W zaistniałej sytuacji faworyt inauguracji ligi w Zielonej Górze był tylko jeden i był nim Falubaz Zielona Góra. Jednak torunianie pokazali charakter i postawili twarde warunki zielonogórzanom. Ostatecznie po ciężkiej walce, osłabiony brakiem Patryka Dudka, Falubaz pokonał torunian 50:40. Absencja zielonogórskiego juniora podyktowana była, jak tłumaczono brakiem licencji, która nie została dostarczona z Polskiego Związku Motorowego. W jego miejsce wystartował Adam Strzelec.
Mecz rozpoczął się od dwóch remisów.
W inauguracyjnym biegu młodzieżowców, górą był Emil Pulczyński, który po
doskonałym wyjściu z taśmy nie oddał prowadzenia do mety. Za jego plecami na
mecie pojawili się debiutanci Falubazu, którzy uratowali remis. Już w
drugim biegu kibice obejrzeli pierwsze emocje. Będącego na trzeciej pozycji
Emila Pulczyńskiego atakami nękał Jonas Davidsson. Udało mu się wyprzedzić
młodego torunianina, aczkolwiek dopiero na ostatnim okrążeniu. Gospodarze na prowadzenie wyszli po trzecim biegu, w którym to para Greg
Hancock-Rafał Dobrucki popisała się doskonałym startem i jadąc zespołowo zdobyła
pięć "oczek". Miejscowi szli za ciosem i dwie następne gonitwy wygrali
stosunkiem 4:2.
Pierwsze drużynowe zwycięstwo goście mogli odnieść w szóstej odsłonie. W niej
najszybszy pod taśmą był Ryan Sullivan. Australijczyk z prowadzenia nie cieszył
się długo, gdyż już na wyjściu z pierwszego łuku wpadł w dziurę i spadł na drugą
pozycję. Na domiar złego ta sama sytuacja powtórzyła się w ósmym wyścigu. W
każdej z tych gonitw w parze Falubazu znajdował się niedoświadczony junior. Było
to wymarzoną okazją do odrobienia start.
Przyjezdni dopięli swego w dziesiątym biegu. Na pierwszym łuku Chris Holder
wywiózł Rafała Dobruckiego, a skorzystał z tego Emil Pulczyński. Junior Unibaxu
ostatecznie musiał uznać wyższość zawodnika Falubazu, ale w pokonanym polu
zostawił Grega Hancocka i torunianie wygrali tę potyczkę 4:2. Jak się później
okazało było to jedyne zespołowe zwycięstwo zawodników Jana Ząbika.
Trudna sytuacja kadrowa "Aniołów" pogorszyła się jeszcze bardziej w dwunastym wyścigu. W pierwszym łuku
Emil Pulczyński miał problem z opanowaniem motocykla i upadł na tor. Nie zdołał
go ominąć Adam Strzelec. Jak się później okazało junior Falubazu przejechał po
jego dłoni. Zawodnika Unibaxu z toru zabrała karetka i Emil nie pojawił się już na
torze. Jak się później okazało zawodnik doznał złamania nadgarstka.
Pojedziemy z Emilem do Torunia i tam będzie miał prześwietlenie. Mamy u siebie
dobrych ortopedów, którzy nim się zajmą i wtedy będziemy wiedzieć więcej na
temat jego zdrowia. Niemniej jednak z tego co wiem, najprawdopodobniej ma
złamany nadgarstek - mówił po zawodach trener Unibaxu, Jan Ząbik.
Zielonogórzanie wygraną zapewnili sobie po pierwszym z biegów nominowanych,
w którym padł
remis. W ostatnim biegu Andreas Jonsson udał się w szaleńczą pogoń za Chrisem Holderem. Szwedowi udało się osiągnąć swój cel i zdobył jeden punkt. Wygrał
Piotr Protasiewicz przed Adrianem Miedzińskim. Ostatecznie Falubaz
pokonał zespół Unibaxu Toruń 50:40.
Mimo braku jakichś nadzwyczajnych akcji na torze, zawody mogły się podobać.
Zawodnicy jeździli w kontakcie, wynik trzymał się w okolicach remisu (dziewięć
wyścigów zakończyło się rezultatem 3:3), choć na dobrą sprawę prowadzenie
gospodarzy ani na moment nie było zagrożone. Podyktowane było to tym, że w
okresie zimowym przebudowano zielonogórski tor.
Dla obu zespołów inauguracja ligi wypadła na czwórkę. Falubaz zgodnie z
planem wygrał, choć mógł wypaść o wiele lepiej, a mocno osłabiony Unibax
dociągnął do granicy 40 punktów i w rewanżu nie pozostaje bez szans na punkt
bonusowy.
W zielonogórskiej ekipie na szczególne słowa uznania zasłużył Piotr
Protasiewicz. Kapitan Falubazu, mimo urazu żeber, był najlepszym
zawodnikiem swojej drużyny, zdobywając 14 punktów. Pozostali seniorzy klubu spod
znaku Myszki Miki wypadli poprawnie, choć do każdego z nich można by się o coś
przyczepić. Andreas Jonsson, Greg Hancock i Rafał Dobrucki pojechali bez błysku
i w ich występach zabrakło kropki nad i. Przeciętnie spisał się również Jonas
Davidsson, który w każdym swoim biegu przyjeżdżał trzeci i z bonusami uzbierał
siedem "oczek".
W ekipie pod wodzą Jana Ząbika dwoił się i troił Adrian Miedziński, który
na zielonogórskim owalu zaprezentował się naprawdę doskonale. Dzielnie wtórował
mu nowy rekordzista obiektu przy Wrocławskiej - Chris Holder, aczkolwiek to było
zdecydowanie za mało aby "Anioły" mogły pokusić się o wygraną.
Jak się później miało okazać zawody miały również swój poza stadionowy aspekt i nie chodziło o zawody sportowe, a o chuligańskie wybryki kibiców, którzy obrzucili obelgami rozgrzewających się przed meczem braci Pulczyńskich, a po meczu kamieniami potraktowali auto Jensena, który nie mógł zrozumieć takiego zachowania.
Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - Mówiliśmy, że tanio skóry nie
sprzedamy. Myślę, że nasi kibice nie byli zawiedzeni. Można tylko żałować, że
obie ekipy nie mogły pojechać w najsilniejszych składach. Byłoby wtedy bardzo
ciekawie.
Podczas spotkania upadek zanotował Emil Pulczyński, którego czeka około cztery,
pięć tygodni przerwy w ściganiu. Teraz ciężar zdobywania punktów wśród juniorów
będzie musiał wziąć na swoje barki jego brat Kamil.
Jan Ząbik - trener Ubibaxu -
Zielonogórski tor nie jest, aż tak bardzo mocno przebudowany. Na pewno
jest na nim teraz dużo kamieni. Jak jedzie się z tyłu i dostanie się nimi, to
bardzo boli. Nie wiem, co zrobią z tym zielonogórscy działacze, może przesieją,
może wyzbierają, a może dojdzie jeszcze do jakiejś dosypki dodatkowej
nawierzchni. W każdym razie myślę, że jest to dobry tor. Można walczyć na całej
szerokości i o to chyba chodzi.
Co do występu moich zawodników to przed meczem taki wynik brałbym w ciemno. Przede wszystkim zielonogórzanie
mogli już trochę potrenować, a u nas w zasadzie niespecjalnie jest jak to
zrobić, bo stawiany jest dach na stadionie. Formę musimy więc łapać w
sparingach. Poza tym jechaliśmy tu znacząco osłabieni brakiem paru zawodników, w
tym Rune Holty. Troszeczkę słabiej w niedzielę pojechał Ryan Sullivan, ale za to
Adrian Miedziński z Chrisem Holderem zrobili dobry wynik. U Karola Ząbika widać
jeszcze brak objeżdżenia, bo w polu jest w miarę okej, ale ze startu trzeba
wyjeżdżać o wiele lepiej. To jest dopiero początek sezonu. Dopasujemy jeszcze
to, wytrenujemy i będzie dobrze.
Z Emilem pojedziemy z nim do Torunia i tam będzie miał prześwietlenie. Mamy u
siebie dobrych ortopedów, którzy nim się zajmą i wtedy będziemy wiedzieć więcej
na temat stanu jego zdrowia. Niemniej jednak z tego co wiem, najprawdopodobniej
ma złamany nadgarstek.
Sławomir Kryjom - menedżer Unibaxu
- Szczerze mówiąc jesteśmy zadowoleni,
choć mogło być lepiej. Mieliśmy trochę trudną sytuację kadrową przed tym meczem.
Od dłuższego czasu było wiadomo, że w tym spotkaniu zabraknie Rune Holty. W
trakcie sparingu wykruszył się także Michael Jepsen Jensen. Chłopcy pojechali z
zębem, najlepiej jak potrafią. Nie było więc tragedii, mogło być lepiej, ale do
Torunia i tak wracamy zadowoleni. Emil będzie pauzował ok. 5 tygodni. Po
szczegółowych badaniach w szpitalu okazało się, że nasz zawodnik ma złamaną kość
promieniową, a nie nadgarstek. Wielka szkoda, że straciliśmy Emila, ponieważ
dzielnie walczył w Zielonej Górze i z pewnością był to dobry prognostyk przed
kolejnymi spotkaniami. W tym momencie parę młodzieżowców na kolejne pojedynki
ligowe będą stanowili Kamil Pulczyński i Bartosz Pietrykowski. To właśnie im
sztab szkoleniowy poświęci najwięcej czasu, aby jak najlepiej przygotować ich do
kolejnych spotkań ligowych.
Kontuzja Emila Pulczyńskiego to nie jedyny problem toruńskiej drużyny. Z urazem
kolana zmaga się Michael Jepsen Jensen, ale jego przerwa w startach będzie
krótsza. Michael jest ważnym ogniwem zespołu i z pewnością brakowało jego jazdy
w meczu w Zielonej Górze. Przeszedł artroskopię kolana, która zakończyła się
sukcesem. Lekarze stwierdzili, że za dwa tygodnie będzie on gotowy do jazdy.
Greg Hancock - Falubaz
- Myślę, że to byl dobry występ w moim wykonaniu. Wiadomo mogło być lepiej, ale
liczy się wynik drużyny. Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Dobrze czuję się na
tym zmienionym torze, ale myślę, że będzie jeszcze lepszy do ścigania w
kolejnych meczach. I my także jako drużyna będziemy jeszcze skuteczniejsi.
Adrian Miedziński - Unibax - Tor dobrze przygotowany, a wiadomo, że były z nim problemy. Cieszę się ze swojego występu, bowiem inauguracja sezonu zawsze jest dla nas zawodników stresująca. Mimo braku dwóch zawodników byliśmy trudnym przeciwnikiem i stawiliśmy silny opór. Cieszę się z mojego występu oraz dorobku całej drużyny. Tor był dobrze przygotowany. Zdobyliśmy czterdzieści punktów w tak naprawdę okrojonym składzie. Pierwszy mecz jest zawsze ciężki, bo jest dodatkowe ciśnienie i presja. Wiadomo - zaczynamy sezon, każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony. Ważne jest jednak, aby wpaść w dobry rytm, wówczas w sezonie jest troszeczkę łatwiej. Gratulacje dla trenera Cieślaka za udany debiut i dla zawodników zielonogórskich za wspaniałe widowisko.
Karol Ząbik - Unibax - Byliśmy bardzo poważnie osłabieni. Ja jestem zadowolony z 40 punktów naszej drużyny. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie powalczyć o punkt bonusowy. Warunki na zielonogórskim torze były bardzo wymagające, ale moim zdaniem dla kibiców było niezłe widowisko i to chyba liczy się najbardziej. Nie patrzę punkty, tylko na swoją jazdę. Miałem bardzo długą przerwę, a jestem w stanie nawiązać walkę z rywalami z ekstraligi, więc jest dobrze.
Emil Pulczyński - Unibax - wypowiedź jakiej udzielił po badaniach, gdy okazało się że czeka go przerwa w startach. Kamil musi dać sobie radę, nie ma innego wyjścia. Na szczęście nie podłamał się po tym jednym słabym występie. Z moim zdrowiem coraz lepiej. Właśnie zdjęto mi gips i rozpocząłem rehabilitację złamanej lewej ręki. Sądzę, że potrwa ona ze dwa-trzy tygodnie. Liczę na to, że 28-29 kwietnia wyjadę już na tor. W poniedziałek wróciłem też do szkoły. Można powiedzieć, że "dzięki" kontuzji będę miał więcej czasu na naukę, co jest o tyle ważne, że jestem w maturalnej klasie.
Marek Cieślak - trener Falubazu - Przed meczem była nerwówka bo okazało się, że Patryk Dudek nie ma prawa jazdy. Zrobiło się zamieszanie, ale musimy wyciągnąć wnioski i wyprowadzić całą sytuację na spokojne wody. Na pewno jakieś działania w tej kwestii zostaną podjęte. Odjechaliśmy na tym torze tylko dwa sparingi. Tor zmieniał się praktycznie co bieg. Wszystko jest jeszcze świeże i ciężko jest nam się dostosować do nowych warunków. Dziesięć punktów przewagi to nie jest mało. Myślę, że zawalczymy jeszcze o bonus, a może i o trzy punkty w rewanżu. Na pewno mogę pochwalić moją drużynę. Ogromne gratulacje dla kapitana, Piotra Protasiewicza, który mimo kontuzji był naszym najlepszym zawodnikiem. Zdobył 14 punktów i odegrał główną rolę w naszym zwycięstwie. Wszyscy inni też solidnie pracowali: Andreas Jonsson i Greg Hancock. Rafał Dobrucki miał pewne problemy ze sprzętem, coś mu tam nie pasowało. Jonas Davidsson zdobył cztery punkty, ale do tego trzy bonusy, więc jako zawodnik do pary również wykonał swoje zadanie. No i zostają nasi juniorzy, Adam Strzelec i Kacper Rogowski, którzy mimo że mieli trudno, bo pierwszy raz w życiu jechali w meczu ligowym i to od razu z tak trudnym przeciwnikiem, to wstydu nam nie przynieśli. Trzymali się dzielnie, więc myślę, że w krótkim czasie zostaną naszymi wartościowymi juniorami do pary z Patrykiem Dudkiem. Gdyby on pojechał w niedzielnym spotkaniu, na pewno mielibyśmy dużo łatwiej, bo jest on już doświadczonym zawodnikiem i można się było spodziewać, że zdobędzie tu dużo punktów. Stało się jak się stało. Musimy teraz myśleć o następnym meczu.
Piotr Protasiewicz - Falubaz - Jestem trochę zbyt starym zawodnikiem żeby nie wiadomo jak upajać się swoim wynikiem. Wszystko szło po mojej myśli, bo nawet po przegranym starce, udawało mi się później wykorzystać błędy rywali. Tak czasami jest, że ma się swój dzień i wszystko wychodzi. Od jutra zapominamy co było dzisiaj. Przed nami kolejny rywal, który potrzebuje punktów po porażce we Wrocławiu. Mobilizujemy się. Najważniejsze są punkty drużyny. Adrian Miedziński jak zwykle nam w Zielonej Górze krwi napsuł. Drużyna toruńska była osłabiona i to było widać, jednak my nie mieliśmy swojego podstawowego juniora i te starty trochę się wyrównali. Nie jesteśmy w 100% wjeżdżeni w swój tor. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie on co raz lepszy.
Andreas Jonsson - Falubaz - Ciężki mecz. Toruń nie przyjechał pełnym składem, ale rozegrali to spotkanie bardzo dobrze taktycznie. Stosowali zmiany przez cały mecz. Do tego miałem problemy z pierwszym motocyklem w pierwszym wyścigu. Na kolejny wyciągnąłem drugą maszynę i było dużo lepiej. Kibice byli fantastyczni i dla nich walczyliśmy z całych sił. Zdobyłem 10 punktów i myślę, że jak na pierwszy mecz to niezły wynik. Najważniejsze, że wygraliśmy. Inny tor niż, gdy byłem tu ostatnim razem. Sporo jest na nim kamieni. Jeśli jechałeś po zewnętrznej i natrafiłeś na szpryce spod kół rywala, było bardzo ciężko. Niektóre z tych uderzeń moje ciało odczuło bardzo mocno.
Greg Hancock - Falubaz - Jestem zadowolony z tego meczu, bo to był dobry występ zarówno w moim wykonaniu, jak i mojej drużyny. Wiem jednak, że jestem w stanie być skuteczniejszy. Mamy za sobą pierwsze spotkanie w tym sezonie. Wygraliśmy je i myślę, że jeśli chodzi o naszą postawę w kolejnych meczach, to może być tylko lepiej. Drużyna toruńska była nieco osłabiona. Najgorsze jednak co można zrobić w tym wypadku to nie docenić przeciwnika. Oni byli mimo tego osłabienia mocni. Starali się wykorzystać każdą okazję dla wyrwania punktów i czasem im się udawało. Bardzo lubię ten nowy tor. Jego kształt i sposób w jaki jest został zaprojektowany mówi mi, że z upływem sezonu będzie się na nim jeździło coraz lepiej. Jednak jest on jeszcze bardzo świeży i potrzebuje trochę czasu, aby się ułożył. Współpraca z nowym trenerem układa mi się świetnie. Marek jest w porządku. Znamy się od lat i mamy wiele doświadczeń jeszcze z czasów Wrocławia. On doskonale zna ten fach, wie co robić, jak przygotować tor. Do tego zna się świetnie na regulaminach i wszystkich przepisach.
Rafał Dobrucki - Falubaz - Miałem trochę problemów podczas tego pojedynku i nie mogłem ogarnąć się do końca z ustawieniami. Nie wiem jeszcze do końca dlaczego. Popracujemy nad tym i myślę, że będzie lepiej. Przesiadałem się, do tego tor się zmieniał. Inaczej się zachowywał niż ja to odczytywałem. Trzeba ten tor ciągle na bieżąco kontrolować, bo on nadal się układa i zmienia. Za każdym razem jest troszeczkę inny ale to zrozumiałe, bo to nowy tor i potrzebuje kilku imprez żeby się ustabilizować - podsumował. Toruń to mocna drużyna. Jadą do końca i mają kilku bardzo dobrych zawodników. Spodziewaliśmy się tego, że łatwo nie będzie i też nie było. Tym bardziej to zwycięstwo nas cieszy. Tor jest lepszy na pewno, wydaje się też być bardziej do walki. Więcej linii do jazdy i do ataku. Można po nim różnie pojeździć. Choć jak mówiłem ciągle się zmienia. Na przestrzeni ostatniego tygodnia za każdym razem był inny. Stąd dla nas ciągle jest pewna minimalna niewiadoma aczkolwiek myślę, że coraz więcej będziemy trenować, wjeżdżać się w ten tor, a on będzie się bardziej układał, będzie lepszy bardziej stabilny i przewidywalny. Cieszymy się, że w ogóle mogliśmy odjechać to spotkanie w takich warunkach w jakich odjechaliśmy
Kacper Rogowski - Falubaz - Jestem zadowolony z tego występu. Pierwszy mecz ligowy, wielkie emocje, pełne trybuny. Po pierwszym biegu stres już całkiem puścił. Zdobyłem dwa punkty, nie było źle. Zawsze może być lepiej, ale myślę, że było dobrze i trener nie będzie mną zawiedziony. Myślę, że osiągnęliśmy dobry wynik. Każda wygrana jest dobra. Pojedziemy do Torunia i też trzeba będzie walczyć o jak najkorzystniejszy wynik.
Adam Strzelec - Falubaz - Myślę, że jak na mój pierwszy występ w lidze nie było źle. Oczywiście mogłem spisać się jeszcze lepiej, ale w tym meczu towarzyszył mi duży stres i dość późno dowiedziałem się o tym, że mogę pojechać przeciwko Toruniowi. Tak naprawdę o tym, że jednak wystąpię ja, a nie Patryk Dudek zostałem poinformowany tuż przed meczem. Starałem się pojechać jak najlepiej. Myślę, że jak na początek, to nie było źle. Pierwszy raz jestem po drugiej stronie. Słyszeć tak głośny doping, to wspaniała rzecz. Muszę przyznać, że miałem dreszcze z emocji. To na pewno było budujące.
Patryk Dudek - Falubaz - Dziwna sytuacja. Było wiadomo od dłuższego czasu, że jedziemy 3 kwietnia, a że dopiero w dniu zawodów sprawdzali czy mamy licencję to już nie moja broszka. Uważam, że to nie była nasza wina, tylko innej organizacji, ponieważ my mamy wszystkie kwity, licencja jest opłacona. Po prostu licencja nie dotarła do naszego klubu, więc sytuacja nie powinna spadać na nas. Z naszej strony było wszystko załatwione. Szkoda, bo była to dla mnie okazja do pokazania się w tym sezonie i niestety rozczarowałem się, że nie mogłem wyjechać.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl