Zaplanowany na 3-go maja mecz
pomiędzy Unibaxem Toruń, a Marmą Polskie Folie Rzeszów został na prośbę gości
przełożony. Obie drużyny spotkały się w niedzielę, 13-go maja.
Rzeszowianie wystąpili o zmianę terminu spotkania, gdyż właśnie 3-maja w lidze
angielskiej rozgrywano mecz pomiędzy Peterborough Panthers, a Coventry Bees. W
spotkaniu tym, w barwach gości, wystąpi Anglik Scott Nicholls, który w lidze
polskiej startuje właśnie w Marmie Rzeszów.
Toruński klub wyraził zgodę na zmianę terminu meczu, a Komisarz Ligi zatwierdził
tę zmianę.
Ostatecznie zmiana terminu na niewiele zadała się podkarpackiemu teamowi bowiem w ekipie przyjezdnych zabrakło Nicholsa (leczy uraz), a ekipa Unibaxu Toruń pokonała drużynę Marmy Polskie Folie Rzeszów w stosunku 55:34. Goście toczyli z "Aniołami" zaciętą walkę tylko do piątej gonitwy. Wiele atrakcji dla kibiców dostarczyła magiczna jazda Nickiego Pedersena, który po raz kolejny bezapelacyjnie dzielił i rządził na torze.
Już na kilkanaście minut przed meczem organizatorzy zapewnili kibicom możliwość emocjonowania się startami na torze. Nie było to jeszcze same ściganie się na żużlowych rumakach, ale na rowerach. W rozegranym biegu rowerowym udział wzięło 4 kibiców (dwóch z Rzeszowa i dwóch z Torunia). Nie pierwszy raz już organizatorzy toruńskiego klubu zapraszają kibiców to wzięcia udziału w tego typu zabawie. Tym razem emocje były bardzo duże, bowiem wynik nie był znany do samego końca. Ostatecznie jednak o błysk szprychy torunianin był lepszy od rzeszowianina, a że trzeci na metę wpadł także mieszkaniec grodu Kopernika, padł wynik 4-2 dla Torunia. Zwycięzca biegu otrzymał rower, a pozostali burzę oklasków od toruńskiej publiczności.
Niestety mimo tego, że organizatorzy widowiska wywiązali się z zadania w 100% przygotowując mnóstwo atrakcji dla fanów, to najbardziej zagorzali kibice toruńskiego klubu nie mieli okazji się pokazać. Wszystko to spowodowane było wydanym przez Ekstraligę Żużlową S.A. zakazem stosowania elementów pirotechnicznych podczas imprez żużlowych. Na znak protestu w miejscu przeznaczonym dla fanklubu zamiast kibiców pojawiły się napisy adresowane do władz Ekstraligi. Doping prowadziła jedynie mała grupka najwierniejszych kibiców z Rzeszowa, która przyjechała zagrzewać swoich żużlowców do walki.
Jednak zacznijmy od początku, w pierwszej gonitwie zawodów tradycyjnie pod
taśmą stanęli juniorzy obu zespołów, jednak inauguracyjny bieg przebiegł bez większej historii,
a zaskoczeniem dla kibiców było to, że toruńska młodzież nie wygrała tego
wyścigu, bowiem ze startu najlepiej wyszedł
Marcin Leś, a tuż za nim znaleźli się Alan Marcinkowski i Karol Ząbik, którzy w
żaden sposób nie potrafili zagrozić rzeszowskiemu juniorowi. Jako
ostatni linię mety minął Andreas Messing.
Druga gonitwa to podwójne zwycięstwo gospodarzy, Wiesław Jaguś i Ales Dryml nie
dają szansy Rafałowi Dobruckiemu i Davey’owi Watt’owi. Trzecia
odsłona zawodów to kolejna
wygrana Unibaxu, tym razem w stosunku 4:2. Pewnie wygrał Adrian Miedziński, za
nim trwała zażarta walka o dwa punkty, ostatecznie Paweł Miesiąc przyjechał
przed Matejem Žagarem Po tym biegu
przewaga Unibaxu sięgała już 6 punktów.
W czwartym wyścigu po raz pierwszy publiczności zaprezentował się zwycięzca
wczorajszego turnieju GP we Wrocławiu -Nicki Pedersen. Duńczyk już na samym
starcie rozwiał wszelkie wątpliwości wygrywając walkę na łokcie z Ryan’em
Sullivan’em. Na trzeciej pozycji uplasował się Marcinkowski, a ostatni na metę
wjechał Leś.
Następny bieg wprowadził w serca rzeszowskich fanów promyczek nadziei na
wywalczenie jakichkolwiek punktów na owalu przy ul. Broniewskiego. Para Dobrucki- Watt po pierwszym nieudanym starcie w drugim
biegu tym razem bez większych problemów pokonała Zagara i Miedzińskiego w
stosunku 5:1, co pozwoliło rzeszowianom zbliżyć się na dwa punkty do Unibaxu.
Jednak już w szóstym wyścigu torunianie ponownie wrócili do sześciopunktowej przewagi
bowiem tym razem Sullivan z Ząbikiem w pokonanym
polu pozostawili Miesiąca z słabego Kuciapę. Kolejny bieg
zakończył się remisowo za sprawą zwycięstwa Nicki’ego Pedersena.
W ósmym wyścigu świetnym opanowaniem żużlowego rzemiosła popisał się
Australijczyk w toruńskich barwach, który wyprzedził
prowadzących podwójnie Dobruckiego i Watta. Tym samym uratował remis dla
Unibaxu, bowiem jego klubowy kolega - Ząbik przyjechał ostatni.
W dziewiątej gonitwie po raz pierwszy w tym spotkaniu trener rzeszowian - Rafał
Wilk korzysta z rezerwy taktycznej. Za bardzo słabo spisującego się dzisiaj Kuciapę
na torze pojawia się Watt. Mimo że Australijczyk ze startu wychodzi pierwszy to
nękany atakami przez Jagusia, na trzecim okrążeniu kapituluje i ostatecznie
przyjeżdża drugi. Jaguś wygrywa, a jego kolega z pary - Dryml radzi
sobie z Miesiącem i zdobywa 1 pkt. W tym momencie przewaga torunian urosła już
do 8 pkt. Ostatni bieg przed regulaminową 10-minutową przerwą zakończył się
remisowo., bowiem po raz trzeci zwycięża Pedersen, a za nim także po raz
trzeci na metę wpada para toruńska tym razem są to - Miedziński i Zagar. Do mety
nie dojechał zmieniający Lesia - Messing, który zanotował defekt motocykla.
Po przerwie w kolejnych biegach torunianie nadal kontrolują przebieg
spotkania.
W jedenastym biegu Sullivan powtarza manewr z ósmego wyścigu i po raz kolejny
mija prowadzących Dobruckiego (który w tym biegu wystąpił jako rezerwa taktyczna
za Miesiąca) i Watta. Do tego Dryml na trasie także mija Dobruckiego i
torunianie zwyciężają 4:2, obejmują już dziesięciopunktowe prowadzenie w meczu.
Kolejny bieg zakończył się podwójnym zwycięstwem pary "Aniołów": Mateja Žagara i
Karola Ząbika, który jechał na motocyklu Ryana Sullivana. Ostatnia odsłona
zasadniczej rundy startów zakończyła się bez niespodzianki. Czwartą "trójkę" na
swoim koncie zapisał Nicki Pedersen, jego plecy oglądała para toruńska Jaguś -
Miedziński.
W pierwszym z wyścigów nominowanych trener "Żurawi" Rafał Wilk postanowił
wykorzystać nowinkę regulaminową i asygnował do startu jako złota rezerwa
taktyczna swojego asa - Nickiego Pedersena. Popularny "Power" nie zawiódł swoich
kibiców i wygrał, dając tym samym Marmie sześć punktów. "Tylko" sześć, bo za
plecami Duńczyka do mety dojechała toruńska młodzież, czyli Karol Ząbik i Adrian
Miedziński, ostatnie miejsce zajął Rafał Dobrucki.
W ostatniej gonitwie meczu na
starcie stanęli: Sullivan i Jaguś przeciwko Wattowi i niepokonanemu jak dotąd Pedersenowi. Ten ostatni popełnił błąd na starcie, co skrzętnie wykorzystała
para Unibaxu, wygrywając ostatni bieg podwójnie, a cały mecz 54:39.
Torunianie
pokazali po raz kolejny, że na własnym torze są naprawdę mocni i bardzo trudno
będzie ich w Toruniu pokonać. Nieodczuwalny na razie wydaje się brak w składzie
Roberta Kościechy. Każdy jedzie równo i każdy punktuje, bowiem siłą toruńskiego
zespołu nie jest jeden zawodnik, a cały zespół.
Drużynę rzeszowską na
wyjazdach wyraźnie "ciągnie" Nicki Pedersen, który wszędzie jest piekielnie
szybki. Chociaż także
można było odnieść nieodparte wrażenie, że rzeszowianie mimo porażki pojechali dobre
zawody. W zasadzie to Nicki Pedersen zdobył ponad połowę punktów, ale także
Davey Watt może być zadowolony ze swojego występu. Na pewno brak Scotta
Nichollsa też miał wpływ na taki, a nie inny wynik, kto wie czy gdyby Anglik
pojechał to czy rezultat spotkania nie rozgrywałby się w ostatnim biegu? Jednak
liczy się wynik i to, że torunianie tym zwycięstwem umocnili się na pozycji
lidera, z pewnością najważniejsze było dzisiaj zwycięstwo, a jego rozmiary były
już mniej ważne.
Po zawodach powiedzieli
Jacek Gajewski - menadżer Unibax -
Kolejne zwycięstwo, chociaż mówiłem przed tym meczem, że czeka nas ciężkie
spotkanie. Wiedziałem, że Marma jeździ bardzo dobrze w tym roku, bardzo dobry
sezon ma Nicki Pedersen. Dzisiaj chyba pierwszy raz przegrał wyścig w lidze w
stosunku 5:1, co nie wymaga komentarza. Bardzo dobrze jedzie także Dave Watt,
zarówno w Anglii jak i w naszej lidze. Dobrze prezentuje się także Rafał
Dobrucki, dlatego spodziewałem się, że mecz będzie trudny i taki też był. W
drugiej części meczu udało nam się zrobić trochę większą przewagę i w ostatnim
biegu Wiesiek z Ryanem wygrali też 5:1. Podsumowując - sprawdziło się to co
przewidywałem, że Rzeszów będzie bardzo trudnym przeciwnikiem
Wiesław Jaguś - kapitan Unibaxu - Cieszę się bardzo, że moja drużyna wygrała, cieszę się także, że wygrałem w 15 biegu z Nickim Pedersenem. W tym sezonie Duńczyk bardzo rzadko przegrywa i dlatego to bardzo ważne zwycięstwo, widać, że jest świetnie przygotowany do sezonu. My wygraliśmy ciężkie spotkanie i to jest najważniejsze."
Ales Dryml - Unibax - Wygraliśmy dziś kolejny mecz i bardzo się z tego cieszę. Ja sam czułem się znacznie lepiej niż w ubiegłym tygodniu. Dzisiaj rano miałem trening, który mi znacznie pomógł ustawić motocykl, ponieważ tor zmienił się w porównaniu do zeszłego sezonu. Mam nadzieje, że jak najszybciej powrócę do wysokiej dyspozycji, odczuwam jeszcze trochę ten obojczyk, ale jest już coraz lepiej. W przyszłym tygodniu czekają mnie Mistrzostw Europy we Lwowie, a zatem nie będę mógł niestety przyjechać do Tarnowa.
Matej Zagar - Unibax - Dzisiejsze zawody były naprawdę bardzo dobre, ale ja nie jestem zadowolony ze mojej postawy, ani z mojego dorobku punktowego. Wydaje mi się, że był jakiś problem z silnikami i chyba tu tkwi przyczyna słabszego występu. Wczoraj w Grand Prix zaliczyłem dobry występ, ale słabiej poszło mi już w półfinale, bo prawie wjechałem w taśmę i nic już się nie dało zrobić.
Adrian Miedziński - Unibax - Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie, świetna postawa dwójki naszych liderów: Wiesia i Ryan’a. Reszta dołożyła swoją cegiełkę. Ze swojego występu jestem średnio zadowolony, nie szła mi dzisiaj jazda w polu, nie byłem taki szybki jakbym chciał. Myślę jednak, że to jest kwestia przejrzenia sprzętu u mechanika, bo być może się rozregulowały ustawienia.
Ryan Sullivan - Unibax - Mogę ten mecz zaliczyć do udanych, zresztą cała nasza drużyna pojechała tak, jak powinna, choć przeciwnicy postawili nam wysoko poprzeczkę. Przez cały weekend testowałem moje silniki i widać tego skutki. Uważam, że jeśli ominą nas kontuzje, to powinniśmy być cały czas wysoko w tabeli. Jeśli chodzi o Nicki Pedersena, to jego jazda jest niewiarygodna. Niedawno ścigaliśmy się w Szwecji, dziś także udało mi się wygrać, więc jestem zadowolony.
Alan Marcinkowski - Unibax - Następny mecz w Tarnowie na pewno będzie trudny, dowiedziałem się, że pojadę tam trochę więcej wyścigów. Tamtejszy tor nie należy do zbyt trudnych, wystarczy dobrze przygotowany sprzęt, jazda po szerokiej i można wygrać tam z każdym. W toruńskim klubie jest naprawdę super, czuję się tu świetnie i mam nadzieje, że zostanę tutaj dłużej. Te punkty, które zdobywam to jest głównie zasługa moich sponsorów, wczoraj zakupili mi nowy silnik i spisuje się on całkiem nieźle. Myślę, że jeszcze parę treningów, dopasuję go i będę coraz szybszy."
Rafał Wilk - trener Marmy - Mieliśmy jednego pewnego zawodnika - Nicki Pedersena, który zdobył właściwie połowę punktów naszej drużyny, natomiast pozostali jeździli w kratkę. Szkoda, bo w połowie spotkania liczyłem, że przegramy mniejsza różnicą punktową, chociaż 8 punktami. Ostatecznie wyszło nieco więcej, ale Toruń jest bardzo silny, w końcu nieprzypadkowo jest liderem tabeli. Gratulujemy zwycięstwa torunianom, bo mieli naprawdę bardzo udaną końcówkę meczu, a my im nie dotrzymaliśmy kroku. Myślę jednak, że to było dobre widowisko, a tor był rewelacyjnie przygotowany. Davey Watt naprawdę nas zaskoczył, bo jeździł na tym torze po raz pierwszy, a zdobył sporo punktów. Oby tak było dalej i oby częściej nas zaskakiwał. Myślę, że każdy chciałby mieć w swoim składzie takiego zawodnika jak Nicki Pedersen. On jeździł dziś wspaniale - pięć biegów rewelacyjnych i jedynie ostatni bieg mu nie wyszedł. Do Bydgoszczy pojedziemy powalczyć i zobaczymy jak będzie.
Nicki Pedersen - Marma -
Uważam, że wszystkie spotkania przeciwko zespołowi z Torunia są bardzo trudne,
bo to jest naprawdę dobra drużyna. Nasz zespół spisał się dziś trochę słabiej,
ale jeździ tu wielu młodych zawodników, wiec wszystko przed nimi. Jeśli chodzi o
moją jazdę, to staram się ze wszystkich sił i jednocześnie dobrze się przy tym
bawię. Dzisiejszy tor był wspaniały, był lekko przyczepny, dzięki czemu było
trochę walki. siaj miałem inne motocykle niż podczas GP, ale jak widać
spisywały się znakomicie. Nie muszę się martwić o walkę na dystansie, ponieważ
moje motocykle są tak szybkie, że pozwalają mi zyskiwać przewagę już na starcie.
Ostatnio miałem małe problemy żołądkowe, miałem badanie krwi, ale już jest
wszystko w porządku. Po dzisiejszym meczu możemy mieć nadzieję, że uda nam się
awansować do fazy play-off.
Starty w Grand Prix są dla mnie wspaniałe w tym roku, silniki też
nie zawodzą, a ja czuje głód wygranych. Zimą schudłem 8 kilogramów i czuję, że
jestem gotowy na zwycięstwo, ale przed nami jeszcze dziewięć rund Grand Prix.
Największym zagrożeniem dla mnie jest chyba wciąż Jason Crump, ale zobaczymy jak
będzie. Oczywiście chciałbym na koniec sezonu mieć najwięcej punktów ze
wszystkich zawodników.
Marcin Leś - Marma - Mam do siebie trochę pretensji, ponieważ nie licząc pierwszego biegu, w pozostałych mogło być zdecydowanie lepiej. Szkoda, że przegraliśmy, ale jechaliśmy bez Scotta Nichollsa. Mecz był na pewno ciekawy, gratuluję chłopakom z Torunia.
Rafał Dobrucki - Marma - Wynik meczu miał być nieco lepszy dla nas. Ja nie jestem zadowolony ze swojej postawy - liczyłem na lepszy występ. Na swoim torze Toruń jest na pewno groźny, ale było widać, że w kilku bigach nawiązywaliśmy alkę. Zabrakło nam jednak Scotta Nichollsa i to podcięło nam nieco skrzydła jeszcze przed meczem. W rewanżu na pewno powalczymy po punkt bonusowy, choć nie będzie łatwo.
Davey Watt - Marma - Nie jestem do końca zadowolony z dzisiejszych zawodów, bo w pewnym sensie były one dla mnie porażką. Moje motocykle nie spisywały się tak, jakby sobie tego życzył i muszę zabrać je do Anglii i oddać mechanikom. Drużyna gospodarzy jechała dziś wspaniale i była bardzo zgrana. Dla mnie to nowy tor i kolejne nowe doświadczenie, które myślę, że zaprocentuje w przyszłości. W naszej drużynie liderem jest Nicki, ale wierzę, że pozostali zawodnicy wkrótce będą też jechać dobrze.
Paweł Miesiąc - Marma - Początek meczu w moim wykonaniu był lepszy w moim wykonaniu, ale potem brakowało już punktów. Nie mogliśmy się odpowiednio przełożyć i dopasować do toru. W tym sezonie nie jeździłem zbyt wiele. Za tydzień mamy mecz w Bydgoszczy, gdzie mamy szanse na wygraną, bo nie wiadomo, jak się będzie czuł Andreas Jonsson.
Andreas Messing - Marma - Tak naprawdę trudno mi powiedzieć cokolwiek o tym spotkaniu. Nie wiem, czy to moje motory zawiodły, czy to może ja? W pierwszym wyścigu słabo wyszedłem ze startu i później nic już nie mogłem zrobić, natomiast naprawdę nie wiem, czemu tak słaby był mój drugi występ.
LIST OTWARTY TORUŃSKICH KIBICÓW SPEEDWAYA
Podczas meczu kibice toruńskiej drużyny postanowili oprotestować zakaz
związany z używaniem materiałów pirotechnicznych na imprezach masowych. Zamiast
oprawy przedmeczowej kibice wywiesili na płocie hasła adresowane do władz
Ekstraligi Żużlowej oraz przesłali oficjalny list do władz Ekstraligi, w którym
wyrażają swoje niezadowolenie wobec tego zakazu. Oto jego treść:
Od wielu lat trybuny polskich stadionów żużlowych stają się coraz bardziej
kolorowe, rozśpiewane i aktywnie dopingujące swoich zawodników. Kibice różnych
drużyn prześcigają się w przygotowaniach i prezentacji jak najciekawszych opraw
zawodów sportowych. Tak naprawdę my - twórcy opraw meczowych mamy jeden główny
cel: chcemy uatrakcyjnić zawody żużlowe, a także przyciągnąć na trybuny jak
największą ilość widzów, udowadniając, że mecz żużlowy to nie tylko wyścigi na
czarnym torze, ale również wspaniała, bezpieczna zabawa dla całej rodziny.
Podczas meczu chcemy wszyscy aktywnie uczestniczyć w żużlowym przedstawieniu,
wspierać naszą ukochaną drużynę poprzez ciekawe, kolorowe oprawy.
Bez wątpienia wielkim uatrakcyjnieniem zawodów są race i inne materiały pirotechniczne. Pomagają nam one w przygotowaniu ciekawych opraw, rozświetlają w niesamowity sposób nasz stadion. Dlatego z wielkim smutkiem i rozgoryczeniem przyjęliśmy wiadomość o wprowadzonym zakazie używania materiałów pirotechnicznych podczas zawodów żużlowych. Jest to dla nas wielkie zaskoczenie, ponieważ wbrew panującym powszechnie opiniom, race, fajerwerki i świece dymne stosowane przez nas podczas meczów są bardzo bezpieczne. Posiadają wszelkiego rodzaju niezbędne atesty bezpieczeństwa. Poza tym, odpalaniem rac zajmują się osoby starannie do tego dobrane, a przede wszystkim odpowiedzialne i godne zaufania. Podkreślić należy również fakt, że przygotowując oprawę wszystko jest szczegółowo omówione i dopracowane, nic nie dzieje się przypadkiem. Materiały pirotechniczne odpalane są we wcześniej uzgodniony sposób, jak również o ściśle określonej porze przez wytypowane osoby.
Cała oprawa przygotowywana jest przez kibiców, którzy poświęcają swój czas i
pieniądze aby tworzyć jak najbardziej interesujące prezentacje. Robimy to z
wielkim zaangażowaniem i pasją, ponieważ chcemy w jak najlepszy sposób
odwdzięczyć się naszym zawodnikom i ukochanemu klubowi za to, co oni robią dla
nas.
Zawody żużlowe organizowane są dla fanów, bo czymże byłby sport właśnie bez
kibiców? Oprawa pirotechniczna uatrakcyjnia zawody, ale jest także dla żużlowców
- naszych bohaterów. Protestujemy przeciwko uniemożliwieniu nam fetowania
naszych zawodników za ich poświęcenie w taki sposób, który jest ciekawy i
niejednokrotnie zapiera dech w piersiach. Wszystko co robimy odbywa się z
poszanowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Niejednokrotnie władze sportowe
uczą nas, jak ważny jest szacunek dla przyjezdnych kibiców i zawodników
przeciwnej drużyny. Jednak wprowadzając tego typu zakaz, to właśnie nam odbiera
się szacunek, podkreślając, że kibice nie są godni zaufania i tak naprawdę
najmniej liczą się na stadionie.
Dlatego prosimy o powtórne rozważenie tej sprawy. Przez wiele sezonów żużlowych podczas których nie doszło do żadnego wypadku z użyciem materiałów pirotechnicznych udowodniliśmy, że to co robimy jest bezpieczne i sprawia wielką satysfakcję zarówno pozostałym widzom jak i zawodnikom, którzy niejednokrotnie wyrażali uznanie i podziw wobec tego co robimy. Chcemy jednocześnie zaznaczyć, ze jesteśmy gotowi do rozmów i wspólnego poszukiwania porozumienia. Przecież nam wszystkim powinno zależeć na tym, aby zawody żużlowe były pasjonujące, ciekawe i ściągające na stadiony jak największe rzesze żużlowej rodziny.
Z wyrazami szacunku
Toruńscy Kibice Speedwaya
A co o materiałach pirotechnicznych mówi prawo, czyli ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych z 22 sierpnia 1997 roku.
Art. 14 ust. 2. stanowi, że "Osobom obecnym na imprezie masowej zabrania się wnoszenia i posiadania w jej trakcie broni lub innych niebezpiecznych przedmiotów, materiałów wybuchowych, wyrobów pirotechnicznych, materiałów pożarowo niebezpiecznych, napojów alkoholowych, środków odurzających lub substancji psychotropowych.". Jednocześnie art. 21 ust. 3 wprowadza sankcję za złamanie przepisów art. 14 ust. 2 "Kto wnosi lub posiada na imprezie masowej broń, inne niebezpieczne przedmioty, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne lub materiały pożarowo niebezpieczne, podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności." Dodatkowo sąd może nałożyć na sprawcę wykroczenia środek karny w postaci tzw. zakazu stadionowego na okres od lat 2 do lat 6 połączonego z obowiązkiem zgłaszania się ukaranego na komisariacie Policji w czasie trwania imprezy masowej.
Przyjęta przez Sejm przed kilkoma tygodniami nowelizacja przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych zaostrza odpowiedzialność za tego rodzaju wykroczenie. Ustawodawca wprowadził minimalną grzywnę w wysokości 1000 zł oraz obowiązek orzeczenia przez sąd "zakazu stadionowego" za złamanie przepisów ustawy w tym zakresie.
Zagadnienia związane z bezpieczeństwem podczas imprez żużlowych reguluje także Regulamin Dyscyplinarny PZM. Art. 309 pkt 19 ppkt c stanowi, że za powstałe z winy lub niedopatrzenia klubu organizatora zawodów naruszenie porządku, które spowoduje naruszenie przepisów “Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych" z dnia 22.08.97 wraz z późniejszymi zmianami i aktów wykonawczych do niej, a także postanowień i zaleceń wydanych przez inne organa administracji właściwe dla terenu działania klubu może na klub zostać nałożona kara pieniężna 15000 zł oraz zamknięcie toru na 1 do 3 meczów ligowych. Regulacje dotyczące zagadnień bezpieczeństwa znajdują także w przepisach innych związków sportowych.
Ekstraliga Żużlowa sp. z o.o. jest zobowiązana do przestrzegania powszechnie obowiązujących przepisów prawa oraz jest związana umową o zarządzanie rozgrywkami, która nakłada na nią obowiązek stosowania odpowiednich przepisów PZM w zakresie bezpieczeństwa imprez masowych.
Jednocześnie informujemy, że istnieje możliwość organizowania przez kluby żużlowe pokazów sztucznych ogni. Tego rodzaju pokazy mogą odbywać się w trakcie meczów żużlowych jednak pod pełną kontrolą organizatora meczu i z zachowaniem obowiązujących w tym zakresie przepisów dotyczących bezpieczeństwa przeciwpożarowego.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl