Niedzielny mecz w Zielonej Górze był bardzo ważny dla Falubazu. Pogrążeni
w kryzysie Mistrzowie Polski musieli wygrać, najlepiej za trzy punkty, by po
pierwsze zmazać plamę po ostatnich wpadkach, a po drugie... zachować szansę na
udział w rundzie play-off. Mając na uwadze powagę sytuacji, w Zielonej Górze
zorganizowano mini zgrupowanie. Żużlowcy ostro trenowali na torze przy ulicy
Wrocławskiej mając nadzieję, że uda im się pokonać Unibax.
Okazało się, że wcale nie było to trudne, bo jeźdźcy z Grodu Kopernika, również
delikatnie rzecz ujmując, formą nie grzeszyli. Torunianie w Zielonej Górze
spisali się tak, jak w większości meczów wyjazdowych czyli poza meczem w
Częstochowie nie zdołali osiągnąć granicy 35 punktów.
Największy udział w porażce mieli dwaj finaliści sobotniego Grand Prix w
Cardiff. Chris Holder i Hans Andersen zdobyli łącznie zaledwie 2 punkty. I
to głównie ich "oczek" zabrakło, aby móc nawiązać walkę z rywalami. Owszem,
Adrian Miedziński i momentami Ryan Sullivan starali się jak mogli, ale jak
powszechnie wiadomo, we dwójkę meczu się nie wygra.
Zupełnie odwrotna sytuacja w Zielonej Górze. Falubaz tworzył kolektyw,
zawodnicy uzupełniali się wzajemnie, a nawet współpracowali na torze, co nie
zawsze im się zdarzało w ostatnich meczach. Dobrze do drużyny wprowadził się
Niels Kristian Iversen, który zastąpił beznadziejnie spisującego się Fredrika
Lindgrena. Duńczyk był co prawda najsłabszym ogniwem Falubazu, ale bardzo ciężko
było mu zdobywać pokaźne ilości punktów, gdyż jego kolegą z pary był Rafał
Dobrucki, który imponował szybkością i zdobył komplet punktów. Recepta na
sukces: intensywny trening przed meczem, a więc to, na co nie zawsze był
ostatnio czas...
Zresztą nie tylko Dobrucki spisał się wybornie. Świetnie wypadli również Piotr
Protasiewicz i Greg Hancock, którzy zdobyli odpowiednio po 11+1 i 10+2 punkty.
Po 8 "oczek" dorzucili Grzegorz Zengota i Patryk Dudek, którzy w świetny sposób
wywiązali się z roli tak zwanej drugiej linii
Pojedynek rozpoczął się od dwóch biegowych remisów. Najpierw Patryk Dudek
nie dał szans rywalom, by chwilę później szaleńczym atakiem Grzegorz Zengota
wyrwał trzecią lokatę Hansowi Andersenowi. Emocje w dwóch pierwszych gonitwach
zapowiadały zacięty bój obu ekip. Jak się później okazało stwierdzenie takie
było mylne. Bieg trzeci oraz czwarty to podwójne wygrane miejscowych, którzy na
swoim torze wreszcie czuli się jak ryba w wodzie. W wyścigu piątym fenomenalnie
spisał się Rafał Dobrucki, który już po starcie objął pewne prowadzenie. O dwa
punkty walkę stoczył Adrian Miedziński oraz Niels Kristian Iversen. Duńczyk tego
dnia był bardzo waleczny. Sygnałem do odrabiania strat był wyścig szósty, w
którym Ryan Sullivan pokonał Piotra Protasiewicza. Trzeci zameldował się na
mecie Hans Andersen i tym samym goście wygrali pierwszy bieg drużynowo. Nie
zmieniło to jednak obrazu spotkania i zielonogórzanie kontrolowali przebieg
spotkania, skutecznie punktując rywali w kolejnych biegach.
W ósmym biegu trener gości Jan Ząbik po raz pierwszy sięgnął po rezerwę
taktyczną. Bardzo słabego Holdera zastąpił jego rodak - Sullivan. Niestety
dla przyjezdznych Sullivan zameldował się na mecie czwarty i nawet w obliczu
zwycięstwa Miedzińskiego nie zmieniło to obliczu spotkania. Na domiar złego w
następnej gonitwie Sullivan również przyjechał ostatni, a jego ekipa przegrała
4:2.
Ostatnim zrywem torunian była odsłona numer dwanaście. Start wygrała para
Miedziński-Ward, ale Iversen szybko pokonał młodego Australijczyka, to samo
uczynił po kilku atakach Patryk Dudek i z podwójnego prowadzenia "zrobił się"
remis.
Przed wyścigami nominowanymi było już wszystko jasne. Falubaz prowadził 51:27.
Na nic zdały się wprowadzane przez torunian rezerwy taktyczne. Spotkanie
zakończyło się ostatecznie wysoką porażką Unibaxu 58:32.
Był to już czwarty bardzo wysoko przegrany wyjazdowy mecz torunian. Mimo
to „Anioły” utrzymały czwarte miejsce w tabeli. Przewaga nad zielonogórzanami
stopniała jednak do czterech punktów, a zespół z Myszką Miki na plastronie odbił
się od strefy spadkowej.
W ekipie gospodarzy fenomenalny występ zanotował Rafał Dobrucki, który
zanotował na swoim koncie komplet punktów. Rafał rządził i dzielił jak chciał.
Dzielnie wtórowała mu cała drużyna, gdyż podczas spotkania w ekipie Mistrzów
Polski nie było słabych punktów. Swój debiut w tym sezonie na torze przy
Wrocławskiej zaliczył Niels Kristian Iversen. Duńczyk może swój występ uznać za
całkiem udany, będąc solidną drugą linią w ekipie żółto - biało - zielonych. Tym
samym Niels zgłosił aspiracje do walki o miejsce w składzie w kolejnych
spotkaniach zielonogórzan.
W ekipie "Aniołów" totalną klapą okazał się występ Chrisa Holdera -
zwycięzcy rozegranego dzień wcześniej turnieju Grand Prix w Cardiff oraz Hansa
Andersena. Owa dwójka zdołała wywalczyć w sumie zaledwie dwa oczka i walnie
przyczyniła się do porażki swojej drużyny w grodzie Bachusa. Kolejny słaby
występ zanotował także Wiesław Jaguś. W zasadzie o toruńskiej drużynie można
powiedzieć jedynie: Adrian Miedziński i długo, długo nikt więcej..
Po zawodach powiedzieli:
Adrian Miedziński - Unibax Toruń - Cieszy mnie moja postawa w tym
meczu. Gratuluję zielonogórzanom zwycięstwa. Znowu przegraliśmy dość wysoko,
więc nie możemy być zadowoleni. Po swoim czwartym biegu musiałem zmienić
motocykl dzięki czemu udało się jeszcze wygrać wyścig czternasty, ale w
piętnastym już nie poszło po mojej myśli. Jeszcze raz gratulacje dla
zielonogórzan.
Piotr Żyto - trener Falubazu - Współpracę było widać na torze i poza torem. Myślę, że te trzy dni naszych spotkań coś dały. Wszystko sobie powyjaśnialiśmy. Powymienialiśmy uwagi, wiemy o co chodzi. Fajnie ten mecz wyszedł i na pewno to jest ostry kod, żeby na następne spotkania uwierzyć w siebie, bo możemy wygrywać. Mamy teraz troszkę łatwiejszych przeciwników, co prawda na wyjeździe i nie wolno ich lekceważyć, ale naprawdę widać, że drużyna jest drużyną.
Piotr Protasiewicz - Falubaz - Chciałbym zacząć od tego meczu we Wrocławiu, bo po nim zaczęło się wiele dziwnych informacji pojawiać o problemach finansowych w klubie, niesnasek i przepychanek. Czasami puszczą nerwy i nie wszystko da się utrzymać na wodzy. My jako zawodnicy tworzymy monolit, łącznie z działaczami. Chciałbym odciąć głupie sugestie, że niby klub ma problemy finansowe i nam nie płaci. Wszyscy jesteśmy na bieżąco rozliczani, czasem z małymi poślizgami, ale to normalne, bo są mecze na wyjeździe i mecze u siebie. Nikt z nas nie ma zaległości. Prezesa lepszego w Falubazie nie było, nie ma i z tego co mi się wydaje to długo nie będzie. My jako drużyna stoimy za swoim prezesem i działaczami.
Rafał Dobrucki - Falubaz - Chciałoby się powiedzieć "wreszcie"! Ostatnio naprawdę ciężko pracowaliśmy razem z teamem. Dużo zajęć, dużo pracy, a jeszcze ta pogoda wcale nie pomaga. Ostatnie tygodnie kosztowały nas wiele wysiłku,ale opłacało się.
Patryk Dudek - Falubaz - Pogoda nas nie rozpieszczała. W dodatku tor był wymagający i człowiek się bardzo mocno męczył. Zdobyłem 8 punktów z dwoma bonusami i z tego należy się cieszyć. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy te zawody i myślę, że teraz będzie z górki. Następne dwa mecze wyjazdowe powinny być na naszą korzyść, choć trzeba przyznać, że drużyny z Bydgoszczy i z Częstochowy pokazują w tym roku, zwłaszcza w meczach u siebie, lwi pazur. Wiadomo, że nie będzie łatwo. Na wyjazdach zawsze jest ciężko, ale wydaje mi się, że damy radę. Pierwsza szóstka według mnie cały czas była w zasięgu ręki, dlatego ja patrzyłem na to
Grzegorz Zengota - Falubaz - Uważam, że w tym sezonie jesteśmy mimo wszystko bardzo mocną drużyną. Ostatnio w zasadzie tylko z naszych błędów i z nieporozumień traciliśmy punkty. Zostało to wyjaśnione i można to było zauważyć na torze i w parkingu. Jesteśmy drużyną, zdobywamy punkty i oby tak w kolejnych meczach, to będziemy się piąć w górę tabeli.
Patryk Dudek - Falubaz - Pogoda nas nie rozpieszczała. W dodatku tor był wymagający i człowiek się bardzo mocno męczył. Zdobyłem 8 punktów z dwoma bonusami i z tego należy się cieszyć. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy te zawody i myślę, że będzie teraz z górki. Następne dwa mecze wyjazdowe powinny być na naszą korzyść.
Greg Hancock - Falubaz - To był dobry występ w moim wykonaniu poza ostatnim wyścigiem, w którym przyjechałem na trzeciej pozycji. Nie byłem zachwycony z takiego obrotu spraw, ale najważniejsze, że Falubaz wygrał, bo bardzo mocno potrzebowaliśmy punktów. Zainkasowaliśmy trzy "oczka" i uważam to za dobre osiągnięcie.
Jacek Frątczak – kierownik parku maszyn - Jak poinformowano na konferencji prasowej po meczu, trener zespołu spod znaku Myszki Miki Piotr Żyto, strona toruńska złożyła protest. Team Grega Hancocka miał za szybko wyprowadzić swoje motocykle z parkingu - oto komentarz kierownika parku maszyn do tego incydentu - Przyznam szczerze, że ja też nie bardzo wiem, o co chodzi. Dostałem informację w biurze zawodów od sędziego, że mecz kończy się wtedy, kiedy zostaje zgodnie z regulaminem podpisany protokół zawodów. Taki protokół został podpisany, nie odnotowano tam żadnych protestów i w związku z tym temat jest jakby spekulacją medialną i nie ma tutaj o czym gadać. Tym bardziej, że nie wiem nawet, którego z zawodników miał dotyczyć. Biorąc jednak pod uwagę zdobycze punktowe naszych żużlowców, wynik i tak byłby z bonusem, więc nie wiem, czy w tej sytuacji protest cokolwiek by zmienił. Obserwując to, co działo się w parkingu między zawodnikami, drużyna z Torunia ma dużo poważniejszy problem niż my. Różne życiowe utarczki, jak wszędzie. Widziałem mnóstwo nerwowości z ich strony w związku z tym. Składanie protestu niewiele by zmieniło, a myślę, że problemy są głębiej. Nie mnie jednak to oceniać. My zaczynamy krok po kroku odbudowywać to, co było w ubiegłym roku i mam nadzieję, że spotkamy się we wrześniu na finałach, czego sobie bym
Źródło:
www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl