W Toruniu wszyscy kibice i działacze liczą
szczególnie na punkty australijskiego trio tworzonego przez Ryana Sullivana,
Chrisa Holdera i Darcy'ego Warda. Dwaj ostatni bardzo dobrze prezentowali się w
lidze angielskiej, a w dodatku Holder notował w Gorzowie świetne występy podczas
ubiegłorocznego Drużynowego Pucharu Świata.
Stal jednak posiadała bardzo wyrównany skład. Z pozytywnej strony przed sezonem
pokazał się nowy zawodnik w ekipie, Krzysztof Kasprzak. Dobrze wyglądała także
dyspozycja tego, na którego osobę zwrócone były oczy wszystkich gorzowskich
kibiców - Tomasza Golloba. Bardzo dobrze prezentowali się także Matej Zagar i
Niels Kristian Iversen, którzy w poprzednim roku tworzyli jedną z najlepiej
punktujących par w ekstraligowych rozgrywkach. Jeśli dołożyło się do tego składu
do tego przebojowego Bartosza Zmarzlika, który w starciu z Unibaxem zanotował
swój pierwszy komplet punktów w lidze, tworzył się skład, który, przynajmniej na
papierze, wyglądał zdecydowanie lepiej od drużyny z Torunia.
To co pokazały "papierowe spekulacje" w lany poniedziałek stało się faktem, bowiem Stalowcy z Gorzowa zaprezentowali prawdziwy pokaz umiejętności i obanżyli wszystkie słabości toruńskiej ekipy. Podopieczni Piotra Palucha w cuglach rozprawili się z Unibaxem Toruń i po inauguracji sezonu zajęli drugie miejsce w tabeli.
Samo spotkanie rozpoczęło się od uroczystego pożegnania ustępującego prezesa Stali, Władysława Komarnickiego, który w asyście Tomasza Golloba i młodych adeptów trenujących pod okiem Piotra Palucha wykonał swoje ostatnie okrążenie dziękując przy tym kibicom. Następnie Komarnicki, wraz z kapelanem Stali Gorzów, ks. Andrzejem Szkudlarkiem, oficjalnie dali znak, że sezon 2012 można uznać za otwarty.
Warto przy tym nadmienić, że pierwsze starty
pomimo wyniku wcale nie zapowiadały dominacji Stali. Moment startowy
oraz dojazd do pierwszego łuku w inauguracyjnym wyścigu zdecydowanie wygrał Emil
Pulczyński, jednak Bartosz Zmarzlik umiejętnie wykorzystał znajomość toru
wciskając się na prostej przeciwległej do startu pod lewy łokieć. Niemal
identycznie gospodarze zachowywali się w kolejnych - przegranych na starcie
gonitwach nr 2, 3 i 4. Po pierwszej serii startów podopieczni trenera Palucha
prowadzili już różnicą dwunastu punktów! Najpierw ze świetnej strony pokazał się
Michael Jepsen Jensen, który nawet nie musiał liczyć na pomoc Tomasza Golloba w
pokonaniu Adriana Miedzińskiego. Dwudziestoletni Duńczyk bez większych kłopotów
pokonał swojego byłego kolegę z drużyny i na metę wpadł tuż za triumfującym
Gollobem. Na kolejne podwójne zwycięstwo zanosiło się już w kolejnym, trzecim
wyścigu. Na czele stawki znajdował się Niels Kristian Iversen, za którym toczyła
się walka o dwa punkty pomiędzy Darcy Wardem a Matejem Zagarem. Duńczyk w pewnym
momencie pojechał nieco wolniej i przytrzymał pod bandą australijskiego
zawodnika Unibaxu, co przy krawężniku wykorzystał Zagar. Ward szybko jednak
odbił drugą pozycję i przedzielił najsilniejszą parę Stali Gorzów. W biegu
czwartym, wzorem Golloba i Jensena, Krzysztof Kasprzak i Bartek Zmarzlik bez
większych problemów poradzili sobie z Ryanem Sullivanem i chyba nie było na
stadionie osoby, która wierzyła, że losy meczu mogą się jeszcze odwrócić.
Pierwsze drużynowe zwycięstwo torunianie odnieśli w gonitwie szóstej, a jej
autorem był nie kto inny jak para Ward - Chris Holder. Australijczycy musieli
się jednak sporo napracować aby pokonać ambitnie walczącego Kasprzaka. Ten
jednak pozostał nieugięty i pokonał słabego na początku meczu Chrispiego.
Zaskakująca mogła być wygrana tej samej dwójki nad Tomaszem Gollobem i
debiutującym w żółto-niebieskich barwach Michaelem Jepsenem Jensenem. Start
niemal tradycyjnie już wygrali gorzowianie, a dzięki umiejętnej jeździe dość
długo potrafili utrzymać dwa pierwsze miejsca. Na wejściu w trzecie okrążenie
drugi był już kapitan Stali, który jednak dopiero na kresce wyrobił sobie
widoczną dla oka przewagę nad znacznie młodszym rywalem. Kolejny wyścig również
zaskoczył. Tym razem Ryan Sullivan z Kamilem Pulczyńskim utrzymali po pierwszym
łuku prowadzenie 4:2, aby systematycznie spadać za plecy swoich rywali. Efekt
końcowy - podwójne zwycięstwo miejscowych i przewaga, która wzrosła już do 22
punktów.
Drugie drużynowe zwycięstwo Unibaxu również przypadło Australijczykom spod
numeru 3 i 4. A pokonali nie byle kogo, bo miejscowego matadora, Tomasza
Golloba. Bieg na swoją korzyść rozegrał rozpędzający się Holder, a za jego
plecami stoczył się fenomenalny bój o dwa punkty między wspomnianym już Gollobem
i Wardem. Dwudziestoletni "Kangur" na ostatnim łuku przypuścił chyba
najgroźniejszy atak, ale ostatecznie jazda po zewnętrznej dała Gollobowi większą
korzyść i wygrał on dosłownie o pół koła.
Po dziesiątym wyścigu Stal miała już dwadzieścia dwa punkty przewagi. W
jedenastym wyścigu pod taśmą stanął przebojowy Bartosz Zmarzlik, który w trzech
biegach miał komplet punktów i trener Paluch zdecydował się dać mu kolejną
szansę kosztem Jensena. Duńczyk po trzech pierwszych seriach miał pięć punktów z
bonusem i zawalił tylko jeden bieg, co zresztą nie jest wstydem, bo para
tworzona przez Warda i Holdera należy do jednych z najlepszych na świecie. Mimo
to w jedenastym wyścigu zastąpił go wspomniany Zmarzlik, ale zmiana ta okazała
się nietrafiona. Być może młodego gorzowianina rozproszył sędzia, który tuż
przed puszczeniem taśmy uznał, że stoi za blisko pierwszego pola i nakazał
Zmarzlikowi odsunięcie się od linii wyznaczającej podział pól nr 1 i 2.
Przed zakończeniem fazy zasadniczej zawodów zanosiło się jeszcze na
niespodziankę w biegu trzynastym, jednak pierwszego po starcie Darcy Warda
szybko wyprzedził Tomasz Gollob, a trzy wiraże później tą sztukę powtórzył
fenomenalny w tym meczu Niels Kristian Iversen. Duńczyk na torze był
niesamowicie szybki, praktycznie każdy jego start rozstrzygał się już po
pierwszym okrążeniu, a nawet jeśli moment puszczenia taśmy nie należał do niego,
nie trzeba było czekać długo na efektowną szarżę po zewnętrznej, lub efektywną
ścinkę do krawężnika.
W pierwszym wyścigu nominowanym goście po raz
pierwszy wygrali podwójnie i było to zwycięstwo bezapelacyjne. Adrian Miedziński
i Chris Holder świetnie ustawili się parą i nie dali żadnych szans Matejowi
Zagarowi, który wściekle atakował pod bandą i przy samej kredzie. Torunianie
jechali jednak bardzo dobrze, uzupełniali się nawzajem i chyba nawet Tomasz
Gollob w formie z 2010 roku nie dałby rady ich przedzielić, a co dopiero pokonać
obu.
Start do ostatniej gonitwy musiał być przeprowadzony dwukrotnie, bowiem
najp;ierw Iversen ukradł start i sędzia zarządził powtórkę startu. Niestety nie
pomogło to toruńczykom, którzy ponownie zostali pokonani podwójnie i mecz
zakończył się wynikiem 57:33, co dało Stali Gorzów drugie miejsce w tabeli po
inauguracyjnej kolejce ENEA Ekstraligi.
Reasumując, szlagier odrobinę zawiódł.
Gorzowian cieszyć może wyrównany skład, zaś pewne obawy może powodować niemrawa
postawa Krzysztofa Kasprzaka i Adriana Cyfera. W szeregach gości zdecydowanie
więcej można się było spodziewać po juniorach, a przede wszystkim Ryanie
Sullivanie oraz w pierwszej części meczu Adrianie Miedzińskim.
W meczu nie sposób pominąć postawy juniorów - z wyłączeniem Bartka Zmarzlika,
pozostała trójka nie była w stanie wywalczyć na torze więcej niż czterech oczek.
Zawiódł przede wszystkim Emil Pulczyński, który okazał się lepszy jedynie od
drugiego z gorzowskich juniorów. Kapitalnie przez pierwsze trzy starty spisywał
się za to Bartosz Zmarzlik, jednak później nieco spuścił z tonu i nie był
w stanie wystartować na równi z rywalami.
Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - Walka na pewno była. Szkoda,
że niektórym ustawienia motocykli zagrały dopiero w drugiej części meczu. Co
możemy zrobić, uczymy się tej nawierzchni, uczymy się ciągle tego toru. Myślę
jednak, że następnym razem będzie już lepiej. Najjaśniejszym punktem zespołu był
Darcy, który od samego początku miał dobrze ustawione motocykle i ten wynik
pociągnął do przodu. U pozostałych nie szukam dziury w całym. Myślę, że Adrian
udowodnił w 14 biegu, że coś złapał na ten tor. Jeżeli chodzi o Ryana to myślę,
że za dużo trochę niezrozumienia w przygotowaniu sprzętu do gorzowskiej
nawierzchni.
Stal jest bardzo mocna na swoim torze i myślę, że niejeden zespół może takiej
porażki w Gorzowie doznać
Mirosław Kowalik - menedżer Unibaxu - Niestety, spotkanie ułożyło się nie po naszej myśli. Wydawało nam się, że Stal Gorzów będzie mocnym przeciwnikiem. Naszym marzeniem było zdobycie 40 punktów. Na sam koniec okazało się, że naszym szczęściem było przekroczenie 30. Całe zawody szukaliśmy ustawień sprzętu. Chłopacy sprawdzali po trzy motocykle, ale ostatecznie okazało się, że wyjście było zdecydowanie prostsze. Mogę przeprosić tylko naszych kibiców. Nie tak to miało wyglądać. Mam nadzieję, że to będzie jakąś nauczką dla nas na ten sezon. Musimy wyciągnąć wnioski, dlaczego niektórzy zawodnicy jechali w ten, a nie inny sposób. Generalnie musimy dowiedzieć się, co było powodem tego wszystkiego. Jesteśmy na początku sezonu i myślę, że kibice są w stanie nam to wybaczyć. To pokazuje, że ten sezon będzie bardzo wyrównany i ciężki. Ten mecz do pewnego momentu nie był wyrównany, ale w kilku wyścigach nawiązaliśmy jakąś walkę. Mamy jedną dziurę w składzie. Póki co nie ma widoku, żeby to się jakoś diametralnie zmieniło, aczkolwiek podejmujemy pewne działania.
Adrian Miedziński - Unibax - Nie chcę się już usprawiedliwiać, ale ci zawodnicy, którzy pierwszy raz jechali w Gorzowie na meczu Polska - Reszta Świata również mieli spore problemy z normalną jazdą na tym specyficznym torze. Trzeba znaleźć odpowiednie ustawienie motocykla, aby płynnie na nim jechać. Moje dwa ostatnie biegi w Gorzowie już wyglądały lepiej, więc dobrze to rokuje na przyszłość.
Chris Holder - Unibax - To było naprawdę bardzo ciężkie spotkanie. Słabo nam w tym meczu wychodziły starty. W Gorzowie jednak nigdy nie jeździło się łatwo. Stal w tym sezonie jest naprawdę bardzo mocnym zespołem. Gorzów był lepszy od nas, ale jeżeli będziemy jechali w play-offach to na pewno tutaj się odegramy. Wtedy pokażemy na co naprawdę nas stać.
Piotr Paluch - trener Stali - Szczerze mówiąc skład Torunia był mocniejszy niż w zeszłym sezonie. Liczyłem na wygraną, ale nie na aż taką różnicą punktów. Liderzy nie zawiedli. Cała drużyna pojechała na miarę swoich możliwości na naszym torze. Przeciwnik nie był łatwy. Staraliśmy się jak mogliśmy. Znaliśmy nasz tor. Bartek Zmarzlik miał znakomity początek i myślałem, że się przełamie i będzie dobrze punktował. Liczyłem na niego i nie zawiodłem się. Jako młodzieżowiec wygrywał ze starszymi i dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami.
Tomasz Gollob - Stal - Dobre zawody, inauguracja wygrana, jest pozytywnie. Gratuluję postawy Toruniowi. Nie mieli łatwo. Cieszymy się ze swojej postawy. Testowałem nowy sprzęt, który jest chyba lepszy od tego z zeszłego sezonu. Gratuluję Piotrkowi Paluchowi, który nas poprowadził do zwycięstwa. Myślę, że drużyna jest zdecydowanie odmłodzona i jeździ z pazurem. Początek jak najbardziej udany.
Krzysztof Kasprzak - Stal - Na pewno ciężki mecz. Dla mnie szczególnie, bo debiutowałem w barwach Stali. Od razu mecz z Toruniem, nie był to łatwy przeciwnik. Cieszę się, że wygraliśmy. Popełniłem w jednym biegu błąd, zostawiłem miejsce Darcy`emu przy krawężniku i od razu nam uciekł. To był mój jedyny błąd. Miałem też troszkę pecha, bo na porannym treningu zatarł mi się jeden silnik, na którym miałem startować. Ale cieszę się z tego, co było.
Michael Jepsen Jensen - Stal -
Starałem się dać z siebie wszystko. W swoim ostatnim
starcie jechałem z pierwszego pola i straciłem na dojeździe, przez co Ward
szybko zamknął mnie w pierwszym łuku. Okrążenie później ponownie straciłem w tym
samym miejscu i nie było już szans, żeby gonić rywali. Tak naprawdę w tym
momencie pierwsze pole startowe było do d... Jestem bardzo rozczarowany, że nie
wyszedł mi ten ostatni bieg. Ale wygraliśmy mecz i to jest najważniejsze.
Przed meczem nie myślałem o tym, że to mój stary zespół. Chciałem po prostu
pojechać i dać z siebie wszystko w nowym sezonie. Myślę, że Unibax
prezentował się dobrze. Zawsze w Gorzowie jest ciężko jechać. Tak naprawdę nie
rozmawiałem jeszcze z zawodnikami z Torunia, więc do końca nie wiem co u nich
nie zagrało
Bartosz Zmarzlik - Stal - Dorze zacząłem, później tor się trochę przesuszył, ale to była moja wina, bo źle dobrałem przełożenia. Zawiodłem w dwóch ostatnich biegach, ale będę się starał, żeby w przyszłości takich błędów nie było. Jestem szczęśliwy, że udało się wygrać. Z mocną drużyną taki wynik na pewno cieszy
Matej Zagar - Stal - Na początku sezonu trudno powiedzieć, czy się czegoś spodziewaliśmy, więc nie potrafię określić czy ten triumf jest dla nas zaskoczeniem. Każdy z nas jest dobrze przygotowany i było to widać na torze. Nawierzchnia nie była w stu procentach taka jak powinna być, ale przecież daliśmy radę. Wygraliśmy dla kibiców i cieszymy się z tego wyniku razem z nimi. Jeśli chodzi o mój występ[ to nie mogę powiedzieć, że było dobrze, bo było średnio. Jestem aktualnie w bardzo dobrej formie i spodziewałem się zdobyć trochę więcej punktów. Podczas spotkania zaskoczyło mnie po prostu kilka rzeczy. Przede wszystkim chodzi tu o ustawienia w silnikach, ale postaram się aby podczas następnych zawodów w Gorzowie pozbyć się takich detali. Najważniejsze jest to, że wysoko wygraliśmy. Wszyscy czujemy się bardzo dobrze i można zauważyć, że każdy z nas jest mocnym punktem w składzie. A przecież o to chodzi w zawodach drużynowych. W moim trzecim biegu taśma poszła w górę nierówno i było to bardzo nie fair. Odpuściłem na chwilę gaz, bo spodziewałem się, że bieg zostanie przerwany, ale niestety nie zobaczyłem czerwonego światła i jedyne co mi pozostało to rzucić się w pogoń za rywalami. Z Nielsem jeździ nam się świetnie. Jedyne co nam pozostaje, to trzymać tak dalej - skomentował krótko Matej.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl