Torunianie w dotychczasowych spotkaniach Speedway Ekstraligi byli klasą dla
siebie - wygrywali wszystkie spotkania, niezależnie od tego czy jechali w
najmocniejszym zestawieniu, czy osłabieni brakiem swoich podstawowych
zawodników. W spotkaniu przeciwko Cealum Stali Gorzów, Anioły ponownie miały sobie
radzić bez wcześniej kontuzjowanych Chrisa Holdera i Roberta Kościechy, jednak z
uwagi na zmianę terminów zawodnicy ci wystąpili w meczu, zabrakło natomiast
Mateja Kusa, a po stronie gorzowian Mateja Zagara. Zawody były bardzo
emocjonujące. W każdym wyścigu kibice oglądali zaciętą walkę do ostatnich
metrów. Dopiero ostatni bieg rozstrzygnął kto zdobędzie dwa punkty.
Bohaterem gorzowskich fanów mógłby być Rafał Okoniewski, gdyby w przedostatniej
gonitwie meczu dowiózł do mety przynajmniej 2 oczka, na wagę zwycięstwa w meczu.
Po stronie toruńskiej klasą dla siebie była fantastyczna tego dnia para Wiesław
Jaguś-Chris Holder, która zdobyła razem 30 punktów.
Już pierwszy bieg meczu zapowiadał ogromne emocje. Łukasz Cyran zaraz po
wyjeździe z parkingu wrócił do mechaników, po czym jego silnik kompletnie zgasł.
Młody gorzowianin popędził do drugiej maszyny, jednak aby zdążyć na start
zabrakło mu kilku cennych sekund. W powtórce emocje poniosły z kolei parę
młodzieżowców gości - Damian Celmer widząc odrobinę miejsca przy krawężniku,
zrobioną przez klubowego kolegę wcisnął tam motocykl, w efekcie czego z bandą
zapoznał się Mateusz Lampkowski, a Celmer z powtórki został wykluczony. Za trzecim
razem Thomas Jonasson popisał się atomowym startem i nie dał szans poobijanemu
Lampkowskiemu.
Drugi bieg przyniósł piękny pojedynek Tomasza Golloba z Wiesławem Jagusiem. Na
wyjściu z pierwszego łuku wydawało się, że pierwszy będzie Gollob, ale
torunianin, ostro przyspieszając, wysunął się na pierwszą pozycję. Po odparciu
ataków kapitana Celum Stali, do końca biegu systematycznie zwiększał swoją
przewagę i przekroczył metę jako pierwszy. Jednak Robert Kościecha dojechał na
ostatnim miejscu, więc wyścig zakończył się remisem. Również trzeci bieg, w
którym Peter Karlsson, w pierwszym łuku, pokonał parę Sullivan – Miedziński,
zakończył się remisem. Czwarty wyścig, po ostrej walce między Holtą, a Holderem,
przyniósł gospodarzom dwupunktowe zwycięstwo.
Bieg IV gospodarze wygrali 4:2. Pierwszy linię mety minął Holta, a za nim
Holder, Jonasson i Lampkowski. "Żółto - niebiescy" powiększyli swoją przewagę do
trzech "oczek". Stan meczu wynosił 13:10.
Niezwykle emocjonujący przebieg miał bieg nr 5. Z pierwszego pola, znakomicie
wystartował Rafał Okoniewski, co pozwoliło mu objąć prowadzenie. Za nim, w
pierwszym łuku, rozegrała się walka Karlssona z Jagusiem, wygrana przez tego
ostatniego. "Okoń" przez cztery okrążenia, dzielnie odpierał ataki Wiesława
Jagusia. Dopiero przy wyjściu na ostatnią prostą, Torunianin znalazł bardzo
przyczepną ścieżkę i przyspieszając jak torpeda, wjechał na metę o koło
motocykla przed Okoniewskim.
W wyścigu ósmym bardzo długo prowadził zespół z Gorzowa 5:1, jednak podczas
walki z Wiesławem Jagusiem błąd popełnił Jonasson, który wjechał w filigranowego
wychowanka klubu z Torunia. Powtórkę już bez młodego Szweda wygrał niezawodny
"Jagoda", zmniejszając dystans do Gorzowa na jedno "oczko". W biegu dziesiątym,
ku radości wielotysięcznej widowni wygrał powracający do składu Rafał
Okoniewski. Za jego plecami przyjechał Peter Karlsson, dzięki czemu
gorzowianie prowadzili już 32:27.
W wyścigu jedenastym ze startu najlepiej wyszli torunianie. Jednak Rune Holta,
we wspaniałym stylu na drugim okrążeniu, wyprzedził Kościechę, a następnie na
początku czwartego Sullivana. Prowadzenia nie oddał do końca wyścigu. David Ruud
walczył z trzecim Kościechą, tak ostro, że otrzymał od sędziego upomnienie za
niebezpieczną jazdę, niestety dojechał ostatni.
Bieg dwunasty zakończył się zwycięstwem Caelum Stali 4:2. Peter Karlsson
świetnym starcie i znakomitej jeździe, przyjechał przed, dotąd niepokonanym
Wiesławem Jagusiem. Wyścig trzynasty zakończył się remisem i przed biegami
nominowanymi gospodarze mieli, wydawało się bezpieczną przewagę siedmiu punktów.
Wielu kibiców uznało, że Stal nie podda się i bez problemów utrzyma przewagę.
Jednak to co się stało w biegach nominowanych to był prawdziwy kataklizm dla
gorzowian. Trener
Jan Ząbik zdecydował się zastosować w biegu czternastym, podwójną rezerwę
taktyczną. Dzięki temu dwaj najlepiej się spisujący zawodnicy Unibaxu: Chris
Holder i Wiesław Jaguś mogli pojechać w obu biegach nominowanych.
W wyścigu czternastym prowadził Chris Holder, za plecami mając parę gorzowian.
Jednak Tomasz Gollob nie dawał za wygraną i próbował atakować Australijczyka. Na
początku drugiego okrążenia, jego motocykl zaczął tracić moc co skończyło się
upadkiem kapitana Stali. Wyścig przerwano, a w powtórce pojechał osamotniony
Rafał Okoniewski. Pomimo dobrego startu nie udało mu się utrzymać prowadzenia.
Najpierw wyprzedził go Jaguś, a na trzecim okrążeniu stracił drugą pozycję na
rzecz Holdera.
W biegu piętnastym najlepiej spod taśmy wyszedł Chris Holder. Za nim jechali
Peter Karlsson i Rune Holta. Karlsson przed drugim łukiem pierwszego okrążenia,
wyprzedził Holdera. Jednak na wyjściu z łuku wyjechał za szeroko w luźną
nawierzchnię pod bandą, stracił panowanie nad motocyklem, uderzył w bandę i mało
nie zaliczył upadku. Utrzymał się na motocyklu, ale z pierwszego miejsca spadł
na czwarte. Jak by tego było mało, Na pierwszym łuku trzeciego okrążenia Jagusiowi udało się minąć Holtę, który pomimo ponawianych ataków, już nie
odzyskał drugiej pozycji. Cały stadion zamarł w osłupieniu – Caelum Stal
przegrała jednym punktem.
Obie drużyny pojechały na bardzo wysokim poziomie. Zawodnicy walczyli o każdy centymetr toru. Jednak na szczególne wyróżnienie w drużynie "Aniołów" zasłużył filigranowy Wiesław Jaguś. Równie dobrze zaprezentował się Chris Holder. Obaj zawodnicy łącznie zdobyli dla swojej drużyny 30 punktów. Bezbarwnie wypadł Ryan Sullivan i Adrian Miedziński. W ekipie gorzowskiej poniżej oczekiwań pojechał Tomasz Gollob i David Ruud. Brawa należą się Rafałowi Okoniewskiemu, który o swoim występie w meczu dowiedział się dopiero na kilka godzin przed rozpoczęciem zawodów, a mimo to był bardzo dobrze przygotowany i wykazywał ogromną wolę walki.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Było ciężko w całym meczu jednak
wywalczyliśmy zwycięstwo. W całym spotkaniu walczyliśmy i w końcówce udało się
wygrać. Zawodnicy chcieli wygrać i zmazać tą plamę z ostatniego spotkania
ligowego w Lesznie. Przydarzył nam się wypadek przy pracy i myślę, że ten zimny
prysznic dobrze podziałał na zawodników. Przed 14 biegiem menadżer zdecydował,
że zrobimy podwójną rezerwę taktyczną, to się udało i dlatego sport jest taki
piękny. Trzeba podziękować Jagusiowi i Holderowi, że przywieźli te zwycięstwa w dwóch
ostatnich biegach. Jakbyśmy uratowali tylko punkt bonusowy, to też byśmy się z
tego cieszyli, ale jedzie się do samego końca, walczy do końca i oni to zrobili.
Bardzo dobrze punktowali Jaguś z Holderem, zdobyli razem 30 punktów, ale
w innych spotkaniach bywa tak, że czasem gorzej pojadą, a koledzy dorzucają
swoje punkty. Nie zawiedli i widać, że są w formie, a Holder o kontuzji już
zapomniał. Oby tak dalej.
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - Cóż, sport. Fantastyczna jazda w samej końcówce dwóch toruńskich zawodników i z tego tytułu wynikł taki, a nie inny rezultat tego meczu.
Chris Holder - Unibax - Mecz był bardzo ciężki, wiedzieliśmy że rywalizujemy ze świetnymi zawodnikami. Trochę się męczyliśmy. W ostatnich kilku wyścigach byliśmy dość blisko. I w końcówce dwa razy 5:1! Wciąż trudno w to uwierzyć. Nie radziliśmy sobie najlepiej, ale na ostatnie dwa biegi udało nam się to zmienić. Ciśnienie było duże. Musieliśmy wygrać dwa ostatnie biegi 5:1. Obronić punkt bonusowy i jeszcze wygrać mecz znaczyło dla nas wszystko. Mieliśmy kiepski występ w zeszłym tygodniu w Lesznie. Najważniejsze dla nas było wrócić do gry i wygrać, tak jak to zrobiliśmy.
Wiesław Jaguś - Unibax - Cieszę się, że drużyna wygrała. To najważniejsze, po takiej wpadce w Lesznie. Jedziemy dalej!
Adrian Miedziński - Unibax - Cieszę się bardzo, że udało się wygrać to ciężkie spotkanie. Świetnie pojechali Wiesław i Chris. Dzięki nim wygraliśmy. Każdy punkt się liczył. W każdym biegu czegoś mi brakowało. Na ostatni bieg zmieniłem motocykl. Akurat to nie była trafna decyzja, ale ryzykowałem, bo czułem, że jest w miarę ok, ale jeszcze nie tak jak bym chciał. To ryzyko nie popłaciło. Jednak liczy się wynik końcowy i to, że trzy punkty wędrują do Torunia.
Ryan Sullivan - Unibax - Jaguś i Holder byli fantastyczni, i myślę, że zasłużyli na zaufanie, jakim obdarzył ich trener. Pojechali bardzo dobrze i wygrali spotkanie. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy. Jednak jestem trochę zawiedziony, bo nie szło mi tak jak bym chciał. Powinienem zdobyć dla drużyny więcej punktów. Ale taki jest żużel. Może następnym razem.
Stanisław Chomski - trener Stali - Można tak powiedzieć, że sprezentowaliśmy to zwycięstwo rywalom. Toruń wcale nie był lepszy, ale taki jest sport. Defekty, upadki, wykluczenia spowodowały, że przed biegami nominowanymi nie byliśmy jeszcze pewni wygranej. Wystarczyło nam 2:4, jednak i tego nie zdołaliśmy zrobić. Zatarcie silnika Golloba i upadek w biegu 14, mówi się trudno. Ciężko mieć też pretensje do Okoniewskiego, który podjął walkę, mógł być bohaterem tego meczu, ale nie wyszło niestety. Pojechał najmniej korzystną częścią toru i dał wyprzedzić się rywalowi. Wcześniej też było parę przypadków pechowych, jak wykluczenie Jonassona, gdzie było 4:2, a w powtórce skończyło się na 2:4. W ostatniej odsłonie lepsi byli torunianie i oni wygrywają. Taki jest sport, że prowadzić można przez całe spotkanie, a na koniec i tak przegrać.
Władysław Komarnicki - prezes Stali - Zaskoczę pana, ale nie obwiniam nikogo za porażkę z Unibaxem. Po 15 wyścigu spotkania z Unibaxem Toruń czułem, że wydarzyło się coś, co w historii mojego kibicowania nie miało jeszcze miejsca. Tego dnia spotkało się dwóch taktyków w osobach Stanisława Chomskiego i Jacka Gajewskiego. Można powiedzieć, że to spotkanie zakończyło się prawie remisem. Niestety, z lekkim wskazaniem na menedżera naszych gości. Po tak długiej przerwie jego występ oceniam rewelacyjnie. Jak widać, ten odpoczynek był mu potrzebny. Okoniewski po zerach, które przywoził w pierwszych meczach, pokazał że naprawdę stać go na dobrą jazdę. Szczerze mówiąc, patrzę na wszystko z ogromnym optymizmem. W naszych szeregach była naprawdę duża determinacja. Nie zmieniam swojego stanowiska i twierdzę, że drużyna pójdzie w górę.
Rune Holta - Stal - W ostatnim biegu, widziałem jak Karlsson wychodzi na pierwszą pozycję. Musieliśmy teraz utrzymać prowadzenie. Wyglądało, że spokojnie wygra wyścig. Wtedy coś się stało w łuku. Peter prawie się wywrócił. Musiałem utrzymać drugą pozycję. Holder jechał troche wolniej, lale nie chciałem atakować po szerokiej, bo obawiałem się Jagusia atakującego od wewnątrz. Z tego powodu nie mogłem znaleźć dobrej linii i przegraliśmy. Wielka szkoda. Mogliśmy spokojnie wygrać ten mecz. Mieliśmy kilka razy sporego pecha. Te wszystkie defekty i upadki. Czasami tak się dzieje. Jednak mam nadzieję, że w fazie play-off pójdzie nam dobrze.
Peter Karlsson - Stal - Jest mi bardzo przykro z powodu ostatniego biegu. Byłem dość pewny tego, że mogę wygrać ten wyścig. Czułem się bardzo szybki. Wystartowałem bardzo dobrze z najgorszego pola, nr 3. Wydawało się, że wszystko kontroluję, ale Holder też był szybki. Chciałem go wyprzedzić, trochę za mocno skontrowałem motocykl i o mało się nie wywróciłem. Od bohatera do zera w ciągu jednej sekundy. Jest mi bardzo przykro.
Tomasz Gollob - Stal - Mieli dużego farta nasi koledzy z Torunia. Straciliśmy mnóstwo punktów z prowadzenia. Ja wiem, że jest to wygrana, ale czy taka czysta? Myślę, że nie. Te defekty, na przykład mój na drugim miejscu. W zasadzie w tym momencie mecz był już rozstrzygnięty, nikt się nie spodziewał, że mi stanie motocykl.
Rafał Okoniewski - Stal - Szkoda, że zgubiłem trochę punktów, bo wiozłem punktowane pozycje, jednak te punkty straciłem. Miałem tutaj naprawdę dużą presję, bo chciałem się dobrze pokazać. Dostałem szansę i nie chciałem jej zmarnować. Przede wszystkim chciałem się dobrze pokazać, żeby nie gwizdano na mnie i żeby pomóc tej drużynie, ale nie udało się. Myślę, że to jest brak jazdy, praktyki. Po prostu jak się nie jeździ to zostaje się z tyłu. Defekty, upadki, w pierwszym biegu już się zaczęło. Także moje pogubione punkty. To były pechowe zawody dla nas.
David Ruud - Stal - Powinniśmy wygrać to spotkanie. Przez cały mecz mieliśmy przewagę i straciliśmy ją na samym końcu. Nie jestem zadowolony z mojego wyniku. Miałem dobre starty, ale za mało prędkości w moim motocyklu. Nie wiem dlaczego. Cały sezon szło mi lepiej, ale to nie był chyba mój dzień. Jest mi z tego powodu przykro.
Oświadczenie Zarządu Unibaxu:
W piątek zespół Unibaxu Toruń rywalizował w Gorzowie z tamtejszą Caelum Stalą.
Po niezwykle zaciętym i emocjonującym spotkaniu, torunianie pokonali gospodarzy
45:44.
Naturalnie jak po każdym spotkanie żużlowcy Unibaxu planowali podziękować swoim
kibicom za doping. Niestety emocje, które udzieliły się niektórym kibicom
gorzowskim nie pozwoliły na to. Tuż po zakończeniu 15 biegu, gdy zawodnicy
Unibaxu cieszyli się z wygranej, w ich stronę poleciały butelki z trybun. Także
w parku maszyn dało się usłyszeć nieprzyjazne gościom okrzyki. Ze względu na te
wydarzenia, ochrona zawodów nie zezwalała na opuszczenie parkingu i wyjście
torunian do swoich kibiców.
Dopiero po kilkunastu minutach, gdy trybuny opustoszały, Chris Holder z Janem
Ząbikiem i Wojciechem Stępniewskim mogli udać się do wciąż czekających kibiców z
Torunia. W związku z tym, iż cała drużyna nie mogła wyjść do kibiców, zawodnicy
chcą w ten sposób podziękować swoim kibicom za doping i za przyjazd kilkuset
kilometrów mimo powszedniego dnia. To również wsparcie kibiców pozwoliło
"Aniołom" wygrać to spotkanie!
Zarząd KST UNIBAX
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl