Mecz rozpoczął się przy niepokojąco zachmurzonym niebie oraz kroplach deszczu,
co nie rokowało dobrych warunków na odjechanie spotkania. Całe szczęście pogoda
nie po płatała figli, a żużlowcy wyjechali do pierwszego biegu. Juniorski
wyścig, ku uciesze ogromnej rzeszy fanów Kronopolu, zakończył się wynikiem 1:5,
potwierdzając, iż Zielonogórzanie przyjechali do Torunia po dobry wynik.
Straty "Anioły" szybko zniwelowały, a wszystko to za sprawą pary Jaguś -
Miedziński, która podwójnie pokonała Walaska i Lindgrena w biegu drugim.
W kolejnej gonitwie doskonałym startem popisał się Piotr Protasiewicz, za którym
na metę wpadli Robert Kościecha i Hans Andersen, a za nimi Niels Kristian
Iversen. Do pierwszej mijanki na dystansie doszło w gonitwie
czwartej, w której to Holder po słabym starcie minął na trasie Rafała
Dobruckiego i Zengotę. Pierwszy w tym wyścigu był Ryan Sullivan, co tym samym
pozwoliło torunianom wyjść po pierwszej serii startów na czteropunktowe prowadzenie (14:10). Gospodarze
tego prowadzenia nie oddali już do końca zawodów, powiększając je tylko w
kolejnych biegach.
W szóstym wyścigu zawodów obudził się Iversen, który na trasie minął Holdera i
tym samym zainkasował 3 punkty. Jego kolega z pary Protasiewicz był trzeci, co
pozwoliło gościom odrobić dwa punkty i doprowadzić do wyniku (19:17). W kolejnej
gonitwie zielonogórzanie mieli okazję, aby wyjść na prowadzenie w meczu, bowiem
po starcie prowadzili podwójnie. Jednak chwilę później Jaguś był już pierwszy,
kapitalnym atakiem przechodząc z trzeciej na pierwszą pozycję. Miedziński poradził sobie
z Zengotą i bieg zakończył się zwycięstwem torunian w stosunku 4:2.
Po gonitwie ósmej wynik brzmiał 26:22. Kolejne dwie serie startów należały
już jednak do "Aniołów", którzy po trzynastym biegu prowadzili różnicą szesnastu
"oczek".
Zanim jednak torunianie wypracowali bezpieczną przewagę w biegu dziewiątym w
stosunku 4:2 pokonali słabego Protasiewicza, który powinien najlepiej z
zielonogórzan znać tajniki toruńskiego toru. Z kolei w dziesiątej odsłonie dnia
gospodarze prowadzili 5:1, lecz szkolny błąd, lub niedopatrzenie popełnił Hans
Andersen, który przy wyjściu z drugiego łuku wywiózł pod samą bandę Roberta Kościechę.
Przy sześciopunktowej stracie trener gości, Aleksander Janas nie
próżnował i od razu zdecydował się wstawić w miejsce słabego Fredrika Lindgrena,
Grzegorza Walaska, któremu miał partnerować "PePe". Niestety para ta nie
sprostała Ryanowi Sullivanowi i Adrianowi Miedzińskiemu, przegrywając bieg 2:4.
Szczególnie ciekawa była gonitwa trzynasta, w której to przepiękną walkę o
punkty stoczyli Kościecha, Dobrucki oraz Jaguś. Z początku górą był
zielonogórzanin, jednak szybko minięty przez "Kostka" zawodnik ZKŻ musiał bronić
się przed zaciekłymi atakami "Jagody". Filigranowy jeździec z Torunia nie dał
jednak rady wyprzedzić Dobruckiego, dzięki czemu gonitwa trzynasta zakończyła
się rezultatem 4:2. Wtedy wiadomym już było, że torunianie meczu tego po prostu
przegrać nie mogą.
Pierwszy z biegów nominowanych miał za zadanie zniwelować starty gości i
jako złota rezerwa taktyczna wystartował Rafał Dobrucki. Niestety zawodnik ZKŻ-u najgorzej wyszedł spod taśmy przez co przez cztery
okrążenia oglądał plecy rywali w tym również swojego partnera z pary
Protasiewicza. Ostatnia gonitwa to znakomity start oraz zaciekłe ataki
Andersena. Pomimo usilnych starań
Duńczyk nie zdołał jednak pokonać jadącego przed nim Walaska. Bieg zakończył się
wynikiem 4:2, a całe spotkanie 56:34.
Podsumowując. Pomimo wysokiego wyniku, niedzielne spotkanie rozegrane w Toruniu
mogło podobać się licznie zgromadzonej publiczności. Torunianie pokazali, że są
bardzo mocną ekipą i na swoim terenie nie zamierzają oddawać punktów. Na
wyróżnienie zasługuje cały zespół gospodarzy. Nawet Adrian Miedziński, który zdobył
najmniej "oczek" z podstawowego składu Unibaksu był bardzo waleczny, za co
uzbierał gromkie owacje. Wśród gości zabrakło z kolei kolektywu. Słaba postawa Lindgrena i Iversena oraz niemoc polskich liderów w drugiej połowie zawodów
sprawiły, iż zielonogórzanie w trakcie meczu tracili coraz więcej punktów do
gospodarzy. Torunianie wygrali zasłużenie, dzięki czemu są wciąż niemokonanym
zespołem w Ekstralidze.
Po zawodach powiedzieli:
Jacek Gajewski - manager Unibaxu
-Do polowy zawodów, po ósmym biegu wynik nie był dobry, dopiero potem zaczęliśmy
dość mocno dominować. Do połowy meczu musieliśmy się bardzo mocno męczyć, by
wyjść na pewne prowadzenie. W zasadzie od tego
wyścigu zaczęliśmy dość mocno dominować i w sumie jak można policzyć zrobiliśmy
pięć wyścigów po 4:2 i dwa biegi po 5:1. Spowodowało to, że ten wynik jest tak
wysoki. Czegoś
zabrakło w Zielonej Górze, a być może my po prostu lepiej zaczęliśmy jechać w
drugiej fazie zawodów, dlatego taki wynik się zrobił.
Wiesław Jaguś - Unibax - Najważniejsze jest to, że drużyna wygrała, dwa duże punkty pozostały w Toruniu. Natomiast, co do mojej dyspozycji, to nie jest źle, ale życzyłbym sobie jeszcze lepszych startów. Widać, że mam jeszcze jakieś braki, po przegranym starcie ciężko mi jest zawalczyć, bo wiadomo, że każdy chce wygrać. Nie jest to tak, że pięć startów i pięć wygranych, ale staram się i myślę, że z meczu na mecz będzie lepiej. Tym bardziej, że teraz dojdzie Szwecja będzie więcej startów, bo na razie praktycznie jedziemy tylko raz w tygodniu mecze ligowe i jest trochę za mało tych startów.
Chris Holder - Unibax - Tak było dobrze, miałem dobre starty, to były dobre zawody. Źle zacząłem dzisiejsze spotkanie, od trzeciego miejsca i porażki 5:1, nie było dobrze. Po pierwszym starcie zmieniłem motocykl i w następnych czterech biegach było już dobrze. Zrobiłem kilka głupich błędów w pierwszym i trzecim starcie, ale mamy mocny zespół i udało nam się ostatecznie osiągnąć dobry wynik, zdobyliśmy wiele punktów.
Robert Kościecha - Unibax - Na pewno
nie było łatwo, myślałem na początku, że do końca będzie tak na styku. Jednak
udało nam się odskoczyć i cieszę się z tego powodu, wygraliśmy ten mecz i oby
tak dalej. Bardzo cieszę się z 14 biegu, który wygraliśmy podwójnie z Ryanem. Spojrzałem na niego, wypuściłem go i pojechaliśmy parą. Pogubiliśmy się
trochę na początku meczu. Silnik, na którym tu zwykle jeżdżę po dwóch biegach
musiałem odstawić i przesiąść się na drugi, który powinien być słabszy, a
okazało się, że był lepszy. Bardzo się cieszę, że mam trzy bardzo szybkie
motocykle w stajni.
Bardzo pomaga mi koncentracja przed meczem, kiedyś uważałem, że należy przed
meczem się bawić i czuć się na luzie, jednak teraz uważam, że to nie było dobre
rozwiązanie.
1 maja czeka nas bardzo trudny mecz w Częstochowie i myślami
jesteśmy już przy tym spotkaniu, będę chciał poprowadzić zespół do zwycięstwa
tak jak w zeszłym roku, ale w tym roku to jest już inny mecz, inny sezon, także
zobaczymy jak to wszystko teraz będzie..
Ryan Sullivan - Unibax - Czuję się dobrze, odpocząłem w tym tygodniu i czuję się już dużo lepiej, jest naprawdę ok. Mecz absolutnie nie był łatwy, rywale pokazali więcej, niż wskazuje na to wynik, ale my zdołaliśmy odskoczyć w końcówce i spokojnie wygrać spotkanie.
Hans Andersen - Unibax - Nie jestem zadowolony ze swojej postawy, powinienem był zdobyć więcej punktów. Początek meczu był naprawdę zacięty, cieszę się, że wygraliśmy dość wysoko, przez co mamy dużą szansę na punkt bonusowy. W Częstochowie na pewno będzie bardzo trudno, ale jesteśmy w stanie tam wygrać. Jeśli chcemy wygrać ligę, trzeba wygrywać z każdym.
Adrian Miedziński - Unibax - Być może mecz wyglądał na łatwy, ale trzeba było się mocno "spinać" i pilnować się. Na pewno Zielona Góra jest mocnym zespołem, ale nie ma u nas dziur, nie przegrywaliśmy biegów. Wygrywaliśmy wyścigi 5:1 lub 4:2 i cały czas jechaliśmy do przodu.
Aleksander Janas - trener ZKŻ - kiepsko dzisiaj się skończyły zawody dla nas. Jesteśmy zdruzgotani. Liczyliśmy się z tym, że Toruń jest mocny, ciężko doszukać się u nich słabego punktu. Nie uważałem jednak, że to nas eliminuje, można walczyć. Naszej całej drużynie nie pasowało dzisiaj nic. Tor był równy dla wszystkich, jednak naszemu zespołowi nic nie pasowało, okazało się rzeczywiście, że drużyna z Torunia jest dużo lepsza. Wynik zresztą potwierdza to, co się dzisiaj wydarzyło.
Rafał Dobrucki - ZKŻ - Drużyna toruńska była lepsza, dzisiaj nie udało mi się dobrze pojechać, oczekuję lepszych występów. W Toruniu nigdy dobrze mi się nie jeździło, ten tor niezbyt mi odpowiada i dzisiaj było podobnie. Do tego w pierwszym wyścigu "padł" silnik najbardziej nadający się na ten tor i pojawiły się problemy. Jeździłem "do tyłu" zamiast do przodu i tyle. Trzeba wyciągnąć wnioski, zapomnieć o tym spotkaniu i jechać dalej.
Piotr Protasiewicz - ZKŻ - Pierwsza część spotkania była niezła, meczy był
przyzwoity, na styku. Później zaczęliśmy przegrywać starty, a na tym torze w
Toruniu trudno jest na dystansie powalczyć, tym bardziej z zawodnikami, którzy
tu jeżdżą, na, co dzień. Trudno mi tu powiedzieć coś, tłumaczyć się za kolegów,
jeśli chodzi o mnie to trzy biegi przyzwoite w moim wykonaniu potem dwa bardzo
słabe i wynik taki, jaki jest. Robiliśmy korekty, ale nie w ta stronę jak się
okazało, później jednak teoria nas zawiodła i okazało się, że powinniśmy jednak
inaczej pozmieniać.
Unibax jest bardzo silny, nie wiem kto tu może wygrać,
chyba jedynie Częstochowa lub Leszno. Tor był równy dla wszystkich. Niby kilka
lat temu jeździłem na nim regularnie, ale trudno porównywać to co było kilka lat
wstecz. Sprzęt się zmienia, przygotowanie toru też, nie ma co gdybać. Za kilka
kolejek podejmiemy Unibax u siebie, ale tam raczej trzeba się skupić na
wygranej, a nie na zdobyciu punktu bonusowego.
Grzegorz Zengota - junior ZKŻ - Po wygranym wyścigu młodzieżowym myślałem, że będę mocny, ale następne biegi pokazały, że jest ciężko tutaj pojechać i zdobyć jakieś punkty tym bardziej, że jechałem dwa wyścigi z seniorami, którzy punktowali. Nie udało się, zdobyłem trzy punkty, tego jednego nie ma co liczyć, bo był na defekcie Rafała. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tej porażce i jechać do przodu. Mogło być dużo lepiej, ale nie wyszło toruńska drużyna była lepsza dzisiaj. Zobaczymy jak przyjadą do nas, będziemy walczyć. Na pewno każdy z nas nie pojechał na swoim poziomie, tak jak jechaliśmy do tej pory, tego zabrakło, to zadecydowało o wyniku. Teraz każdy ma czas żeby przemyśleć swoją jazdę, wprowadzić zmiany i jechać dalej dobrze.
Niels Kristian Iversen - ZKŻ - Pojechałem słabo, próbowałem zastosować takie same ustawienia jak w zeszłym sezonie, ale to nie zadziałało, jestem bardzo zawiedziony.
Fredrik Lindgren - ZKŻ - Było bardzo źle, drużyna pojechała słabo, a ja bardzo słabo, Toruń był dla nas za mocny. Jeszcze dużo czasu do rewanżu, musimy po prostu skupić się na kolejnych meczach.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl