2011-08-07 Runda play-off przełożony 2011-08-14
Betard Sparta Wrocław - KS Toruń Unibax
 
Kiepska pogoda sprawiła, że pierwsza runda play-off pomiędzy Spartą, a Unibaxem musiała być rozegrana w drugim terminie. Początkowo wydawało się, że drużyny z Wrocławia i Torunia dojdą do porozumienia i spotkanie rozegrane zostanie w środku tygodnia. Ostatecznie władze ligi postanowiły przesunąć całą ligową kolejkę o tydzień, dzięki czemu pojedynek wrocławsko-toruński został rozegrany w niedzielę.

Mecz można było śmiało określić starciem Dawida z Goliatem. Wszak pierwsza drużyna w tabeli mierzyła się z szóstą. Jednak nie można było nikogo spisywać na straty, bowiem w sporcie wszystkie rzeczy są możliwe, a wynik może się zmieniać jak za dotknięciem magicznej różdżki. Jednak mimo wszystko korzystny wynik Betard Sparty w starciu z liderem rundy zasadniczej, należało uznać za niespodziankę, której nie było.
Unibax  po raz drugi sezonie pokonał na Stadionie Olimpijskim Betard Spartę Wrocław i było to o wiele wyższe zwycięstwo niż w rundzie zasadniczej. Obiektywnie trzeba jednak przyznać, że podopieczni Piotra Barona dwoili się i troili, ale w starciu z wyżej notowanymi rywalami i sporym pechem nie mieli większych szans, a torunianie bezwzględnie wykorzystali kadrowe braki rywali i wygrali 58:32.

W biegu pierwszym Patryk Malitowski dotknął taśmy, jednak Maciej Janowski nie dał żadnych braciom Pulczyńskim i zdecydowanie wygrał wyścig. Była to pierwsza z trzech "trójek" zawodników Betardu Sparty. Poczynając od gonitwy trzeciej, torunianie zaczęli powiększać swoją przewagę punktową względem gospodarzy. W wyścigu tym pod taśmą stanęli Chris Holder, Tomasz Jędrzejak, Dennis Andersson oraz Adrian Miedziński. Po pierwszym wirażu na pierwszą pozycję wysunął się "Ogór", jednak już na drugim łuku po ataku po wewnętrznej prowadzenie objął Australijczyk. Tomasz Jędrzejak nie poddawał się i zdecydował się na bardzo ryzykowny atak. Niestety "Ogór" zahaczył o tylne koło Holdera i uderzył w bandę. Wypadek wyglądał bardzo groźnie ponieważ wrocławianin przeleciał nad motocyklem i z impetem uderzył o tor. Zawodnik Betardu Sparty Wrocław został dopuszczony do dalszej części zawodów, jednak niewiele zwojował. W jednym biegu "Ogór" został zastąpiony przez Macieja Janowskiego, w kolejnych przywiózł jedynkę i dwa zera. Jędrzejak tuż po zawodach udał się na badania lekarskie, aby wykluczyć poważniejsze urazy.

Po tym wydarzeniu z wrocławian "zeszło powietrze". Nie można odmówić Betard Sparcie waleczności, ale torunianie prezentowali się o wiele lepiej. Z biegu na bieg powiększali swoje prowadzenie, dystansując rywali. Poza pojedynczymi zrywami (m.in. Piotra Świderskiego) ekipa z Wrocławia nie potrafiła zatrzymać torunian.

Szóstą drużynę po rundzie zasadniczej pech ponownie dopadł w biegu jedenastym, w którym po wyjściu spod taśmy zrobiło się bardzo ciasno na pierwszym łuku. Kenneth Bjerre zmienił tor jazdy, unik zrobił Chris Holder, który wpadł w Piotra Świderskiego. Wrocławianin nie mógł już nic zrobić i z dużą prędkością uderzył w bandę. Na tor musiała wyjechać karetka, która zabrała kapitana miejscowych do szpitala. Pierwsze diagnozy mówiły o złamaniu uda, być może także i żeber. Zaraz po zakończeniu zawodów menadżer wrocławskiej drużyny pojechał do szpitala, aby uzyskać informacje o aktualnym stanie zdrowia "Świdra".
Dla Piotra Świderskiego niedzielne spotkanie na Stadionie Olimpijskim było ostatnim występem w sezonie, co przy ewentualnej kontuzji Jędrzejaka, komplikowało sytuację kadrową WTS-u, bowiem kontuzję leczył również Adam Shields. Piotr Baron miał co prawda do dyspozycji Lasse Bjerre, Maksima Łobzenkę oraz przybyłego niedawno do Betadru Sparty Simona Nielsena, jednak są to zawodnicy, którzy raczej nie przywiozą dwucyfrowej zdobyczy punktowej na miarę Piotra Świderskiego
Pozostałe biegi były już właściwie tylko formalnością. Nawet jeśli gospodarzom wychodziły starty, to goście byli znacznie szybsi na wrocławskim torze i szybko potrafili wyjść na lepiej punktowane pozycje. Bezbłędny podczas niedzielnego spotkania był Ryan Sullivan, który nie oddał ani jednego punktu przeciwnikom. Był niesamowicie szybki zarówno przy starcie, jak i na dystansie. Wrocławianie dwoili się i troili, jednak Unibax potwierdzał swoją klasę w każdym biegu. Z dobrej strony raz jeszcze pokazał się Maciej Janowski, sporo punktów zdobył też Dennis Andersson. Niemniej pechowe w skutkach upadki uniemożliwiły wrocławianom odniesienie korzystnego wyniku. Ostatecznie Betard Sparta przegrała z Unibaxem 32:58 i był już jedną nogą poza tegorocznymi play-offami.

Zarówno wrocławianie jak i torunianie wiedzieli o co się ścigają. Wprawdzie Unibax jechał z pozycji lidera ekstraligowej tabeli, jednak podopieczni Piotra Barona udowodnili już nie raz, że walczą do końca. Tym razem klasę pokazały "Anioły". Świetna parowa jazda Adriana Miedzińskiego oraz Chrisa Holdera i pewne wygrane Ryana Sullivana były kluczem do sukcesu. Warto zauważyć, że goście mieli na swoim koncie pięć podwójnych zwycięstw, a wrocławianie ani jednego. Zawodnicy Unibaxu wychodzili ze startu o wiele lepiej niż gospodarze. To dało im przewagę już po pierwszej serii startów, a później tylko powiększali swój dorobek punktowy i ostatecznie wygrali różnicą 26 oczek.
Wrocławscy kibice opuszczali stadion smutni nie tylko z powodu porażki, ale także groźnych upadków, które miały miejsce w niedzielne popołudnie. O ile "Ogór" szybko otrząsnął się po spotkaniu z nawierzchnią, o tyle "Świder" zakończył sezon na pierwszej rundzie play-off

Po meczu powiedzieli:
Wojciech Stępniewski
- prezes Unibaxu - Dziesięć punktów Holty to powinna być jego norma w play off. Zadowoleni jesteśmy także z postępów Jensena i podtrzymania wysokiej dyspozycji przez Adriana. Właśnie tak to miało na tym etapie rozgrywek wyglądać.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Początek spotkania wskazywał na to, że nie będzie łatwo, ale z biegu na bieg nasi zawodnicy poprzekładali się odpowiednio. Wszystko pasowało, zwłaszcza ze startu i to było kluczem do zwycięstwa. Pech, że potłukli się Jędrzejak i Świderski. Najbardziej mi szkoda tego drugiego, bo Piotrek już na pewno w tym roku nie wyjedzie na tor. Nasi chłopcy stanęli na wysokości zadania. Każdy wiedział o co jedzie. I tutaj gratulacje dla nich za dobre widowisko. Gdyby nie te dwa pechowe upadki mogłyby to być bardzo ciekawe zawody, bo przeciwnicy nie oddaliby tak łatwo zwycięstwa.

Ryan Sullivan - Unibax - To było ciężkie spotkanie. Nasz zespół pokazał się najlepiej, jak umiał. Mamy dobry zespół i dzięki temu wygraliśmy. Każdy dał z siebie, co mógł. Walczymy jako drużyna i wygrywamy jako drużyna. Jestem też zadowolony z mojego rezultatu. Wrocławianie byli świetnie dysponowani, ale sytuacje z upadkami ich kompletnie rozbiły. Nieszczęście Piotrka Świderskiego dotknęło także i nasz team. Ten wypadek wyglądał naprawdę okropnie.

Michael Jepsen Jensen - Unibax - Jestem zadowolony z występu we Wrocławiu. Wprawdzie było kilka błędów, zwłaszcza w moim drugim starcie, ale zdobyłem siedem punktów i uważam, że to był dobry wynik. Trochę szkoda, że nie wystąpiłem w biegach nominowanych. Rune Holta miał tyle samo punktów co ja, może o jakiś punkt bonusowy więcej. Jednak w ostatnich biegach liczy się także doświadczenie i Rune pokazał, że warto było na niego postawić, bo wygrał wyścig. Będziemy gotowi na mecz rewanżowy u siebie w 100%. Zawody ligowe w Polsce są bardzo wymagające, więc wszystko się może zdarzyć

Kamil Pulczyński - Unibax - Nie porównuję meczu we Wrocławiu z rundy zasadniczej do tego z play-off. W tamtym spotkaniu kompletnie mi nie szło. Ale teraz obiecałem sobie, że się poprawię i chyba mi się to udało. W ostatnim wyścigu było słabo, ale mam nadzieję, że w Toruniu to odrobię. Na pewno każdy mecz jest trudny w play-offach, dlatego trzeba być bardzo skoncentrowanym i walczyć o każdy punkt. A jaki będzie wynik, to zobaczymy po ostatnim biegu.

Rune Holta - Unibax - Dobry mecz dla nas, ciężko na to pracowaliśmy. Tor był przygotowany bardzo dobrze, jak zresztą zawsze we Wrocławiu. Ciągle odczuwam dyskomfort ze względu na kontuzje. Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, może on wskazywać na łatwe zwycięstwo, ale tak nie było. Byliśmy troszeczkę lepsi na starcie i to zaowocowało, bo na tym torze to bardzo często klucz do biegowego zwycięstwa.

Piotr Baron - menadżer Sparty - gratulacje dla Torunia. Panie Janku naprawdę wielki szacunek, bo pojechaliście świetny mecz. My mieliśmy troszeczkę pecha. Upadł Tomek Jędrzejak i tak naprawdę od tego się zaczęło, bo powietrze lekko zeszło z drużyny. A do tego wszystkiego jeszcze Piotr Świderski. I to nie jest tak, że nam się "przewrócił zawodnik". Przede wszystkim jest to nasz przyjaciel, z którym pracowaliśmy bardzo ciężko i bardzo nam go szkoda. Trudno cokolwiek powiedzieć na gorąco o jego urazach. Z suchych informacji wynika tyle, że jest podejrzenie złamania podudzia i żeber. Wciąż trwają dokładne badania, więcej informacji będziemy mieli w poniedziałek. Klubowy lekarz wyda oświadczenie w momencie, kiedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Nic na chwilę obecną nie możemy potwierdzić. Z kolei Jędrzejak po koszmarnym upadku pozbierał się i jechał dalej, a też musi udać się na badania. W przypadku Tomka kluczowe będą najbliższe godziny, bo to ambitny chłopak i od razu wrócił na tor. Pewne urazy mogą wyjść po pewnym czasie. Szkoda tych wypadków, ale trzeba pamiętać o ambicji zawodników.

Dennis Andersson - Sparta - Mieliśmy ogromnego pecha bo przydarzyły się te upadki... Tomek Jędrzejak i Piotrek Świderski byli praktycznie poza spotkaniem. Wiadomo było, że to będzie ciężki mecz, bo zaczęły się play-offy. Natomiast dla mnie spotkanie nie było najgorsze, jestem zadowolony ze swojego wyniku, sześć punktów i dwa bonusy, swoje zrobiłem. Tor się trochę różnił od tego co zwykle, ale byliśmy na to przygotowani. Ogromny pech nas powstrzymał.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt