2007-07-06 Runda zasadnicza 11 przełożony 2007-08-01
KS Toruń Unibax - CKM Złomrex Włókniarz Częstochowa

Zaplanowane na dzień 6 czerwca spotkanie pomiędzy Toruniem, a Częstochową nie odbyło się z z uwagi na niesprzyjające warunki atmosferyczne. W Toruniu od kilku dni padał deszcz, a prognozy pogody nie zapowiadały poprawy pogody stąd skorzystano z zapisów regulaminowych i przełożono mecz na pierwszy dzień sierpnia.
W pierwotnie zaplanowanym terminie Toruń startowałby osłabiony barakiem Roberta Kościechy, który na kilka dni przed meczem z Włókniarzem powrócił na tor po długiej rehabilitacji złamanej ręki i znów musiał pauzować, bowiem doznał kontuzji lewej nogi (pęknięta kość strzałkowa) podczas półfinału Mistrzostw Europy Par w węgierskim Debreczynie.
Jednak Toruń wcześniej pokazał, że ma wartościowych zmienników, dlatego mimo osłabienia miał przystąpić do spotkania w roli faworyta.
Ostatecznie "Kostek" wystąpił w meczu z Włókniarzem, bowiem odległy termin jaki został wyznaczony na powtórne rozegranie meczu, pozwolił toruńskiemu wychowankowi wyleczyć uraz i walczyć na torze z rywalami

I ci co postawili na Anioły nie pomylili się, bowiem mecz zakończył się zdecydowanym zwycięstwem torunian 54:39, czym umocnili swoją pozycję na drugim miejscu w tabeli.
Początek spotkania nie wskazywał jednak na łatwą wygraną Aniołów. Pierwszy wyścig co prawda zakończył się wygraną gospodarzy 4:2, po zwycięstwie Alana Marcinkowskiego przed Szczepaniakiem i Ząbikiem, jednak w drugim biegu był remis, a w trzeciej gonitwie częstochowianie odrobili starty z pierwszego biegu, dzięki wygranej Sebastiana Ułamka nad Kościechą, Richardsonem i Zagarem. Po trzech biegach był zatem remis 9:9.
Kolejne wyścigi kończyły się remisami. Po pieciu było 15:15. W szóstej odsłonie w pierwszym łuku upada Karol Ząbik i zostaje wykluczony z powtórki. W powtórce zwyciężył Sullivan pokonując parę Richardson - Ułamek i w meczu nadal był remis. Kolejny bieg nie przynosi rozstrzygnięcia, bowiem Jaguś pokonał Drymla i Szczepaniaka, ale Miedziński przyjechał na metę ostatni.
Sygnał do ataku dla torunian dali w ósmym biegu Sullivan i Ząbik. Australijczyk wygrał start, robiąc jednocześnie miejsca dla Zobera i obaj wspólnie pokonali Hancocka i Drabika. W dziewiątym biegu mieliśmy jeszcze remis (Jaguś minął Ułamka), a od dziesiątego wyścigu zaczął się "koncert" gospodarzy. Kościecha i Zagar pokonali podwójnie Lukasa Drymla. Na pierwszym łuku zabrakło miejsca dla Mateusza Szczepaniaka, który jednak podniósł się z toru i umożliwił kontynuację wyścigu, mimo, że para Unibaksu była na prowadzeniu. Za taką postawę junior z Częstochowy został nagrodzony brawami toruńskiej publiczności. Przewaga "Aniołów" wzrosła do ośmiu punktów i w jedenastym biegu trener Piotr Żyto desygnował do boju Hancocka w miejsce słabego Drabika. Wyścig ten wygrał dosyć niespodziewanie Miedziński rehabilitując się za słabszą postawę we wcześniejszych startach, a że trzeci był Sullivan, to prowadzenie gospodarzy wzrosło do 10 "oczek". W biegu dwunastym miała miejsce zacięta walka o jeden punkt między Ząbikiem a Szczepaniakiem. Indywidualny mistrz świata juniorów minął częstochowianina dopiero na "kresce", rewanżując się tym samym za porażkę w pierwszym wyścigu.
Trzynasty bieg to popis szybkości Wiesława Jagusia, który uzyskał najlepszy czas w dnia (60.00 sek.). Już dawno nikt tak szybko nie pokonał czterech okrążeń toruńskiego "owalu", na drugiej pozycji dojeżdża Zagar, trzeci jest Dryml, Ułamek ostatni. Podwójne zwycięstwo gospodarzy i przed biegami nominowanymi pewne prowadzenie "Aniołów" 47:31. Wysokie prowadzenie Aniołów pozwoliło gościom zastosować złotą rezerwę taktyczną, w ramach której trener Żyto desygnował Lee Richardson i się nie zawiódł bowiem Anglik spełnił pokładane w nim nadzieje i wygrywając, zdobył 6 punktów dla Lwów. Za nim na metę wpadli Zagar i Kościecha, a Ułamek nie dojechał do mety i goście zmniejszyli nieco rozmiary porażki. W ostatnim wyścigu zdecydowanie najlepszy był Wiesław Jaguś, który pokonał Grega Hancocka i Ryana Sullivana, a Lukasowi Drymlowi dosłownie eksplodował silnik w motocykle tuż po starcie. Dzięki tej wygranej, torunianie powiększyli swoją przewagę i ostatecznie wygrali 54:39, czyli dokładnie takim samym wynikiem, jak w pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi drużynami.

Podsumowując, mecz wygrała drużyna bardziej wyrównana.
W zespole gospodarzy najlepiej spisali się Wiesław Jaguś i Ryan Sullivan, choć Australijczyk miał nieco słabszą drugą część meczu. Z dobrej strony pokazał się również, wracający po kontuzji, Robert Kościecha, a także Matej Zagar, któremu nie wyszedł pierwszy wyścig, natomiast w pozostałych przywoził ważne punkty. Słabiej tym razem zaprezentowali się Adrian Miedziński i Karol Zabik, którzy zdobyli po 4 punkty.
W drużynie Włókniarza najlepiej prezentował się Greg Hancock. Początek meczu był także dobry w wykonaniu Lee Richardsona i Sebastiana Ułamka, ale później było już gorzej, choć warto wspomnieć o wygranej Anglika w 14 biegu (jako "złota rezerwa"). Z dobrej strony pokazali się również Lukas Dryml i Mateusz Szczepaniak, choć może liczba zdobytych punktów nie oddaje w pełni ich postawy.

    

Po zawodach powiedzieli:
Mirosław Kowalikwychowanek Apatora Toruń - II trener kadry narodowej - Muszę przyznać, że bardzo rzadko mam okazję oglądać ekstraligowe pojedynki. Na pewno widać różnicę poziomu w stosunku do pierwszej ligi. To były ciekawe zawody, do siódmego czy ósmego biegu były one bardzo wyrównane i wszyscy byli z pewnością zdziwieni, że Częstochowa stawia taki duży opór. Później gospodarze chyba się przebudzili i wynik jest, jaki jest. Wracając do Pucharu Świata, to zawody przebiegały spokojnie i nie było żadnych nerwowych ruchów. Przy słabej postawie Grzesia Walaska musieliśmy sięgnąć po jakieś regulaminowe zagrywki, które może nie wszystkim się podobały, ale nie należy tego oceniać, lecz zmienić po prostu regulamin. Bardzo udana była także dekoracja zawodów, gdy 25 tysięcy ludzi pozostało na swoich miejscach i z nami odśpiewało hymn Mazurka Dąbrowskiego. Bardzo miło wspominam wizytę w Pałacu Prezydenckim po finale Pucharu Świata. To było spotkanie w bardzo miłej atmosferze, tym bardziej że niezbyt często jest okazja do przeżywania takich chwil. Mieliśmy możliwość rozmowy z prezydentem, wypiliśmy lampkę szampana, trochę pozwiedzaliśmy. Jestem zaszczycony, że mogłem zjawić się tam razem z drużyną.

Jan Ząbiktrener Unibaxu - Czeka nas naprawdę ciężki tydzień, ale znając naszych chłopaków i ich możliwości wierzymy, ze poradzimy sobie. Taki zalążek niepewności pokazał nam w niedzielę Wrocław, ale wiemy, że nie można nikogo lekceważyć. Do sobotniego i niedzielnego meczu musimy solidnie się przygotować i temu również służyła pomeczowa narada w naszym zespole. Natomiast jeśli w play-off trafimy na Częstochowę, to na pewno nie będzie łatwo, ale tamtejszy tor nam raczej pasuje. Zaznaczam jednak, że trzeba walczyć z każdym, niezależnie od rywala, na jakiego trafimy. Gdy trafimy na Częstochowę to na pewno łatwo nie będzie, ale częstochowski tor nam pasuje, a walczyć trzeba z każdym i być lepszym od rywala. Nie można go lekceważyć i musimy się przygotować się do sobotniego meczu bardzo solidnie i dlatego mieliśmy przed meczem naradę, aby nie spocząć na laurach, a zmobilizować się.

Robert Kościecha - Unibax - Jestem zadowolony z występu i tych 10 punktów. Drużyna z Częstochowy jest bardzo silnym zespołem, który jednak ma trochę problemów w tym roku. Chcę być zawodnikiem, który zdobywa dużo punktów dla drużyny i mam nadzieje, że cały czas tak będzie. Zawsze mówiłem, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni, mam trochę blaszek powsadzanych, ale przed każdym meczem, po konsultacjach z psychologiem zawsze mówię, że jestem bardzo szczęśliwy, bo mogę jeździć na żużlu, czyli robić to, co kocham najbardziej. Ręka mnie już nie boli, z występu jestem zadowolony, Częstochowa ma w tym roku trochę problemów, ale to dobry zespół, wcześniej mówiłem, że nie chcę być statystą, tylko zawodnikiem punktującym i to chyba pokazuję. Gdybyśmy jeździli w Częstochowie w play-offach to bardzo cieszyłbym się z tego powodu, bo lubię tamtejszy tor, ale przeciwnika nie można lekceważyć. W tym roku jeździmy naprawdę dobrze, u siebie nie przegrywamy, na wyjeździe też nie było dużo porażek. W sobotę czeka nas prawdopodobnie mecz z Wrocławiem i w niedzielę wyjazd do Leszna. Na początku roku wspominaliśmy coś o medalu, a mogę powiedzieć, że walczymy o złoto! Srebrny medal też byłby satysfakcjonujący, ale jedziemy o najwyższe cele.
Chciałbym też zwrócić uwagę na fakt, iż niektórzy zawodnicy płaczą przed kamerami, że nie mają pieniędzy, sponsorów i trzeba jeździć fair. Dlatego chciałem powiedzieć do Sebastiana Ułamka, że takich rzeczy się nie robi, jakie on zrobił w czternastym biegu. Zjeżdżając do parkingu zabrał mi punkt bonusowy, który liczy się przecież do średniej. Nie mówię już nawet o pieniądzach, które straciłem, ale o średniej, na którą pracuję od samego początku sezonu. Chciałbym go przy okazji gorąco pozdrowić.

Matej Zagar - Unibax - Nie było źle, ale w Toruniu zawsze w pierwszym biegu wybieram niewłaściwy motocykl. Później przesiadłem się na inny i było już dużo lepiej. Najważniejsze jednak, że nasza drużyna wygrywała to spotkanie i tak długo, jak będzie wygrywać - ja także będę szczęśliwy. W Zielonej Górze naprawdę udały mi się te zawody - dobrze spisywały się motocykle, ja również czułem się dobrze i nikt nie mógł mnie powstrzymać. Oczywiście chciałbym, aby wieczory takie jak w Zielonej Górze powtarzały się jak najczęściej. Nie jechałem w poniedziałek w Anglii i we wtorek w Szwecji, ponieważ ciągle odczuwam bóle głowy po wypadku w Kopenhadze. Jazda w tak wielu zawodach dzień po dniu, jest dość uciążliwa i muszę trochę odpocząć. Jeśli chodzi o moją jazdę w Grand Prix, to ostanie zawody w Pradze były już niezłe, ale ogólnie nie jest zbyt dobrze. Musze pracować jeszcze ciężej i mam nadzieję, że szczęście się w końcu do mnie uśmiechnie.

Ryan Sullivan - Unibax - Początek zawodów był bardzo udany, natomiast później było nieco gorzej. Dwukrotnie miałem Grega Hancocka po lewej ręce i przy jego dobrych startach trudno było cokolwiek zrobić. Ale generalnie uważam, że to był dobry występ, drużyna także wygrała, więc jest dobrze. Wczoraj w Szwecji także zaliczyłem dobry występ i wszystko zmierza w naprawdę dobrym kierunku.

Adrian Miedziński - Unibax - Mój występ był kiepski, nie jestem zadowolony. Jechałem na tych silnikach, na których zwykle jeżdżę i zawsze było wszystko dobrze, a w tym meczu niestety zdobycz punktowa odzwierciedla wyłącznie moje błędy. Sugerowałem się za bardzo treningiem, było bardzo przyczepnie, a motocykl był za słaby, męczyłem się, przegrywałem starty. Cieszę się, że chociaż jeden bieg pojechałem dobrze, ale to za późno, bo w jednym biegu można się pomylić, ale następny trzeba jechać już dobrze. Dostrajanie sprzętu do toru trwa u mnie za długo i to mnie gubi. Cieszę się, że mam dużo jazdy, czuję się dobrze pod względem fizycznym i pod względem mojej jazdy technicznej. Ostatnio jak jadę dobrze w Szwecji, to mam defekty niezależne od nikogo, na przykład z prądem czy z brudem w gaźniku, co spowodowało zatarcie igliczki i defekt na prowadzeniu. Jak jest dobrze, to coś musi się przydarzyć, a jak ze sprzętem jest wszystko dobrze, to pojawiają się moje błędy z dobraniem silników czy z przełożeniami. Przy chodzeniu odczuwam jeszcze kontuzjowaną nogę, na pewno nie mogę grać w piłkę, ale chodzić mogę normalnie, biegać delikatnie. Noga nie jest jeszcze zdrowa na 100%, ale przy jeździe to mi jednak nie przeszkadza i nie ma żadnego wpływu na wyniki.

Karol Ząbik - junior Unibaxu - Przegrywałem starty i nie mogłem powalczyć na tym torze, nie toromistrz, a pogoda przygotowała tor i nie mogę mieć pretensji do nikogo. Jeżdżę na tym samym sprzęcie, co na początku sezonu, nadal jestem szybki, ale jak nie będę wychodził ze startów, to nie będę wygrywał. Lubimy jeździć w Częstochowie, jak pokazaliśmy w tym roku i myślę, że jeśli przyjdzie nam ścigać się z nimi, to wygramy tą konfrontację.

Alan Marcinkowski - junior Unibaxu - W drugim biegu dobrze wystartowałem, ale bardzo ostro potraktował mnie Lukáš Dryml, wjeżdżając kołem w rękę, został mi nawet ślad na kevlarze. To wybiło mnie z rytmu i przyjechałem czwarty. Gdyby nie ta sytuacja, to myślę, żre wygralibyśmy 5:1, bo mój nowy silnik jest niesamowicie szybki na starcie, a na dystansie też daje radę i myślę, że moje wyniki będą coraz lepsze. Ostatnio mieliśmy dużo deszczu, woda spływała do krawężnika, gdzie tor był bardziej odmoczony i była bardziej przyczepna ścieżka.
Złomrex Włókniarz Częstochowa

Robert Jabłoński - menadżer Włókniarza - Myślę, że pokazaliśmy się w Toruniu z dobrej strony. Unibax na własnym torze jest naprawdę bardzo silną drużyną, jest poważnym kandydatem do tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Według moich obliczeń jest duże prawdopodobieństwo, że z zespołem toruńskich spotkamy się także w pierwszej rundzie play-off, więc potraktowaliśmy to spotkanie jako dobry trening przed tymi spotkaniami. Liczy na to, że będziemy jeździć jeszcze lepiej, a po tych zawodach uważam, że rzeczywiście moglibyśmy trafić na Toruń, bo myślę, że następnym razem pojedziemy jeszcze lepiej.

Sławomir DrabikWłókniarz - Początek był w miarę, a później zeszło z nas powietrze, było gorzej. Toruń jest u siebie rzeczywiście mocny, to wynika z tabeli.

Lee RichardsonWłókniarz - Nie jestem zadowolony ze swojego występu, miałem problemy z motocyklem, ale kiedy zmieniłem motocykl, wszystko wyglądało dużo lepiej. Nie było najgorzej, ale mogło być lepiej. Toruń ma bardzo silny skład, wraz z Lesznem są najlepsi w Polsce i wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Na torze tworzyły się koleiny i było bardzo ciężko wyprzedzać, a wszystko przez deszcz. Tutejszy tor jest podobny do angielskich, więc bardzo ważny jest start. W zeszłym roku można było skutecznie jeździć i po wewnętrznej, i po zewnętrznej, a w tym meczu tak nie było, ale winny jest deszcz.

Lewis BridgerWłókniarz -Trenowałem przez 2 dni w Częstochowie, później przyjechałem po raz pierwszy w życiu do Torunia, nie mając żadnego pojęcia o ustawieniu silnika, pomógł mi Greg Hancock. Ciężko jest się dopasowywać do różnych torów, więc w tym roku dopiero się uczę się Polski i mam nadzieję robić w przyszłym sezonie dobrą robotę dla drużyny. Mam dopiero 17 lat, więc jest ciężko, ale myślę, że jest to trochę niesprawiedliwe, że Drabik miał zera i jechał trzy razy, a ja jechałem raz z czwartego, najtrudniejszego pola w pierwszym biegu, w którym można było jechać tylko przy krawężniku. Miałem dobry start, ale nie udało się nic zrobić, może byłoby lepiej, gdybym jechał z pierwszego pola, ale to jest żużel. Zgadzam się z opinią, że Toruń to najbardziej angielski z polskich torów, kiedy jechałem, podobał mi się, ale ciężko jest przedrzeć się z ostatniej pozycji z czwartego pola.

Greg HancockWłókniarz - Miałem jeden z najbardziej niebezpiecznych upadków w mojej karierze i to zawsze sprawia, że zastanawiasz się nad tym, co robisz. Cieszę się, że wróciłem już na tor. Jednak to spotkanie i w ogóle ostatnie wyniki pozwalają mi w dalszym ciągu cieszyć się z jazdy. W play-off wszystkie drużyny ścigają się właściwie od początku, dlatego to spotkanie potraktowaliśmy jako dobry trening. Jeżeli spotkany się z Toruniu i wrócimy tutaj, to będziemy już mądrzejsi. Dla nas to dobry układ, że w play-offach wszyscy zaczynają od zera i wierzę, że wygramy swój półfinał.

Mateusz Szczepaniakjunior Włókniarza - Mój występ był średni, początek nie był zły. Każdy start przegrywałem, nie było momentu wyskoku, a potem trzymałem się przy krawężniku i czasem udało się zdobyć jakieś punkty. Popełniłem błąd w ostatnim biegu, gdzie na ostatnim łuku wyszedłem za szeroko i Karol mnie "śmignął" po lewej i nic nie mogłem zrobić. Początek meczu był dla nas udany, cały czas był remis i być może pokusilibyśmy się o wygraną, ale torunianie "wyskakiwali" ze startów i nie mogliśmy nic zrobić.

Lukas Dryml  – Włókniarz - To było ciężkie spotkanie, ale już przed meczem wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Nie sądzę, że byłem wolniejszy w drugiej części meczu, byłem nadal szybki, szybszy niż gospodarze. W Toruniu byłem pierwszy raz i myślę, że mój występ był dość dobry, choć miałem nadzieję na punkty w ostatnim biegu, ale mój najlepszy silnik dosłownie eksplodował. Nawet nie da się już go naprawić i muszę zakupić nowy silnik, ponieważ mam ambicję zdobywać jak najwięcej punktów. Jedyną wskazówkę, jaką dał mi Ales, to informacja, że w Toruniu liczy się przede wszystkim start i tak tez przygotowałem swoje motocykle. Myślę, że nastopnym razem będzie jeszcze lepiej.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt