Na długo przed pierwszym wyścigiem spragnieni ekstraligowej rywalizacji kibice z Gdańska niemal w komplecie zapełnili trybuny. Niestety musieli przełknąć gorycz porażki, bowiem nie było niespodzianki i inauguracja zmagań ligowych zakończyła się tryumfem Unibaxu Toruń, który okazał się zbyt wymagającym przeciwnikiem dla zawodników Lotosu Wybrzeża, wygrywając w stosunku 41:49. Zespół Jana Ząbika do zwycięstwa poprowadzili Chris Holder, Wiesław Jaguś i Ryan Sullivan. W gdańskiej ekipie nie zawiódł Hans Andersen i Martin Vaculik.
Pierwszy bieg pokazał, że przedsezonowe
dywagacje odnośnie osłabienia juniorskiej siły rażenie w ekipie toruńskiej były
jak najbardziej słuszne. Para Lamkowski - Kus można powiedzieć nie nawiązała
walki z Vaculikiem, który inkasując 3 punkty, sprawił sobie urodzinowy prezent.
W kolejnych dwóch biegach gdańscy fani nie mieli powodów do radości. Najpierw
podwójnej porażki z duetem Chris Holder - Robert Kościecha doznała para Magnus Zetterstroem - Adam Skórnicki, zaś w
kolejnym wyścigu Kenneth Bjerre i Renat Gafurov musieli uznać wyższość Adriana
Miedzińskiego i Ryana Sullivana.
Pierwsze drużynowe zwycięstwo Lotosu przypadło na gonitwę czwartą. Hans
Andersen stoczył zwycięski bój z Wiesławem Jagusiem (Duńczyk wygrał ze sporą
przewagą, do wyrównania rekordu gdańskiego toru zabrakło mu zaledwie 0,08 sek.), a punkt do
mety pewnie dowiózł Vaculik. Zawiódł Kus, który jak się później miało okazać jedyne punkty zdobył w biegu
młodzieżowym.
Atomowym startem popisali się goście w piątej odsłonie meczu. Jednak poirytowany
tym faktem Bjerre, najpierw wyprzedził Kościechę, a następnie Holdera. Przy
odrobinie szczęścia gdańszczanie mogli rozstrzygnąć na swoją korzyść wyścig
szósty. Andersen bezskutecznie napierał na prowadzącego Sullivana, a Vaculik
ostatecznie musiał uznać wyższość Miedzińskiego. W kolejnym biegu Wybrzeże
stanęło przed szansą pierwszego podwójnego zwycięstwa. Takiemu obrotowi sytuacji
zapobiegł Jaguś, pokonując Skórnickiego. Trener gospodarzy nie skorzystał więcej
z usług Indywidualnego Mistrza Polski. Z wyścigu na wyścig coraz szybszy był
Holder. Australijczyk w swoim trzecim starcie odstawił resztę stawki na niemal
pół prostej. Robert Sawina zdecydował się w trzech kolejnych biegach na zmiany taktyczne.
Najpierw w gonitwie
dziewiątej za Skórnickiego pojechał Andersen. Zmiana byłaby udana, gdyby nie
pierwsza i jedyna wpadka jego partnera - Magnusa Zetterstroema. Potem za
Gafurova pojechał Vaculik, ale zmiana ta pozwoliła gdańszczanom zdobyć tylko dwa
punkty. Trzecia rezerwa taktyczna miał miejsce w biegu jedenastym, gdy
gospodarze w miejsce Adama Skórnickiego, desygnowali do boju Szweda Magnuza Zetterstroema. Rezerwa
ta okazała się
strzałem w dziesiątkę, gdyż razem z Duńczykiem, Hansem Andersenem para
gospodarzy pokonała Kościechę i Sullivana. To właśnie po biegu jedenastym w
serca kibiców GKS-u została wlana nadzieja na końcowy tryumf. Niestety miejscowi
zawodnicy nie potrafili wygrywać biegów i do końca zawodów wyścigi kończyły się
już tylko remisami (bieg nr dwanaście i trzynaście) lub zwycięstwem gości -
biegi nominowane, w których najpierw Sullivan pewnie wygrał przed Bjerre, Miedzińskim i Gafurowem,
a w ostatniej odsłonie dnia Wiesław Jaguś
przywióżł za sobą Zetterstroema, Holdera i bezbarwnego w tym biegu, Hansa Andersena.
Ostatecznie Torunianie wygrali 41:49 i
pokazali, że ponownie aspirują do walki o
kolejny tytuł Mistrza Polski.
Podsumowując. Wybrzeże Gdańsk mimo porażki zaprezentowało się całkiem przyzwoicie.
Zgodnie z oczekiwaniami pojechał, Kenneth Bjerre, ale był to występ wciąż nie na
miarę zawodnika cyklu Grand Prix. Były zawodnik rzeszowskiej Marmy pokazał się jednak jako prawdziwy
"walczak" - w jednym z biegów na dystansie kapitalnym atakiem pokonał Chrisa
Holdera, zaś w ostatnim starcie rzutem na taśmę wyprzedził Miedzińskiego
inkasując 2 punkty. Dobrym prognostykiem dla Gdańska może być postawa Vaculika
oraz Zetterstroema. To właśnie "Zorro" w parze z Hansem Andersenem odniósł
jedyne tego dnia podwójne biegowe zwycięstwo dla Lotosu. Szwed długo bronił się
przed polską Ekstraligą. Zdobycz w wysokości 10-ciu punktów to całkiem
przyzwoity debiut. Do zwycięstwa gdańszczanom zabrakło
przede wszystkim punktów Adama Skórnickiego oraz Renata Gafurowa, którzy razem w
sześciu startach zdobyli zaledwie 2 punkty. "Skóra" wystartował zaledwie w dwóch
biegach i punkt zdobył pokonując Mateusza Lampkowskiego, zaś "Gafi" na torze pojawił się czterokrotnie. Rosjaninowi udało
się pokonać jedynie Adriana Miedzińskiego. Co ciekawe, w parkingu na meczu
obecny był konkurujący z Gafurovem o miejsce w składzie Tobias Kroner. .
Zawodnicy mistrzowskiej drużyny z ubiegłego roku potrafili bezlitośnie wykorzystać błędy rywali i zdecydowanie lepiej dopasowali swoje motocykle do specyficznej gdańskiej nawierzchni. W ekipie toruńskiej, niezawodne trio: Jaguś, Holder, Sullivan poprowadziło "Anioły" do pierwszego zwycięstwa. Brak wartościowych zawodników na pozycji juniorskiej został zrekompensowany przez seniorów każdego z seniorów i nawet nieco mniejsza zdobycz punktowa Kościechy nie budziła wątpliwości, bowiem "Kostek" pokazał, że jest dobrze przygotowany do sezonu, a kibice w biegach z jego udziałem mogą liczyć na sporą dawkę adrenaliny.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Był to początek sezonu. Najważniejsze, że
odjechaliśmy mecz bezpiecznie. Nasi zawodnicy byli bardziej objeżdżeni,
rozegraliśmy troszkę więcej sparingów, więcej jeździliśmy. Widać, że w Gdańsku
jest ciekawy zespół. Następne zespoły, które przyjadą do Gdańska nie będą miały
łatwo - tak powinno być przy większym zaangażowaniu i mniejszej ilości błędów. Jak gdańszczanie będą mieli trochę jazdy, trochę sparingów, to będzie
dużo lepiej. Widać brak jazdy. Żużel, to jednak gra błędów - kto robi ich mniej,
ten wygrywa zawody. Początek napawał u nas optymistycznie, dla Gdańska przegrany
mecz, to żadna ujma, bo wynik był na styku.
Ryan Sullivan - Unibax - Był to mój pierwszy mecz w Polsce w tym sezonie.
Wiedziałem, że będzie trudno, ale wszyscy pojechali dobrze i jestem bardzo
zadowolony. To było ciężkie spotkanie, choć tor był przygotowany bardzo dobrze.
Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i udało
nam się zrealizować cel. Cała drużyna spisała się przyzwoicie, ja ze swej
postawy jestem zadowolony, bo wygrywałem starty, miałem dobry sprzęt, co
sprzyjało zdobywaniu punktów. Mogłem jedynie lepiej sobie poradzić w moim
ostatnim starcie. Ale najważniejsze, że wygraliśmy nasz pierwszy mecz. Nie czuję
żadnej presji w związku z moimi startami jako senior. Ciągle trzeba wyjechać do
biegu i go wygrać. Startuje się z tymi samymi zawodnikami, nie ma wielu różnic.
Po prostu muszę regularnie zdobywać dużo punktów w każdym spotkaniu. Mam
nadzieję, że mi się to uda.
Czy obronimy mistrzowski tytuł? Cóż, po to właśnie tu
jesteśmy.
Chris Holder - Unibax - Nie czuję żadnego dodatkowego ciśnienia w związku z przejściem w wiek seniora. Jeździsz i tak z tymi samymi zawodnikami, więc jaka to różnica? Chcę wygrywać biegi, wygrywać mecze i obronić mistrzowski tytuł. To był mój pierwszy start w Gdańsku. Musze przyznać, że szybko dogadałem się z tutejszym torem, był świetnie przygotowany. Dwanaście punktów to dobry wynik. Mogłem pokusić się o więcej w ostatnim wyścigu, ale nie wyszło. Wygraliśmy pierwsze spotkanie i to jest najważniejsze. Tak, słyszałem że byłem bliski pobicia rekordu toru. Powiedzieli mi o tym w parkingu. Byłoby świetną sprawą gdyby to mi się udało.
Matej Kus - Unibax - Nie byłem dopasowany i muszę coś zmienić, najprawdopodobniej tunera. Silniki, które miałem na drugą ligę nie wystarczają na Ekstraligę. Jest to duża różnica i trzeba dużo zrobić, aby sprzęt mi pasował na tą ligę. Bardzo mi się podobała atmosfera na trybunach, chociaż w Równem też chodziło na mecze koło dziesięciu tysięcy ludzi. To jest jednak Ekstraliga i to było widać.
Robert Kościecha - Unibax - Nie jestem zadowolony ze swojego występu, nie jechałem równo. Jeszcze za mną za mało jazdy. To jest początek, trzeba się objeździć, sezon jest długi. Z każdym spotkaniem powinno być lepiej. Trzeba zacierać ręce, jeździć jak najwięcej i powinno być dobrze. O dobrej postawie w sparingach nie ma co mówić, wykładnią jest mecz ligowy. Trzeba się wziąć do pracy i pracować. Zaczęliśmy treningi na nowym obiekcie. Mamy miesiąc na poznanie jego tajników.
Jacek Gajewski - viceprezes Unibaxu - ze względu na małą córeczkę i obowiązki w własnej firmie zrezygnowałem z funkcji menedżera Unibaksu Toruń. Nie wróciłem na stałe, po prostu przyjechałem pomóc drużynie. Największe kłopoty miałem z moją żoną Jolą, ale na szczęście dostałem jednorazową przepustkę z domu do godziny 21. Wygląda na to, że dzięki Irkowi Gronkowi się wyrobię w czasie i zdążę wyjść z psem. A co będzie dalej? Kolejny mecz mamy za dwa tygodnie w Bydgoszczy. Może córka w tym czasie podrośnie... A tak - nawiasem mówiąc - już miałem od żony telefon, w jakim charakterze pojechałem do Gdańska, bo w telewizji mówili, że wróciłem na stałe. Ale to nieprawda.
Robert Sawina - trener Wybrzeża, wychowanek Apatora - Na pewno zabrakło nam punktów Skórnickiego i Gafurova, którzy na naszym obiekcie muszą robić ich troszkę więcej. Mecz był na styku, stąd też niewielka różnica punktowa. Z pewnością jest to w naszym przypadku porażka. Mieliśmy za przeciwnika Mistrza Polski, ale nie oznacza to, że nie powinniśmy tego spotkania wygrać. Wiadomo, że mecze wyjazdowe będą bardzo trudne i szukamy punktów przede wszystkim u siebie. Chylę czoła przed drużyną toruńską z uwagi na to, że jest to nadal mocny zespół. W tym roku będzie to zespół walczący o najwyższe lokaty. Roszady w składzie są najmniej wskazane, gdyż szkodzą integracji w zespole. Najprawdopodobniej we Wrocławiu będzie ten sam zespół. Trzeba więcej startów poświęcić na trening i z każdym kolejnym spotkaniu powinno być lepiej. Jeśli chodzi o Tobiasa Kronera, to dopóki nie będzie przekonany, że chce walczyć w Ekstralidze, to na pewno żadnej decyzji nie podejmę. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie się określi i będziemy mogli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy mamy w niego inwestować i dać mu pojechać, czy martwi się o swoje występy w Ekstralidze i myśli o pierwszej lidze. Ta decyzja musi nastąpić, jeżeli nie w tym, to w następnym tygodniu. Wtedy byłaby droga otwarta do tego, aby wystąpił w najbliższym spotkaniu.
Kenneth Bjerre - Wybrzeże - W pierwszym biegu wygrałem start, ale byłem zbyt wolny na dystansie. Później zmieniłem ustawienia i było lepiej. Myślę, że było całkiem nieźle z mojej strony. Wydaje mi się, że przegraliśmy to spotkanie tak naprawdę w drugim i trzecim wyścigu, kiedy to doznaliśmy podwójnych porażek. Stawiliśmy jednak silny opór, nie było źle. Bardzo cieszy mnie liczba kibiców na stadionie w Gdańsku. Mam nadzieję, że tak będzie również na kolejnych spotkaniach. Przegraliśmy, ale mam nadzieję, że nasi kibice nam to wybaczą. Trzeba pamiętać, że jechaliśmy z drużyną mistrzów Polski.
Martin Vaculik - Wybrzeże - Bardzo mi przykro, że przegraliśmy ten mecz. Było nas stać na zwycięstwo, ale mieliśmy nie byle jakiego konkurenta, bo przyjechała do nas drużyna mistrzów Polski. Popełniłem dużo błędów, żałuję zwłaszcza ostatniego biegu z Chrisem Holderem, gdzie pojechałem za szeroko. Walczyłem najwięcej sam ze sobą. Rzucało mną po torze, nie jestem jeszcze najlepiej dopasowany. Z kolejnymi meczami powinno być lepiej. Przyzwyczajam się do nowych silników i mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy niż ubiegły. W Gdańsku czuję się świetnie, mamy bardzo dobrą drużynę, jest bardzo fajna atmosfera pomiędzy zawodnikami. Musimy się tylko zgrać i będzie w porządku. Będę się starał przywozić ważne punkty dla tej drużyny. W Gdańsku są świetni kibice. Przepraszam ich za tą porażkę, ale tak jak mówię - rywal był bardzo silny.
Hans Andersen - Wybrzeże - Myślę, że spisaliśmy się w miarę nieźle. Zabrakło punktów ze strony kilku zawodników. Nie wiem, być może trener zmieni coś w składzie na następne spotkanie. Ten tor chyba dla nas wszystkich jest jeszcze trochę tajemniczy, ale myślę że będzie coraz lepiej. Uważam, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Bardzo fajnie, że dopisali kibice. Zawsze lepiej jeździ się z takim wsparciem.
Magnus Zetterstroem - Wybrzeże - Jestem bardzo zadowolony z mojego występu. Drużyna też spisała się przyzwoicie, chociaż zabrakło punktów ze strony kilku chłopaków. Ciężko jednak o trudniejszego rywala niż mistrzowie Polski. Myślę, że mimo tej porażki możemy być z siebie dumni. Nie ma co oglądać się za siebie, musimy iść do przodu i jak najlepiej jechać w kolejnych spotkaniach. Każdy z nas jest w stanie przywieźć na swoim torze nawet dziesięć punktów. Mamy wyrównaną drużynę, ale w żużlu tak jest, że nie zawsze wszyscy trafiają z formą w tym samym czasie. Na pewno przedyskutujemy pewne rzeczy i postaramy się aby cała drużyna prezentowała jak najlepszą dyspozycję.
Renat Gafurov - Wybrzeże - Nie mogę być zadowolony z przebiegu tego spotkania. Jeszcze nie wiem dlaczego poszło mi tak źle, muszę wszystko przemyśleć. Tor nie różni się dla mnie znacznie od tego jaki był w zeszłym roku, jednak przeciwko nam startowali bardzo dobrzy zawodnicy. Przed nami mecz we Wrocławiu i zrobimy wszystko, co możemy, aby wywieźć korzystny wynik.
Adam Skórnicki - Wybrzeże - Wszystkiego trzeba się spodziewać. Jedni robią piętnaście punktów, inni jeden. Trzeba to odwrócić na następny mecz. Jestem dobrze przygotowany do sezonu. Trzeba znaleźć odpowiednie przełożenie, spasować się i jechać dalej. We Wrocławiu nie jest mój ulubiony tor, ale zobaczymy jak będzie. Myślę, że Toruń jest jednym z trudniejszych zespołów. Kolejne drużyny powinny być łatwiejsze do pokonania.. To nie był mecz przegrany. Na początku Toruń nam trochę odskoczył, w końcówce zaczęliśmy gonić. Nie można było narzekać na brak atrakcji. Jestem zaskoczony tak wysoką frekwencją. Fajnie, gdyby utrzymała się do końca sezonu.
Leszek Blanik - gimnastyk mistrz olimpijski - Był jeden moment, kiedy zawodnicy Wybrzeża zmniejszyli straty do 4 punktów, ale Toruń jak zwykle pokazał, że początek sezonu ma zawsze dobry. Widać świetne przygotowanie sprzętowe, widać doświadczenie Wiesława Jagusia i Adriana Miedzińskiego. Spokojnie wykorzystywali błędy. A przecież gdański tor nie należy do łatwych. Na dodatek niedawno przeszedł zmianę nawierzchni. Ale widać było, że torunianie nie mieli żadnych, nawet najmniejszych, problemów z przełożeniami, ustawieniami w motocyklach. Tak, jakby wcześniej ileś razy już na nim trenowali. Co jeszcze ważne: ich wyjście spod taśmy i rozegranie pierwszego łuku. To za każdym razem było na korzyść torunian. Tego meczu Wybrzeże nie mogło wygrać. Toruń był w niedzielę za silny. Najbardziej imponował mi Holder, po którym można było spodziewać się, że będzie "kąsał" w pojedynczych biegach, że będzie zdobywał punkty. Ale, że wygra prawie wszystko i to z taką przewagą? To jak prezentował się na torze było imponujące, ma niesamowicie dopasowany sprzęt.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl