2007-08-28 Runda play-off 16 ćwierćfinał  przełożony 2007-08-30
KS Toruń Unibax - Unia Tarnów ŻSA

Przed rewanżowym pojedynkiem z tarnowską Unią, torunianie byli zdecydowanym faworytem tej potyczki, bowiem oprócz atutu w postaci własnego toru, na korzyść żużlowców z "miasta Aniołów" przemawiał fakt, że przed dwoma tygodniami, torunianie wywieźli z Tarnowa dziesięciopunktową zaliczkę.

Niestety, sytuacja toruńczyków nieco się skomplikowała, bowiem drużynę ponownie dopadł pech w postaci kontuzji. A kontuzjowanym zawodnikiem był ponownie Robert Kościecha. Wcześniej toruński zawodnik miał złamaną nogę, potem rękę i kiedy po wyleczeniu ostatniej kontuzji wrócił na tor wydawało się, że ta pechowa seria wreszcie dobiegła końca. Niestety w meczu ligi szwedzkiej Duńczyk Kenneth Bjerre spowodował upadek kolegi z zespołu, którego skutkiem było powtórne złamanie prawej ręki. "Kostek" w Szwecji przeszedł operację, podczas której ponownie wstawiono mu w rękę śruby. "Mam dwie blachy i, co widziałem na zdjęciach, dwanaście śrub, także nie jest wesoło" - powiedział Robert Kościecha.
"Ciężko powiedzieć, jak jestem do tego wszystkiego nastawiony. Nie pamiętam, żeby jakiś zawodnik miał w jednym roku trzy kontuzje, żeby takie rzeczy się działy" - mówił "Kostek". Niestety kontuzja ta wyeliminowała zawodnika ze startów do końca sezonu 2007.

W miejsce Kościechy do składu powrócił Ales Dryml. Niestety w pierwotnie zaplanowanym terminie rozegrano tylko dwa biegi, bowiem nad stadionem przeszła ulewa i sędzia zawodów Maciej Spychała zmuszony był przerwać mecz. Ponieważ działacze nie doszli do porozumienia co do nowego terminu komisarz spółki Ekstraliga Żużlowa SA wyznaczył nowy termin na czwartek 30 sierpnia.
W drugim podejściu "Anioły" bez problemu pokonały "Jaskółki" i zapewniły sobie awans do półfinału rozgrywek, w którym na toruńczyków czekał już Atlasem Wrocław. Unia Tarnów po drugiej ćwierćfinałowej porażce zakończyła tegoroczny sezon na 6 miejscu.
Przed spotkaniem w Toruniu kibice w całej Polsce zajęci byli głównie matematyką. A dokładniej - jakim wynikiem może zakończyć się pojedynek Unibax-Unia, aby do półfinału awansować mogła drużyna z Torunia, Tarnowa lub Wrocławia. Niektórzy kibice sugerowali wręcz, że gospodarze przystąpią "nieco mniej zmobilizowani", aby kosztem jednej drużyny mogła awansować inna. Na torze jednak żadnego liczenia nie było. Zgodnie z oczekiwaniami Unibax Toruń dość pewnie pokonał tarnowskie "Jaskółki" 56:37.

Rozpoczęło się od mocnego uderzenia juniorskiej pary Unibaxu. W drugim biegu gospodarze poszli za ciosem - ze startu świetnie ruszył Wiesław Jaguś, a po ataku na pierwszym łuku dołączył do niego Ales Dryml i torunianie, zgodnie współpracując i broniąc się przed atakami Rune Holty, pomknęli do mety po podwójne zwycięstwo. Sporo działo się w kolejnym biegu. Start wygrał Adrian Miedziński, ale na pierwszym wirażu wyprzedzili go zarówno Peter Ljung, jak i Tomasz Gollob. Szwed czuł się jednak na toruńskim torze wyjątkowo źle - na drugim łuku popełnił poważny błąd, "wyciągając" przy okazji na zewnętrzną swojego partnera, co śmiałym atakiem wykorzystał "Miedziak", przedzierając się z powrotem na prowadzenie. Ljung wybitnie nie radził sobie z torem, co pod koniec drugiego "kółka" wykorzystał także Matej Zagar. Po trzech wyścigach gospodarze objęli już 10 punktowe prowadzenie.
Kolejne dwa biegi to remisy, w czwartym starcie Janusz Kołodziej pokonał Ząbika i Sullivana, a chwilę później Holta nie miał sobie równych, gdzie przywiózł za plecami parę toruńska Miedziński – Zagar. W biegu nie liczył się słaby tego dnia Marcin Rempała. W szóstej odsłonie dnia, Tomasz Gollob z Peterem Ljungiem, ponownie stracili punkty na dystansie. Po dość dobrym starcie, tarnowianie wieźli do mety remis, jednak Ryan Sulluvan, jednym atakiem na łuku przy krawężniku, wyprzedził dwójkę żużlowców reprezentujących klub z Małopolski.
Do niecodziennej sytuacji doszło w gonitwie siódmej. Jednak przed rozpoczęciem biegu, trener tarnowian – Marian Wardzała, zdecydował się na wprowadzenie rezerwy taktycznej. Kamila Zielińskiego zastąpił Andrzej Głuchy. jednak rezerwa ta okazała się chybiona, gdyż szarżujący na pierwszym wirażu Andrzej Głuchy nie opanował maszyny na wyjściu z łuku i upadł. Na szczęście szybko się podniósł, przejechał jeszcze tuż przy krawężniku prostą przeciwległą do startowej i w końcu na drugim wirażu, w okolicy zjazdu do parkingu, zjechał z toru. Sędzia uznał, że powodem nieukończenia wyścigu był defekt i takowy został wpisany zawodnikowi do protokołu. Swoją dobrą passę podtrzymał Janusz Kołodziej, który w tym biegu zapisał na swoim koncie drugą trójkę. W kolejnej gonitwie, rewelacyjnym startem popisała się para toruńska, która prowadzenia nie oddała do samej mety. Po ośmiu startach, gospodarze prowadzili już 18 oczkami.
Nadzieje na lepszy wynik wlał w serca kibiców gości bieg dziewiąty. Jadący jako "Złota rezerwa" Rune Holta do spółki z Tomaszem Gollobem pokonali 8:1 Ząbika oraz Jagusia i przewaga Unibaxu stopniała do 11 punktów (34:23). Na starcie do tego biegu nie wytrzymał Dryml, który dotknął taśmy. W myśl aktualnego regulaminu mógł za niego wystartować rezerwowy - dla Karola Ząbika był to już piąty, a zarazem ostatni, występ w tym spotkaniu. Start do biegu wygrał Holta, który na wejściu w pierwszy wiraż umiejętnie wypchnął Ząbika i Jagusia, co skrzętnie wykorzystał Tomasz Gollob. Tarnowianie ustawili się w parę i nie pozwolili sobie wydrzeć podwójnej wygranej, mimo ataków toruńskiego juniora. Tym samym zwyciężyli w wyścigu 8:1 i zniwelowali straty do 11 "oczek". Co ciekawe, Tomasz Gollob świetnie zabezpieczał wewnętrzną część toru, przecząc tym samym opiniom wielu "znawców", jakoby nie potrafił jeździć przy krawężniku.
W dziesiątej odsłonie dnia, porażki doznał Janusz Kołodziej. Sympatyczny Koldi musiał uznać wyższość świetnie dysponowanego w tym meczu Adriana Miedzińskiego. Po dziesięciominutowej regulaminowej przerwie, na torze znów mogliśmy ujrzeć Janusza Kołodzieja. Zawodnik ten zastąpił w ramach rezerwy taktycznej Marcina Rempałę. W biegu tym sporo napracować musiał się Sullivan. Australijczyk najpierw na pierwszym wirażu wypchnął Tomasza Golloba, co skrzętnie wykorzystał na moment Ales Dryml, a później na przeciwległej prostej zdołał wyprzedzić bardzo dobrze radzącego sobie na toruńskim torze Janusza Kołodzieja. Na tej samej prostej Gollob zdołał odzyskać straconą na rzecz Drymla pozycję i wyścig zakończył się remisem. Wyścig dwunasty stał pod znakiem rywalizacji juniorów o jeden punkt. Początkowo trzecią pozycję zajmował Andrzej Głuchy, ale na pierwszym okrążeniu popełnił kilka poważnych błędów, co wykorzystał Alam Marcinkowski. Głuchy próbował jeszcze odzyskać straconą pozycję, ale na ostatnim wirażu przeszarżował i ponownie zapoznał się z nawierzchnią toruńskiego toru. Na szczęście po raz kolejny nic poważnego mu się nie stało. Na starcie do biegu trzynastego wyraźnie "zaspał" Jaguś i początkowo jechał na ostatnim miejscu. Jednak "Jagoda" już na drugim wirażu "połknął" Ljunga, a później rzucił się w pogoń za Kołodziejem, którego zdołał wyprzedzić atakiem po zewnętrznej na pierwszym wirażu trzeciego "kółka". Przed wyścigami nominowanymi gospodarze wygrywali 50:31.
Sporo emocji dostarczył widzom pierwszy z biegów nominowanych, w którym wspaniałą walkę stoczyli Tomasz Gollob i Wiesław Jaguś. Po starcie na czele znajdował się Gollob, jednak Jaguś - jadący tuż przy bandzie - zbliżał się do tarnowianina i na jednym z łuków dopiął swego i wyprzedził Golloba. Jak szybko jechał "Jagoda" może świadczyć czas tego wyścigu - 59,84s., będący najlepszym tegorocznym wynikiem na toruńskim obiekcie i zaledwie o 0,81 sek. gorszym od dwuletniego rekordu Tony Rickardssona.
W piętnastym biegu miała miejsce nieco kontrowersyjna sytuacja na torze. Po starcie doszło starcia pomiędzy Holtą i Miedzińskim, po którym upadł torunianin. Wszystkim widzom wydawało się, że sędzia powtórzy bieg w czteroosobowej obsadzie, bowiem całe zdarzenie miało miejsce w pierwszym łuku, a rozstrzygnięcie dwumeczu był już ustalone, jednak arbiter podjął niespodziewaną decyzję o wykluczeniu Miedziaka. W powtórce wygrał Janusz Kołodziej, który stoczył bardzo ładną walkę z Sullivanem o zwycięstwo. Trzeci na mecie był Holta i tym samym mecz zakończył się wygraną Unibaxu 56:37.

Podsumowując, spotkanie pomimo dość dużej różnicy punktowej pomiędzy zespołami, należało do jednych z ciekawszych, rozgrywanych na owalu w grodzie Kopernika w tym roku. Jak na wąski tor w Toruniu, można powiedzieć, że było sporo mijanek, które nie raz doprowadziły do stanu euforii toruńskich kibiców.
W zespole Unii Tarnów na największe słowa uznania zasłużył Janusz Kołodziej. Koldi imponował startami, a także potrafił umiejętnie bronić się na dystansie przed atakami torunian. Na wyróżnienie zasługuje również Rune Holta. Z kolei po raz kolejny bardzo przeciętny występ w Grodzie Kopernika zaliczył Tomasz Gollob, zdobywca 8 punktów. Pozostali zdecydowanie zawiedli, zwłaszcza Peter Ljung, który miał niezłe starty, jednak na dystansie zazwyczaj był mijany przez przeciwników.
Drużyna Unibaxu Toruń po raz kolejny udowodniła, że dysponuje bardzo wyrównanym składem. Tym razem liderów było aż czterech - Ryan Sullivan, Karol Ząbik, Wiesław Jaguś i Adrian Miedziński. O ile po pierwszej trójce można było się tego spodziewać, o tyle postawa Miedziaka była pozytywnym zaskoczeniem dla kibiców. Adrian zakończył mecz z dorobkiem 10 punktów, a gdyby nie kontrowersyjne wykluczenie z ostatniego biegu, jego zdobycz byłaby zapewne jeszcze bardziej okazała. Poza tą czwórką nieźle zaprezentował się Matej Zagar oraz Alan Marcinkowski. Ales Dryml, zastępujący kontuzjowanego Roberta Kościechę, miał udany początek zawodów, ale w końcówce radził już sobie gorzej.

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaxu - Na pewno cieszymy się, że wszystko idzie, też dla nas w trudnym sezonie. Też było u nas kilka kontuzji, po kolei były, na szczęście jeden drugiego umiał zastąpić i wynik jest, jaki jest. Cieszymy się z tego, że Zagar i Dryml potrafią dorzucić kilka punktów, które uzupełniają lukę po Robercie. Na pewno przy takie jeździe możemy powalczyć o jeden z medali, jaki tego jeszcze nie wiemy. W sporcie różnie bywa i trzeba naprawdę się zmobilizować, spiąć i wygrywać."

Adrian Miedziński - Unibax - Jest lepiej niż było, poukładałem sobie silniki, w tym meczu jechałem na silniku Roberta . Mam trochę problem w Toruniu jak jest tak przyczepnie, było dobrze. Teraz kwestia jest tego aby się nie mylić przy doborze motocykli na odpowiednie tory. No miejmy nadzieje, że w ten sposób uda nam się awansować do finału i walczyć o zloty medal. W ostatnim biegu startowałem z ciężkiego, trzeciego pola i wykonałem dobry start, zakładając Rune Holtę, ale w międzyczasie wyskoczył Ryan Sullivan, musiałem przymknąć gaz, a Holta nie staranował mnie bezczelnie, ale uderzył mnie w przednie koło, co wystarczyło do upadku. Widocznie niektórzy sędziowie traktują to jako specjalne położenie się, aby wyścig został powtórzony, a tak nie jest do końca.

Wiesław Jaguś - kapitan Unibaxu - Myślę, że mecz był dosyć ciekawy. Ważne, że wygraliśmy i łatwo skóry nie sprzedamy w następnym meczu. Walczymy o jeden z medali, żarty się skończyły, chociaż ich nie było od początku sezonu i bądźmy dobrej myśli, że uda nam się wywalczy ten najlepszy. Jeśli chodzi o ten bieg, który przegraliśmy 1:8, to cóż. Rune pojechał ostro w pierwszym łuku, wywiózł mnie i Karola i tak się stało, a nie inaczej."

Alan Marcinkowski - junior Unibaxu - Tor był wyśmienicie przygotowany, można było się pościgać, jestem zadowolony, że wygraliśmy i oby tak dalej. Co prawda trafiliśmy na ciężkiego przeciwnika jakim jest Atlas, ale na pewno nie pojedziemy tam przegrać. Będziemy walczyć o zwycięstwo, tor we Wrocławiu mi odpowiada, także na pewno zapowiada się ciekawe widowisko.

Ales Dryml - Unibax - Wygraliśmy, to jest bardzo ważne. Pierwszy mój bieg był super, drugi wyścig był trochę gorszy. W trzecim starcie, Rune Holta ruszył się na starcie i podpuścił mnie, po czym zerwałem taśmę. Ogólnie nie mam tego sezonu dobrego. Raz na górze, raz na dole. Nie jest perfekcyjnie, równo. Byle lepiej, musi być lepiej. Chce to ustabilizować i być zawsze na górze.

Ryan Sullivan - Unibax - Było ok, drużyna pojechała dobrze. Czuliśmy się pewnie po zwycięstwie w Tarnowie i jedziemy teraz z Wrocławiem. Jesteśmy prawdopodobnie dwoma najlepszymi drużynami i będzie to na pewno ciekawy mecz po tym, co Bjerre zrobił Kostkowi w Szwecji i po tym, jak Atlas nie przyjechał do Torunia. Będzie ciężko bez Kostka, ale jesteśmy na czele tabeli i będziemy zdeterminowani. Powinienem był być w Rosji, gdzie moja drużyna przegrała. Byłem w trudnej sytuacji po przełożeniu meczu w niedzielę.

Robert Kościecha  - kontuzjowany zawodnik Unibaxu - W najbliższy poniedziałek ściągam opatrunek gipsowy i zaczynam rehabilitację. Jeśli chodzi o ten mecz, to chyba wszystko jest w porządku. Staram się pomagać wszystkim chłopakom w drużynie – na moich silnikach jeździli Ales Dryml i Adrian Miedziński. W półfinale spotykamy się z Wrocławiem, ale na tym etapie są same silne drużyny. Musimy się spiąć i osiągnąć w niedzielę dobry wynik, bo zespół wrocławski przecież dobrze sobie radzi także na naszym torze. Trzeba walczyć, wygrać i zdobyć złoty medal.

Roman Jankowski - trener Unii - Trudno nie udało się nam awansować, trafiliśmy na trudnego rywala. Sezon dla nas się skończył, teraz jest czas na przemyślenia i przygotowania do następnego sezonu. Chciałem pogratulować kolegom z Torunia awansu do półfinału i życzyć tytułu Mistrza Polski.

Rune Holta - Unia - Wygrała lepsza drużyna, Toruń jest cały czas mocny, co pokazali i myślę, że będą bardzo silni w play-offach i będą faworytami. Mieliśmy w tym sezonie pecha z kontuzjami, z wypadkiem samolotowym, ale nie zawsze można wygrywać. Musimy dobrze przepracować zimę i być silni w przyszłym sezonie. Moje wyniki w Grand Prix były ostatnio dobre i czekam z niecierpliwością na następne trzy turnieje, chciałbym skończyć w ósemce.

Janusz Kołodziej - Unia - Pasował mi toruński tor, choć co prawda w tamtym roku wypadłem tutaj najgorzej, a teraz najlepiej, więc jest to trochę dziwne, ale prawdziwe. Cieszę się, że miałem niezły wynik, ale znowu nie cieszę się z tego względu, że przegraliśmy dość wielką ilością punktów. Tor był wymagający, przeciwnik oczywiście również, który udowadnia, że jest bardzo dobrą, zgraną drużyną i jadą wszyscy. Czekamy na zimę i zobaczymy, co się będzie działo. Chciałbym zostać w Tarnowie na przyszły sezon. Mieszkam tam, pochodzę stamtąd i w ogóle są same plusy. Minusem jest to, że w tym fatalnym roku, umarł Szczepan Bukowski i to strasznie komplikuje sprawę, gdyż on wyciągnął żużel z tego całego bagna i nie widzę innej osoby godnej Go zastąpić. Zobaczymy, co się będzie dziać w zimę. Chcę zostać w Tarnowie, no, ale zobaczymy, co będzie dalej. Jak mówię, nie chodzi o pieniądze, chodzi o atmosferę, zawodników.
Gratulacje dla torunian, staraliśmy się jak mogliśmy, ale dwóch czy trzech zawodników meczu nie wygra, a tor był wymagający, decydował start i trzymanie krawężnika, bądź czekanie na błąd rywala.

Tomasz Gollob - Unia - Gratuluję Toruniowi ambicji. Zawodnicy naprawdę ładnie walczyli, śmiało jechali do przodu. Myślę, że Toruń ma duże szanse na finał. Dla nas sezon się skończył, cieszymy się, bo przy naszych kłopotach z kontuzjami i tak daleko zajechaliśmy. Dodatkowo utraciliśmy naszego "szefa", Szczepana Bukowskiego. Uważam, że za dużo mieliśmy w tym sezonie przygód, dlatego uważam, że ostatecznie było całkiem nieźle. Gdyby nie kontuzja Petera Ljunga wynik mógłby być jeszcze lepszy. Los chciał, że trafiliśmy na bardzo silny Unibax. Widać, że pod koniec sezonu drużyna z Torunia złapała zwyżkę formy. Gdyby jeszcze do tego był Kościecha to myślę, iż rywale byliby pretendentem do tytułu. Wcale nie jest mi przykro, że zakończyłem sezon w polskiej lidze, bo czeka mnie jeszcze bój w Grand Prix i w lidze szwedzkiej, gdzie walczymy o tytuł, więc czeka mnie jeszcze około 15 imprez.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt