2009-09-13 Runda play - off 18
KS Toruń Unibax - Cogrnor Włókniarz Częstochowa
    
Mecz pomiędzy Unibaxem Toruń, a Cognorem Włokniarz Częstochowa cieszył się wielkim zainteresowaniem wśród Pomorskiej publiczności. Wystarczy powiedzieć, że wszystkie bilety na niedzielne spotkanie rozeszły się w błyskawicznym tempie. Tuż przed meczem w Toruniu wszystkich kibiców obiegła wiadomość, jakoby Falubaz Zielona Góra pokonał bydgoską Polonię 57:32 w drugim meczu półfinałowym. Tym samym było wiadomym, iż zwycięzca z pary Unibax - Cognor pojedzie w finale z zawodnikami spod znaku "Myszki Miki".

Już sam początek zwiastował nie lada emocje, jakie czekały wszystkich zgromadzonych na MotoArenie. W biegu juniorskim po kapitalnej szarży Darcy Ward okazał sie lepszy od Taia Woffindena i zapewnił Unibaxowi remis. Kilka minut później "czołgany" start Nickiego Pedersena dał Duńczykowi pierwszą w tym dniu trójkę. Na prowadzenie Unibax wyszedł po trzecim wyścigu za sprawą pary Ryan Sullivan - Adrian Miedziński, jednak riposta "Lwów" była natychmiastowa: Greg Hancock z Taiem Woffindenem pokonali słabo spisującego się na początku zawodów Chrisa Holdera i Darcy Warda.

Druga seria startów rozpoczęła się od kolejnej wygranej Ryana Sullivana i Adriana Miedzińskiego, którzy podwójnie przywieźli do mety Pedersena i Sławomira Drabika. W kolejnym z wyścigów bohaterem ponownie był zawodnik Unibaxu, tym razem Ward, który wyśmienitym atakiem na pozycję Richardsona i Gapińskiego minął obu częstochowian i uratował remis. Następne dwa biegi jeszcze bardziej ożywiły publiczność zgromadzoną na stadionie, bowiem torunianie wygrali je 4:2 i 5:1. W siódmym z kolei Jaguś z Kościechą, który minął na trasie  Woffindena powiększyli przewagę Aniołów w meczu do 6 "oczek" i po dwóch seriach startów Unibax wygrywał z Cognorem 24:18.
Trener gości Grzegorz Dzikowski nie czekał długi i zdecydował się skorzystać z rezerwy taktycznej desygnując do boju swój najlepszy duet w osobach Grega Hancocka - Nickiego Pedersena. Prawdziwa euforia zapanowała wśród toruńskich kibiców, kiedy to nastąpiło "cudowne przebudzenie" Holdera, a lepszy od najsilniejszej pary gości okazał się także siedemnastoletni Ward! Wydawało się, że był to przełomowy moment spotkania, gdyż przewaga gospodarzy wzrosła do dziesięciu punktów. W tym momencie wydawało się, iż gospodarze odjadą rywalom. Nic bardziej mylnego. Najpierw Gapiński z Richardssonem gładko rozprawili się z Jagusiem i Kościechą by bieg później podobny wynik do mety mogli dowieźć Woffinden z Hancockiem. Po trzech seriach startów torunianie wygrywali, ale już tylko dwoma "oczkami".
W tym momencie torunianom nieco odjeżdżał awans do finału rozgrywek. "Anioły" przeprowadziły zatem "męską" rozmowę w parkingu przed ostatnimi biegami co miało dać pozytywne odzwierciedlenie na tablicy wyników. Tymczasem najlepiej ze startu w gonitwie jedenastej wyszli goście i to oni objęli prowadzenie 5:1. Gospodarze jednak nie chcieli tanio sprzedawać skóry. Najpierw Woffindena minął atakiem po wewnętrznej Kościecha i gdy wydawało się, że goście wygrają ten bieg 4:2, na ostatnim łuku młodego Anglika wyprzedził Holder. Woffinden wystąpił również chwilę później, gdzie przywiózł do mety jeden punkt z bonusem. W gonitwie tej zwyciężył Sullivan przed Pedersenem, czwarty był z kolei Ward. Trzynasty wyścig to pewna wygrana "Jagody" za którego to plecami trwała zażarta walka o dwa punkty pomiędzy Hancockiem i Miedzińskim. Ostatecznie drugi do mety dojechał Amerykanin, a że czwarty na mecie był Gapiński, to torunianie odjechali gościom na cztery punkty.
Przed wyścigami nominowanymi było wiadomo, że gospodarze potrzebują do awansu pięciu "oczek" i właśnie tyle zdobyli Holder z Miedzińskim, wygrywając podwójnie z Pedersenem i Gapińskim. Na trybunach wśród kibiców Unibaxu zapanował szał radości - stało się bowiem jasne, że ich ulubieńcy staną do walki o obronę mistrzowskiego tytułu. W ostatnim wyścigu kolejną podwójną wygraną "kropkę nad i" postawili Sullivanem z Jagusiem, który notabene obchodził w niedzielę trzydzieste czwarte urodziny. Spotkanie zakończyło się wynikiem 51:39, a wynik 95:85 w dwumeczu dał awans do finału torunianom.

Dwunastopunktowa przewaga miejscowych nie do końca oddaje przebieg spotkania. Częstochowianie stawili Unibaxowi bardzo duży opór, a kwestia awansu rozstrzygnęła się dopiero w gonitwach nominowanych. Śmiało można powiedzieć że tego dnia w Toruniu zmierzyły się dwa wielkie zespoły, które z powodzeniem mogłyby się zmierzyć w finale CenterNetu Mobile Speedway Ekstraligi. Ostatecznie po zaciętym, pełnym walki oraz zmian nastroju spotkaniu Drużynowy Mistrz Polski z roku 2008 potrafił opanować emocje i dzięki dwóm podwójnym wygranym w gonitwach czternastej oraz piętnastej po raz trzeci z rzędu awansował do finału rozgrywek. Częstochowianom pozostała walka o brązowe medale, jednak zarówno zawodnicy jak i działacze oraz kibice Cognoru zasługują na wielkie brawa za postawę zarówno na torze jak i na stadionie.

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaxu - Spotkały się dwa dobre zespoły, walka była i w Częstochowie, i tutaj. Trzeba podziękować naszym chłopakom, którzy stanęli na wysokości zadania po ciężkiej pracy przez cały sezon. Nasz zespół stanowi monolit typu "6x8=48". Postawiłem na wynik 52:38, więc pomyliłem się o jeden punkt, jeszcze raz dziękuję za walkę i zaangażowanie. W finale czeka nasz bardzo trudny przeciwnik, ale wierzę w naszych zawodników, oni sobie z tym poradzą.

Ryan Sullivan - Unibax - Częstochowa świetnie walczyła i wywarła na nas duża presję. Za każdym razem, gdy zdobywaliśmy przewagę, oni potrafili ją odrobić. Myślę, że pokazaliśmy prawdziwy "team spirit" po tym jak straciliśmy dziesięciopunktową przewagę i potrafiliśmy znowu ją zdobyć. Walczymy dalej!
Chris Holder - Strasznie męczyłem się w dwóch pierwszych biegach. Było beznadziejnie, wypróbowałem trzy motocykle i nadal było beznadziejnie. W końcówce udało mi się znaleźć dość dobre ustawienia i zdobyłem kilka punktów, więc nie cały mój występ był zły. Finał z Falubazem będzie trudny, ostatnio w Zielonej Górze dostaliśmy lanie, wiemy dlaczego i tym razem będzie lepiej.

Adrian Miedziński - Unibax - Mecz zakończył się happy endem dla nas, mamy finał i to jest najważniejsze. Cel został osiągnięty! Zawody jednak nie należały to najłatwiejszych. Mieliśmy trochę problemów z dopasowaniem się do nawierzchni, ale na szczęście w końcówce udało nam się odskoczyć od rywali. Wiadomo, że naszym celem był finał. Po tak dobrym występie w Częstochowie nikt sobie nie wyobrażał porażki na własnym torze. Bardzo się denerwowaliśmy przed tym meczem. Każdemu z nas bardzo zależało, aby pokonać Częstochowę. Po ósmym biegu nie wszystko nam pasowało, jeżeli chodzi o przygotowanie toru. Przez to przegraliśmy podwójnie dwa biegi. Byliśmy jednak bardzo skoncentrowani i szybko zostały wprowadzone korekty. Na szczęście wiemy, co poszło źle i postaramy się nie powtórzyć tego błędu w finale. Spodziewaliśmy się tego, że Falubaz wysoko pokona Polonię. My na pewno odpowiednio przygotujemy się do tego spotkania. Zapewniam, że nasz najbliższy mecz będzie lepszy, niż ten z rundy zasadniczej.

Darcy Ward - Unibax - Było ciężko, ale uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. To był niesamowite zawody. Chyba jeszcze nigdy nie było tak wspaniałej atmosfery na tym stadionie. Bardzo się cieszę, że przyszło tylu kibiców, którzy dopingowali nas przez cały mecz. Wiem, że to będzie dla Torunia trzeci finał z rzędu i miło mi, że w pewnym stopniu przyczyniłem się do tego sukcesu. Uważam, że pojechałem całkiem dobrze. Zdobyłem osiem punktów, a jadąc z tak wymagającymi rywalami jak Pedersen, Hancock, Woffinden czy Richardson, to jest niezły wynik. W Zielonej Górze chcemy po prostu zwyciężyć. Zawsze jedziemy z takim nastawieniem i myślę, że tym razem uda nam się pokonać tamtejszy zespół. Na pewno rywalizacja z nimi będzie ciężka, jednak liczę, że to my zdobędziemy złote medale

Robert Kościecha - Unibax - Jestem bardzo zadowolony, że zespół wszedł do finału. Będę robić wszystko, aby szlifować formę, a zawodnicy którzy jeżdżą na wysokim poziomie postarają się ja utrzymać. Zrobimy wszystko, aby obronić złoto, oby było dobrze!

Chris Holder - Unibax - Dwa pierwsze wyścigi były w moim wykonaniu fatalne. Zmieniałem motocykle, ale wciąż było tragicznie. Na szczęście w ostatnich biegach udało mi się znaleźć odpowiednie przełożenia. Na końcu zdobyłem kilka punktów, więc nie było tak źle. Czeka nas teraz ciężkie spotkanie z Falubazem Zielona Góra. Ostatnio przegraliśmy z nimi bardzo wysoko, ale znamy już tego przyczynę i myślę, że następnym razem pojedziemy o wiele lepiej.

Grzegorz Dzikowski - trener Włókniarza - Uważam, że spotkały się dwa równorzędne zespoły. Przez cały mecz wynik był "na styku", ale niestety ciosy w postaci czternastego i piętnastego wyścigu może nie zadecydowały, ale na pewno przypieczętowały sukces torunian. Gratuluję starszemu, bardziej doświadczonemu koledze. Przyjechaliśmy z nastawieniem na zwycięstwo, bo tak powinno się podchodzić. Przegraliśmy w sportowej, czystej walce, nie było żadnych fauli. Toruń broni tytułu, nam pozostaje walka o brąz i skupiamy się tylko na tym. Chcemy zrealizować cel, który założyliśmy sobie przed play-offami, czyli medal.

Tai Woffinden - Włókniarz -Mecz z Toruniem był dla nas bardzo trudny. Popełnialiśmy proste błędy na pierwszym łuku, dlatego straciliśmy kilka cennych punktów. Gdyby nie brak doświadczenia na tym torze, moglibyśmy spisać się o wiele lepiej. Jesteśmy nieco zawiedzeni naszą postawą w obu meczach z Unibaxem, ale nasz rywal był bardzo wymagający. Uwielbiam toruński tor. Jest techniczny, ale ma wiele ścieżek i można mijać rywali na dystansie. To jest bardzo ekscytujące, gdy wyprzedzasz przeciwników na pełnej szybkości. Podobała mi się atmosfera podczas meczu. To mnie w pewien sposób motywuje to lepszej jazdy. Kolejny rywal to Bydgoszcz i spotkania te będą bardzo ciężkie. Jednocześnie jesteśmy mocno zmobilizowani, aby wywalczyć brązowe medale. Mam nadzieję, że częstochowscy kibice będą nas dopingować, tak jak zrobili to podczas tego spotkania. To było wspaniałe!

Tomasz Gapiński - Włókniarz - Nie był to zły występ, no ale zawsze może być lepiej. Ciężko jest mi powiedzieć, dlaczego nie udało nam się wyjść z tej rywalizacji zwycięsko. Jeśli chodzi o sam mecz w Toruniu, to po przerwie, po 10 biegu, Toruń nas po prostu znokautował. Ja początek miałem średni, później wygrałem bieg i nic nie zmieniałem z ustawieniami, a mimo to w 13 biegu przyjechałem 20 metrów z tyłu. Zmieniłem przełożenia na wyścig nominowany i było jeszcze gorzej. Na pewno duży wpływ na moją jazdę miał fakt, że startowałem tu dopiero pierwszy raz, co było widać w biegu, gdy prowadziliśmy z Lee Richardsonem podwójnie, a jednak nie daliśmy rady upilnować Warda. W Częstochowie natomiast, jak już mówiłem, popsuł mi się najlepszy silnik i musiałem szukać ustawień. Cóż, mówi się trudno, mam nadzieję, że tak na „osłodę” zdobędziemy brązowy medal, bo nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej. Można powiedzieć, że częstochowski zespół sam sobie rzucał kłody pod nogi. W półfinale mógł trafić na teoretycznie łatwiejszą Polonię Bydgoszcz, ale w ostatnim biegu, w meczu z Unią Leszno przegrał podwójnie i trafił ostatecznie na wciąż aktualnego Mistrza Polski. Zarówno rok temu, jak i w tym roku zabrakło naprawdę niewiele, by awansować do Wielkiego Finału. Teraz będziemy walczyć z Bydgoszczą, która jest innym zespołem w porównaniu z rundą zasadniczą. Wszyscy zaczęli w miarę jechać i widać efekty. Awansowali do czwórki i też dzielnie walczyli o ten finał. My musimy się mocno skoncentrować na te dwa najbliższe pojedynki i przypilnować przede wszystkim spotkania w Bydgoszczy, aby nie powtórzyła się sytuacja z zeszłego roku. Teraz też można gdybać co by było gdybyśmy jechali w półfinale z Bydgoszczą, a nie Toruniem. Taki jest sport, a przede wszystkim żużel, który ma do siebie to, że jest nieobliczalny. Naprawdę mocno chcieliśmy awansować do finału, jednak nam się to nie udało.

Lee Richardson - Włókniarz - Mój pierwszy bieg był bardzo rozczarowujący. Użyłem w nim niewłaściwego motocykla i dobre ustawienia znalazłem dopiero po 1-2 wyścigach. Później było już w porządku, ale Toruń jest bardzo silny na swoim torze. To wspaniały tor na wspaniałym stadionie, ale jest bardzo zdradliwy, a naszym problemem było to, że nie wygraliśmy wystarczająco wysoko w Częstochowie. Pomogła nam trochę znajomość obiektu z pierwszego meczu, ale powtórzę, że problemem był dla mnie niewłaściwy dobór motocykli. Było to trochę głupie, powinienem pojechać na innym motorze, popełniliśmy błąd. To nowy tor, a jeździmy na nim raz lub dwa razy w ciągu sezonu i przyzwyczajenie się do niego zabierze parę lat. Duże gratulacje dla torunian za zakwalifikowanie się do finału!
Atmosfera podczas meczu była fantastyczna. Dziękuję częstochowskim kibicom za wspaniały doping. Co do transparentu na pierwszym łuku, to w ogóle się nim nie przejąłem. Potraktowałem to jako głupi żart. To tylko wąska grupka kibiców. Mogą mieć swoje zdanie.

Nicki Pedersen - Włókniarz -  jestem niezadowolony z wyniku. Toruń był jednak u siebie lepszy niż my. Nie mogliśmy znaleźć takiej samej szybkości, jak zawodnicy gospodarzy.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt