2009-04-13 Runda zasadnicza 2 przełożony 2009-05-17
KS Toruń Unibax - Falubaz Zielona Góra
   
W drugiej kolejce Speedway Ekstraligi Unibax Toruń miał się zmierzyć na swoim stadionie z Falubazem Zielona Góra. Mecz jednak za zgoda obu klubów odbył się w późniejszym terminie, gdyż do 13 kwietnia nowy stadion "Aniołów" nie był jeszcze przystosowany do rozgrywania zawodów.
Stadion nie miał odbiorów technicznych i zielonogórzanie rozumiejąc sytuacje torunian zgodzili się na zmianę terminu meczu.
Ostatecznie zawody rozegrano 17 maja (po 5 kolejce spotkań), a spotkanie dostarczyło sporo emocji, potwierdzając dominację będących na fali "Aniołów", choć trzeba przyznać, że wygrana Unibaxu nie była przysłowiowym spacerkiem.
Zawody rozpoczęły się od powitania lidera toruńskiego klubu z lat 90-tych - Pera Jonssona. Szwed był jednym z twórców nowego, bardzo ciekawego owalu na stadionie imienia Mariana Rosego, toteż jego obecność na meczu z Falubazem była miłym akcentem dla toruńskich kibiców. Podczas gdy fani skandowali nazwisko "Długiego Pera", Szwed odebrał od klubowych włodarzy specjalny plastron Unibaxu z numerem pierwszym. Manager "Aniołów" Jacek Gajewski wręczył z kolei byłemu reprezentantowi Apatora, a zarazem swojemu przyjacielowi złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski z roku 2008, który to zdobyli zawodnicy z grodu Kopernika. Tym samym był to swego rodzaju hołd oddany byłemu liderowi drużyny, który niestety nie zaznał smaku drużynowego mistrzostwa z "Aniołami".

Spotkanie rozpoczęło się bardzo dramatycznie. W biegu juniorskim, na pierwszym łuku upadła cała czwórka zawodników. Po kilku minutach, wszyscy żużlowcy podnieśli się jednak z toru i byli zdolni do powtórki, która odbyła się w pełnej obsadzie. Tam niespodziewanie wygrał Patryk Dudek, który przywiózł na plecami Mateusza Lampkowskiego i Grzegorza Zengotę. Na ostatniej pozycji dojechał do mety Matej Kus. Riposta gospodarzy była natychmiastowa, gdyż w gonitwie drugiej to oni pokonali rywali w stosunku 4:2, dzięki czemu doprowadzili do remisu. Trzeci wyścig to status quo za sprawą zwycięstwa Chrisa Holdera i ostatniego miejsca Martina Smolinskiego, który dał objechać się na dystansie. Wiele emocji przyniosła czwarta gonitwa, którą wygrał Dudek, a za jego plecami pasjonującą walkę toczyli Grzegorz Walasek i Mateusz Lampkowski. Na ostatnim okrążeniu górą był jednak uczestnik cyklu Grand Prix, a Lampkowskiego minął też Wiesław Jaguś.
Druga seria rozpoczęła się od atomowego startu Grzegorza Zengoty, który jako rezerwa za Nielsa Kristiana Iversena zostawił w pokonanym polu Chrisa Holdera, Piotra Protasiewicza i Martina Smolińskiego, dzięki czemu goście dołożyli kolejne parowe zwycięstwo. Szósta gonitwa przyniosła jeszcze remis, ale w siódmej pierwszy łuk i cały wyścig świetnie rozegrali Sullivan i Miedziński, nie dając szans Dudkowi i Walaskowi. Kolejne mocne uderzenie torunian nastąpiło w gonitwie dziewiątej, w której to ponownie znakomitym rozegraniem pierwszego łuku popisała się para Sullivan - Miedziński, która nie dała najmniejszych szans Rafałowi Dobruckiemu i Fredrikowi Lindgrenowi. Wygrana 5:1 i pierwsze prowadzenie w meczu torunian stało się faktem.
Przed regulaminową przerwą po dwóch słabych występach Martina Smolińskiego, torunianie zdecydowali się wprowadzić, rezerwowego Mateja Kusa. Ruch ten okazał się być strzałem w dziesiątkę, ponieważ Kus po świetnym starcie wyszedł na prowadzenie. Do Czecha szybko dołączył Chris Holder, który pięknie prowadził młodego Kusa i gospodarze przywieźli ostatecznie po raz drugi z rzędu podwójne zwycięstwo uzyskując sześciopunktową przewagę nad rywalami. Goście wykorzystując przewagę gospodarzy w biegu jedenastym zastosowali rezerwę taktyczną. Za Iversena pod taśmą stanął Zengota. Na nic się jednak to zdało, gdyż torunianie byli już zbyt rozpędzeni, by ich zatrzymać. Znakomity start Miedzińskiego, który zablokował gości na przeciwległej prostej oraz minięcie Zengoty przez Jagusia to główne wątki gonitwy jedenastej. W dwunastej Protasiewicz na dystansie minął Kusa, jednak to Unibax wygrał kolejny wyścig w stosunku 4:2. Wspaniałą walką uraczyli kibiców zawodnicy w gonitwie trzynastej, kiedy to po wygranym przez gości starcie, Ryan Sullivan tak skutecznie nękał atakami rywali, że dowiózł biegowy remis. Komplet punktów w czternastej odsłonie dnia zapewnił sobie Adrian Miedziński. Po kapitalnej walce z Grzegorzem Walaskiem, torunianin dowiózł do mety cenne trzy punkty i po raz kolejny okazał się bohaterem toruńskich kibiców, który pożegnali Miedziaka owacją na stojąco.

Obraz wyścigów nominowanych nie zmienił obrazu meczu. Bieg czternasty to wygrana Miedzińskiego, który mimo mocno ubitego toru zdołał wyprzedzić na dystansie Walaska. Tym samym "Miedziak" jako pierwszy torunianin w tym sezonie zaliczył komplet punktów, notując ostatecznie na swoim koncie 13 punktów i dwa bonusy. Wyścig dla najlepszych to wygrana Holdera, który minął metę przed Dobruckim, Sullivanem i Protasiewiczem. 4:2 w biegu piętnastym oraz 52:38 dla Unibaxu, który po pięknym i zmiennym meczu pokonał Falubaza Zielona Góra.

Po spotkaniu na pochwałę z pewnością zasłużył Adrian Miedziński. Po kapitalnym meczu we Wrocławiu, wychowanek Apatora znów wcielił się w postać lidera toruńskiej ekipy i prowadzi Anioły od zwycięstwa do zwycięstwa. Świetne spotkanie zaliczył także Chris Holder, który pogromcę w drużynie przeciwnej znalazł tylko raz, a był nim Grzegorz Zengota. Przed spotkaniem wiele mówiło się o silnej trójce seniorów zielonogórskich, jednak w spotkaniu było dokładnie odwrotnie. To juniorzy - Grzegorz Zengota i Patryk Dudek byli najmocniejszymi ogniwami w zespole Piotra Żyto. Ciekawostką jest fakt, iż tylko ta dwójka młodzieżowców w ekipie Falubazu Zielona Góra wygrała biegi indywidualnie. Żaden senior gości nie może poszczyć się trójką w swym dorobku punktowym.

Działacze toruńscy pokazali, że oprócz wspaniałego obiektu żużlowego obiektu, będą dbali również o bezpieczeństwo i komfort oglądania zawodów przez kibiców. Po spotkaniu z Falubazem sąd ukarał 3 tys. złotych grzywny i 5-letni zakaz stadionowy - każdego z trójki pseudokibiców, którzy nieodpowiednio zachowywali się w czasie spotkania z Falubazem. Pseudokibice byli kompletnie pijani i agresywni oraz nie reagowali na polecenia ochrony zabezpieczającej niedzielny mecz na Motoarenie im. Mariana Rosego. Dwóch awanturników to fani Falubazu i oni przez najbliższe 5 lat nie obejrzą z trybun żadnego widowiska żużlowego. Z kolei sympatyk Aniołów nie będzie miał wstępu na zawody w Grodzie Kopernika.

Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski
- prezes Unibaxu - Falubaz to bardzo mocna drużyna, mimo iż wynik tego nie odzwierciedla. Zielonogórzanie mają w tym roku bardzo dobrych juniorów, ponadto posiadają czwórkę silnych seniorów i jak już wcześniej wspomniałem wynik tego nie potwierdza. Nie jest tajemnicą, że my z Robertem przyjaźnimy się od dwóch lat. To był dla mnie zaszczyt gościć go oraz jego przyjaciół, którzy byli pod wrażeniem naszego obiektu. Mam nadzieję, że wkrótce w Zielonej Górze powstanie nowy tor. Speedway musi iść do przodu. Toruń może będzie impulsem dla innych ośrodków. Bardzo się cieszę ze zwycięstwa i dziękuję gościom za waleczną postawę.

Jacek Gajewski - menadżer Unibaxu - Miałem trzy powody, żeby oddać „krążek” Perowi. Po pierwsze: są takie osoby, które nie zdobyły Drużynowego Mistrzostwa Polski. Z tych ludzi najbardziej na nie zasługuje Szwed. Po drugie: chciałem się zrewanżować Perowi za prezent. Kilka lat lat temu podarował mi plastron z Bradford. W 1990 roku zdobył w nim tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Dostałem także do niego dyplom, żeby nikt nie zarzucił mi fałszerstwa. Po trzecie: mam jeszcze szansę na zdobycie Drużynowego Mistrza Polski, jeśli chłopacy się postarają. - powiedział Jacek Gajewski.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Na pewno nigdy nie ma łatwych meczy. Zespoły w ekstralidze są wyrównane, może troszeczkę odstaje Lotos Gdańsk, ale nie nikogo nie lekceważymy. Falubaz Zielona Góra jest bardzo mocnym zespołem. Od pierwszego do ostatniego wyścigu trzeba być bardzo czujnym. Do każdego meczu przygotowujemy się solidnie. Po spotkaniu we Wrocławiu najmniej czasu na treningi miał Wiesław Jaguś. Potrzebował trochę czasu, żeby dojść do siebie, ale z dnia na dzień było coraz lepiej.

Adrian Miedziński - Unibax - Cieszę się bardzo, mimo że jeździmy osłabieni brakiem Roberta Kościechy, to nadal udaje nam się wygrywać. Na pewno jestem usatysfakcjonowany wynikiem. To wspaniałe uczucie, gdy zdobywa się dużo punktów i nasza ekipa zwycięża. Statystyki dla mnie nie mają większego znaczenia, najważniejsze, że wszystko nam się układa. Mam szybkie motocykle, ale nic nie przyszło od razu. Ciężko na to pracowaliśmy z całym moim teamem. To w części silniki z poprzedniego roku. Wtedy praktycznie z nich nie korzystałem, ale teraz wreszcie zaskoczyły. W żużlu czasami trzeba szukać miesiącami, żeby trafić na odpowiedni sprzęt

Chris Holder - Unibax - Mieliśmy bardzo trudny początek zawodów. Na szczęście obudziliśmy się w odpowiednim momencie i zaczęliśmy zdobywać dużo punktów. Każdy pojechał bardzo dobrze i byliśmy niezwykle szybcy w końcówce zawodów.

Ryan Sullivan - Unibax - Mieliśmy wolny start, ale nasz zespół ma wielkiego ducha do walki i udało się powrócić do meczu i zwyciężyć. Trudno startuje się z trzeciego pola, które jest śliskie i później trzeba gonić.

Matej Kus - Unibax - Jestem zadowolony w porównaniu z poprzednimi meczami i zerami, które w nich zdobywałem. Z moim tunerem małymi krokami wszystko idzie do przodu i zaczyna grać. Mamy świetny stadion, w drużynie jest dobra atmosfera i mamy faktastycznych kibiców, jest super. Przed nami trudny mecz z Częstochową, ale będziemy walczyć.

Wiesław Jaguś - Unibax - Moją formę było widać na torze. Brakuje mi jeszcze trochę jazdy. Po pierwszym wyścigu, w którym zdobyłem punkt, kolejne dwa starty wygrałem. Później na metę przyjeżdżałem trzeci. To świadczy o mojej formie. Raz uda mi się powalczyć, a za drugim razem jadę w tyle. W tym tygodniu odpuszczam sobie ligę szwedzką. Zostaję w domu. Będę wypoczywał i dochodził do zdrowia.

Mateusz Lampkowski - Unibax - Po starcie do pierwszego biegu w niedzielnym meczu Unibaxu z Falubazem, na pierwszym łuku doszło do karambolu z udziałem wszystkich czterech juniorów. Po paru minutach wydawało się, iż zawodnicy wyszli bez szwanku z tego upadku, jednak na początku bólu nie czułem. Po upadku lekarz "zamroził" kontuzjowany palec. Później znieczulenie zaczęło puszczać i ból stawał się nie do zniesienia. Po czwartym starcie musiałem zrezygnować z dalszej jazdy. Zastąpił mnie Matej Kus, który w swoim poprzednim starcie wygrał wyścig. Przechodzę rehabilitację i do niedzielnego meczu z Włókniarzem Częstochową będę na pewno gotowy.

Robert Dowhan - prezes Falubazu -  Przede wszystkim chciałbym pogratulować drużynie z Torunia, która nie ma słabych punktów i jest przykładem dla innych ekip, jaką konfigurację należy ustawić, jak należy postępować, jak należy wygrywać, nawet w tak patowych sytuacjach, jak we Wrocławiu. Ponadto gratulacje dla prezesa, dla prezydenta miasta, ale również dla toruńskich kibiców, którzy mogą dopingować swój zespół na tym wspaniałym obiekcie, wizytówce polskiego żużla.

Piotr Żyto - trener Falubazu - Początek meczu był znakomity, ale ja uważam, że powodem było niedostosowanie się do toru przez gospodarzy, bo potem tor nie miał dla nich tajemnic i byli bardzo szybcy. Moi zawodnicy nawet jak prowadzili wyścigi to dawali się przechodzić Sullivanowi i innym. Należy się cieszyć, że rewelacją spotkania był Dudek, pokazał starszym, jak należy walczyć, a reszta - bez komentarza. Za Iversena wskoczył Zengota i wygrał wyścig, więc nie czekałem dłużej, Iversen musi przyjechać na trening i może załapie się do składu, wszystko na ten temat.

Grzegorz Zengota - Falubaz - Nie nazwałbym swojego występu bardzo dobrym, ale źle nie było. Szkoda, że przegraliśmy, bo była szansa na zwycięstwo. Unibax był osłabiony i jakby nie patrzeć, liczyliśmy tu na dwa punkty, ale nie udało się. Widać, że są mocni zarówno na swoim torze, jak i na innych. Mam nadzieję, że w rundzie finałowej będzie lepiej. Pierwszy raz jeździłem na tym torze i muszę przyznać, iż niekiedy sprawiał mi kłopoty. Traciłem pozycje, które wiozłem po starcie. Trochę szkoda, bo była szansa zdobycia paru punktów więcej, ale nie udało się. Widać, że tor jest wielkim atutem gospodarzy i będzie ciężko tu wygrać komukolwiek.

Piotr Protasiewicz - Falubaz - Pojechaliśmy słabo, torunianie obnażyli wszystkie nasze niedociągnięcia i tyle. Od połowy meczu przestaliśmy jechać, trudno powiedzieć, z czego to wynikało, ja przez cały mecz nie mogłem znaleźć odpowiednich ustawień, moje motocykle były za mocne na ten tor. Popełniliśmy dużo błędów na pierwszym łuku i zabrakło punktów. Tutejszy tor jest bardzo specyficzny, o śliskiej nawierzchni, trzeba tutaj najpierw trochę pojeździć i trafić ze sprzętem.

Rafał Dobrucki - Falubaz - Toruń pokazał kolejny raz, że jest mocny u siebie i ciężko było walczyć. Mieliśmy jedynie trzy zwycięstwa biegowe i to dzięki juniorom. Wierzyłem, że powalczymy ostro o punkty. Moim zdaniem mieliśmy szansę na wygraną. Na początku spotkania byliśmy jak widać szybcy, natomiast to Toruń miał lekkie problemy ze spasowaniem się do toru. Później tor się zmienił po równaniu, a nasze zmiany nie przynosiły żadnych skutków. Gospodarze byli szybcy, nam natomiast uciekały te punkty. Mimo, iż nie wygrałem ostatniego bieg to mogę powiedzieć, że w pewnym sensie dopasowałem się ze sprzętem. Tor jest tutaj świetny. Stadion robi również wrażenie. To jest fantastyczna sprawa. Tor nadaje się do świetnej walki i nie sprawiał zbytniej trudności w jeździe. Mnóstwo jest tam linii ,tylko trzeba się dogadać z tym wszystkim. Warunki zmieniały się podczas meczu z biegu na bieg, szczególnie mocną różnicę było widać w połowie meczu. Popełniliśmy wiele błędów, zwłaszcza na pierwszym łuku i stąd taki wynik.

Grzegorz Walasek - Falubaz - Pierwszy bieg był całkiem dobry. Później przy dobrym starcie nie założyłem Sullivana, który mnie trochę wyciągnął na dużą. Przyciąłem, ale przy krawężniku było już dwóch zawodników i przyjechaliśmy z Patrykiem na pięć jeden do tyłu, przyjechałem czwarty. Mój trzeci bieg, trzecie pole, nie wyjechałem za bardzo ze startu. Tutaj nie ma tłumaczenia, po prostu przyjechałem trzeci. W ostatnich dwóch biegach miałem pecha, bo w jednym zacierał się silnik, a w drugim miałem defekt. Z biegu na bieg byłem coraz wolniejszy, a to juniorzy jechali bardzo dobrze. Wydawało mi się na początku, że tor będzie trudniejszy, ale jechało się dosyć dobrze. Na początku mieliśmy dobrze motocykle dopasowane, a później tor zmienił się i we wszystkim pogubiliśmy się, popełnialiśmy też dużo błędów na pierwszym łuku i z tego powodu to rywale nas mijali, a nie my ich.

Andrzej Huszcza - trener juniorów w Falubazie - Na żużlu startowałem ponad 30 lat, ale na takim obiekcie jeszcze nie byłem. Tor jest twardy, ale myślę, że dość łatwy. Mamy w składzie doświadczonych zawodników, którzy powinni sobie szybko poradzić.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt