Przed meczem kadrę toruńską zasilił nowy zawodnik, a był nim wypożyczony z Falubazu Zielona Góra - Zbigniew Czerwiński. Żużlowiec ten miał być rywalem Karola Ząbika i Mateusza Lampkowskiego do zajęcia miejsca piątego seniora w składzie "Aniołów". Zbigniew Czerwiński nie wystąpił w ubiegłym sezonie w żadnym oficjalnym meczu ligi polskiej, dlatego legitymował się średnią KSM na najniższym możliwym poziomie, czyli 2,50, która pasowała do składu zespołu Mirosława Kowalika i Jana Ząbika.
Z kolei w obozie gdańskim wiadomo było, że są problemy kadrowe i Lotos może mieć
problem z uzyskaniem dolnego limitu KSM. I tak też się stało, bowiem goście
stawili się na torze w Toruniu, bez kontuzjowanego Świderskiego, a co za tym
idzie granica 34,00 pkt KSM nie została osiągnięta. Sędzia Wojciech Grodzki
zgodnie z regulaminem nie orzekł jednak walkowera na korzyść ekipy "Aniołów",
bowiem regulamin dopuszczał niższy KSM drużyny ze względu na niezdolność do
jazdy jednego z liderów.
Art. 712 pkt. 5. Regulaminu Drużynowych Mistrzostw Polski z dnia 16.02.2012
brzmi: Jeżeli drużyna zgłoszona do zawodów nie spełnia wymogów określonych w przepisach
o KSM przegrywa mecz walkowerem. W zakresie spełnienia przez drużynę wymogu
minimalnego KSM walkowera nie orzeka się w przypadku, gdy kierownik drużyny
załączy do zgłoszenia drużyny do zawodów oświadczenie lub oświadczenia o
niezdolności zawodnika do startu w zawodach żużlowych potwierdzające, iż
zawodnik lub zawodnicy o 3 najwyższych KSM w zespole posiadają zwolnienie lub
zwolnienia lekarskie na okres co najmniej 9 dni, w których zawiera się data
zawodów.
Piotr Świderski, był niezdolny do jazdy po zeszłorocznej poważnej kontuzji nogi
i legitymował się drugą średnią KSM w zespole gdańskim (7,86 pkt.). Kierownik
drużyny przedstawił sędziemu Grodzkiemu odpowiednie dokumenty, zatem ekipa
Stanisława Chomskiego została zwolniona z obowiązku przekroczenia dolnego limitu
KSM i nie musiała korzystać z zastępstwa zawodnika tylko po to, aby mecz nie
zakończył się walkowerem. W miejsce Piotra Świderskiego wystąpił Kamil
Brzozowski.
Ostatecznie Unibax Toruń rozgromił Lotos Wybrzeże Gdańsk 63:27, czym zmazał
"gorzowską plamę". W zespole toruńskim niepokonany był Chris Holder, ale wszyscy
żużlowcy "Aniołów" zasłużyli na słowa pochwały. W ekipie gdańskiej tylko Nicki
Pedersen nawiązywał równorzędną walkę z zawodnikami Unibaxu.
I choć faworytem spotkania byli gospodarze, mało kto przewidywał, że Lotos
Wybrzeże Gdańsk na Motoarenie uzbiera jedynie 27 punktów.
Mecz zaczął się od trzech podwójnych zwycięstw biegowych torunian. Pierwszy łuk
wyścigu młodzieżowego świetnie rozegrał Emil Pulczyński wywożąc na zewnętrzną
część toru Krystiana Pieszczka, z czego skorzystał Kamil Pulczyński i wspólnie z
bratem pewnie dowiózł zwycięstwo 5:1. Drugi bieg był powtarzany po bardzo
groźnym upadku Thomasa Jonassona na wyjściu z pierwszego wirażu. Przez Szweda
"przeleciał" także Darcy Ward, ale ostatecznie nic nikomu się nie stało.
Osamotniony Kamil Brzozowski nie miał żadnych szans w starciu z Chrisem Holderem
i Wardem. Trzeci wyścig to znakomity debiut w toruńskich barwach Zbigniewa
Czerwińskiego. "Sałatka" wspólnie z Adrianem Miedzińskim podwójnie pokonali
Maksima Bogdanowa i Tomasza Chrzanowskiego.
Pierwszy remis zanotowano w biegu czwartym. Po starcie dość niespodziewanie na
prowadzeniu znaleźli się Nicki Pedersen i Marcel Szymko, gdyż Duńczyk bardzo
ostro w pierwszym łuku potraktował E. Pulczyńskiego, który dodatkowo wypchnął na
zewnętrzną Ryana Sullivana. "Luzik" w miarę szybko wyprzedził jednak gdańskiego
juniora, a na ostatnim łuku minął go także Australijczyk.
W wyścigu piątym Miedziński z Czerwińskim bez problemów poradzili sobie z
Jonassonem i Brzozowskim. W kolejnym biegu znakomicie ze startu wyszedł
Sullivan, a K. Pulczyński świetnym atakiem na drugim łuku jednocześnie minął
Chrzanowskiego i Bogdanowa. W tym momencie przewaga Unibaxu wynosiła już
dwadzieścia punktów (28:8). Wyścig siódmy przyniósł kapitalną walkę Holdera z
Pedersenem, z której zwycięsko wyszedł Australijczyk. Również nieco emocji
dostarczył w kolejnym biegu E. Pulczyński walcząc z gdańszczanami za plecami
prowadzącego Sullivana. Toruński junior najpierw spadł na ostatnie miejsce, ale
szybko minął Jonassona i starał się jeszcze gonić Pedersena. W wyścigu
dziewiątym najlepiej ze startu wyszedł Bogdanow i przez dwa okrążenia bronił się
przed atakami Holdera i Warda. Ostatecznie starszy z Australijczyków "odsunął"
Łotysza od krawężnika na wejściu z pierwszy wiraż trzeciego "kółka", z czego
skorzystał także "Darky". Wówczas Unibax gromił już Lotos Wybrzeże Gdańsk 41:13
i zapewnił sobie zwycięstwo w tym spotkaniu.
Jedyną wygraną zawodnicy Lotosu Wybrzeża Gdańsk zanotowali w biegu dziesiątym. Defekt
motocykla Zbigniewa Czerwińskiego na starcie i nieudane ataki Adriana
Miedzińskiego na prowadzącego Pedersena dały gdańszczanom w tym wyścigu
dwupunktową przewagę. Już przed jedenastą gonitwą było jednak wiadomo, że
gospodarze nie oddadzą wygranej.
W wyścigu dwunastym wygrał Miedziński mijając na ostatnim łuku Jonassona, ale K.
Pulczyński przyjechał tym razem dość daleko za parą gdańszczan Jonasson -
Pieszczek.
Trzynasty bieg był również powtarzany, gdyż błąd na pierwszym łuku popełnił
Bogdanow, w którego z całym impetem wpadł Pedersen. Duńczyk bardzo długo leżał
na torze mrożąc prawą nogę kontuzjowaną już w Auckland podczas Grand Prix Nowej
Zelandii. W drugim podejściu pewnie wygrał Holder, a Pedersen zdołał dojechać
drugi przed Czerwińskim.
W wyścigach nominowanych torunianie powiększyli jeszcze przewagę. Wprawdzie w
czternastym biegu tryumfował Jonasson, ale w piętnastym Holder i Sullivan bardzo
pewnie pokonali gdańskich juniorów startujących w miejsce Pedersena i Bogdanowa,
którzy zaliczyli tego dnia poważne upadki.
Unibax zdecydowanie zmazał plamę z Gorzowa. W ekipie "Aniołów" aż czterech zawodników wyrównało, bądź przekroczyło wynik dziesięciu punktów. Najlepszym okazał się Chris Holder, który zdobył 13 punktów z dwoma bonusami. Po 12 punktów, także z bonusami, uzbierali: Adrian Miedziński i Ryan Sullivan. Dziesięć "oczek" zgromadził Darcy Ward. Świetny występ zaliczył także debiutujący w zespole Unibaxu, Zbigniew Czerwiński - w czterech gonitwach wywalczył sześć punktów z bonusem. W zespole prowadzonym przez Stanisława Chomskiego najlepszym zawodnikiem był Nicki Pedersen. Duńczyk zapisał się sporą dozą waleczności i zdołał uzbierać 12 punktów w pięciu startach. Kroku chciał mu dotrzymać Thomas Jonasson, który rozkręcił się dopiero pod koniec zawodów - w ostatnim swoim starcie zdołał wygrać wyścig.
Po zawodach powiedzieli
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - Chcieliśmy wygrać wysoko, aby
zrehabilitować się przede wszystkim dla kibiców i to się udało. Pochopnie nie
przesądzałbym jeszcze o sile Torunia czy słabości Gdańska, bo na początku sezonu
u siebie każdy jest silny. Było to widać w tym meczu i tydzień temu w Gorzowie.
Jestem bardzo zadowolony z debiutu Czerwińskiego. W dwóch biegach z Adrianem
Miedzińskim przyjechali na 5:1 i dobrze rozumieli się na torze. Niestety, w
trzecim biegu rozleciał się silnik i ten czwarty występ był już umiarkowany z
jego strony. Myślę jednak, że dojdziemy do ładu ze sprzętem i na pewno będzie to
ważne wzmocnienie Unibaxu.
Przed nami pojedynek z Falubazem, jednak wygrywanie z przeciwnikami, którzy mają
problemy ze składem nie przynosi na pewno takiej radości, jak wygrywanie z
silniejszym rywalem. Z czyjegoś nieszczęścia na pewno nie będziemy się cieszyć i
życzymy, żeby zawodnicy Falubazu jak najszybciej doszli do formy sprzętowej i
mentalnej. To drużyna, która nadal liczy się w walce o medale.
Jan Ząbik - trener Ubibaxu - Jesteśmy nieco zaskoczeni wynikiem. Nie spodziewaliśmy się, że będzie tak duża różnica. Przeciwnik pozwolił na to i wykorzystaliśmy tę sytuację maksymalnie. W dodatku zatarł się silnik Zbyszkowi Czerwińskiemu, a gdyby nie ten defekt, to mogło być jeszcze więcej punktów dla naszego zespołu. Wyciągnęliśmy wnioski po meczu w Gorzowie. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Wszyscy widzieliśmy, czasy były blisko rekordu. Chodzi przede wszystkim o to, by po przegranym starcie można było jeszcze zawalczyć - Zbyszek Czerwiński jest doświadczonym zawodnikiem. Trenował w Toruniu w piątek oraz sobotę. Nie da się ukryć, że po dobrym występie na pewno jest pozytywnie podbudowany. W następnym meczu nie będzie mógł wystąpić, więc pojedzie Karol chyba, że będzie słabszy od Mateusza. Zobaczymy, mamy jeszcze trochę czasu. Druga linia ma na siebie "bata". Młodzieżowcy również mają na siebie "bata", bo są bracia Przedpełscy, więc powinno być dobrze. Tym bardziej, że juniorzy pojechali dobrze i Bardzo cieszy mnie ich postawa. Kamil co prawda miał jedną wpadkę. Drobnych błędy popełnił też Emil, ale swoje punkty zrobili i o to chodzi
Mirosław Kowalik - menadżer Unibaxu
- dostaliśmy dosyć mocne lanie w Gorzowie,
ale przyczyny już sobie wyjaśniliśmy w naszym klubowym gronie. Do meczu z
Wybrzeżem podeszliśmy bardzo zdeterminowani i skoncentrowani i w żaden sposób
nie chcieliśmy zlekceważyć drużyny z Gdańska, bo to są zawodnicy, którzy też
potrafią jeździć na żużlu. Pokazaliśmy, że potrafimy dać z siebie wszystko i
wykonać założony plan, który mieliśmy przed meczem. Dziękuję swoim zawodnikom,
bo zrobiliśmy to, co do nas należało.
Wszyscy wiemy, że mamy małą dziurę w składzie. Karol nie jest jeszcze na tyle
dobry, aby występować w lidze. Ostatnio na treningu całkiem nieźle już sobie
poczynał, ale podjęliśmy decyzję, że pojedzie Czerwiński, który nie będzie mógł
wystąpić przeciwko Falubazowi Zielona Góra. Taką mamy klauzulę, że przeciwko
zielonogórzanom musimy go odstawić od składu. Pojawi się wówczas szansa dla
Karola i jeśli Pan Bóg pozwoli, niech także zrobi sześć punktów i będziemy mieli
dylemat, którego z nich mamy wystawiać. Będziemy jednak mieli dwóch dobrych
zawodników. Czerwiński bardzo dobrze się spisał przeciwko gdańszczanom. To jest
taki żużlowiec, że jeśli podstawi mu się dobry sprzęt, to będzie robił to, czego
od niego oczekujemy. Ma po prostu nie zaliczać ostatnich miejsc w wyścigach.
Darcy Ward - Unibax - Te dwa mecze w tym sezonie były całkiem udane dla mnie.
Kontynuuję dobrą passę z zeszłego sezonu. Bardzo się cieszę, że wróciłem do
Torunia, który ma moim zdaniem najlepszy klub w Polsce. Moje wyniki to W
zasadzie nic specjalnego. Naprawdę ciężko powiedzieć. Po prostu dobrze się bawię
jeżdżąc na żużlu. Mam bardzo dobrych mechaników, szybkie motocykle, niezły
zespół, więc to wszystko na pewno wpływa pozytywnie na moje wyniki - stwierdził.
Mecz w Gorzowie nam nie wyszedł, ale to bardzo trudne zaczynać ligę od tak
ciężkiego wyjazdu. Z kolei mecz z Gdańskiem był bardzo udany, zarówno dla mnie,
jak i całego zespołu. Oczywiście nie było łatwo. Było parę upadków, ale nic
poważnego nikomu się nie stało. Ostatecznie okazaliśmy się silniejsi, niż się
tego spodziewaliśmy. Myślę, że dobrze zaprezentowaliśmy się na początku sezonu w
Toruniu. To spotkanie było nam potrzebne po meczu w Gorzowie, aby poczuć się
pewniej. Jesteśmy dobrze dopasowani do tego toru i na pewno będziemy mocni u
siebie. Kolejne spotkanie Unibax Toruń z rozegra na swoim stadionie z mistrzem
Polski, Falubazem Zielona Góra i czeka nas naprawdę trudne spotkanie. Liczę na
to, że tor będzie podobnie przygotowany, jak podczas tego meczu. Wtedy na pewno
będziemy bardzo szybcy. Damy z siebie wszystko, aby nie zawieść kibiców. Musimy
wygrać!
Emil Pulczyński - Unibax - Motory mamy bardzo szybkie. Jesteśmy dobrze
dopasowani do naszego toru. Trzeba to tylko właściwie wykorzystać i na pewno
będzie dobrze w każdym spotkaniu Na pewno ten mecz nas podbudował psychicznie,
ale nie ma powodów, aby popadać w euforię. Przeciwnik może nie był do końca zbyt
wymagający, oczywiście poza kilkoma zawodnikami. Musimy cały czas walczyć.
Następny mecz będzie niezwykle trudny. Bardzo chcemy go wygrać. Zrobiliśmy dużo
punktów przeciwko Wybrzeżu, ale trzeba jechać dalej, bo w tym sezonie tylko
czwórka wchodzi do play-offów.
Jestem też zadowolony ze swojej jazdy. Przegrywałem tylko z bardzo
doświadczonymi zawodnikami. W jednym z biegów próbowałem go wyprzedzić, ale
niestety nie udało się. To jest jednak trzykrotny mistrz świata, więc nie ma
wstydu.
Starałem się walczyć w każdej sytuacji, nawet z Nickim Pedersenem. Być może bym
go pokonał, gdyby Ryan popatrzył na mnie i pojechał ze mną parą. Czasami jednak
nie można oglądać się na partnera z pary. Trzeba też poprawić błędy i wyciągnąć
wnioski pomimo tak wysokiego zwycięstwa
Liczyłem na to, że dostanę się do finałów Mistrzostw Świata Juniorów, ale
niestety odpadłem już w pierwszej rundzie krajowej. Troszkę boli, ale takie
życie. Teraz przede wszystkim skupię się na lidze. Chcę dobrze punktować w
kolejnych meczach, bo wiadomo, że to Ekstraliga jest przepustką do światowego
żużla. 29 kwietnia jadę na mecz do Niemczech i chciałbym chociaż tam wywalczyć
kilkanaście
Chris Holder - Unibax - Potrzebowaliśmy takiego meczu po ostatnim spotkaniu w Gorzowie. Odnieśliśmy bardzo wysokie zwycięstwo i to bardzo dobrze wpłynie na zespół. Z Darcym świetnie jeździli razem, ale i reszta drużyny zrobiła świetną robotę. Kolejny mecz z Falubazem będzie na pewno dużo trudniejszy.
Adrian Miedziński - Unibax - Zbyszek Czerwiński pojechał świetnie i wywiązał się
ze swojej roli w stu procentach. Startowaliśmy w parze i cały czas
konsultowaliśmy między sobą sposób jazdy. Był bardzo stremowany, ale poradził
sobie z presją i dobrze to rokuje na przyszłość.
Ja nie chcę się już usprawiedliwiać, ale ci zawodnicy, którzy pierwszy raz
jechali w Gorzowie na meczu Polska - Reszta Świata również mieli spore problemy
z normalną jazdą na tym specyficznym torze. Trzeba znaleźć odpowiednie
ustawienie motocykla, aby płynnie na nim jechać. Moje dwa ostatnie biegi w
Gorzowie już wyglądały lepiej, więc dobrze to rokuje na przyszłość
Zbigniew Czerwiński - przed meczem zawodnik wypożyczony do Unibaxu z Zielonej
Góry - Dla mnie były to pierwsze zawody od bardzo długiego czasu. W zeszłym
sezonie wziąłem udział tylko w ćwierćfinale IMP w Krakowie. W Toruniu odbyłem
tylko jeden trening z drużyną w piątek, a wczoraj wspólnie z Chrisem Holderem
jeździliśmy indywidualnie. Ten mecz z Wybrzeżem to kolejne zawody po takim
długim czasie. Myślę, że wstydu nikomu nie przyniosłem.
W dwóch pierwszych biegach miałem znakomite starty i dowoziłem zwycięstwa do
mety. Nie wiedziałem jednak do końca, którymi ścieżkami powinienem jechać.
Podpatrywałem mistrza tego toru, czyli Ryana Sullivana, więc nie pozostawało mi
nic innego tylko jechać do przodu i cieszyć wszystkich swoją jazdą. W moim
trzecim starcie rozleciał się silnik. W czwartym biegu jechałem już na drugim
motocyklu, który nie był tak dobrze spasowany do toruńskiego toru. Dodatkowo na
drugim łuku spadła mi noga z haka i ratowałem się przed tym, aby nie upaść.
Zaplecze sprzętowe, którym dysponuję, naprawdę mnie satysfakcjonuje. Trzeba
tylko ten sprzęt porządnie dopasować
Chciałbym żyć tutaj ze wszystkimi w zgodzie i nie robić sobie wrogów. Żyjemy
tutaj jak przyjaciele. Zdrowa rywalizacja nikomu jeszcze nie zaszkodziła i kiedy
się pojawia, to z dobrym skutkiem dla wyniku drużyny
Stanisław Chomski - trener Wybrzeża - My na razie uczymy się jazdy w Ekstralidze. Chciałbym przede wszystkim podziękować zwycięskiej ekipie toruńskiej. Nam jeszcze bardzo dużo brakuje do tej Ekstraligi. Mógłbym szukać tutaj jakiegoś taniego usprawiedliwienia w postaci niedomagań Pedersena, Jonassona i Bogdanowa, ale to właśnie ci zawodnicy byli w tym meczu najlepsi. Poza Pedersenem może nie jechali jakoś świetnie, ale kilka biegów z ich udziałem mogło się podobać. Pogubiliśmy wprawdzie kilka punktów w paru biegach, ale one mogły decydować jedynie o rozmiarach porażki. Moi zawodnicy muszą się szybko nauczyć tej Ekstraligi, bo tak naprawdę poza Pedersenem nikt nie ma doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej. Tutaj nie można tłumaczyć się torem, ponieważ gdy jest się w takim towarzystwie, to albo się dostosuje do takiego poziomu albo się wypada. Korzystając z okazji chciałbym bardzo podziękować gdańskim kibicom, którzy bardzo nas wsparli i pomimo naszej beznadziejnej postawy cały czas nas dopingowali.
Thomas Jonasson - Wybrzeże - Sześć punktów w takim meczu to na pewno nie jest wystarczająca zdobycz. Trudno się jednak wraca po kolejnym upadku. Wcześniej zmagałem się z kontuzją nadgarstka. Nie można być zadowolonym po takim naszym występie.
Nicki Pedersen - Wybrzeże - Na pewno nie będę gotowy na 100% na następny mecz w
Bydgoszczy. Mamy mniej niż tydzień czasu i muszę nieco odpocząć. Zdobyłem swoje
punkty w Toruniu, dobrze pojechałem również w pierwszej rundzie w Gdańsku, ale w
tym momencie chcę dojść do pełni sprawności fizycznej, by cieszyć się jazdą. Mam
trochę pecha w tym roku. Niemal w każdych zawodach, ktoś powoduje, że zaliczam
upadek. Tym razem również nie była to moja wina. Maksim upadł przede mną i nie
miałem szans na to, by w jakiś sposób zareagować. Jestem solidnie poobijany po
tym upadku. Mocno uderzyłem głową o tor. Mam też problemy ze stopą, która po raz
kolejny bardzo ucierpiała
Jestem jednak zadowolony z moich wyników jak do tej pory. Moje motory są dobrze
przygotowane, ale mimo wszystko nie jadę na sto procent, ponieważ cały czas na
coś mi dolega
Zawsze jest ciężko, kiedy przyjeżdża się do Torunia. Mogę tylko powiedzieć, że
nie jesteśmy tak mocną drużyną jak Unibax. Możemy być groźni u siebie w domu i
powinniśmy to wykorzystywać, jednak na wyjazdach sporo tracimy na mocy. Na pewno
musimy wspólnie porozmawiać. Możemy coś jeszcze zmienić. To dopiero początek
rywalizacji w lidze. W zespole mamy zawodników, którzy dopiero nabierają
doświadczenia w Ekstralidze. Wszyscy o tym dobrze wiemy. Teraz skupimy się na
ciężkiej pracy i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Dobrze czuję się jeżdżąc dla Gdańska. Cieszę się z powrotu do tego klubu. To
bardzo profesjonalnie zarządzany zespół. Traktują mnie tutaj bardzo dobrze. Oni
naprawdę cieszą się z mojego wyniku, jednak to są zawody drużynowe i nie
wystarczy tylko mój wynik. Mogę uszczęśliwić swoją jazdą kibiców czy sponsorów,
jednak będzie naprawdę w porządku wtedy, gdy zaczniemy dobrze się spisywać jako
drużyna.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl