W spotkaniu po stronie Unibaxu nie mógł wystartować zgodnie z kontraktem
Zbigniew Czerwiński. Toruński menadżer zdecydował się w tej sytuacji sprawdzić
formę Karola Ząbika, który wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Mateuszem
Lampkowskim.
Były żużlowiec, przed meczem tak komentował tę decyzję: Tym razem pojedzie Karol
Ząbik. Lepiej prezentuje się na treningach, chyba złapał już potrzebny luz w
jeździe. Jego punkty przydałyby się zespołowi, bo marzy nam się, by zapewnić
sobie chociaż bonus przed rewanżem. Wiem, że Karol chce jak najlepiej pokazać
się kibicom, mam nadzieję, że nie przyniesie to odwrotnego skutku.
Spotkanie miało mały podtekst, w którym główną rolę odgrywał Rune Holta,
odsunięty od składu Unibaxu za słabe wyniki jeszcze przed zakończeniem ubiegłego
sezony. Norweg z polskim paszportem zasilił szeregi zielonogórzan i kibice
zastanawiali się jak spisze się ten zawodnik w pojedynku z Unibaxem.
I niestety dla gospodarzy Holta wspólnie z innym byłym toruńskim zawodnikiem
Jonsonem, poprowadził swoją ekipę do dwunastopunktowego zwycięstwa.
Początek spotkania nie zwiastował, że dojdzie w Toruniu do ligowej
niespodzianki.
W biegu młodzieżowym zdecydowanie najlepiej ze startu wyszedł Patryk Dudek
i bez
problemów dowiózł zwycięstwo do mety. Jego drużynowy kompan - Adam Strzelec
tylko na początku wyścigu próbował powalczyć z braćmi Pulczyńskimi, ale była to
walka zakończona fiaskiem. Po biegu drugim wygranym 4:2 przez Chrisa Holdera i
Darcy'ego Warda torunianie objęli dwupunktowe prowadzenie, które drużyna gości
zniwelowała już w kolejnym wyścigu, wygranym podwójnie przez Jonasa Davidssona i
Rune Holtę. Niestety dla miejscowych w pokonanym polu został Adrian Miedziński i
Karol Ząbik, którzy zamiast walczyć z rywalami toczyli bratobójczy pojedynek
między sobą . W biegu czwartym świetnym startem z pierwszego pola popisał się
Emil Pulczyński i wspólnie z Ryanem Sullivanem dowiózł podwójne zwycięstwo do
mety, dzięki czemu Unibax odzyskał dwupunktowy komfort, bowiem powrócił na
prowadzenie, a tablica wyników wskazywała rezultat 13:11.
Niestety od piątego biegu pierwszoplanowe role zaczęli odgrywać zawodnicy Falubazu, którzy doskonale czuli się na toruńskim torze. Mistrzowie Polski
górowali nad swoimi rywalami z grodu Kopernika zarówno na starcie i dojeździe do
pierwszego łuku.
W wspomnianym piątym biegu najpierw wszystkich doskonałą postawą zaskoczył
Aleksandr Łoktajew, który z Andreasem Jonssonem przyjechał na 5:1, a w pokonanym
polu ponownie zostali Miedziński i Ząbik. Potem trzy kolejne wyścigi przyniosły
parowe wygrane ekipy Rafała Dobruckiego, bowiem atomowym startem z zewnętrznego
pola popisał się Holta i pewnie pokonał Sullivana, a później Piotr Protasiewicz
z Dudkiem i Jonsson z Łoktajewem bez trudu ogrywali toruńskich liderów. Po ósmym
biegu zielonogórzanie prowadzili już różnicą dwunastu punktów (30:18) i jak się
później okazało, właśnie taką przewagą gości zakończyło się niedzielne spotkanie
na MotoArenie.
W drugiej części meczu zielonogórzanie również jeździli bardzo skutecznie, nie
pozwalając Unibaxowi zmniejszyć strat. Na nic zdawały się rezerwy taktyczne
torunian, podczas których gospodarze nie potrafili wygrywać starów, a na
dystansie motocykle podopiecznych Mirosław Kowalika nie były wystarczająco
szybkie.
Niemoc gospodarzy najlepiej obrazował wyścig dziewiąty, w którym startujący z
drugiego, bardzo niekorzystnego pola Holta bez problemów poradził sobie z bardzo
silną parą toruńskich Australijczyków w osobach Holdera - Warda. W biegu
dziesiątym trener Mirosław Kowalik sięgnął po pierwszą w meczu rezerwę taktyczną
i w miejsce Ząbika wystartował Holder i jak się okazało było to słuszne
posunięcie, bowiem Toruńskie "Anioły" zdołały zmniejszyć przewagę, ale bieg miał
swoje dwa oblicza, bowiem w pierwszym podejściu wykluczony został Piotr
Protasiewicz, który stracił panowanie nad motocyklem i spowodował upadek Chrisa
Holdera. Obu zawodnikom nic się poważnego nie stało, ale Australijczyk narzekał
po zawodach na ból żeber. W powtórce tego biegu torunianie pewnie pokonali
Strzelca zmniejszając przewagę gości do ośmiu punktów.
W jedenastym wyścigu kibice na MotoArenie liczyli na dalsze odrobienie strat,
ale Sullivana i Warda pogodził świetny tego dnia Łoktajew, a zaskakująco słabo
pojechał startujący jako rezerwa zwykła za Davidssona, junior Patryk Dudek. W
biegu dwunastym przy kolejnej rezerwie taktycznej torunian (Emil Pulczyński
wystartował za swojego brata) zielonogórzanie praktycznie przypieczętowali swoje
zwycięstwo, bowiem znakomicie ze startu wyszli Jonsson z Dudkiem i pewnie
dowieźli podwójne zwycięstwo do mety. Po wyścigu trzynastym, w którym zanotowano
remis (Sullivan przed Holtą, Protasiewiczem i Holderem) stało się jasne, że
Stelmet Falubaz odniesie zwycięstwo na MotoArenie.
Po biegu czternastym przewaga gości była najwyższa w całym meczu, bowiem po ładnym
i co najważniejsze skutecznym ataku Łoktajewa na Miedzińskiego, spiker
zakomunikował wynik 49:35. W piętnastym wyścigu wygrał Ward (jadący w miejsce
poobijanego Holdera), a Sullivan pokonał Holtę, dzięki czemu torunianie
przegrali z zielonogórzanami ostatecznie różnicą dwunastu punktów.
Podsumowując. Wśród zielonogórzan bardzo dobre zawody zaliczył Rune Holta, który
w minionym sezonie ścigał się dla Unibaxu. Norweg zrehabilitował się
kierownictwu Falubazu za swój nieudany występ w meczu przeciwko Polonii
Bydgoszcz. Świetnie na toruńskim torze spisał się również Aleksandr Łoktajew,
który zdobył dziewięć punktów i bonus.
O ekipie toruńskiej można napisać, ze przystąpiła do meczu i poza Sullivanem i
momentami Holderem pozostali zawodnicy odjechali kolejny mecz.
Po zawodach powiedzieli:
Stępniewski - prezes Unibaxu - Mówiąc szczerze, widziałem w tym meczu tylko Ryana Sullivana, który był bardzo zdeterminowany, żeby wygrywać. Co do reszty
zawodników, pominę to milczeniem. Chris miał niezły początek. Później troszeczkę
się pogubił. Po upadku był można powiedzieć w pewnym sztosie i zdołał jeszcze
wygrać bieg, jadąc w parze z Adrianem. Miał jednak problemy z żebrami i nie
jechał w ostatnim swoim starcie
W meczu decydował może nie tyle moment startowy, co dojazd do pierwszego łuku. W
tym aspekcie byliśmy zdecydowanie słabsi. Ciężko było potem walczyć, jak do
przeciwnika ma się około dwudziestu metrów straty. Patrząc po czasach, tor był
taki sam jak w meczu z Wybrzeżem. Po prostu rywal był znacznie silniejszy.
Przygnębienia nie ma. Jest złość za to, że tak to się ułożyło. I motywacja, żeby
jak najszybciej zmazać tę plamę. Nie chcę w tej chwili szczegółowo mówić o
wnioskach. Kibice na pewno kilka rzeczy widzą sami. Zastanowimy się na przykład
nad zmianą ustawienia par. Będziemy myśleć nad zmianą taktyki przy okazji
następnego meczu. Nie martwię się tak o Sullivana, Holdera i Warda, jak o
Miedzińskiego. W tym sezonie nie wyszły mu jeszcze żadne zawody
Mirosław Kowalik - menedżer Unibaxu - Czego zabrakło? Krótko mówiąc punktów. Bardzo obawiałem się tego meczu i przed spotkaniem mówiłem, że Falubaz po dość słabych dwóch występach będzie bardzo mocno chciał się odbudować akurat w konfrontacji z nami i tak się stało. Brak mi słów. Jeszcze nie mogę otrząsnąć się po tej porażce, ale sezon ciągle się zaczyna więc mimo tego, że jest bardzo ciężko, będziemy się dalej starać. Wojciech
Ryan Sullivan - Unibax - To był okropny mecz i bardzo się męczyliśmy. Tak naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Po prostu byli lepsi. Po pierwszej trójce zmieniłem motocykl, bo nie czułem, że jest to optymalne ustawienie. Dopiero pod koniec meczu udało mi się dopasować. Mamy dobry zespół, na papierze wszystko wygląda dobrze, ale coś tu nie gra. Musimy wziąć się w garść przez kolejne spotkania, a potem pojechać do Zielonej Góry i tam zwyciężyć. Tor jest nieco inny niż rok temu, ale nie narzekam. Po prostu dopasowanie zajęło mi kilka wyścigów więcej i w końcówce było już lepiej. Drużyna z Zielonej Góry dopasowała się jednak od początku i nie wyglądało to tak, jakby to był nasz domowy tor. Byliśmy gorsi tego dnia. To dobry kop w tyłek dla mnie i wszystkich zawodników. Nie możemy tak przegrywać, a zwłaszcza u siebie.
Kamil Pulczyński - Unibax - Nie do końca jestem zadowolony ze swojej postawy.
Podczas drugiego występu zaliczyłem defekt motocykla. W trzecim wyścigu
przyjechałem czwarty także nie mogę być zadwolony. Nie ma co szukać
usprawiedliwień, bo byliśmy w tym spotkaniu gorszym zespołem. Teraz przed nami
duża porcja treningów, a po nich jedziemy do Rzeszowa, żeby powalczyć o jak
najlepszy wynik i zwycięstwo.
Tor był taki sam jak na treningu, ale jak widac było to gościom bardziej leżał
niż nam. To Falubaz Zielona Góra lepiej wychodził ze startów i potem łatwiej im
było o dobry wynik na końcu biegu. Dlatego też ten wynik wygląda jak.
Emil Pulczyński - Unibax - Przede wszystkim przegrywaliśmy starty. Myślę, że to było naszym głównym problemem. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu i naprawdę do każdych zawodów mocno się mobilizować, bo czas ucieka, a chcemy dostać się do najlepszej czwórki ligi. Teraz w każdym meczu będziemy musieli bardzo się starać. Nawierzchnia była podobna do tej, jaką mieliśmy podczas meczu z Gdańskiem. Goście byli lepiej dopasowani na starcie i to w głównej mierze zadecydowało o tym, że przegraliśmy ten mecz. Na dystansie nie dało się zbyt wiele zrobić Mój defekt to pęknięty łańcuszek sprzęgłowy. Do Rzeszowa Jedziemy tam w bojowym nastawieniu, ponieważ teraz bardzo potrzebne nam są punkty, aby wejść do czołowej czwórki.
Adrian Miedziński - Unibax - Gratulacje dla drużyny zielonogórskiej, byli zdecydowanie lepsi. Szczerze mówiąc wiedziałem, że to spotkanie będzie bardzo ciężkie, ale nie spodziewałem się, że przegramy jakiś mecz w Toruniu. Jestem zawiedziony swoją postawą. Trzeba wyciągnąć szybko wnioski i zrobić wszystko, żeby w następnych meczach było dużo lepiej. Falubaz był zdecydowanie lepszy od nas. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że będę robił wszystko, ażeby w następnych meczach było coraz lepiej, bo ewidentnie jest na razie nie tak jak powinno być. Tydzień temu wydawało mi się, że nie będzie żadnych większych problemów. Zaczęliśmy w tym roku nieco inaczej przygotowywać tor i okazało się, że w moich motocyklach brakuje mocy i ciężko było coś zrobić po przegranych startach. Luźna nawierzchnia wręcz mnie hamowała i nie mogłem nikogo minąć
Robert Dowhan - prezes Falubazu - Wiem, że tutejszy tor jest zawsze perfekcyjnie
przygotowany, a zawody stoją na bardzo wysokim poziomie. Do tego dochodzi
sceneria najlepszego obiektu żużlowego na świecie, która zawsze dodaje animuszu.
Spodziewałem się, że będzie ciężko, ale sam jestem trochę zdziwiony, że udało
się wygrać tak dużą różnicą punktów. Liczyłem, że zawody mogą być wyrównane,
"bieg za bieg", ale stało się inaczej. Być może dla Unibaxu presja własnej
publiczności i presja wyniku, czy też skutki wysokiej przegranej w Gorzowie
złożyły się na słabą dyspozycję niektórych zawodników. My też staliśmy pod
ścianą. Pierwszy mecz przegrany bardzo wysoko w Bydgoszczy, potem ledwo
wybroniony remis u siebie na torze, a teraz widzieliśmy w końcu fantastyczną
jazdę wszystkich zawodników. Czy można więc już mówić o odbudowaniu? Tego nie.
Toruń ma fajny skład. Adrian Miedziński ma problemy, ale jest zawodnikiem
klasowym. Podobnie u nas Piotr Protasiewicz męczy się ze znalezieniem formy.
Można przyrównać tych zawodników. Liczę na to, że jednak Toruń i Zielona Góra
znajdą się razem w pierwszej czwórce.
Wypożyczyliśmy Zbyszka Czerwińskiego, bo sport jest najważniejszy. Nie czekamy i
nie sadzamy zawodników na ławce. Oddaliśmy Toruniowi Zbyszka, bo u nas mógł
jedynie czekać z KSM 2,50 na miejsce w składzie. Myślę, że ten szybki i bez
kosztowy kompromis przyniesie pożytek zarówno temu zawodnikowi jak i drużynie
Unibaxu.
Rafał Dobrucki - trener Falubazu - Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Nie przyszło łatwo, choć wynik na to nie wskazuje. Ten mecz to był trochę finał przygotowań, bo trenowaliśmy od początku tygodnia. Po nieudanych dla nas pierwszych meczach praca w końcu zaprocentowała z dobrym skutkiem.
Piotr Protasiewicz - Falubaz - Na razie zaczynam jechać lepiej pojedyncze biegi,
ale nie mogłem wstrzelić się w ten sezon. Problemy sprzętowe są za mną, ale
jeśli chodzi o moją jazdę, to nie jest ona taka, jakbym chciał. Koledzy z
drużyny jechali lepiej, więc to oni pojechali w biegach nominowanych. Liga jest
tak wyrównana, że można przegrywać u siebie i wygrywać na wyjeździe.
Upadek w biegu dziesiątym był spowodowany tym, że niespodziewanie wpadłem w
dziurę i mnie pociągnęło. Niestety, jak się okazało przez tą dziurę trafiłem w
Chrisa Holdera. To była bardzo stykowa sprawa, bo to nie było specjalne
zagranie. To nie jest tak, że ja się mocno poobijałem i dlatego nie jechałem w
wyścigach nominowanych. Po prostu inni zawodnicy jechali lepiej ode mnie i to
oni bardziej niż ja zasłużyli na występ w dodatkowych wyścigach. Ja na razie
mogę jechać jedynie pojedyncze biegi, bo nie mogę kompletnie wejść w ten sezon.
Rune Holta - Falubaz - Moje kontuzje nareszcie się skończyły. Minęło dużo czasu
od zeszłego sezonu, podczas którego zresztą ciągle towarzyszył mi ból.
Odjechałem wystarczająco dużo spotkań w tym roku, żeby się upewnić, że nic już
nie odczuwam. Czuje się naprawdę świetnie, a moje motocykle są dobrze
przygotowane. Na początku sezonu byłem wprawdzie nieco zaniepokojony, ale teraz
znowu mogę cieszyć się z jazdy.
Miło było wrócić do Torunia. Stadion niezmiennie robi wrażenie a tor jest
idealny do ścigania. Myślę, że jestem w stanie z moją techniką i stylem jazdy
zawsze tutaj powalczyć. Trochę szkoda, że zabawiłem tu tylko przez rok.
Wprawdzie nie zaliczam go do udanych z powodu kontuzji, ale spędziłem ten czas w
miłej atmosferze.
Startując przeciwko Unibaxowi po prostu bardzo chcieliśmy wygrać. Toruń jest
przecież bardzo trudnym przeciwnikiem do pokonania. Każdy był bardzo skupiony na
tym, żeby wykonać jak najlepszą pracę. Jeśli jesteś skoncentrowany, krok po
kroku będziesz radzić sobie coraz lepiej.
Aleksandr Loktajew - Falubaz - Przyjechałem na ten mecz świetnie przygotowany.
Dobry trening posłużył nam znakomicie. Miałem wcześniej okazję do startów,
dzięki czemu byłem gotowy do rywalizacji na wysokim poziomie. Ogólnie wszystko
poszło mi rewelacyjnie oprócz pierwszego biegu. Podszedłem do tego spotkania bez
żadnego stresu. Myślę, że właśnie luz bardzo mi pomógł w moim występie. Cały
czas współpracuję z psychologiem z Ukrainy, któremu dziękuję bardzo za pomoc.
Ostatni raz jechałem tutaj w 2010 roku i nie udało mi się wtedy dobrze spisać.
Teraz było już znacznie lepiej i wszystko mi pasowało. Dlatego możemy cieszyć
się ze zwycięstwa. Naprawdę dobrze był przygotowany tor. Jest bardzo szybki,
dobrze "trzyma" i można rozegrać tutaj ciekawe mecze. Jest to na pewno jeden z
lepszych torów do walki .
Dobrze startowaliśmy i mieliśmy odpowiednio dopasowane maszyny do tej
nawierzchni. Poza tym jechaliśmy, jako jedna drużyna. Staraliśmy się ścigać
parowo i ten element bardzo dobrze nam wychodził. To wszystko nam pomogło w
odniesieniu zwycięstwa.
Możliwe, że ten mecz był dla nas przełomowy. Po dwóch nieudanych spotkaniach,
bardzo chcieliśmy się odbudować i pokazać z jak najlepszej strony.
Najważniejsze, że udało nam się tego dokonać.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl