Do rewanżowego meczu z PGE Marmą Rzeszów torunianie podeszli wyjątkowo
spokojnie. Dzięki zwycięstwu na Podkarpaciu niedzielne spotkanie było jedynie
formalnością, bowiem w sezonie AD 2011 żużlowcy z grodu Kopernika na swoim torze
bardzo pewnie wygrywali z każdym zespołem. Nie oznaczało to jednak, że kibice oglądali
nudne widowisko. Wiele emocji dostarczył już pierwszy bieg z udziałem
młodzieżowców za sprawą zaciętej walki Dawida Lamparta z Emilem Pulczyńskim.
Obaj juniorzy dobrze wystartowali, jednak pierwszy łuk lepiej rozegrał zawodnik
z Rzeszowa, którego po zewnętrznej próbował wyprzedzić napędzający się
torunianin. W tym momencie doszło do bardzo groźnej sytuacji, ponieważ Lapmart
nie zostawił miejsca dla żużlowca Unibaxu, który musiał bronić się przed
upadkiem.
Mimo że torunianie przegrali pierwszy wyścig, to w kolejnych biegach szybko
odrobili minimalną stratę, nie pozostawiając ekipie Dariusza Śledzia
najmniejszych wątpliwości, który zespół jest bardziej wyrównany. Najpierw drugiej gonitwie
najlepiej ze startu zabrał się Chris Holder. Niespodziewanie parę gospodarzy
rozdzielił Maciej Kuciapa, którego bezskutecznie atakował Adrian Miedziński.
Dopiero ostatni Chris Charris. Bieg numer trzy był emocjonujący tylko przez
pierwszy łuk, gdy defekt zanotował Lee Richardson. Rune Holta przez cztery
okrążenia powiększał przewagę nad Rafałem Okoniewskim a statystyczny jeden punkt
dowiózł Michael Jepsen Jensen. Na zakończenie pierwszej serii startów niczym
katapulta ze startu wyszedł Ryan Sullivan. Australijczyk nie pozostawił złudzeń
swojemu rodakowi, Jasonowi Crumpowi. Zgodnie z oczekiwaniami punk dla Emila
Pulczyńskiego, a ostatni na mecie zameldował się Łukasz Kret. Wynik meczu po
czterech biegach był korzystniejszy dla Unibaxu Toruń, prowadzącego 14:10.
Po przerwie nastąpiło bardzo mocne uderzenie podopiecznych Jana Ząbika i
Sławomira Kryjoma. Już po starcie na prowadzeniu była para Holta - Jensen. Za
ciosem nie poszedł Maciej Kuciapa. Rzeszowianin po udanym wejściu w mecz, tym
razem musiał pogodzić się z ostatnią pozycją. Drugi raz w tym spotkaniu bez
wyrazu pojechał "Bomber", dowożąc punkt na partnerze. Zadowolenie miejscowych
kibiców było jeszcze większe, gdy chwilę później nastąpiłą powtórka sytuacji.
Tym razem dość niespodziewanie najlepiej ze startu Emil Pulczyński. Młody
wychowanek Unibaxu pewnie prowadził od startu do mety. Więcej problemów miał
Ryan Sullivan. Kangur po walce na pierwszym okrążeniu przeszedł najpierw
Richardsona, następnie zaś Okoniewskiego. Dobrą passę gospodarzy przerwała słaba
postawa Adriana Miedzińskiego. Reprezentant Polski musiał uznać wyższość Jasona
Crumpa i Dawida Lamparta. Zza pleców spoglądał na to wszystko Chris Holder. Po
siedmiu biegach 27:15.
Mało ciekawa była ósma potyczka. Dobry start Sullivana. Daleko za nim para
gości, Maciej Kuciapa i Chris Harris. Ponownie ostatni dojechał młodzieżowiec z
Torunia, Bartosz Pietrykowski. Brak mocy w sprzęcie
Adriana Miedzińskiego był przesłanką do dokonania korekty. Ta miała miejsce w
gonitwie dziewiątej. Po zmianie motocykla "Miedziak" pewnie zainkasował trzy
punkty. Po dwóch trójkach, jedno oczko tym razem dla Holdera. Stało się to za
sprawą znacznie szybkiego w tej części meczu Lee Richardsona. Ostatni na mecie
Rafał Okoniewski. Nie mogło być tak, by trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata co
bieg oglądał plecy rywala. Przełamanie Jasona Crumpa nastąpiło w biegu przeciwko
Rune Holcie. Wówczas trzeci na mecie był Michael Jepsen Jensen. Młody Duńczyk
poradził sobie z Dawidem Lampartem, który jechał jako pierwsza w tym meczu
rezerwa taktyczna w miejsce Łukasza Kreta. Przed regulaminową,
dziesięciominutową przerwą Unibax Toruń odjechał PGE Marmie Rzeszów na
czternaście punktów.
Adrian Miedziński mocno podrażniony ewidentnie nieudanym wejściem w spotkanie
ponownie wygrał. W gonitwie jedenastej przywiózł podwójne zwycięstwo wraz z
Ryanem Sullivanem. Ich rywalami byli Rafał Okoniewski, trzeci na mecie, a jako
ostatni kreskę minął Maciej Kuciapa. Bez problemu z Lampartem i Harrisem
rozprawił się Rune Holta. Przewidywalna, czwarta pozycja Pietrykowskiego.
Goście, mimo wyniku 45:27 i pewnej przegranej meczu oraz utraty punktu
bonusowego, podjęli rękawice i walczyli do końca. Wyrazem tego było trzynaste
starcie. Kierownictwo Unibaxu Toruń postanowiło dać szansę dobrze dotychczas
spisującemu się Emilowi Pulczyńskiemu, którego ujrzeliśmy w miejsce Michaela
Jepsena Jensena. Bezlitoście fakt ten wykorzystali Lee Richardson z Jasonem
Crumpem. Skutecznej walki nie nawiązał Chris Holder, a goście pierwszy raz w tym
spotkaniu przywieźli podwójną wygraną. Przed biegami nominowanymi "Żurawie"
zmniejszyli straty do czternastu punktów.
Biegi nominowane przebiegały pod dyktando jednego zawodnika, a mianowicie Lee
Richardsona. Brytyjczyk najpierw wygrał czternasty wyścig jadąc jako rezerwa
taktyczna za słabo jeżdżącego Chrisa Harrisa, a następnie wspólnie z Jasonem
Crumpem pokonali parę torunian Ryan Sullivan - Rune Holta.
W zespole gości na wyróżnienie zasłużyli oczywiście Crump i Richardson, którzy
praktycznie jako jedyni skutecznie rywalizowali z zawodnikami Unibaxu.
W drużynie Marmy zabrakło trzeciego, dobrze punktującego zawodnika. Stosunkowo dużo punktów przywiózł także Lampart, ale jego notę nieco obniżają
niebezpieczne sytuacje, które stwarzał na torze. Zupełnym niewypałem okazał się
występ Chrisa Harrisa, któremu udało się tylko dwa razy pokonać rywala (Bartosza
Pietrykowskiego). Słabszy mecz zaliczył Rafał Okoniewski, mający być krajowym
motorem napędowym zespołu.
Gospodarze mieli sześciu punktujących zawodników, co złożyło się na końcowy
sukces.
Wśród torunian praktycznie każdy z seniorów oraz Pulczyński zanotowali dobre
zawody. Można się jedynie "przyczepić" do końcówki spotkania, którą podopieczni
Sławomira Kryjoma i Jana Ząbika nieco przespali. Nie miało to jednak wpływu na
wynik meczu i kolejne pewne zwycięstwo na MotoArenie aktualnego lidera tabeli
Speedway Ekstraligi.
Tradycyjnie tuż po spotkaniu w specjalnym namiocie spotkał się z kibicami jeden z zawodników Unibaxu. Tym razem był nim Duńczyk, Michael Jepsen Jensen. To drugi sezon startów tego zawodnika z aniołem na plastronie. W ubiegłym roku skutecznie walczył o miejsce w składzie z Darcy Wordem. W tym roku o możliwość startów na MotoArenie ubiega się wspólnie z Karolem Ząbikiem i Matejem Kusem. Jak na razie to właśnie Duńczyk dostaje szansę jazdy.
Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu -
Prawdopodobnie to ostatni mecz rundy zasadniczej na MotoArenie zdecyduje która
drużyna przystąpi do play-off z pozycji lidera, a co za tym idzie pojedzie w
pierwszej rundzie z drużyną, która zajęła szóste miejsce. Generalnie widać, że o
tym, kto będzie na pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej zadecyduje ostatni
mecz, w Toruniu z Falubazem.
Nie można mieć pretensji do Michaela jeździ w ekstralidze jako senior i jego "target" był taki, że ma w Toruniu zdobywać 6-7 punktów, a na
wyjazdach 3-4. I z tego, generalnie, się wywiązuje, poza nielicznymi wpadkami.
Nasza decyzja o wypożyczeniu Darcy’ego nie była spowodowana tylko jego słabymi
wynikami, ale też i chęcią zmuszenia go do myślenia o żużlu w sposób bardziej
profesjonalny niż do tej pory. Wydaje mi się, że odniosło to skutek.
Adrian Miedziński przeżywa teraz mały dołek swojej formy. Wydaje mi się, że jest
on jedną z ofiar wprowadzenia tak zwanych nowych tłumików. Nie udało mu się
jeszcze dopasować sprzętu do tych konstrukcji, ale to tylko kwestia czasu.
Patrząc na jego obecną formę, to może być już tylko lepiej. Ta dwutygodniowa przerwa od
startów wynikająca z braku powołania do reprezentacji na DPŚ może na Adriana
bardzo dobrze wpłynąć. Popracuje trochę nad przygotowaniem mentalnym i powinno
być już dobrze. Sezon zaczął przecież z wysokiego pułapu. Przypomnijmy choćby
mecz w Rzeszowie, gdy chwilę po poważnym upadku pokonał na dystansie Harrisa.
Powrót Miedzińskiego do swojej optymalnej formy to tylko kwestia czasu.
Sławomir Kryjom - menadżer Unibaxu - To był mecz jak każdy, chcieliśmy wygrać i ten cel został zrealizowany. Z tego powodu jesteśmy zadowoleni. Być może mogliśmy i powinniśmy wygrać większą różnicą punktów. Rzeszowianie, szczególnie w końcówce, pokazali, że potrafią być skuteczni. W ich drużynie wyróżnili się Jason Crump i Lee Richardson. Zdecydowałem się zmienić Michaela Jepsena Jensena na Emila Pulczyńskiego, bo uważałem, że Emil będzie w tym momencie bardziej przydatny. Nie ma w tym nic dziwnego. Emil pojechał bardzo dobrze w swoim trzecim starcie, a w pierwszym też mógł wygrać, ale został sfaulowany przez Dawida Lamparta na wyjściu z pierwszego łuku. Sędzia jednak uznał, że wszystko było ok, bo to junior z Rzeszowa w tym momencie prowadził. Cóż, taka była decyzja i nie zamierzam z tym polemizować. Sędzia ma zawsze rację i stało się tak, jak się stało.
Jan Ząbik - trener Unibaxu - W
końcówce rzeszowianie spasowali się z torem. Zawody jednak były dość nudne,
mogliśmy przygotować nawierzchnię dla kibiców, którzy przychodzą na stadion, by
oglądać walkę na torze. Nowe tłumiki sprawiają, że kto wygrywa start, ten jedzie
do przodu i trudno go dogonić. Wszystko rozgrywa się na starcie i pierwszym łuku. Teraz musimy
skoncentrować się na utrzymaniu pozycji w tabeli, o czym zapewne rozstrzygnie
ostatni mecz w Toruniu. Obawialiśmy się też trochę o frekwencję na stadionie,
ale kibiców przyszło w miarę dużo, a im bliżej końca sezonu, tym powinno
ich być więcej.
Jeśli chodzi o naszych juniorów, pięciu zawodników zdaje
we wtorek egzamin na licencję. Jest tam kilku bystrych chłopaków. Na
jesień będzie kolejnych trzech. Trzeba odbudować słynną toruńską szkołę żużla.
Adrian Miedziński - Unibax - Początek nie był udany w moim wykonaniu, ale końcówka już całkiem nieźle mi wyszła. Używałem dwóch kompletnie nowych silników, bo nie miałem nawet możliwości potrenowania na nich. Odebrałem je dopiero niedawno i musiałem startować w innych zawodach. To było trochę ryzyko z mojej strony, ale jeśli nic nie układa się po mojej myśli, to szukam cały czas nowych rozwiązań. Pierwsze dwa biegi jechałem na motocyklu, który nie spisywał się tak, jak byśmy tego chcieli. Później pojechałem na drugim sprzęcie, który na szczęście zaskoczył i udało mi się dorzucić kilka punktów do wyniku drużyny. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, bo nadal to nie jest tak, jak powinno być. Nie jest to też takie łatwe, aby wszystko sobie dopracować. Najlepszym sprawdzianem naszych działań są zawody, choć czasami cierpi na tym zdobycz punktowa. Teraz jedziemy do Wrocławia. Gospodarze na pewno postawią silny opór, ale chcielibyśmy wygrać to spotkanie. Na pewno lider tabeli na koniec rundy zasadniczej jest w zasięgu ręki. Ja się jednak koncentruję, abyśmy wygrali te dwa mecze, a co będzie na koniec, zobaczymy. W dalszym ciągu czeka mnie dużo pracy, nadal nie wszystko jest tak, jak powinno.
Emil Pulczyński - Unibax - To z całą pewnością nie był dla nas łatwy mecz. Rywale byli wymagający. Jestem zadowolony ze swojego dorobku. Mecz był dobry w moim wykonaniu poza ostatnim biegiem, gdy nie wyjechałem dobrze ze startu i przegrałem z dobrze dysponowanymi Lee Richardsonem i Jasonem Crumpem. Byłem nieco zaskoczony tym startem, bo Jensen nie przywiózł żadnego zera. W pierwszym biegu troszkę poniosła fantazja Dawida Lamparta. Widział przecież, że jadę tam i... Ale to jest żużel, trochę go tam pociągnęło i nie mam do niego już pretensji o ten wyścig. Tuż za metą gestykulowałem w jego stronę, ale to wszystko było w emocjach i gdy one opadły, porozmawiałem sobie z Dawidem i już jest wszystko w porządku między nami. Przed nami ważny mecz we Wrocławiu. Mam nadzieję, że pojedzie już Kamil i uda się dobrze rozegrać bieg juniorów. Cały czas ciężko pracuję na treningach, aby poprawić swój sprzęt. Jestem z niego zadowolony. Dostrzegam znaczną poprawę dzięki wysiłkom jakie wkładam podczas przygotowań do meczów. Teraz skupiam się na kolejnym spotkaniu i mam nadzieję, że uda nam się utrzymać prowadzenie w tabeli po rundzie zasadniczej
Chris Holder - Unibax - dobrze jest wygrać zawody, ale dla mnie nie były one do końca udane. Po dwóch pierwszych biegach myślałem, że jest wszystko dobrze, a tymczasem nie byłem już szybki. Myślałem sobie: "Co do cholery się dzieje?" Dziesięć punktów to jest dobry wynik, ale powinien być jeszcze lepszy. Jestem w dobrej formie, ale żeby być skutecznym, zawodnik musi idealnie współdziałać z motocyklem. Tego zabrakło. Na pewno stać mnie na więcej, niż to pokazałem w meczu z Marmą. Mecz we Wrocławiu powinien być ciekawy, bo tam jest bardzo dobry, szybki tor, na którym można teraz stworzyć ciekawy mecz.
Dariusz Śledź - trener Marmy - Wynik nie jest najgorszy, ale zabrakło nam dobrze punktujących zawodników. Nie załamujemy jednak rąk, bo przed nami kolejne spotkanie w środę. Chciałem dać szansę wszystkim zawodnikom, dlatego te rezerwy tak późno były wprowadzane, ale one i tak nic by nie zmieniły. Szanse na bonusa były bardzo niewielkie. Teraz myślimy już o tym, co jest przed nami. Gratuluję gospodarzom i mam nadzieję, że zdobędą złoty medal mistrzostw Polski. Toruń to trudny przeciwnik, więc to chyba nic dziwnego, że przegraliśmy. Fani byli z nami od samego początku pomimo kilku niepotrzebnych wpadek na początku sezonu. Drużynę mamy bardzo fajną, ale zwykle wychodzi tak, że nie wszyscy punktują równo, a widać było że kilku zawodników miało problemy.
Rafał Okoniewski - Marma - Uważam, że mecz był zacięty. Myślę, że przede wszystkim zabrakło moich punktów. Gdybym zdobył ich dziewięć, dziesięć, to mecz mógłby być w drugą stronę. Bardzo ubolewam nad tym. Ewidentnie brakowało mi startów. Miejmy nadzieję, że szybko dojdę do porozumienia ze sprzęgłami i będzie dobrze. To właśnie w sprzęgłach był problem. Zabrakło momentu startu i przyklejenia do toru.
Dawid Lampart - Marma - To był mój pierwszy raz na MotoArenie. Stadion jest naprawdę okazały. Z mojego dorobku punktowego jestem zadowolony, szkoda jednak tych dwóch zer. Na tym torze przede wszystkim start i pierwszy łuk ustawiały resztę biegu. Na razie na wyjazdach robię w miarę dobry wynik, same siódemki. Na rzeszowskim torze tak nie jest i mam nadzieję na poprawę. Myślę, że wynik nie jest zły. 50:40 u pretendenta na Mistrza Polski, to dobry rezultat. Liczyliśmy na wygraną, nie udało się. Torunianie byli szybsi na starcie, dlatego wygrali.
Lee Richardson - Marma - Zawody mogę zaliczyć do udanych. Na początku miałem małe problemy z motocyklem, a dokładnie z zapłonem. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Toruń to bardzo dobra drużyna, więc tym bardziej się cieszę z mojego dobrego wyniku. Czeka nas trudny mecz w Zielonej Górze, ale na pewno będziemy walczyć. Przede wszystkim jednak musimy jeszcze szukać punktów, które są do zdobycia na własnym torze, co sprawi, że zajmiemy dobre miejsce po rundzie zasadniczej.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl