Przed rewanżowym pojedynkiem z tarnowską Unią, torunianie byli zdecydowanym faworytem tej potyczki, bowiem oprócz atutu w postaci własnego toru, na korzyść żużlowców z "miasta Aniołów" przemawiał fakt, że przed dwoma tygodniami, torunianie wywieźli z Tarnowa dziesięciopunktową zaliczkę.
Niestety, sytuacja toruńczyków nieco się
skomplikowała, bowiem drużynę ponownie dopadł pech w postaci kontuzji. A
kontuzjowanym zawodnikiem był ponownie Robert Kościecha.
Wcześniej toruński zawodnik miał złamaną nogę, potem rękę i kiedy po wyleczeniu
ostatniej kontuzji wrócił na tor wydawało się, że ta pechowa seria wreszcie
dobiegła końca. Niestety w meczu ligi szwedzkiej Duńczyk Kenneth Bjerre
spowodował upadek kolegi z zespołu, którego skutkiem było powtórne złamanie
prawej ręki. "Kostek" w Szwecji przeszedł operację, podczas której ponownie
wstawiono mu w rękę śruby. "Mam dwie blachy i, co widziałem na zdjęciach,
dwanaście śrub, także nie jest wesoło" - powiedział Robert Kościecha.
"Ciężko powiedzieć, jak jestem do tego wszystkiego nastawiony. Nie pamiętam,
żeby jakiś zawodnik miał w jednym roku trzy kontuzje, żeby takie rzeczy się
działy" - mówił "Kostek". Niestety kontuzja ta wyeliminowała zawodnika ze
startów do końca sezonu 2007.
W miejsce Kościechy do składu powrócił Ales
Dryml. Niestety w pierwotnie zaplanowanym terminie rozegrano tylko dwa
biegi, bowiem nad stadionem przeszła ulewa i sędzia zawodów Maciej Spychała
zmuszony był przerwać mecz. Ponieważ działacze nie doszli do porozumienia co do
nowego terminu komisarz spółki Ekstraliga Żużlowa SA wyznaczył nowy termin na
czwartek 30 sierpnia.
W drugim podejściu "Anioły" bez problemu pokonały "Jaskółki" i zapewniły sobie awans do półfinału
rozgrywek, w którym
na toruńczyków czekał już Atlasem Wrocław. Unia Tarnów po drugiej
ćwierćfinałowej porażce zakończyła
tegoroczny sezon na 6 miejscu.
Przed spotkaniem w Toruniu kibice w całej Polsce zajęci byli głównie
matematyką. A dokładniej - jakim wynikiem może zakończyć się pojedynek
Unibax-Unia, aby do półfinału awansować mogła drużyna z Torunia, Tarnowa lub
Wrocławia. Niektórzy kibice sugerowali wręcz, że gospodarze przystąpią "nieco
mniej zmobilizowani", aby kosztem jednej drużyny mogła awansować inna. Na torze
jednak żadnego liczenia nie było. Zgodnie z oczekiwaniami Unibax Toruń dość
pewnie pokonał tarnowskie "Jaskółki" 56:37.
Rozpoczęło się od mocnego uderzenia juniorskiej pary
Unibaxu. W drugim biegu
gospodarze poszli za ciosem - ze startu świetnie ruszył Wiesław Jaguś, a po
ataku na pierwszym łuku dołączył do niego Ales Dryml i torunianie, zgodnie
współpracując i broniąc się przed atakami Rune Holty, pomknęli do mety po
podwójne zwycięstwo. Sporo działo się w kolejnym biegu. Start wygrał Adrian
Miedziński, ale na pierwszym wirażu wyprzedzili go zarówno Peter Ljung, jak i
Tomasz Gollob. Szwed czuł się jednak na toruńskim torze wyjątkowo źle - na
drugim łuku popełnił poważny błąd, "wyciągając" przy okazji na zewnętrzną
swojego partnera, co śmiałym atakiem wykorzystał "Miedziak", przedzierając się z
powrotem na prowadzenie. Ljung wybitnie nie radził sobie z torem, co pod koniec
drugiego "kółka" wykorzystał także Matej Zagar. Po trzech wyścigach gospodarze
objęli już 10 punktowe prowadzenie.
Kolejne dwa biegi to remisy, w czwartym starcie Janusz Kołodziej pokonał Ząbika
i Sullivana, a chwilę później Holta nie miał sobie równych, gdzie przywiózł za plecami
parę toruńska Miedziński – Zagar. W biegu nie liczył się słaby tego dnia Marcin Rempała. W szóstej odsłonie dnia, Tomasz Gollob z Peterem Ljungiem, ponownie
stracili punkty na dystansie. Po dość dobrym starcie, tarnowianie wieźli do mety
remis, jednak Ryan Sulluvan, jednym atakiem na łuku przy krawężniku, wyprzedził
dwójkę żużlowców reprezentujących klub z Małopolski.
Do niecodziennej sytuacji doszło w gonitwie siódmej. Jednak przed rozpoczęciem
biegu, trener tarnowian – Marian Wardzała, zdecydował się na wprowadzenie
rezerwy taktycznej. Kamila Zielińskiego zastąpił Andrzej Głuchy. jednak rezerwa
ta okazała się chybiona, gdyż szarżujący na pierwszym wirażu Andrzej Głuchy nie
opanował maszyny na wyjściu z łuku i upadł. Na szczęście szybko się podniósł,
przejechał jeszcze tuż przy krawężniku prostą przeciwległą do startowej i w
końcu na drugim wirażu, w okolicy zjazdu do parkingu, zjechał z toru. Sędzia
uznał, że powodem nieukończenia wyścigu był defekt i takowy został wpisany
zawodnikowi do protokołu. Swoją dobrą passę podtrzymał Janusz Kołodziej, który w
tym biegu zapisał na swoim koncie drugą trójkę. W kolejnej gonitwie,
rewelacyjnym startem popisała się para toruńska, która prowadzenia nie oddała do
samej mety. Po ośmiu startach, gospodarze prowadzili już 18 oczkami.
Nadzieje na lepszy wynik wlał w serca kibiców gości bieg dziewiąty. Jadący jako
"Złota rezerwa" Rune Holta do spółki z Tomaszem Gollobem pokonali 8:1 Ząbika
oraz Jagusia i przewaga Unibaxu stopniała do 11 punktów (34:23). Na starcie do
tego biegu nie wytrzymał Dryml, który dotknął taśmy. W myśl aktualnego
regulaminu mógł za niego wystartować rezerwowy - dla Karola Ząbika był to już piąty, a zarazem ostatni, występ w tym
spotkaniu. Start do biegu wygrał Holta, który na wejściu w pierwszy wiraż
umiejętnie wypchnął Ząbika i Jagusia, co skrzętnie wykorzystał Tomasz Gollob.
Tarnowianie ustawili się w parę i nie pozwolili sobie wydrzeć podwójnej
wygranej, mimo ataków toruńskiego juniora. Tym samym zwyciężyli w wyścigu 8:1 i
zniwelowali straty do 11 "oczek". Co ciekawe, Tomasz Gollob świetnie
zabezpieczał wewnętrzną część toru, przecząc tym samym opiniom wielu "znawców",
jakoby nie potrafił jeździć przy krawężniku.
W dziesiątej odsłonie dnia, porażki doznał Janusz Kołodziej. Sympatyczny Koldi musiał uznać wyższość świetnie
dysponowanego w tym meczu Adriana Miedzińskiego. Po
dziesięciominutowej regulaminowej przerwie, na torze znów mogliśmy ujrzeć
Janusza Kołodzieja. Zawodnik ten zastąpił w ramach rezerwy taktycznej Marcina Rempałę.
W biegu tym sporo napracować musiał się Sullivan. Australijczyk najpierw na
pierwszym wirażu wypchnął Tomasza Golloba, co skrzętnie wykorzystał na moment Ales Dryml, a później na przeciwległej prostej zdołał wyprzedzić bardzo dobrze
radzącego sobie na toruńskim torze Janusza Kołodzieja. Na tej samej prostej
Gollob zdołał odzyskać straconą na rzecz Drymla pozycję i wyścig zakończył się
remisem. Wyścig dwunasty stał pod znakiem rywalizacji juniorów o jeden punkt.
Początkowo trzecią pozycję zajmował Andrzej Głuchy, ale na pierwszym okrążeniu
popełnił kilka poważnych błędów, co wykorzystał Alam Marcinkowski. Głuchy
próbował jeszcze odzyskać straconą pozycję, ale na ostatnim wirażu przeszarżował
i ponownie zapoznał się z nawierzchnią toruńskiego toru. Na szczęście po raz
kolejny nic poważnego mu się nie stało. Na starcie do biegu trzynastego wyraźnie
"zaspał" Jaguś i początkowo jechał na ostatnim miejscu. Jednak "Jagoda" już na
drugim wirażu "połknął" Ljunga, a później rzucił się w pogoń za Kołodziejem,
którego zdołał wyprzedzić atakiem po zewnętrznej na pierwszym wirażu trzeciego
"kółka". Przed wyścigami nominowanymi gospodarze wygrywali 50:31.
Sporo emocji dostarczył widzom pierwszy z biegów nominowanych, w którym wspaniałą walkę
stoczyli Tomasz Gollob i Wiesław Jaguś. Po starcie na czele znajdował się
Gollob, jednak Jaguś - jadący tuż przy bandzie - zbliżał się do tarnowianina i
na jednym z łuków dopiął swego i wyprzedził Golloba. Jak szybko jechał "Jagoda"
może świadczyć czas tego wyścigu - 59,84s., będący najlepszym tegorocznym
wynikiem na toruńskim obiekcie i zaledwie o 0,81 sek. gorszym od dwuletniego
rekordu Tony Rickardssona.
W piętnastym biegu miała miejsce nieco
kontrowersyjna sytuacja na torze. Po starcie doszło starcia pomiędzy Holtą i
Miedzińskim, po którym upadł torunianin. Wszystkim widzom wydawało się, że
sędzia powtórzy bieg w czteroosobowej obsadzie, bowiem całe zdarzenie miało
miejsce w pierwszym łuku, a rozstrzygnięcie dwumeczu był już ustalone, jednak arbiter podjął
niespodziewaną decyzję o wykluczeniu Miedziaka. W powtórce wygrał Janusz
Kołodziej, który stoczył bardzo ładną walkę z Sullivanem o zwycięstwo. Trzeci na
mecie był Holta i tym samym mecz zakończył się wygraną Unibaxu 56:37.
Podsumowując, spotkanie pomimo dość dużej różnicy punktowej pomiędzy zespołami,
należało do jednych z ciekawszych, rozgrywanych na owalu w grodzie Kopernika w
tym roku. Jak na wąski tor w Toruniu, można powiedzieć, że było sporo mijanek,
które nie raz doprowadziły do stanu euforii toruńskich kibiców.
W zespole Unii Tarnów na największe słowa uznania zasłużył Janusz Kołodziej. Koldi imponował startami, a także potrafił umiejętnie bronić się na dystansie
przed atakami torunian. Na wyróżnienie zasługuje również Rune Holta. Z kolei po
raz kolejny bardzo przeciętny występ w Grodzie Kopernika zaliczył Tomasz Gollob,
zdobywca 8 punktów. Pozostali zdecydowanie zawiedli, zwłaszcza Peter Ljung,
który miał niezłe starty, jednak na dystansie zazwyczaj był mijany przez
przeciwników.
Drużyna Unibaxu Toruń po raz kolejny udowodniła, że dysponuje bardzo wyrównanym
składem. Tym razem liderów było aż czterech - Ryan Sullivan, Karol Ząbik,
Wiesław Jaguś i Adrian Miedziński. O ile po pierwszej trójce można było się tego
spodziewać, o tyle postawa Miedziaka była pozytywnym zaskoczeniem dla kibiców.
Adrian zakończył mecz z dorobkiem 10 punktów, a gdyby nie kontrowersyjne
wykluczenie z ostatniego biegu, jego zdobycz byłaby zapewne jeszcze bardziej
okazała. Poza tą czwórką nieźle zaprezentował się Matej Zagar oraz Alan
Marcinkowski. Ales Dryml, zastępujący kontuzjowanego Roberta Kościechę, miał
udany początek zawodów, ale w końcówce radził już sobie gorzej.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - Na pewno cieszymy się, że wszystko
idzie, też dla nas w trudnym sezonie. Też było u nas kilka kontuzji, po kolei
były, na szczęście jeden drugiego umiał zastąpić i wynik jest, jaki jest.
Cieszymy się z tego, że Zagar i Dryml potrafią dorzucić kilka punktów, które
uzupełniają lukę po Robercie. Na pewno przy takie jeździe możemy powalczyć o
jeden z medali, jaki tego jeszcze nie wiemy. W sporcie różnie bywa i trzeba
naprawdę się zmobilizować, spiąć i wygrywać."
Adrian Miedziński - Unibax - Jest lepiej niż było, poukładałem sobie silniki, w tym meczu jechałem na silniku Roberta . Mam trochę problem w Toruniu jak jest tak przyczepnie, było dobrze. Teraz kwestia jest tego aby się nie mylić przy doborze motocykli na odpowiednie tory. No miejmy nadzieje, że w ten sposób uda nam się awansować do finału i walczyć o zloty medal. W ostatnim biegu startowałem z ciężkiego, trzeciego pola i wykonałem dobry start, zakładając Rune Holtę, ale w międzyczasie wyskoczył Ryan Sullivan, musiałem przymknąć gaz, a Holta nie staranował mnie bezczelnie, ale uderzył mnie w przednie koło, co wystarczyło do upadku. Widocznie niektórzy sędziowie traktują to jako specjalne położenie się, aby wyścig został powtórzony, a tak nie jest do końca.
Wiesław Jaguś - kapitan Unibaxu - Myślę, że mecz był dosyć ciekawy. Ważne, że wygraliśmy i łatwo skóry nie sprzedamy w następnym meczu. Walczymy o jeden z medali, żarty się skończyły, chociaż ich nie było od początku sezonu i bądźmy dobrej myśli, że uda nam się wywalczy ten najlepszy. Jeśli chodzi o ten bieg, który przegraliśmy 1:8, to cóż. Rune pojechał ostro w pierwszym łuku, wywiózł mnie i Karola i tak się stało, a nie inaczej."
Alan Marcinkowski - junior Unibaxu - Tor był wyśmienicie przygotowany, można było się pościgać, jestem zadowolony, że wygraliśmy i oby tak dalej. Co prawda trafiliśmy na ciężkiego przeciwnika jakim jest Atlas, ale na pewno nie pojedziemy tam przegrać. Będziemy walczyć o zwycięstwo, tor we Wrocławiu mi odpowiada, także na pewno zapowiada się ciekawe widowisko.
Ales Dryml - Unibax - Wygraliśmy, to jest bardzo ważne. Pierwszy mój bieg był super, drugi wyścig był trochę gorszy. W trzecim starcie, Rune Holta ruszył się na starcie i podpuścił mnie, po czym zerwałem taśmę. Ogólnie nie mam tego sezonu dobrego. Raz na górze, raz na dole. Nie jest perfekcyjnie, równo. Byle lepiej, musi być lepiej. Chce to ustabilizować i być zawsze na górze.
Ryan Sullivan - Unibax - Było ok, drużyna pojechała dobrze. Czuliśmy się pewnie po zwycięstwie w Tarnowie i jedziemy teraz z Wrocławiem. Jesteśmy prawdopodobnie dwoma najlepszymi drużynami i będzie to na pewno ciekawy mecz po tym, co Bjerre zrobił Kostkowi w Szwecji i po tym, jak Atlas nie przyjechał do Torunia. Będzie ciężko bez Kostka, ale jesteśmy na czele tabeli i będziemy zdeterminowani. Powinienem był być w Rosji, gdzie moja drużyna przegrała. Byłem w trudnej sytuacji po przełożeniu meczu w niedzielę.
Robert Kościecha - kontuzjowany zawodnik Unibaxu - W najbliższy poniedziałek ściągam opatrunek gipsowy i zaczynam rehabilitację. Jeśli chodzi o ten mecz, to chyba wszystko jest w porządku. Staram się pomagać wszystkim chłopakom w drużynie – na moich silnikach jeździli Ales Dryml i Adrian Miedziński. W półfinale spotykamy się z Wrocławiem, ale na tym etapie są same silne drużyny. Musimy się spiąć i osiągnąć w niedzielę dobry wynik, bo zespół wrocławski przecież dobrze sobie radzi także na naszym torze. Trzeba walczyć, wygrać i zdobyć złoty medal.
Roman Jankowski - trener Unii - Trudno nie udało się nam awansować, trafiliśmy na trudnego rywala. Sezon dla nas się skończył, teraz jest czas na przemyślenia i przygotowania do następnego sezonu. Chciałem pogratulować kolegom z Torunia awansu do półfinału i życzyć tytułu Mistrza Polski.
Rune Holta - Unia - Wygrała lepsza drużyna, Toruń jest cały czas mocny, co pokazali i myślę, że będą bardzo silni w play-offach i będą faworytami. Mieliśmy w tym sezonie pecha z kontuzjami, z wypadkiem samolotowym, ale nie zawsze można wygrywać. Musimy dobrze przepracować zimę i być silni w przyszłym sezonie. Moje wyniki w Grand Prix były ostatnio dobre i czekam z niecierpliwością na następne trzy turnieje, chciałbym skończyć w ósemce.
Janusz Kołodziej - Unia - Pasował mi
toruński tor, choć co prawda w tamtym roku wypadłem tutaj najgorzej, a teraz
najlepiej, więc jest to trochę dziwne, ale prawdziwe. Cieszę się, że miałem
niezły wynik, ale znowu nie cieszę się z tego względu, że przegraliśmy dość
wielką ilością punktów. Tor był wymagający, przeciwnik oczywiście również, który
udowadnia, że jest bardzo dobrą, zgraną drużyną i jadą wszyscy. Czekamy na zimę
i zobaczymy, co się będzie działo. Chciałbym zostać w Tarnowie na przyszły
sezon. Mieszkam tam, pochodzę stamtąd i w ogóle są same plusy. Minusem jest to,
że w tym fatalnym roku, umarł Szczepan Bukowski i to strasznie komplikuje
sprawę, gdyż on wyciągnął żużel z tego całego bagna i nie widzę innej osoby
godnej Go zastąpić. Zobaczymy, co się będzie dziać w zimę. Chcę zostać w
Tarnowie, no, ale zobaczymy, co będzie dalej. Jak mówię, nie chodzi o pieniądze,
chodzi o atmosferę, zawodników.
Gratulacje dla torunian, staraliśmy się jak mogliśmy, ale dwóch czy trzech
zawodników meczu nie wygra, a tor był wymagający, decydował start i trzymanie
krawężnika, bądź czekanie na błąd rywala.
Tomasz Gollob - Unia - Gratuluję Toruniowi ambicji. Zawodnicy naprawdę ładnie walczyli, śmiało jechali do przodu. Myślę, że Toruń ma duże szanse na finał. Dla nas sezon się skończył, cieszymy się, bo przy naszych kłopotach z kontuzjami i tak daleko zajechaliśmy. Dodatkowo utraciliśmy naszego "szefa", Szczepana Bukowskiego. Uważam, że za dużo mieliśmy w tym sezonie przygód, dlatego uważam, że ostatecznie było całkiem nieźle. Gdyby nie kontuzja Petera Ljunga wynik mógłby być jeszcze lepszy. Los chciał, że trafiliśmy na bardzo silny Unibax. Widać, że pod koniec sezonu drużyna z Torunia złapała zwyżkę formy. Gdyby jeszcze do tego był Kościecha to myślę, iż rywale byliby pretendentem do tytułu. Wcale nie jest mi przykro, że zakończyłem sezon w polskiej lidze, bo czeka mnie jeszcze bój w Grand Prix i w lidze szwedzkiej, gdzie walczymy o tytuł, więc czeka mnie jeszcze około 15 imprez.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl