Początek spotkania nie przepowiadał pogromu gości.
W związku z tym, że 1 czerwca tradycyjnie przypadł światowy Dzień Dziecka, organizatorzy
przygotowali mnóstwo niespodzianek dla najmłodszych kibiców, którzy zjawili się na
obiekcie w Toruniu. Punktualnie o godzinie 17:30, kiedy trybuny były już
zapełnione po brzegi, zawodnicy obu drużyn wyjechali na prezentację. Następnie
przyszedł czas na pierwszą odsłonę dnia. W pierwszym podejściu do
inauguracyjnego biegu na pierwszym łuku, na tor upadł
Adrian Szewczykowski oraz debiutant w ekstralidze - Mateusz Lampkowski. Na
szczęście żużlowcom nic się nie stało, a sędzia spotkania powtórzył wyścig w
czteroosobowym składzie. Niespodziewanie, rewelacyjny start zaliczył Thomas Jonasson, który nie dał szans drugiemu Lampkowskiemu i trzeciemu Holderowi. W
stawce nie liczył się młody Szewczykowski.
Kolejny bieg zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Pod taśmą stanęli dwaj
najlepsi Polacy w ekstralidze - Wiesław Jaguś i Tomasz Gollob. Spod maszyny
startowej najlepiej wyszła jednak para gości i to oni objęli prowadzenie. Jesper
Monberg jednak na dystansie stracił dwa punkty na rzecz torunian, a Tomasz
Gollob przez cały czas wyścigu był nękany atakami Adriana Miedzińskiego. Jak się
okazało - bezskutecznie, i zawodnik Stali odniósł pierwsze zwycięstwo na
toruńskim torze od paru sezonów. Wiesław Jaguś do mety dojechał na trzeciej
pozycji. Drugi z rzędu remis 3:3 i wynik spotkania 6:6 był dla
zgromadzonej publiczności nie lada sensacją. Jednak od tego momentu do słowa
zaczęli podchodzić gospodarze.
Kolejne dwie gonitwy to wygrane torunian w
stosunku 5:1. Toruńskich kibiców szczególnie cieszyła wygrana pary Kościecha -
Holder nad parą Holta - Jonasson. Po czterech gonitwach torunianie wygrywali z
gorzowianami 16:8.
W piątej odsłonie dnia, Hans Andersen został wypchnięty przez rywali daleko pod
bandę na pierwszym łuku. Duńczyk przez cztery okrążania nie dał rady jednak
wyprzedzić dwójki gorzowian, a jego partner z pary - Ryan Sullivan dojechał do
mety daleko przed rywalami. W szóstym wyścigu para Holder - Kościecha po raz
drugi zdeklasowała rywali, którymi tym razem byli Peter Karlsson i Matej Ferajn.
W kolejnym biegu, zwycięzca Grand Prix Szwecji z Goeteborga - Rune Holta pokonał
Jagusia i Miedzińskiego. Nie liczył się Jonasson. Przed ósmym wyścigiem, Anioły
wygrywały 27:15 i trener gości - Stanisław Chomski natychmiast skorzystał z
możliwości wstawienia złotej rezerwy taktycznej. Jespera Monberga zastąpił Rune
Holta, a jego partnerem w tym biegu był drugo z liderów Stali - Tomasz Gollob.
Naprzeciw stanęli Robert Kościecha i Chris Holder. Torunianie i tym razem nie
dali najmniejszych nadziei rywalom na dobry wynik i tzw. "joker" nie udał się
gościom. Na ostatnich metrach, Tomasz Gollob przepuścił Holtę, dzięki czemu
Norweg z polskim paszportem zainkasował dwa punkty.
Następne trzy gonitwy zakończyły się podwójnymi zwycięstwami torunian, jednak w
biegu dziesiątym, taśmy dotknął Hans Andersen. Popularnego "Ando" zastąpił Chris
Holder. W powtórce jednak wejście w pierwszy łuk przedłużył sobie Rune Holta,
przewracając w ten sposób Sullivana. Sędzia z trzeciej odsłony tego biegu
wykluczył gorzowianina. Jako, że Chris Holder zakończył już swoje stary w dniu
dzisiejszym, to w biegu dwunastym drugi raz na tor wyjechał Mateusz Lampkowski.
Młody zawodnik miał jednak problemy z maszyną na starcie i dotknął taśmy -
niestety nie mógł za niego wystartować rezerwowy Holder, a osamotniony Hans
Andersen nie dał rady wyprzedzić Tomasza Golloba i przyjechał drugi przed
Adrianem Szewczykowskim.. W
biegu trzynastym, po ładnej walce, para Jaguś - Sullivan przywiozła za sobą Rune
Holte i Mateja Ferjana, który po ostrym ataku Holty zrezygnował z dalszej jazdy
w tym biegu.
Przed biegami nominowanymi Unibax prowadził
różnicą aż dwudziestu dziewięciu punktów.
W czternastym wyścigu piękną walkę stoczyli ze sobą Wiesław Jaguś i Jesper Monberg.
Lepszy okazał się ten drugi i to on dowiózł do mety dwa punkty, za Adrianem
Miedzińskim. W piętnastej odsłonie dnia, rewelacyjnie spod taśmy wyszedł Tomasz
Gollob. Gorzowianin jednak skutecznie bronił się przed atakami torunian i
dowiózł do mety swoją trzecią trójkę w tym meczu.
Spotkanie, mimo jednostronnego przebiegu mogło się podobać, kilka biegów
dostarczyło emocji licznie zgromadzonej publiczności. Najciekawsze były wyścigi
z udziałem Chrisa Holdera i Roberta Kościechy, którzy znakomicie rozumieli się
na torze.
Drużyna Unibaksu po raz kolejny pokazała, że jej siłą i motorem napędowym jest
kolektyw. Słabsza postawa jednego z liderów ekipy z miasta Kopernika - Hansa
Andersena nie przeszkodziła gospodarzom w odniesieniu bardzo wysokiego i
przekonywającego zwycięstwa. Natomiast trener Stali może nie mieć pretensji
tylko do Tomasza Golloba, który jako jedyny pojechał na miarę swoich możliwości.
Pozostali zawodnicy gorzowskiej Stali nie sprostali wymogom ciężkiego,
toruńskiego toru. Dzięki zwycięstwu w dniu dzisiejszym torunianie umocnili się
na pozycji lidera i dalej pozostawali jedyną niepokonaną drużyną w Speedway
Ekstralidze.
Po meczu powiedzieli:
Jacek Gajewski - manager Unibaxu - Chciałbym w końcu aby po meczu
dziennikarze zajęli się naszym triumfem, a nie domysłami, kto pojechał
najsłabiej w meczu i powinien wypaść na kolejne spotkanie. Jesteśmy monolitem, wspólnie wygrywamy kolejne spotkania,
wygraliśmy całą pierwszą rundę dlatego nie szukajmy dziury w całym.
Hans nie zrobił
dziś dobrego wyniku, ale trzeba patrzeć na to, że miał taśmę, w pierwszej
gonitwie zabrakło dla niego miejsca po starcie. Na pewno on sam nie jest
zadowolony także ze swojego występu, ale nie można zespołu oceniać przez pryzmat
jednego zawodnika. Reszta zawodników na pewno bardzo dobrze się spisała, kolejny
bardzo dobry mecz Holdera. Widać, że Ryan też na swoim torze dobrze pojechał po
tym kryzysie jaki miał w ostatnim czasie. Robert też po takim szukaniu, że
zawodnik, który nie robi trójek prowadzi parę, pokazał, że też jest w stanie na
tej pozycji dobrze punktować. Także koncentrujmy się na wynikach zespołu, na
zwycięstwach, a nie na wytykaniu poszczególnych słabszych występów zawodnikom.
Robert Kościecha - Unibax - Nie możemy jeszcze mówić o złotym medalu 19 października, jest finał i wtedy chcemy o niego walczyć. Robimy wszystko żeby było ok, managerowi też jest ciężko ustalać skład, ponieważ z jednego meczu nie może wnioskować w jakiej dyspozycji jest dany zawodnik. Na pewno psychicznie lepiej się czuję, gdy jestem prowadzącym parę, Pierwszy bieg mam przynajmniej z wewnętrznego pola, dzisiaj mi się bardzo dobrze jeździło z Chrisem Holderem. Pierwsze trzy biegi rozstrzygnęły się znakomicie także jest ok, jestem bardzo zadowolony z wyniku, odebrałem dzisiaj nowy silnik i od razu na nim jeździłem. Nie miałem okazji, żeby go sprawdzić przed meczem, zaryzykowałem, udało się, dzisiejsze zwycięstwo chciałbym zadedykować moim dzieciom, które siedzą w domu przed telewizorem i oglądają no i oczywiście wszystkim dzieciom bo mają dzisiaj swoje święto.
Ryan Sullivan - Unibax - Bardzo dobry mecz, jestem bardzo zadowolony, mamy bardzo silny zespół. Jak do tej pory wygląda to wyśmienicie, mam nadzieje, że to nie jest mój najlepszy występ w tym sezonie, ale dotychczas nie jest najgorzej. Tak jak mówię mamy silny zespół i oby tak dalej.
Chris Holder - junior Unibaxu - Z Robertem Kościechą bardzo dobrze mi się jeździło, obaj pomagaliśmy sobie nawzajem na torze. Zawsze dużo łatwiej zdobywać punkty, gdy masz wsparcie w koledze z pary. Jestem bardzo zadowolony z wyników. W Toruniu wspasuje: mam świetne starty, znakomity sprzęt, do tego bardzo mocny zespół. Nie przegraliśmy jeszcze meczu w lidze i wszyscy mamy nadzieję, że druga część sezonu będzie dla nas równie udana.
Mateusz Lampkowski - junior Unibaxu - W pierwszym wyścigu wydawało mi się, że wygraliśmy z Chrisem start. Na wejściu w łuk przekręciło mi trochę motocyklem i zaczepiłem o łokieć Jonassona. Winy nikogo nie było. W drugim podejściu stanąłem już w słabszej koleinie na polu startowym i przegrałem start. Nie miałem żadnej tremy, sam byłem tym bardzo zaskoczony. Chyba do tej pory nie dociera do mnie, że wystartowałem w lidze, przy takiej publiczności.
Adrian Miedziński - Unibax - Tak się składa, że odjeżdżamy rywalom bardzo szybko na swoim stadionie, ale chyba tego oczekują od nas kibice. Cel mamy jasny i na razie prosto do niego zmierzamy. Po pierwszych dwóch wyścigach zmieniłem motocykl. Ten pierwszy nie był zły, ale brakowało mi trochę startów.
Stanisław Chomski - trener Stali - Jedynie optymistycznie zaczęło się biegiem młodzieżowym, wiedzieliśmy, że w takich warunkach pogodowych będzie decydować start i rozegranie pierwszego łuku. Niestety, nie da się nawiązać równorzędnej rywalizacji z torunianami mając do dyspozycji 1,5 zawodnika. Poza tym nie działo się nic wielkiego, 5 zwycięstw indywidualnych, 13 zer to mówi samo za siebie, nie mieliśmy praktycznie ani jednego zawodnika, poza Tomkiem Gollobem, który był równorzędnym partnerem dla rywali, pozostali zdecydowanie odbiegali poziomem. Oprócz Tomka tak naprawdę wszyscy zawiedli, a występu Petera Karlssona lepiej nie komentować. Po pierwszych gonitwach myślałem, że będzie całkiem przyzwoicie, jak się jednak okazało, było to mylne złudzenie. Przed nami jszcze kilka ważnych spotkań, meczy prawdy, takie jak za tydzień właśnie, czy z w Rzeszowie, we Wrocławiu. Dlatego na razie nie chciałbym oceniać zespołu jednoznacznie.
Tomasz Gollob - Stal - Nie uważam, że moje poprzednie występy były słabsze, uważam, że były normalne. Cieszę się ze swojego wyniku, gratuluję Toruniowi, myślę, że sprawa tytuły w tym roku jest już prawie rozstrzygnięta. Toruń w tym roku jest silną ekipą, naprawdę ciężko jest walczyć z zawodnikami, którzy w każdym meczu robią 10-12 punktów i jeszcze do tego jadą na własnym torze. Tor jest bardzo ciężki tor, jeden z najtrudniejszych w Polsce. Po przegranym starcie w zasadzie nic nie można zrobić i można jedynie oglądać plecy rywala. W tych okolicznościach swój wynik uważam za sukces. Przegraliśmy w jaskini lwa i nic wielkiego się nie stało, czekamy na rewanż w Gorzowie. Zdajemy sobie sprawę z własnych słabości, nie mamy tylu dobrych zawodników co Unibax, nie mamy takiego Holdera. Każdy z toruńskich żużlowców jest w stanie zdobyć 10 punktów i to jest moc tego zespołu.
Mecz z gorzowianami zakończył pierwszą rundę
rozgrywek Ekstraligi. Kolejne spotkanie, które rozegrali torunianie to pierwszy
mecz rundy
rewanżowej, warto wiec podsumować dokonania zawodników Unibaxu w siedmiu
rozegranych spotkaniach, które to toruńczycy rozstrzygnęli na swoją korzyść.
Na ten dorobek składają się cztery
zwycięstwa na własnym torze (Rzeszów, Zielona Góra, Tarnów i
Gorzów), a trzy na wyjazdach (Wrocław, Częstochowa i Leszno). Najwyższe
zwycięstwo, różnicą aż czterdziestu punktów, "Anioły" odniosły w spotkaniu z
Unią Tarnów na własnym torze (66:26). Na wyjeździe najwyższa wygrana to mecz w
Częstochowie, który torunianie wygrali różnicą dziewięciu "oczek" (50:41).
Bilans zdobytych punktów do straconych wynosi +148 przy 391 zdobytych i 243
straconych. Anioły zanotowały znacznie lepszy bilans spotkań na
własnym torze, który wynosi +128 małych punktów, przy +20 na torach przeciwników.
W dotychczasowych siedmiu spotkaniach ligowych barw toruńskiej drużyny broniło
dziesięciu zawodników: sześciu seniorów (Wiesław Jaguś, Robert Kościecha, Adrian
Miedziński, Karol Ząbik, Ryan Sullivan, Hans Andersen) i czterech juniorów
(Chris Holder, Damian Celmer, Robert Księżak, Mateusz Lampkowski). We wszystkich
spotkaniach pojechali Jaguś, Miedziński, Sullivan, Andersen i Holder, w tylko
jednym meczu zaprezentowali się Ząbik, Księżak i Lampkowski. Najwięcej punktów
zdobył dla zespołu Wiesław Jaguś: 85. Co ciekawe za Jagusiem znajdował się junior
Unibaxu - Chris Holder, który wywalczył 72 "oczka". Australijski młodzieżowiec
miał na swoim koncie także największą liczbę bonusów: 17.
Najwyższa średnia biegowa należała do Wiesława Jagusia i wynosiła 2,500 pkt./bieg.
Niewiele niższą średnią legitymował się Holder: 2,472, trzeci wynik należał do Ryana
Sullivana: 2,281. "Jagoda" posiadał również najwyższą średnią meczową w zespole,
która wynosiła 12,857 pkt./mecz. Sytuacja ulega zmianie, gdy spojrzymy na średnie
biegowe i meczowe w podziale na "dom" i "wyjazd". Najwyższą średnią biegową i
meczową w meczach na własnym torze posiadał Ryan Sullivan, odpowiednio 2,750 pkt./bieg
i 13,750 pkt./mecz. Na wyjazdach z kolei brylował Jaguś ze średnią biegową równą
2,438 pkt./bieg i meczową 13,000 pkt./mecz. Najlepszy na własnym torze Sullivan
na wyjazdach miał dopiero trzecią średnią biegową i meczową, za Jagusiem i
Holderem.
Jeśli chodzi o indywidualne zwycięstwa, po siedmiu kolejkach najwięcej na koncie
miał ich,
co nikogo zapewne nie zdziwiło, Wiesław Jaguś: 22, 15 to dorobek Sullivana, a 11 Holdera. "Mistrzem" drugich miejsc jest Holder - drugi mijał linię mety 14 razy.
Trzeci najwięcej razy przyjeżdżał na metę Robert Kościecha: 13. Na czwartych
miejscach po trzy razy przyjeżdżali Sullivan, Andersen i Damian Celmer. Warto
odnotować fakt, że zawodnicy Unibaxu jako ostatni mijali dotychczas linię mety
na końcu tylko dwanaście razy, natomiast jako pierwsi przyjeżdżali aż 68 razy.
Czternaście razy natomiast nie kończyli biegów: po cztery razy na skutek
defektów (Jaguś, Kościecha, Andersen, Sullivan), wykluczeń (w tym trzy Adriana
Miedzińskiego, jedno Hansa Andersena) i taśm (Andersen i Celmer). Dwukrotnie nie
kończyli wyścigu na skutek upadków (również Andersen i Celmer).
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl