2011-05-08 Runda zasadnicza
Tauron Azoty Tarnów - KS Toruń Unibax
 
Po raz kolejny zespołowi Tauronu Azotów Tarnów nie udało się odnieść zwycięstwa w Ekstralidze. Drużyna podopiecznych Mariana Wardzały musiała uznać wyższość Unibaxu Toruń, który pokonał gospodarzy w stosunku 47:42. Gości do wygranej poprowadził Rune Holta, zdobywca 12 punktów i bonus. Wśród gospodarzy prym wiódł Krzysztof Kasprzak.
Przed spotkaniem nerwowo było w obozie gości, gdyż nie do końca pewny był udział w spotkaniu Australijczyka Chrisa Holdera. Zawodnik Unibaxu utknął na lotnisku w Anglii, jednak na 30 minut przed spotkaniem zameldował się na tarnowskim stadionie i wiadomo było, że obie drużyny zmierzą się w swoich optymalnych składach.

Pierwszy wyścig miał pechowy przebieg dla juniora gospodarzy, obchodzącego urodziny Tadeusza Kostro. Zawodnik "Jaskółek" zajmował po starcie drugą pozycję i pewnie jechał po dwa "oczka". Na wyjściu z II łuku postawiło mu motocykl, efektem czego uderzył w niego junior gości Kamil Pulczyński. Zawodnik Unibaxu został wykluczony z powtórki, natomiast jubilat nie pojawił się już w niedzielnych zawodach, bowiem nie był jednak w stanie kontynuować zawodów i został odwieziony do szpitala na szczegółowe badania i do końca zawodów zgodnie z regulaminem zastępował go Łukasz Lesiak. Powtórzony start zakończył się pewnym zwycięstwem Emila Pulczyńskiego i goście objęli jednopunktowe prowadzenie.
Drugi bieg wywołał euforię na trybunach w Mościcach. Ze startu kapitalnie wyszła para gospodarzy Leon Madsen - Krzysztof Kasprzak. Obaj żużlowcy świetnie ze sobą współpracowali efektem czego był komplet "oczek" na koncie gospodarzy. Jednak radość tarnowskich kibiców nie trwała długo. W trzecim biegu dnia goście zrewanżowali się tarnowianom i wygrali w identycznym stosunku. Po starcie Fredrik Lindgren zajmował co prawda drugą pozycję, ale szybko uporał się z nim Duńczyk w barwach gości Michael Jepsen Jensen, który dołączył do Ryana Sullivana i goście pewnie dowieźli 5 punktów do mety. W tym momencie na tablicy świetlnej widniał rezultat 8:9 dla Unibaxu.
W czwartej odsłonie Sebastian Ułamek musiał walczyć z Emilem Pulczyńskim o dwa punkty. Ta sztuka popularnemu "Sebie" się udała, ale tarnowianie tracili kolejne punkty do gości. W biegu piątym doszło do upadku Adriana Miedzińskiego na pierwszym łuku. Sędzia zawodów postanowił z powtórki wykluczyć torunianina. Osamotniony Chris Holder nie dał jednak szans zawodnikom "Jaskółek" i przywiózł do mety cenne trzy punkty. Wyścig szósty i siódmy to remisy w których na pierwszych pozycjach przyjeżdżali na przemian tarnowiania i torunianie.
Po ósmym biegu dnia, gdy para Unibaxu Holder - Miedziński pokonała 4:2 Ułamka i zastępującego Kostrę Lesiaka, goście prowadzili najwyżej w tym spotkaniu 26:21.
Dwa kolejne wyścigi to kapitalna jazda gospodarzy. Najpierw nadzieję na dobry rezultat drużyny z Tarnowa w tym spotkaniu przyniósł bieg dziewiąty. Po raz drugi w meczu błysnęła para Kasprzak - Madsen. Zawodnicy Tauronu Azotów podwójnie pokonali Sullivana i Jensena. Chwilę później gospodarze objęli prowadzenie w meczu. Przyzwoicie spisujący się Fredrik Lindgren , który łącznie zdobył 9 punktów pokonał najlepszego jeźdźca gości Rune Holty. Po dziesięciu biegach gospodarze prowadzili zatem jednym punktem 30:29 i nadzieja na pierwsze punkty wśród tarnowskich kibiców odżyła. Jednak torunianie wzięli się do pracy i w 11 biegu szybko odpowiedzieli na skuteczną pogoń Jaskółek i po wygranej 4:2 Sullivana i Holdera jednopunktowe prowadzenie powróciło na stronę torunian.
W dwunastym wyścigu po raz drugi zamarli kibice. Do fatalnie wyglądającego wypadku doszło na prostej. Na tor upadł Kamil Pulczyński, a jadący za nim Łukasz Lesiak nie miał szans na ominięcie juniora z Torunia i wpadł na niego swoim motocyklem. Młodzieżowiec gości został przewieziony do szpitala na szczegółowe badania.
Przełomem w meczu mógł być bieg 13. Ze startu kapitalnie wyszli Kasprzak z Vaculikiem, jednak na wyjściu z pierwszego łuku szarżą popisał się Holta, który minął obu tarnowian. Zamiast 5:1 skończyło się remisem 3:3 i przed wyścigami nominowanymi prowadzili goście 39:38.

Przed biegami nominowanymi kibice z Tarnowa mieli nadzieję, że uda się odrobić zaledwie jednopunktową stratę do Unibaxu. już pierwszy z nominowanych wyścigów wyłonił zwycięzcę spotkania. Nadzieję na dwa punkty do ligowej tabeli odebrali gospodarzom w 14 biegu Adrian Miedziński i Ryan Sullivan, którzy podwójnie pokonali Lindgrena i Madsena. W tym momencie goście prowadzili 44:39 i wiadomo było, że odniosą kolejne ligowe zwycięstwo. Ostatni bieg dnia to potwierdzenie klasy Kasprzaka, który w pokonanym polu zostawił Holdera, Sullivana i Ułamka. Remis 3:3 ustalił wynik meczu na 42:47.

Podsumowując. W meczu widać było, że gospodarze z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej, jednak wciąż jest to za mało do odniesienia pierwszego ligowego zwycięstwa. W ekipie Jaskółek pierwsze skrzypce grał Kasprzak, ale podobać mogli się bojowi Lindgren i Madsen oraz nie schodzący z pewnego poziomu Ułamek. Sporym zawodem dla tarnowskich kibiców był występ Martina Vaculila, którego punktów zabrakło do wygranej.
Goście z Torunia odnieśli zasłużone zwycięstwo, mając w swoich szeregach niezwykle mocną czwórkę: Holta, Holder, Sullivan i Miedziński. Bardzo cenne punkty do dorobku drużyny dorzucił młody, waleczny Michael Jepsen Jensen. Niestety kolejny torunianin został odwieziony do szpitala. Tak pechowego sezonu toruńscy kibice nie oglądali już dawno, aż pięciu żużlowców Unibaxu Toruń z podstawowego składu zaliczyło już w tym sezonie groźne upadki zakończone kontuzjami. Mimo wszystkich przeciwności losu, drużyna toruńska wygrała jak dotychczas cztery z pięciu spotkań, zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a na torze widać zaangażowanie i determinację wszystkich zawodników z Aniołem na plastronie.
Pierwsze problemy w drużynie toruńskiej pojawiły się już przed inauguracyjnym spotkaniem w Zielonej Górze. Z powodu zawieszenia nie mógł wystąpić Rune Holta, a kilka dni wcześniej upadek zanotował Michael Jepsen Jensen i doznał kontuzji kolana. Menadżer Sławomir Kryjom miał spory kłopot z zestawieniem składu na mecz w Grodzie Bachusa ze względu na dolny limit KSM-u. Ostatecznie pod "dwójką" pojawić się musiał Duńczyk, za którego stosowane były rezerwy zwykłe oraz taktyczne. W kolejnym pojedynku Unibaxu, który odbył się po trzech tygodniach Duńczyk już pojechał.
W tym samym spotkaniu kontuzji złamania kości promieniowej lewej ręki doznał Emil Pulczyński, który bardzo obiecująco rozpoczął sezon. Przerwa w startach młodego torunianina była niezwykle krótka jak na ten rodzaj urazu i trwała niecały miesiąc. Emil opuścił zatem mecze z Betardem Spartą Wrocław na MotoArenie oraz w Rzeszowie. Jego miejsce zajął Bartosz Pietrykowski, który wywalczył nawet swój pierwszy ligowy punkt. Aktualnie "Luzik" startuje już na pełnych obrotach mając w lewej ręce metalową blachę.
W meczu przeciwko ekipie wrocławskiej bardzo groźnie upadł Adrian Miedziński atakując Dennisa Anderssona. "Miedziak" leżał również dwa dni później w wyjazdowym meczu z PGE Marmą Rzeszów, gdy wraz z Rune Holtą zostali bezpardonowo wywiezieni w płot przez Chrisa Harrisa. W obu tych wypadkach doznał złamania czterech żeber oraz bardzo mocno się poobijał. Żużlowiec nie zrobił sobie jednak żadnej przerwy w startach będąc jednym z liderów Unibaxu. Niedawno wygrał też rundę kwalifikacyjną eliminacji do Grand Prix 2012. Każdy występ kosztuje jednak Miedzińskiego bardzo dużo wysiłku.
W Rzeszowie w upadku z Adrianem Miedzińskim uczestniczył także Rune Holta. Norweg z polskim paszportem ma bolesny uraz dłoni, ale zupełnie nie przeszkadza mu to w jeździe na żużlu. Po każdym wyścigu ręka musi jednak zostać schłodzona, a poza tym Holcie towarzyszy silny ból. Kibice nie tylko w Toruniu nabrali ogromnego szacunku do tego zawodnika za fenomenalną postawę na torze wobec tak poważnej kontuzji.
W niedawno rozegranym spotkaniu dwukrotnie upadał Kamil Pulczyński, a zwłaszcza ten drugi wypadek wyglądał bardzo groźnie. Na szczęście po badaniach w szpitalu okazało się, że zawodnik Unibaxu jest "tylko" mocno poobijany i doznał lekkiego wstrząsu mózgu. Do kolejnego spotkania ligowego powinien być już gotowy do jazdy.
Dotychczas żadnego poważnego upadku nie zaliczyli toruńscy Australijczycy: Ryan Sullivan i Chris Holder oraz Czech Matej Kus i Karol Ząbik. Dwaj ostatni żużlowcy bardzo rzadko pojawiają się w składzie "Aniołów" przegrywając jak na razie rywalizację z Jensenem.
Te wszystkie problemy nie przeszkadzają jednak torunianom w widowiskowej i bardzo skutecznej jeździe. Z pięciu meczów wygrali cztery, w tym dwa wyjazdowe. Z ośmioma punktami na koncie zajmowali czołowe miejsce w tabeli, aby jednak myśleć o medalowej walce czas unikać poważnych upadków na torze, gdyż ich limit żużlowcy "Aniołów" dawno wyczerpali.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Wypadki Kamila były niepotrzebne. Najpierw oślepiło go słońce i nie zauważył, że Kostro stanął w poprzek toru. A potem zdjął nogę z haka i już nie opanował motocykla. Upadek wyglądał makabrycznie. Od razu przypomniałem sobie wypadek Mariana Rosego. Wyglądał tak samo. Aż mi ciarki po plecach przeszły, bo do dzisiaj mam to przed oczami. Ale Maryś nie miał takiego kasku, jak Kamil, któremu ostatecznie praktycznie nic się nie stało. Kamil pojechał do szpitala właściwie tylko po to, aby sprawdzić, czy nie ucierpiał kręgosłup lub głowa. Z powodu wyjazdu karetki w zawodach nastąpiła dość długa przerwa. Na szczęście okazało się, że Kamil Pulczyński nie doznał w tym upadku żadnych poważnych urazów i jest "tylko" mocno poobijany.
Sam mecz na pewno był ciekawy dla kibiców. Bardzo chcieliśmy go wygrać. Na początku trochę zaskoczył nas tor, który był inny niż zwykle w Tarnowie, musieliśmy się szybko do niego dopasować. Na początku różnie z tym było, ale w końcówce udało się nam przestawić, lepiej zaczął jechać Adrian Miedziński. Świetny występ zaliczył Rune, (Holta dop. red.) można mu tylko klaskać. Tarnów dzielnie walczył przez całe zawody, ale to nam udało się wygrać.

Rune Holta - Unibax - To były bardzo ciężkie zawody, na szczęście udało się nam wygrać. W Ekstralidze jest bardzo wysoki poziom, startuje tu wielu dobrych zawodników, dlatego każde zawody są trudne. Wszyscy przygotowywaliśmy się do meczu niezwykle starannie także w sferze mentalnej. Nasi zawodnicy wykonali fantastyczną pracę. Tego dnia byliśmy lepszą drużyną i odnieśliśmy zwycięstwo. Jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Adrian Miedziński - Unibax - Cieszę się, że wygraliśmy. Tor wyglądał trochę inaczej niż zwykle w Tarnowie i niepotrzebnie się tym zasugerowałem, przez co nie trafiłem z ustawieniami. Wyjeżdżałem do biegu i tak naprawdę nie wiedziałem co zrobić. Niech o mojej niepewności świadczy fakt, że niemal w każdym wyścigu używałem innego motocykla. Po trzecim swoim starcie, do którego wziąłem trzeci motocykl skorygowaliśmy ustawienia i było dobrze. Najzwyczajniej w świecie nie trafiłem z przełożeniami w początkowych gonitwach. Ten tor nie wyglądał tak jak przeważnie ma to miejsce w Tarnowie i stąd mylnie podjęte decyzje. Nie jestem jeszcze do końca wyleczony, oczywiście, że odczuwam skutki upadku w Rzeszowie. Szczególnie chodzi tu o żebra i nadgarstek. Na szczęście w Tarnowie upadłem tak, że nic mnie nie zabolało. Upadek to była tylko i wyłącznie moja wina. W pierwszym łuku się zacieśniło, a tor był po polaniu wodą. Byłem trochę sfrustrowany, że mi nie szło i chciałem jak najlepiej, a popełniłem błąd w ferworze walki. To jest właśnie tak jak człowiekowi nie idzie i chce na siłę postarać się pojechać jak najlepiej tylko potrafi. Jak wiadomo pośpiech jest złym doradcą i to się potwierdziło.

Chris Holder - Unibax - Zawody były naprawdę dobre w naszym wykonaniu. Przede wszystkim jest to świetny rezultat dla Torunia. Zespół z Tarnowa, to naprawdę bardzo ciężki przeciwnik. Zwłaszcza, że jeździli u siebie. Tym bardziej cieszymy się z odniesionego zwycięstwa. Bez wątpienia chcemy wygrać ligę. W ostatnich trzech latach zdobywaliśmy medale. W 2008 roku byliśmy mistrzami. Właśnie ten złoty medal teraz chcemy odzyskać. Miałem wielkie opóźnienie związane z lotem. Był jakiś problem z samolotem. Postanowiono więc sprowadzić inną maszynę. Później okazało się, że była za mała by pomieścić wszystkich pasażerów. W takich przypadkach, jeżeli nie wszyscy mogą wejść na pokład zaczyna się wymiana argumentów. Doszło do tego, że zamiast wylecieć z Luton o 8 wyleciałem z 3,5 godzinnym opóźnieniem. Na całe szczęście zdążyłem dotrzeć na mecz do Tarnowa. Jeśli chodzi o tłumiki to różniaca między starą, a nową konstrukcją jest olbrzymia. W Anglii jeszcze nie widać jej tak bardzo. Tam tory są krótsze. W momencie kiedy jedziemy do Polski, lub Szwecji zaczyna się problem. Silniki po prostu tracą moc. Ja sam w 100 procentach jestem zwolennikiem starych tłumików. Na nich silniki pracują najlepiej.

Michael Jepsen Jensen - Unibax - Myślę, że było całkiem w porządku. Miałem jednak duże problemy z momentem startowym i to trochę zaważyło o moim dorobku. Co by jednak nie powiedzieć najważniejsze, że wygrała drużyna.

Emil Pulczyński - Unibax - Ze swojej postawy podczas meczu w Tarnowie nie jestem zadowolony ponieważ znowu zdobyłem tylko cztery punkty. Chciałbym w końcu się przełamać i "zakręcić się" przynajmniej w granicach 6-7 "oczek". W pierwszym biegu może nie miałem najmocniejszych przeciwników, ale potem próbowałem walczyć z Sebastianem Ułamkiem. Nie udało mi się z tej rywalizacji wyjść zwycięsko przez błędy własne oraz niezbyt dobre dopasowanie do warunków torowych. Kolejny rywal tylko teoretycznie i "na papierze" jest łatwy. Początkowe kolejki pokazały, że każdy z tamtejszych chłopaków potrafi jechać. Bracia Łagutowie, Daniel Nermark czy Rafał Szombierski to zawodnicy, którzy znakomicie się ścigają. Oni nie będą mieli nic do stracenia, jednak my na własnym obiekcie chcemy to spotkanie wygrać. Ja na początku rozgrywek założyłem sobie, że będę "robił" przynajmniej pięć punktów w każdym spotkaniu. Na razie się to nie udaje, ale mam nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz lepiej. Trzeba wziąć pod uwagę również fakt, że był to dopiero mój drugi występ po kontuzji i nie do końca jeszcze pewnie czuję się na motocyklu. Myślę, że z zawodów na zawody moja forma będzie rosnąć.

Paweł Baran - menadżer Unii - Trochę brak słów w tej chwili. Widać, że chłopaki się starają, ale nic z tego nie wychodzi. Mogę powiedzieć, że chcieliśmy bardzo, ale wyszło jak zwykle. Kluczem do zwycięstwa naszego zespołu jest równa postawa całej drużyny. Niestety w każdym meczu ktoś "kuleje".

Krzysztof Kasprzak - Unia - Tor był dobry i nie ma co o nim mówić. Najważniejsze jest to, że znowu przegraliśmy. Nie tak miało być. Nikt z nas nie ustrzegł się błędów. Sezon się jednak jeszcze nie skończył i będziemy walczyć dalej.

Leon Madsen - Unia - Niestety znowu nie udało się wygrać. Liczyłem na to, że to właśnie my zdobędziemy dwa punkty i będziemy cieszyć się ze zwycięstwa. Jednak tak się nie stało i jesteśmy naprawdę przybici tym, co się dzieje. Na początku zawodów i w jego środku wszystko wyglądało przyzwoicie. Udawało nam się utrzymywać wynik. Później nie mam pojęcia co się stało. Kiedy potrzebowałem prędkości w moich motocyklach, nie miałem jej. Nie wiem co się stało. Jest nam po prostu żal, że nie wygraliśmy. Tor był można powiedzieć "normalny". To oznacza, że można było się na nim ścigać i każdy mógł wygrać. Nie był jednak naszym atutem. Jak widać nie zrobiliśmy na nim żadnego postępu. Zawsze rozmawiamy przed meczem. Dyskutujemy jak się przygotować. Tak się dzieje przed każdym spotkaniem. Tym razem także próbowaliśmy się wspólnie zastanowić co zrobić aby wygrać te zawody. To się nie udało. Teraz musimy pracować jeszcze ciężej. Cóż tutaj dodawać? Może być już tylko lepiej.

Fredrik Lindgren - Unia - Jestem bardzo zawiedziony tym, że przegraliśmy. Toruń jest bardzo mocną drużyną, ale naprawdę wierzyliśmy w to, że uda nam się wygrać. Odskakiwali nam, my próbowaliśmy ich gonić i prawie nam się to udało. Jednak ostatecznie to oni wygrali. Tor był w porządku, dobry do walki, nie sprawiał nam żadnych problemów.

Sebastian Ułamek - Unia - Bez wątpienia nie mamy atutu własnego toru. Została podjęta decyzja odnośnie przygotowania nawierzchni.Ma ona wyglądać tak samo jak ostatnio. Oczywiście jest fajna i widowiskowa jazda. Szkoda tylko, że nie ma w tym punktowego efektu z naszej strony. Ja daję z siebie wszystko. Czasem jest tak, że kolegom nie wyjdą jakieś biegi. Brakuje bardzo niewiele. Później jednak ciężko walczyć o zwycięstwo w ostatniej odsłonie. Wtedy startuje się już z zawodnikami z Grand Prix. To nie jest takie proste i niestety ktoś musi przyjechać ostatni. Tadek przy upadku dostał bardzo duże uderzenie. Sam wstał z toru. Na początku wydawało się, że będzie w porządku. Jednak po samym kasku widać, że zawodnik ucierpiał. Po powrocie do parkingu miał zawroty głowy. Musiał pojechać do szpitala na kontrolne badania. Myślę jednak, że nie będzie groźniejszej rzeczy po tym upadku. Złamań też raczej nie ma. Teraz tylko kwestia czasu. Na pewno wszystko będzie w porządku.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt