Mecz rozpoczął się od podwójnego zwycięstwa gości. Jurica Pavlic po atomowym
starcie szybko poradzili sobie z toruńską parą juniorów Mateuszem Lampkowskim i
Matejem Kusem. W drugim biegu zawodnik gości - Adam Shields nie wytrzymał
nerwowo i wjechał w taśmę. W drugim podejściu do tej gonitwy, w taśmę wjechała
dwójka innych Kangurów – Leigh Adams
i Ryan Sullivan. Sędzia jednak nie wykluczył żadnego z zawodników tłumacząc się
awarią maszyny startowej, która nierówno poszła w górę. Jednak do trzech razy
sztuka i już za trzecim razem udało się prawidłowo rozegrać pojedynek Aniołów z
Bykami, który zakończył się remisem. Za Adamsem, dla którego był to 250 mecz w
najwyższej klasie rozgrywkowej przyjechała para Sullivan –
Miedziński. Pavlic tym razem nie miał nic do powiedzenia. Bieg trzeci musiał być
również powtarzany. W pierwszej jego odsłonie na tor upadł Damian Baliński.
Zawodnik Unii za przerwanie wyścigu został wykluczony z powtórki, a osamotniony
Krzysztof Kasprzak musiał uznać wyższość szybkich tego dnia Chrisa Holdera i
Roberta Kościechy. Wyścig trzeci,
powtarzany po upadku Damiana Balińskiego, dubletem wygrała para Chris Holder -
Robert Kościecha i na tablicy świetlnej widniał remis.
Kolejne trzy wyścigi były bardzo wyrównane i zakończyły się podziałem punktów.
W wyścigu piątym pewne zwycięstwo zaliczył Leigh Adams. Australijczyk właśnie
w piątej gonitwie ustanowił rekord toru, który obecnie wynosi 58,06 sekundy, za
co został nagrodzony przez Prezydenta Michała Zalewskiego kwotą 5.000 zł. Za
plecami rekordzisty przyjechała para gospodarzy i bieg zakończył się remisem,
tak samo jak szósty, w którym Wiesław Jaguś po ładnej walce pokonał Krzysztofa
Kasprzaka. Przełom nastąpił w siódmej odsłonie dnia. Para Ryan Sullivan – Adrian
Miedziński pokonała w ładnym stylu Jarosława Hampela i Przemysława Pawlickiego,
a torunianie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania.
Pierwszą porażkę tego dnia zaliczył Leigh Adams dopiero
w ósmym wyścigu. Jego pogromcą okazał się być nie kto inny jak kapitan Aniołów-
Wiesław Jaguś.
Dwójka Sullivan – Miedziński ponownie była bliska pokonaniu w stosunku 5:1 pary
Unii w gonitwie dziewiątej. Australijczyk na ostatnim łuku popełnił jednak duży
błąd i na linii mety o pół koła wyprzedził go Kasprzak. Gospodarze nie zwalniali
jednak tempa. Bieg dziesiąty zakończył się podwójnym zwycięstwem Unibaxu i przed
regulaminową, dziesięciominutową przerwą, Anioły prowadziły nad Bykami różnicą
10 punktów.
Bieg jedenasty zakończył się dość niespodziewanie dla fanów zespołu z
Torunia. Oto bowiem Adrian Miedziński pokonał znakomicie dysponowanego Leigh Adamsa,
a ostatni przyjechał Jaguś i bieg zakończył
się remisem. Różnica punktowa pozwoliła trenerowi gości postawić wszystko na
jedną kartę i fatalnie spisujących się Shieldsa i Balińskiego zastosował podwójną rezerwę taktyczną w osobach Leigh
Adamsa i Krzysztofa Kasprzaka. Manewr ten okazał się jednak nieskuteczny - ze
startu szybko uciekł Miedziński i nie dał sobie wydrzeć biegowego zwycięstwa, a
ponieważ ostatni przyjechał Jaguś, bieg zakończył się remisem 3:3.
Kolejną niespodzianką była dobra postawa Przemka Pawlickiego w wyścigu
dwunastym, który wraz z Adamsem, wióżł do mety podwójnie zwycięstwo, jednak defekt na
prowadzeniu pozbawił go jednak trzech punktów, a Australijczyk musiał sam
ratować biegowy remis. Trzynasta odsłona dnia przyniosła kibicom ponownie wiele emocji. Słabo
pierwszy łuk rozegrał Ryan Sullivan, który został daleko z tyłu. Osamotniony
Robert Kościecha przez cztery okrążenia początkowo walczył o pierwszą lokatę z
Jarosławem Hampelem, a potem bronił się przed zaciekłymi atakami Krzysztofa
Kasprzaka. Ostatecznie para Unii wygrała 4:2 i przed wyścigami nominowanymi
Unibax prowadził 43:35.
W biegu czternastym, Wiesław Jaguś wraz z Robertem Kościechą przypieczętowali
zwycięstwo gospodarzy pokonując parę Unii 4:2. Przed ostatnim wyścigiem,
zawodnicy mogli wystartować zatem bez większej presji wyniku. Co ciekawe,
torunianie przegrali ten bieg 5:1, jednak nie zaważyło to na wyniku końcowym i
Unibax Toruń odniósł pierwsze ligowe zwycięstwo na nowym stadionie 48:42. Po
ostatnim biegu, prezydent Miasta Torunia – Michał Zaleski wręczył
wspomnianą nagrodę – pięć
tysięcy złotych Leigh Adamsowi za uzyskanie najlepszego czasu dnia. Chwilę po
tym, światła na Moto Arenie zgasły i odbył się piękny pokaz pirotechniczny,
który zamknął wspaniałe widowisko.
Spotkanie mogło się podobać. Początkowo na torze kibice nie obejrzeli zbyt wiele walki, jednak z każdym biegiem zawodnicy czuli się na nowym torze coraz pewniej, co przełożyło się na atrakcyjność widowiska. Mecz był wyrównany w pierwszej fazie zawodów, jednak w kolejnych biegach gospodarze "odskoczyli" unistom, by ostatecznie wygrać różnicą sześciu "oczek".
Oficjalna premiera toruńskiej Motoareny im. Mariana Rosego, pomimo kilku
niedociągnięć, wypadła niezwykle okazale. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i
Rekreacji w Grodzie Kopernika (prawnego właściciela obiektu), Aleksander Dybiński, zapowiada, że przy Szosie Bydgoskiej oprócz meczów żużlowych będą
organizowane również inne imprezy.
Kibice podczas inauguracyjnego spotkania ligowego na Motoarenie zachowywali się
kulturalnie i na stadionie nie odnotowano żadnych zniszczeń. - Nic się nie
stało. Nie zanotowaliśmy żadnych strat. Według mnie byliśmy dobrze
zorganizowani, chociaż oczywiście mamy wnioski na przyszłość. Dotyczą one przede
wszystkim śmietników. Musi ich być więcej - powiedział Dybiński.
Fani speedwaya po niedzielnym spotkaniu Speedway Ekstraligi pozostawili jednak
na stadionie mnóstwo śmieci. Dyrektor MOSiR-u jest zdania, że sprzątanie we
własnym zakresie jest na dłuższą metę nierealne i zapowiada zatrudnienie do tej
pracy firmy sprzątającej: - Na razie sprzątamy we własnym zakresie. Porządki
potrwają kilka dni. W najbliższym czasie wynajmiemy jednak firmę sprzątającą.
Część kibiców Aniołów jest niezadowolona z faktu, że na Motoarenie brakuje
białych krzesełek, przez co stadion nie oddaje w pełni barw klubowych toruńskiej
drużyny. Podczas meczu z Unią Leszno najbardziej zmartwieni tym faktem fani
wywiesili nawet transparent wyrażający dezaprobatę dla działań MOSiR-u. Dyrektor
Dybiński nie zamierza uginać się pod tym protestem: - Mamy kilka białych
krzesełek na Stadionie Miejskim przy ulicy Bema. Bardzo szybko zrobiły się
szare. Wyrzucilibyśmy więc pieniądze w błoto. Wybór kolorów krzesełek był
konsultowany przez specjalny zespół.
Aleksander Dybiński informuje również, że na Motoarenie im. Mariana Rosego
oprócz meczów żużlowych będą się odbywały także inne imprezy, głównie koncerty:
- Jeszcze w czasie budowy rozsyłaliśmy informacje do organizatorów koncertów
stadionowych, że powstaje w Toruniu obiekt nadający się na takie imprezy. Wtedy
otrzymywaliśmy odpowiedzi, że trzeba poczekać, aż zostanie oddany do użytku.
Teraz są już konkrety. Wiadomo, że 18 czerwca na stadionie zagra zespół Feel. Na
9 sierpnia planowana jest uroczystość zakończenia odbywających się w Toruniu
igrzysk polonijnych. W czasie imprezy będzie koncert jakiejś gwiazdy. Na 31 maja
planujemy dzień otwarty na stadionie, połączony z obchodami Dnia Dziecka. Musimy
pamiętać, że wiele osób chce zobaczyć obiekt, a nie wszyscy są kibicami. Poza
tym wbrew pozorom wolnych terminów na organizację innych imprez niż mecze i
treningi żużlowe nie ma wiele.
Należy w tym miejscu podkreślić, że toruńscy działacze i władze miasta już w
pierwszym oficjalnym mecz zaczęli ubiegać się o organizacje jednego z turniejów
GP, bowiem mecz z Unią miał znaczenie nie tylko czysto sportowe. Zawody
oglądali przedstawiciele firmy BSI - organizatora żużlowego
cyklu Grand Prix i wg opinii włodarzy mistrzowskiego cyklu Toruń coraz poważniej jest brany pod uwagę w kontekście
jednego z turniejów. Spotkanie to było arcyważnym sprawdzianem organizacyjnym: mogło
albo skusić wielkich światowego speedway'a, albo ich na dobre zniechęcić. Jednak
to co owi wielcy zobaczyli w niedzielę - Wypełniony po brzegi stadion z
kilkunastotysięczną publicznością wręcz szalejącą na punkcie żużla. Idealny
klient dla BSI. Sam obiekt jest pod względem funkcjonalności nawet lepszy niż
niejedna arena GP. Odnalezienie swojego sektora, poruszanie się po stadionie -
wszystko to nie sprawia żadnego problemu. Zawody były przez klub przygotowane perfekcyjnie - a to niełatwe, gdy
tłum żądnych wrażeń ludzi jest w miejscu, którego nie zna. Zamiast chaosu był
porządek. Jedyny mankament - nagłośnienie i parkingi. To jednak niuanse, które
są do usunięcia, dlatego można z całą pewnością powiedzieć, że Toruń jest już przygotowany na Grand Prix.
Po zawodach powiedzieli:
Michał Zalewski - prezydent Torunia - Chcemy się starać o organizację
najbardziej prestiżowych imprez żużlowych z turniejami o mistrzostwo świata
włącznie. Zdajemy sobie sprawę, że kryterium finansowe jest dla właścicieli praw
do Grand Prix istotnym czynnikiem przy przyznawaniu tych turniejów. Jednak
jestem przekonany, że standard naszego stadionu, obecnie najnowocześniejszego w
Europie, też będzie miał swoje znaczenie. Do rozdania są tylko dwie rundy Grand
Prix. Działa więc proste prawo ekonomii. Mamy dwa produkty, a chętnych do kupna
jest trzy razy więcej. To kształtuje cały system negocjacji. Pieniądze są ważne,
ale istotne jest też zaufanie.
Jan Ząbik - trener Unibaxu - To były wyśmienite zawody. Kibice jak zawsze nie zawiedli i gorąco nas dopingowali. Dziękuję władzom miasta za nowy stadion. Przed meczem założyłem się z prezesem, że wygramy 48:42 i takim wynikiem zakończył się mecz. Na początku nasi zawodnicy mocno się stresowali, ale z upływem czasu radziliśmy sobie coraz lepiej. Po raz kolejny wszyscy pojechali równo, dzięki czemu wygraliśmy
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - Przygotowania do tego meczu trwały dwa tygodnie. A jeszcze wcześniej musieliśmy poznać obiekt. Ale chyba warto było się przemęczyć. Jestem zadowolony z tej inauguracji, jak każdy chyba. Pierwszy sprawdzian przypadł na znakomitego rywala. Unia Leszno to bardzo inteligentna drużyna, szybko „odczytała” nasz nowy tor. Ale potrafiliśmy jednak się jej przeciwstawić.
Adrian Miedziński - Unibax - Cieszę się przede wszystkim ze zwycięstwa, bo co byłoby z moich punktów, gdybyśmy mecz przegrali. W biegu nominowanym nie punktowałem, ale tam jadą już tylko najlepsi zawodnicy i po przegranym starcie trudno kogokolwiek dogonić. Nie miałem koncepcji, w jakim miejscu ustawić się na pierwszym polu. Było dużo kolein i trochę zaryzykowałem stając blisko krawężnika. Poza tym cały czas brakuje mi jazdy i szukam dodatkowych startów. Jeden silnik mi już zaskoczył, teraz dopracowuję kolejny. Cały czas szukam idealnych ustawień, mam nadzieję, że szybko znajdę trzy dobre silniki, na których będę osiągał dobre wyniki. Leszno było mocne, teraz przyjedzie równie silna Zielona Góra, mam nadzieję, że wygramy też spotkanie z Falubazem.
Mateusz Lampkowski - Unibax - Tor jest super do walki. Można wyprzedzać. Jest widowisko i to się liczy przede wszystkim. Możliwe, że między tymi drużynami rozstrzygnie się tegoroczny finał mistrzostw Polski. Obydwie drużyny były znakomicie przygotowane. Podziwiałem piękną jazdę Adamsa, byłem pod urokiem jazdy zawodników Unibaxu. Było to widowisko na miarę otwarcia najlepszego stadionu żużlowego w Europie. Jestem pewien, że torunianie są zadowoleni z nowego stadionu i warunków oglądania żużla. Torunianie kochają żużel i będą tu przychodzili. Tor Teraz czekają nas kolejne mecze, oby było podobnie.
Chris Holder - Unibax - Mój wynik jest zadowalający, choć popełniłem kilka błędów. Myślę, że w kolejnym meczu moje motocykle będą jeszcze lepiej dopasowane. To był trudny mecz, debiutowaliśmy na nowym torze, do tego ci wszyscy wspaniali kibice. Wygraliśmy kilkoma punktami i to jest dla nas bardzo dobry wynik. Musimy jeszcze lepiej nauczyć się jeździć na tym torze, a wtedy zwycięstwa będą bardziej okazałe. Zwłaszcza, że ta nawierzchnia jest charakterystyczna, ma wiele dobrych ścieżek do jazdy i stwarza wiele możliwości zawodnikom.
Czesław Czernicki - trener Unii - Miałem przyjemność być na otwarciu obiektu, gratuluje bo robi wielkie wrażenie. A co do spotkania, no to można powiedzieć krótko. Dobrze zaczęliśmy, dobrze skończyliśmy, ale niestety przegraliśmy. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa. Byli od nas lepsi. Nasi zawodnicy pojechali bardzo dobrze, jednak Toruń był bardziej wyrównanym zespołem. Ten tor jest lepszy od poprzedniego, ponieważ pozwala na walkę na dystansie.
Jarosław Hampel - Unia - Tor jest wspaniały, można walczyć. Jest wiele linii, które dają widowiskową jazdę, można tutaj zastosować wszystkie elementy żużlowego rzemiosła. Jeździło nam się bardzo dobrze, ale Toruń był lepszy. Udało się nam trochę namieszać, ale niestety później chyba się pogubiliśmy w odczytywaniu tego toru. Myślę, że wstydu nie było.
Damian Baliński - Unia - Tor był dobrze przygotowany, jest to tor do walki. Kwestia tylko, żeby dobrze się dopasować do nawierzchni - fatalny występ. Trudno powiedzieć, co było przyczyną tego, że tak słabo pojechałem. Na pewno nie mogę zwalać winy ani na motocykle, ani na tor, dlatego że te rzeczy były akurat w porządku. Zupełnie źle się dopasowałem, bo Leigh Adams, Jarek Hampel i Krzysztof Kasprzak sobie w miarę radzili, a ja nie. Po starciu z Robertem Kościechą zanotowałem upadek, jednak skutki wypadku nie miały żadnego wpływu na dalszą część spotkania. Było ciasno w pierwszym łuku. Zostałem zamknięty i po prostu upadłem.
Przemysław Pawlicki - Unia - Z Jurim dobrze się kontaktujemy na torze, jak było zresztą widać. W zeszłym sezonie odjechaliśmy razem kilka fajnych biegów i z tych biegów juniorskich nie przegraliśmy ani jednego. Z Jurim naprawdę fajnie się jeździ i mam nadzieję, że nasza współpraca dalej będzie się tak dobrze układała. W drugim moim wyścigu trochę źle przełożyliśmy motor i dlatego nie mogłem dać sobie rady. Później, w następnym biegu, wszystko było OK, ale Sullivan delikatnie powiózł Jarka Hampela, Jarek musiał się wynieść i mnie delikatnie powiózł. W gonitwie dwunastej, kiedy zanotowałem defekt, szkoda tych punktów bo prowadziłem w tym biegu, ale na wejściu w pierwszy łuk motor mi zaczął szwankować i już na wyjściu zaczął stawać. Urwał się wężyk paliwa i paliwo wyleciało. No, ale to są rzeczy martwe i myślę, że po prostu miałem pecha. Jednak na na sprzęt nie mogę narzekać - tata razem z mechanikami dobrze go tunigują. Chciałbym również podziękować wszystkim moim sponsorom, całej mojej rodzinie, która przyjechała za mną do Torunia oraz wszystkim kibicom.
Leigh Adams - Unia - Wielkim atutem gospodarzy jest tor, którego nikt poza nimi nie zna. To naprawdę ma znaczenie. Wielu zawodników będzie miało w Toruniu problemy ze ustawieniem odpowiedniego przełożenia w motocyklu. Moim zdaniem w tym roku nikt na tym obiekcie Unibaxu nie pokona.
Jurica Pavlic - Unia - W pierwszym biegu wszystko poszło dobrze i jestem z tego szczęśliwy. Później jednak nie było już tak dobrze - nie wiem, co było tego przyczyną, ale nie byłem już tak szybki jak w pierwszym wyścigu. Ogólnie pojechałem słabo, nie wiem, czy to silnik, czy ja, ale na pewno coś muszę z tym zrobić, bo tak słabo dalej nie mogę jeździć.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl