Tuż przed niedzielnymi zawodami do Torunia
dotarła wiadomość, że Falubaz Zielona Góra pokonał na wyjeździe Caleum Stal
Gorzów. W związku z tym, Unibax musiał zaledwie wygrać na własnym obiekcie,
ażeby w półfinale zmierzyć się z Falubazem Zielona Góra. W Grodzie Kopernika
wszyscy wierzyli w zwycięstwo i ci co trzymali kciuki za żużlowców z miasta
Aniołów nie czynili tego na próżno, bowiem Unibax Toruń w świetnym stylu
awansował do półfinału Speedway Ekstraligi, pokonując w dwumeczu ekipę z Dolnego
Śląska i w kolejnej fazie rozgrywek zmierzy się z leszczyńską Unią.
Kibice z Grodu Kopernika oprócz awansu do kolejnej rundy play-off, mieli jeszcze
jeden powód do zadowolenia, oto bowiem swój najlepszy występ w lidze zaliczył
Emil Pulczyński, który był najskuteczniejszym zawodnikiem na MotoArenie.
Toruński młodzieżowiec wywalczył w pięciu startach trzynaście punktów.
Dwukrotnie zdołał pokonać aktualnego mistrza świata Jasona Crumpa, który
dysponował bardzo szybkim sprzętem. Australijczyk docenił wyczyn młodego
torunianina, składając mu gratulacje po ostatnim wyścigu. Osiemnastoletni junior
miał ogromne wsparcie wśród publiczności, która skandując jego imię dała jasny
znak kierownictwu Unibaxu, że to on a nie Darcy Ward powinien dostać kolejne
szanse występu w środowym spotkaniu.
Drużyna Unibaxu Toruń od początku spotkania
objęła prowadzenie, którego nie oddała już do końca. W pierwszym biegu po
świetnym starcie wygrał wspomniany bohater całego spotkania Emil Pulczyński, a
Darcy Ward zdołał na dystansie wyprzedzić Dennisa Anderssona. W kolejnych
biegach Unibax punktował, można powiedzieć planowo, jednak dość niespodziewanie
zakończyła się pierwsza seria zawodów, kiedy kibiców do ekstazy doprowadził Emil
Pulczyński zwyciężając zarówno z Indywidualnym Mistrzem Polski Juniorów -
Maciejem Janowskim jak i Indywidualnym Mistrza Świata - Jasonem Crumpem.
Niestety już niemal tradycyjnie nie wyszedł pierwszy bieg Wiesławowi Jagusiowi.
Popularny Jagoda w pierwszym swoim starcie nie nawiązał żadnej walki z rywalami
i po czterech gonitwach wynik brzmiał 14:10.
Druga seria startów rozpoczęła się od podwójnego zwycięstwa gospodarzy.
Nieporadność na starcie Kennetha Bjerre wykorzystała para Holder - Andersen,
która nie oddała zwycięstwa wrocławskiej parze. Bieg szósty to przebudzenie
Wiesława Jagusia. Kapitan gospodarzy stoczył fantastyczną walkę z Piotrem
Świderskim, ażeby na ostatnim okrążeniu wyprzedzić go i doprowadzić kibiców
zgromadzonych na MotoArenie do kolejnej euforii. Trzeci do mety dojechał Emil
Pulczyński, ponieważ Leon Madsen zanotował defekt. W kolejnym biegu świetnie
spisał się Ryan Sullivan. Australijczyk pokonał swojego krajana Jasona Crumpa,
mimo świetnego wyjścia spod taśmy Mistrza Świata. Adrian Miedziński zameldował
się na mecie na trzecim miejscu, a Maciej Janowski zanotował na swoim koncie
pierwsze meczowe zero.
W wyścigu ósmym Marek Cieślak postanowił zastąpić słabo spisującego się Daniela
Jeleniewskiego, w jego miejsce na starcie pojawił się Piotr Świderski. Jak się
okazało zmiana przyniosła słodkie owoce. Para Betardu wygrała start i do mety
dowiozła podwójne zwycięstwo. Była to pierwsza indywidualna i drużynowa wygrana
podopiecznych Marka Cieślaka w tym spotkaniu. Stan dwumeczu po drugiej serii
brzmiał 66:72 dla Betardu Wrocław.
Majstersztyk - tak można nazwać jazdę pary Sullivan - Miedziński w dziewiątym
starciu. Po pierwszym łuku prowadził Piotr Świderski, jednakże drugi łuk
fenomenalnie rozegrali gospodarze, którzy wyszli na podwójne zwycięstwo i
dowieźli je do samej mety. Bezpardonowa a momentami nawet niezbyt czysta jazda
doprowadziła Australijczyka - Jasona Crumpa do pierwszego indywidualnego
zwycięstwa w tym meczu. Dobrze spisał się też partner z pary Kangura - Maciej
Janowski. Młodzieżowiec Betardu zameldował się na mecie trzeci, a jego drużyna
wygrała 4:2. Takim samym wynikiem, ale dla gospodarzy zakończył się kolejny
pojedynek. Bieg wygrał Wiesław Jaguś, natomiast drugi był naładowany adrenaliną,
Leon Madsen, który do startu podjechał po minucie i pięćdziesięciu dziewięciu
sekundach. Widać było, że ta sytuacja dodała mu skrzydeł. W wyścigu dwunastym
Jacek Gajewski zdecydował się po raz kolejny postawić na Emila Pulczyńskiego,
pewnie też trochę przez kibiców, którzy dopingiem dali sygnał, że chcą zobaczyć
Emila na torze. Emil nie pozostał dłużny w imponującym stylu wygrał ten wyścig i
pokazał, że Darcy Ward i Michael Jepsen Jensen nie mogą być pewni swoich pozycji
w następnych spotkaniach. Któż by to przed meczem pomyślał, że bohaterem
spotkania będzie do tej pory rezerwowy Unibaxu Toruń - Emil Pulczyński, który
zazwyczaj na pierwszym wyścigu kończył swój mecz. Jak się później okazało
koronacją dobrego występu było wystawienie 18-latka w wyścigu piętnastym.
Przed biegami nominowanymi torunianie zapewnili sobie już zwycięstwo w meczu. Jednak pierwszy bieg nominowany był potwierdzeniem dobrej formy Unibaxu w tym meczu. Podopieczni Jana Ząbika wygrali dziewiąty pojedynek wieczoru, i pozostał im jeszcze jeden wyścig, w którym po starcie wszyscy kibice zgromadzeni na toruńskim owalu przecierali oczy ze zdumienia co robił do tej pory niezbyt znany w Polsce utalentowany jeździec Unibaxu Toruń - Emil Pulczyński,. To był zdecydowanie mecz życia Pulczyńskiego, który chyba w najpiękniejszych snach nie wyśnił sobie takiego meczu i to w ćwierćfinale rozgrywek.
Ostatecznie Unibax okazał się zwycięzcą pary I rundy play-off i w półfinale trafił na leszczyńską Unię. Wrocławianie natomiast awansowali do II fazy play-off jako "szczęśliwy przegrany" i w półfinale mieli zmierzyć się z Falubazem Zielona Góra.
W toruńskiej drużynie oprócz Pulczyńskiego, bardzo dobrze zaprezentowali się także Ryan Sullivan oraz Chris Holder, któremu najwyraźniej pomogły ostatnie treningi na MotoArenie. Obaj Australijczycy zdobyli odpowiednio dwanaście i jedenaście punktów. Dobry występ zaliczył Wiesław Jaguś, który dwukrotnie dojeżdżał do mety na pierwszym miejscu. Doświadczony torunianin dzielnie walczył na dystansie o każdy punkt, co docenili kibice nagradzając "Małego Wojownika" gromkimi brawami. Nieco słabszy mecz przytrafił się Adrianowi Miedzińskiemu. Jedno zwycięstwo i trzy "jedynki" to zdecydowanie za mało, jak na zawodnika tej klasy. Kibiców "Aniołów" przed niedzielnym pojedynkiem z Unią Leszno martwić może postawa Hansa Andersena. Duńczyk wywalczył tylko cztery punkty. "Ugly Duck" najwyraźniej odczuwał skutki kontuzji, której nabawił się podczas Grand Prix w szwedzkiej Malilli.
Z kolei w ekipie Marka Cieślaka pretensji można jedynie nie mieć do Jasona Crumpa oraz Piotra Świderskiego. Mistrz świata po słabszym początku meczu, natychmiast skorygował ustawienia w swoim sprzęcie, dzięki czemu był bardzo szybki na dystansie. Australijczyk w piętnastym biegu dał popis swojej skuteczności, gdy z ostatniej pozycji zdołał przedostać się na drugie miejsce, wyprzedzając Chrisa Holdera. Dziewięć punktów w sześciu startach to wynik, który zapewne satysfakcjonuje Piotra Świderskiego. Wychowankowi wrocławskiego klubu nie brakowało ambicji i woli walki. Dość przeciętnie zaprezentował się Kenneth Bjerre. Duński zawodnik wywalczył siedem punktów, dwukrotnie dojeżdżając do mety na ostatniej pozycji. Obcokrajowiec Betardu w jedenastej gonitwie dość ostro został zaatakowany przez Adriana Miedzińskiego, za co torunianin otrzymał od sędziego upomnienie. Na pewno lepszego wyniku spodziewali się wrocławscy kibice po Leonie Madsenie czy Macieju Janowskim. Duńczyk miał wyraźne problemy z przystosowaniem swojego sprzętu do toruńskiej nawierzchni.
Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Tak jak powiedział prezes - nie pomagały nam te
wszystkie wiadomości z prasy, czy radia, a wręcz odwrotnie. Każdy był
zbulwersowany, a przede wszystkim niemal roztrzęsiony, bo zarówno zawodnicy, jak
i my chcieliśmy się do tego meczu dobrze przygotować. Nie da się ukryć, że
zawodnicy, którzy mieli wczoraj mecze w Szwecji, trochę pojeździli przed tym
spotkaniem. W ubiegły piątek Wiesiek Jaguś i Emil trenowali na naszym obiekcie i
w miarę dobrze dopasowali się do warunków torowych, co było widać. Wynik 55:35
to efekt pracy wielu ludzi, całej drużyny. To co powiedział prezes: potrzebny
jest spokój i trochę pokory ze strony waszej - dziennikarzy, jak i kibiców, a
będzie naprawdę dobrze. Nie liczy się wynik początkowy, a końcowy. Musimy zrobić
wszystko, żeby dobrze jechać i dalsze mecze powygrywać. Nie ma to znaczenia, czy
w niedzielę jechalibyśmy z Lesznem czy Zieloną Górą. Na tym etapie rozgrywek
walczy się o medale i nie ma co kalkulować. Wiemy, że leszczynianie złapali
lekką zadyszkę, podobną do naszej wcześniejszej. Nie patrząc jednak na to,
trzeba jechać dalej i robić dobry wynik, tak by wywalczyć jakiś medal.
Ryan Sullivan - Unibax - W tym momencie sezonu bardzo ważne jest, żeby wszystko funkcjonowało we właściwy sposób. Aktualnie jako drużyna jesteśmy pod niezłą presją, zwłaszcza patrząc przez pryzmat ostatniego tygodnia. Sam miewałem wiele bezsennych nocy, ale bardzo się cieszę z wykonania kolejnego ważnego kroku, jakim jest awans do półfinałów. Jeśli o mnie chodzi, to w tym meczu wszystko bardzo dobrze zagrało. Emil był fenomenalny, uważam, że swoją jazdą dał naszemu zespołowi porządnego kopa. Gratuluje mu za to, a także dziękuję. Jesteśmy drużyną, wszyscy pracujemy ciężko i mam nadzieję, że to przyniesie pozytywny skutek.
Emil Pulczyński - Unibax - Ogromnie się cieszę z wyniku, sam do końca nie wiem, jak do tego doszło. Wygrałem pierwszy bieg, a później było już trochę łatwiej. Po swoim trzecim starcie zrobiłem korekty w motocyklu i było już wszystko dobrze. Teraz czeka nas bardzo trudne spotkanie z najlepszą drużyną w sezonie. No cóż, będziemy się starali wejść do finału i wywalczyć złoto. Sam w sumie nie wiem jak to zrobiłem. Wiadomo spoktania z Unią Leszno, to bardzo trudne mecze. To najlepsza drużyna w tym sezonie. Będziemy starali się wygrać, wejść do finału i wywalczyć złoto
Wiesław Jaguś - Unibax - Najważniejsze, że wygraliśmy. Jesteśmy w pierwszej czwórce i jedziemy po jeden z medali. Trafiliśmy na Leszno, na pewno nie będzie to łatwa przeprawa, ale zrobimy wszystko, żeby u siebie zrobić jak najlepszy wynik.. My jedziemy do końca i nie ważne z kim będziemy jechać w półfinale. Jedziemy, żeby wygrywać dla swojej drużyny, dla swoich kibiców i nie kalkulujemy czy będziemy jechać z tą czy z tą drużyną. My po prostu jesteśmy w pierwszej czwórce i to już obojętne czy pojedziemy z Zieloną Górą czy Lesznem, my chcemy wejść do finału. Jeżeli chcemy tam się znaleźć to nie powinno nam to sprawić żadnej
Adrian Miedziński - Unibax - Na
szczęście dobrze wypadła cała ekipa. Wygrywaliśmy z Ryanem parowo biegi, a to
było najważniejsze. Miałem na początku trochę problemów ze sprzęgłem. Zmieniłem
motocykl, jednak nie trafiłem z ustawieniami. Potem wymieniliśmy sprzęgło i
znowu były pewne kłopoty. Czasami niektórych rzeczy nie da się przewidzieć i tym
razem tak się stało, że miałem problemy ze sprzętem podczas Wszyscy bardzo
cieszymy się z występu Emila. Mam nadzieję, że wyciągnie z tego dobrego wyniku
odpowiednie wnioski i teraz będzie jeździł już znacznie pewniej. Nie można
jednak robić z tego wielkiego szumu, bo to może wytworzyć na nim zupełnie
niepotrzebną presję. Jeżeli po raz kolejny pójdzie mu dobrze, to oczywiście
sprawi nam wielką radość, ale gdy pojedzie trochę słabiej, to nikt wielkiej
tragedii z tego nie będzie robił.
W trakcie rywalizacji nie zastanawialiśmy się czy lepszy będzie dla nas półfinał
z Unią Leszno czy z Falubazem Zielona Góra. Nie kalkulowaliśmy, bo to do niczego
nie doprowadzi. W tej fazie rozgrywek wszyscy są już mocni i obie ekipy na pewno
są wymagającymi przeciwnikami. Leszno nadal jest bardzo silną drużyną. Myślę, że
kluczową rolę odegra dyspozycja dnia i odpowiednie odczytanie warunków na torze,
zwłaszcza, że pogoda nam nie pomaga i nie możemy trenować przed niedzielą. W
sobotę jednak postaramy się wyjechać na tor, aby sprawdzić nasz sprzęt -
zakończył.
Marek Cieślak - trener WTS -
Gospodarze byli lepsi, tego się nie da ukryć. Dużo punktów straciliśmy przez
defekty. Madsenowi w przeciągu całych zawodów szwankowały motocykle, mechanicy
nie mogli się połapać o co chodzi. Ten zawodnik zwykle jeździ dużo lepiej, na
pewno stracił jakieś 7 - 8 punktów. Jeśli chodzi o Maćka Janowskiemu to jemu z
kolei co chwilę paliło się sprzęgło. Później już wiadomo - jechaliśmy po prostu
po to, by bronić naszego miejsca w czołowej czwórce. Specjalnie zmartwiony nie
jestem faktem, że trafiliśmy na Falubaz, ponieważ lepiej jechać z
zielonogórzanami niż z Lesznem. Mimo wszystko życie pokaże czy mam rację. Do tej
pory dwa mecze z Falubazem wygraliśmy, z Unią oba przegraliśmy, więc patrząc
przez ten pryzmat, chyba dobrze się stało, że pościgamy się z Falubazem. Co nas
czeka w niedzielę to zobaczymy.
Wojciech Stępniewski (prezes Unibaxu Toruń): W ostatnim tygodniu wynikło wiele
niepotrzebnych i nikomu niepomagających kontrowersji dotyczących tego, czy
Stępniewski z Cieślakiem się ustawią, czy nie. Nie chcę już więcej zabierać
głosu na ten temat, mówię po raz ostatni: godzinę 20-stą meczu w Toruniu,
zgodnie z umową telewizyjną pomiędzy Centernet Mobile Speedway Esktraligą a TVP,
wyznacza TVP. Nikt tutaj na nic nie wpływał, niczego nie ustawiał, co oddaje
wynik. Każdy chciał jechać i pojechał, co pokazał chociażby Emil, inni zawodnicy
z Torunia, czy ekipa Betardu, która walczyła o każdy metr toru. W pewnym
momencie przecież zrobiło się tak, że zagrożony był awans wrocławian do
półfinału. Myślę, że ucięliśmy wszelkiego rodzaju spekulacje. Dajcie nam
pracować. Ta drużyna potrzebuje trochę spokoju i wiary, bo nie jest słaba, co
pokazała. Proszę o spokój, doping i o pracę. O to, żebyśmy mogli w spokoju
pracować i patrzeć w przyszłość.
Leon Madsen - WTS - Na zawody przygotowałem inny motocykl, niż miało to miejsce w poniedziałek podczas meczu ligi angielskiej. Jeśli jednak motocykl nie jedzie, ma się z nim problemy, wówczas o zdobycie punktów jest naprawdę ciężko. Jedynym pozytywnym aspektem tego meczu jest to, że udało nam się awansować do dalszej części rozgrywek. Mam tylko nadzieję, że w niedzielę dorzucę do dorobku drużyny dużo więcej punktów. Jeśli mówimy o moim występie w niedawnym Grand Prix Challenge to istotnie - pierwsze starty nie były udane, później zaś, gdy zrobiłem korekty było już o wiele lepiej. Mam jednak cały czas problemy z moimi motocyklami i muszę coś z nimi zrobić. Nadal jednak wierzę, że kiedyś uda mi się trafić do cyklu Grand Prix. Jeszcze nie kończę swojej przygody z żużlem
Maciej Janowski - WTS - Ogólnie
nie jestem z siebie zadowolony, nie wyszły mi te zawody za bardzo. Byłem
nastawiony na zupełnie inny wynik. Starałem się jak mogłem, jechałem na dwóch
silnikach, ale niestety wyszło jak wyszło. Gratuluje Emilowi, bo pojechał
naprawdę super zawody. Bardzo dobrze jechał zwłaszcza w ostatnich swoich
biegach, gdzie pokonał m.in. mistrza świata, co naprawdę nie jest łatwe.
Szacunek dla Emila, to był jego wieczór.
Do następnego spotkania musimy się już teraz zacząć przygotowywać. To są
półfinały, więc nie ma co wybierać sobie przeciwników, nie ma znaczenia
przeciwko komu mielibyśmy jechać. Z każdym trzeba jechać jak najlepiej. Z
pewnością będziemy się starać wygrać najbliższy mecz, to będzie nasz cel
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl