Ostatecznie w nowym terminie mecz zakończył się zwycięstwem toruńczyków, którzy pokonali ekipę ze Śląska 51:39, zapewniając sobie trzecie miejsce w tabeli.
Początek zawodów dobrze ułożył się dla
zawodników z Torunia. Spisywani na straty juniorzy Unibaxu zdołali
zremisować bieg pierwszy. Najlepiej ze startu wyszedł Michael Jepsen Jensen,
nękany przez cztery okrążenia przez Macieja Janowskiego zdołał dowieźć pierwsze
miejsce do mety.
Gonitwa numer dwa stanęła pod znakiem dominacji Kennetha Bjerre, który od startu
do mety prowadził podobnie jak jego rodak, zaraz po starcie przykleił się do
wewnętrznej toru i pewnie pokazywał plecy rywalom. Najgorzej z linni startowej
wystartował Wiesław Jaguś, do czego zdążył już wielu kibiców przyzwyczaić, lecz
zdołał wywalczyć jeden punkt po defekcie Daniela Jeleniewskiego.
Po trzech wyścigach na tablicy wyników widniał remis 9:9, gwarantowało to
ciekawą i emocjonującą dalszą część meczu.
Genialny bieg zaprezentowali Jason Crump, Ryan Sullivan, Maciej Janowski i
Jepsen Jensen. Na starcie nikt się nie spodziewał, że Crump startując z
wewnętrznego pola odda prowadzenie któremuś z zawodników. Stało się inaczej,
pogromcą Mistrza Świata został Sullivan, który pokusił się o atak po
zewnętrznej. Na trzecim okrążeniu Janowski został minięty przez Jepsena.
Torunianie wygrali więc 4:2.
Dwa kolejne biegi to ponownie remisy, więc nadal utrzymywała się dwu punktowa
przewaga Aniołów z Torunia. Kapitalna jazda Ryana Sullivana dała ekipie z
Grodu Kopernika kolejne dwa oczka przewagi. Sullivan bez żadnych problemów
objechał Bjerre i Jeleniewskiego, a później Jensen rozprawił się z wspomianym
Jeleniewskim i Unibax mógł się cieszyć z powiekszenia przewagi.
Od swojego czwartego startu został odsunięty zmęczony Maciej Janowski zastąpił
go Denis Andersson, lecz nie spełnił oczekiwań jakie w nim pokładano. Kibice
przecierali oczy ze zdumienia, kiedy to Wiesław Jaguś wyprzedził pięknym atakiem
Jasona Crumpa. W ten sposób torunianie wygrywali już sześcioma oczkami.
Miejscowi kibice dopiero w dziewiątym wyścigu mogli cieszyć się z wygranej 4:2.
Fenomenalne pierwsze pole wykorzystał Daniel Jeleniewski, który nie dał szans
walczącemu na śmierć i życie Sullivanowi. Ostatecznie w takiej kolejności
dojechali do mety. Goryczy porażki doznał Adrian Miedziński, który zawody zaczął
od dwóch trójek.
Do dziesięciu punktów wzrosła przewaga Unibaxu po jedenastym starcie. Daniel
Jeleniewski przeszkodził Jasonowi Crumpowi co wykorzystał Miedziński i dołączył
do odrodzonego Jagusia, który już na starcie pokazał rywalom jak się powinno
jeździć na stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Od tego momentu tylko jakaś
katastrofa mogłaby odebrać Aniołom trzecie miejsce w tabeli i jazdę w play-off
ponownie przeciwko ekipie z Wrocławia.
Trener Cieślak nie mógł za wiele zrobić, ale na trzy wyścigi przed końcem
zawodów zdecydował się na rezerwę taktyczną, lecz plan ten spalił na
panewce, gdyż Świderski zerwał taśmę i został wykluczony. Wstawiony za niego
Andersson mógł oglądać tylko numery startowe rywali. Pewnie wygrał Hans Andersen
przed Ryanem Sullivanem, trzeci na linii mety zameldował się Andersson, ostatni
dotarł świeżo upieczony mistrz Danii - Kenneth Bjerre.
Obie drużyny w skrajnie różnych nastrojach przystąpiły do biegów
nominowanych. Dla Betardu był do czas na zmazanie plamy, a dla Unibaxu na
przypieczętowanie drugiego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. Tak też się
stało. Unibax wygrał 51:39 i przystąpi do play-offów z trzeciego miejsca.
Po meczu powiedzieli:
Wojciech Stępniewski - prezes Uniabaxu - Biorąc pod uwagę wyniki z
rundy zasadniczej może wydawać się, że zespół z Gorzowa jest trudniejszym
przeciwnikiem. Natomiast ćwierćfinały, półfinały i finały toczą się swoją własną
historią i wszystko w nich może się wydarzyć. Czy wrocławianie okażą się lepszym
rywalem dla nas, to się dopiero przekonamy po najbliższym dwumeczu. Mam
nadzieję, że Unibax sobie poradzi i awansujemy do półfinału. Przed ostatnim
meczem nie było narad i specjalnych przygotowań. Tak naprawdę krótko przed
spotkaniem stwierdziliśmy wszyscy razem, że ten mecz po prostu trzeba wygrać.
Tak się wszystko szczęśliwie potoczyło, że akurat każdy z naszych zawodników
miał dobry dzień i dorzucił do końcowego wyniku cenne punkty. Mieliśmy zgraną i
równą drużynę. Ważne biegi wygrał Wiesław Jaguś. Mam nadzieję, że jego forma
rośnie i utrzyma ją w fazie play-off. Dobrze zaprezentował się Michael Jepsen
Jensen. Wszystko wygląda na to, że Unibax odzyskuje powoli dobrą formę, którą
właściwie powinien mieć już dawno.
W Toruniu mamy problem frekwencji, który dotyczy wszystkich klubów. Widzimy ile
przychodzi osób na mecz np. w Bydgoszczy czy we Wrocławiu. Jeżeli chodzi o
Toruń, to wbrew pozorom nie jest aż tak źle. Mamy czwarty wynik w lidze pod
względem liczby kibiców, co nie jest jakąś wielką tragedią. Naszym błędem było
to, że nie udało nam się zatrzymać "turystyki stadionowej", która wytworzyła się
w ubiegłym roku. Przecież na mecze przychodziło wielu ludzi, którzy chcieli
zobaczyć stadion. W tym roku przychodzą kibice stricte żużlowi. Co ma wpływ na
frekwencję? Uważam, że brak rytmu na początku sezonu. Przez większą część roku
było tak, że jedna ekipa wystąpiła w sześciu spotkaniach, zaś inny zespół tylko
dwa razy miał okazję zmierzyć się z rywalem. Tabela nie odzwierciedlała siły
drużyn i kibice mogli być zdezorientowani. Wiadomo, że są takie osoby, które
wybiorą się na mecz, jeżeli przyjedzie naprawdę silny zespół. Być może wpływ ma
brak stawki, chociaż nie do końca się z tym zgadzam. Te czternaście spotkań o
coś się przecież jedzie. Czy to dobrze, że w play-offach jedziemy praktycznie od
zera? Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Wiem, że są pewne plany, aby
poprawić system rozgrywek w przyszłym roku.
Jan Ząbik - trener Uniabaxu - Cieszy nas wynik, bo nie da się ukryć, że jechaliśmy z pewną niewiadomą. We Wrocławiu przed meczem mocno padało, dlatego nie do końca wiedzieliśmy, jak to będzie. Jednak Bozia zrobiła taki tor, jaki był i musieliśmy się szybko do niego dopasować. Zrobiliśmy to, zawodnicy wspaniale startowali, walka też była na torze i właśnie o to chodzi. W play-offach spotkamy się jeszcze raz i zobaczymy jak to będzie.
Chris Holder - Uniabax - Spotkanie było bardzo dobre, nie tylko dla mnie, ale i dla całego zespołu. Czułem się na torze bardzo dobrze. Odnieśliśmy ważne, cenne zwycięstwo, które sprawia ze spotkamy się tutaj za tydzień. Podchodzimy do tego meczu z optymizmem, z nadziejami na podobny wynik jak w niedzielę.
Michael Jepsen Jensen - Uniabax - Uważam mój rezultat za dobry, choć nie ukrywam ze mógłby być jeszcze lepszy. Miałem małe problemy z motocyklem, dlatego nie jestem w pełni usatysfakcjonowany. Ale najważniejszy był wynik drużyny, odwaliliśmy kawał dobrej roboty.
Hans Andersen - Uniabax - Na pewno niedzielne zwycięstwo nie było łatwe. Dla nas zwycięstwo w tym meczu było bardzo ważne i cieszę się, że udało się tego dokonać. Wracamy tu za tydzień, ale wtedy będzie już zupełnie inaczej. Wrocław podejdzie do tego meczu maksymalnie skoncentrowany i silniejszy, a o zwycięstwo będzie o wiele, wiele trudniej.
Adrian Miedziński - Uniabax - Jestem zadowolony ze swojego osiągnięcia oraz drużyny.To, że wcześniej było wiadomo, że w wyniku ewentualnego zwycięstwa ponownie spotkalibyśmy się z Betardem nie miało dla nas żadnego znaczenia. Naszym celem było zwycięstwo. Ten cel udało nam się w stu procentach zrealizować. Mam nadzieję, że uda nam się wygrać tu w play-off. Bylibyśmy bardzo zadowoleni, gdyby udało się powtórzyć wynik z rundy zasadniczej. Jednak z każdego, choćby dwu punktowego zwycięstwa będziemy niezmiernie zadowoleni - podsumował toruński żużlowiec.
Marek Cieślak - trener WTS-u - To był taki zwariowany dzień. O godzinie 12 jeździliśmy w Divisovie finał DMEJ, potem powrót w szaleńczym tempie, wszystko na ostatnią minutę... Mogę tylko pogratulować drużynie z Torunia, była dobrze przygotowana. Maciej Janowski, który świetnie jeździł w Divisovie, pobił nawet rekord toru, w meczu praktycznie nie istniał. Przypuszczam, że winę ponoszą tłumiki. Te silniki pojeździły na nowych tłumikach i teraz Maciek musi z nimi jechać do remontu. W lidze nie mógł nawet ze startu się zabrać. Czeka nas ciężki tydzień, dużo zawodów i chcemy przygotować się bardzo dobrze na pierwszy mecz play-off.
Piotr Świderski - WTS - Jeździ się tak jak rywal pozwala. Myślę, że nie zrobiliśmy tego, co normalnie robimy na tym torze. Przespaliśmy początek zawodów, bo zwykle od początku odjeżdżamy gościom, robimy jakąś przewagę punktową i dowozimy ją do końca spotkania. Do końca nie wiem, dlaczego przegraliśmy. Być może ta ulewa? Na pewno musimy się przygotować dużo lepiej do tego następnego spotkania i starać się je wygrać jak najwyżej, żeby mieć zapas na mecz rewanżowy..
Dennis Andersson - WTS - Moim zdaniem przyczyna naszej porażki nie leży w torze. Po prostu nie potrafiliśmy dojść do porządku ze swoimi motocyklami i nie byliśmy tak szybcy jak zawodnicy z Torunia. Oni bardzo szybko się dopasowali do mokrej nawierzchni, a na trasie byli naprawdę bardzo szybcy. Trudno mi powiedzieć, co spowodowało taki obrót sprawy, ale na pewno nie był to nieodpowiedni tor.
Maciej Janowski - WTS - Nie będę usprawiedliwiał mizernego wyniku zawodami w Divisovie. Po prostu próbowaliśmy wszystkiego, a silniki nie chciały jechać. Trzeba zauważyć to, że połowa naszej drużyny miała jakieś problemy. Najgorsze było to, że nie mogliśmy się dopasować do toru. I naprawdę nie mam pojęcia, z czego to wynikało. Rywale potrafili się dopasować i to nie było dla nich żadnym problemem. Mam nadzieje ze za tydzień będzie inaczej.
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl