Do tego, że mecze Złomrexu Włókniarza z
toruńskimi "Aniołami" są źródłem wielu emocji, nikogo nie trzeba przekonywać.
Częstochowscy kibice przywykli już do tego, że ich zespół zawsze u progu sezonu
notuje "wpadki". W tym roku jednak nawet najwięksi pesymiści pod Jasną Górą nie
spodziewali się takiego scenariusza. Żużlowcy Złomreksu Włókniarza przez cztery
kolejki Ekstraligi zdołali wygrać zaledwie jedno spotkanie, czyli mecz
inauguracyjny z Marmą Rzeszów. Potem nadeszły porażki w Bydgoszczy i Lesznie.
Gorycz żalu dopełnił pojedynek z toruńskim Unibaksem, który zakończył się
porażką miejscowych. Częstochowianie byli jedynie tłem dla dobrze spasowanych z
torem gości i polegli różnicą aż 15 "oczek"
Dwa pierwsze biegi pokazały, że oba zespoły są mocne, a wygrana może przypaść
tak jednej, jak i drugiej ekipie. I choć o kolejności na mecie decydował dobrze
rozegrany pierwszy łuk, to już w trzecim biegu na torze działo się znacznie
więcej. Ryan Sullivan, który przez sześć lat zdobywał punkty dla Włókniarza, tym
razem jako toruński "Anioł" nie poradził sobie z Sebastianem Ułamkiem i Lee
Richardsonem. I choć Australijczyk zaciekle atakował, nie udało mu się
przedzielić biało-zielonej pary. Złomrex odniósł pierwsze podwójne zwycięstwo i
prowadził w meczu 11:7.
Następny wyścig pozwolił częstochowianom odskoczyć gościom o kolejne dwa
"oczka". Bieg wygrał lider miejscowych, Greg Hancock, drugi dojechał Robert
Kościecha, natomiast jedno "oczko" padło łupem Mateusza Szczepaniaka, który na
drugim łuku pierwszego okrążenia śmiałym atakiem wyprzedził aktualnego jeszcze
Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, Karola Ząbika.
Świetnie pierwszy łuk w
biegu siódmym rozegrał Lukas Dryml. Czech wypchnął wszystkich rywali, co
wykorzystał Drabik i na prostej zrównał się z Robertem Kościechą. Popularny
"Kostek" był jednak znacznie szybszy i z łatwością powrócił na drugą lokatę i
ruszył w pościg za Drymlem. Czech dobrze się bronił do ostatniego łuku. Wtedy to
atakiem po szerokiej Kościecha napędził swój motocykl i przed samą metą
wyprzedził młodszego z braci Drymlów.
Był to sygnał dla pozostałych Aniołów do odrabiania strat i goście w drugiej
części spotkania imponowali bardzo dobrymi startami i już na dojeździe do
pierwszego łuku mieli sporą przewagę nad żużlowcami spod Jasnej Góry.
Bieg ósmy zakończył się jeszcze co prawda podziałem punktów jednak już w
kolejnej potyczce Anioły wygrały podwójnie, a na tablicy wyników pojawił się
meczowy remis.
Dwie następne gonitwy były znów
pokazem rewelacyjnych startów i dobrej jazdy na dystansie w wykonaniu "Aniołów",
którzy wygrali je podwójnie. Włókniarz przegrywał 29:37 i już chyba tylko
najwięksi optymiści wśród biało-zielonych fanów wierzyli w końcowy sukces swych
idoli. Jednak trener miejscowej drużyny wierzył jeszcze w sukces i przed biegiem
trzynasty postanowili wystawić Grega Hancocka, jako
"jokera". Sympatyczny Amerykanin odniósł zwycięstwo nad toruńską parą po walce
na dystansie i dzięki temu wyścig zakończył się wynikiem 6:3. Przed biegami
nominowanymi, kiedy na tablicy wyników widniało 37:44 dla zespołu z Torunia,
istniała jeszcze jedna, mała szansa na zwycięstwo Włókniarza. Biało-zieloni
musieli wygrać podwójnie dwa ostatnie biegi.
Wprawdzie gonitwy te kończyły się
rezultatem 5:1, jednak dla Unibaxu.
Zawodnicy toruńskiego klubu pokazali, że potrafią walczyć do końca i w ostatnich
wyścigach "rozjechali" częstochowskie "Lwy".
Ostatecznie toruńskie "Anioły" wygrały 54:39, a do zwycięstwa poprowadził ich
Robert Kościecha, Ryan Sulivan i Wiesław Jaguś. Również reszta drużyny dorzuciła
cenne punkty, dzięki czemu goście wywieźli cenne zwycięstwo z Częstochowy.
Jeśli
chodzi o gospodarzy, to jak zwykle nie zawiódł Greg Hancock. Nieźle
zaprezentował się Sebastian Ułamek, choć widać po nim jeszcze skutki kontuzji,
oraz debiutujący w "biało-zielonych" barwach przed częstochowską publicznością
Lukas Dryml.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Unibaxu - W pierwszej części spotkania na pewno mieliśmy wiele
trudności, ponieważ nie trafiliśmy z odpowiednimi przełożeniami. Natomiast
później, również dzięki Ryanowi Sullivanowi, po pierwszych wpadkach zaczęło
wszystko grać. Każdy bieg był bardzo ciekawy. Wygraliśmy spotkanie, a nasza
drużyna była monolitem i mam nadzieję, że tak dobrze będzie do samego końca.
Należy jednak pamiętać, że to jest tylko sport i tak samo Włókniarz może do nas
przyjechać i wygrać. To nie jest powiedziane, że na tym meczu wszystko się
kończy. Matej po dwóch nieudanych biegach dostał kolejną szansę, bo uważam, że szanse należy dać wszystkim, a zwłaszcza właśnie Matejowi. Miał on
najwięcej problemów z naszymi torami i z dopasowaniem się do nich. Już
mu to wszystko zaczyna wychodzić, mimo że na wczorajszym Grand Prix trochę się poturbował.
Na meczu był nieco obolały, ale uśmiechnięty i pokazał na co go stać.
Podejrzewam, że w następnych meczach będzie jechał jeszcze lepiej.
Czas pokaże czy my jesteśmy tak silni czy Włókniarz tak słaby, bo przecież to dopiero była czwarta kolejka. Do końca
rozgrywek jest jeszcze daleko i częstochowianie nie mogą już zakopywać
wszystkich nadziei i wieszać zawodników na hakach. To jest sport i wszystko musi
zagrać, żeby zespół jechał tak jak należy. Oni jeszcze się rozjeźdżą. Za naszą
wygraną mogę podziękować wszystkim zawodnikom, a także sponsorom. Podziękowania
również dla wszystkich kibiców, ponieważ należą im się dobre widowiska i
zwycięstwa naszego zespołu choćby za to, że przyjechali tutaj z nami i cały czas
kibicowali.
Wiesław Jaguś - kapitan Unibax - Każdy mecz jest ciężki, ponieważ są to zawody ekstraligowe i nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu oraz brak tu jest słabych zawodników. Cieszę się, że moja drużyna wygrała i najważniejsze, że dwa punkty jadą do Torunia. Pojechaliśmy wszyscy na wysokim poziomie i wygraliśmy te zawody, mimo pierwszych słabszych biegów. Jeśli chodzi o wczorajszy występ w Lonigo to sam jestem zaskoczony, że tak dobrze pojechałem i stanąłem na podium. Nie mam jakiegoś konkretnego celu w GP, chce po prostu jeździć jak najlepiej.
Matej Zagar - Unibax - Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo i wygraliśmy po bardzo dobrym spotkaniu. Wynik jest fantastyczny. Ze swojej postawy jestem również zadowolony, ponieważ mój sprzęt spisywał się dobrze na tym wspaniałym torze. Jest to mój pierwszy sezon w polskiej lidze i na samym początku miałem problemy z motorami. Teraz mam nowe silniki przygotowane specjalnie na polską ligę i jak widać jest coraz lepiej.
Ryan Sullivan - Unibax - Jestem szczęśliwy, bo mieliśmy dobry początek sezonu ligowego, choć nie
wymarzony, a cały zespół współgra ze sobą. Wygrana na torze w Częstochowie dała
nam z pewnością dużo radości. Mieliśmy w tym meczu trochę szczęścia, jednak wszyscy
cieszymy się z takiego wyniku.
Przed meczem byłem strasznie zdenerwowany. To duży stres występ przed
publicznością, którą doskonale znam. Uwierzcie mi rzadko miewam takie momenty
adrenaliny jak tutaj w Częstochowie. Cieszę się jednak, że mogłem znów tutaj
startować, choć w innych barwach, i że zostałem tak ciepło przyjęty przez
częstochowską publiczność. Teraz pod koniec dnia jestem szczęśliwy, ale jeszcze
przed meczem byłem kłębkiem nerwów.
Ponieważ znam ten to nie, nie miałem problemów z dopasowaniem się do niego, choć
pierwszy bieg mi nie wyszedł. Tor był bardzo podobny do tego, na którym
startowałem tutaj przez ostatnie sześć lat.
Przed zawodami byłem z rodzicami na Jasnej Górze i myślę, że dla moich rodziców było to
wielkie przeżycie. Prezes Marian Maślanka jest bardzo dobrym przewodnikiem i
dziękuję mu za taką gościnę.
Robert Kościecha - Unibax - Jestem niezmiernie zadowolony z tego, że wygraliśmy w Częstochowie. Nie ukrywamy, że początek sezonu mieliśmy średni, a nasze wygrane były ciężkie i wskazywały na to, że jesteśmy silną drużyną. Myślę, że po tym spotkaniu dostaniemy wiatru w żagle i będzie tylko coraz lepiej. Po naszym poprzednim meczu nie byłem zadowolony, silniki pojechały słabo i wysłałem je do Briana Kargera. W piątek na treningu było średnio, ale podszedłem z chłopakami do tej rywalizacji spokojnie i się udało. Widać, że byłem dość szybki i cieszę się, że wygraliśmy ten mecz. Na tym torze zawsze bardzo lubiłem jeździć bo kocham tory szybkie a ten takim torem jest. Dedykuję tą wygraną moim sponsorom, którzy pomogli mi w przejściu do Torunia, którzy są ze mną na dobre i na złe
Adrian Miedziński - Unibax - Cieszę się, że wygraliśmy, każdy stanął na wysokości zadania, dorzucił punkty, które pozwoliły nam zwyciężyć. Początek jechałem na nowym silniku, za bardzo go nie znałem, nie wiedziałem jak będzie reagował na nowe ustawienia. W pierwszym biegu spaliło mi się sprzęgło. Dwa ostatnie biegi były zdecydowanie lepsze. Najważniejsze jest to, że drużyna wygrała.
Karol Ząbik - junior Unibax - Cieszy zwycięstwo, nie spodziewaliśmy się, że będzie ono takie wysokie. Po cichu liczyliśmy, że sprawimy niespodziankę naszym kibicom i to był nasz główny cel. Udało się go spełnić i mogę powiedzieć śmiało, że jesteśmy zgraną drużyną, zdarzyła nam się wpadka we Wrocławiu, ale każdemu może się zdarzyć.
Piotr Żyto - trener Włókniarza - Po tym meczu nie mamy powodów do zadowolenia. Na wczorajszym treningu wszyscy dobrze się spisywali, Greg Hancock bardzo dobrze jechał podczas Grand Prix, a w tym meczu każdy przegrywał. Sam nie wiem co się stało. Widać było, że zawodnicy z Torunia przewyższali nas pod względem sprzętowym. W czternastym biegu chciałem puścić Sebastiana Ułamka w ramach rezerwy taktycznej, jednak zawodnik na to się nie zdecydował, twierdząc, że nadal odczuwa bóle ręki po kontuzji.
Greg Hancock - Włókniarz - wygrał zespół lepszy pod każdym względem. Przegraliśmy, ale nie mogę wytłumaczyć co się stało z zespołem, mogę jedynie mówić za siebie. Jest mi smutno, ponieważ zaginął mój silnik, który nie doleciał z Włoch i jechałem na tym, co miałem. Jest to porażka, która stawia nas w nieciekawej sytuacji. Sam fakt, że zostałem kilka razy pokonany w tym meczu, nie wystawia mi najlepszego świadectwa.
Mateusz Szczepaniak - Włókniarz - Dostaliśmy niezłe "baty" od Torunia, który jest w tym sezonie bardzo mocną drużyną. To nas jednak nie usprawiedliwia, bo to przecież my startowaliśmy na własnym torze. Goście wygrali jednak zasłużenie, byli dużo lepsi od nas. Ja miałem problemy na starcie, za każdym razem podnosiło mnie i traciłem dystans, a na trasie ciężko było kogoś minąć. Start wyszedł mi dopiero w ostatnim moim biegu, ale z kolei zabrakło czegoś na dystansie i wyprzedził mnie Jaguś.
Lukas Dryml - Włókniarz – Było to słabe spotkanie w wykonaniu całej naszej drużyny. Wiadomo, porażki się zdarzają, jednak nie powinniśmy przegrać tak wysoko i to w dodatku na własnym torze. To był dla mnie pierwszy mecz w Częstochowie w barwach Włókniarza i chciałem zaprezentować się z jak najlepszej strony. Było jednak średnio. Wierzę jednak, że z biegiem czasu będzie lepiej, odpowiednio dopasuje sprzęt do toru i będę zdobywał więcej punktów. Trenowałem tu przez kilka dni, jednak trening to nie to samo co mecz. Zawody rozpocząłem na motocyklu, który świetnie spisywał się na treningu, a w tym meczu był po prostu za słaby. Co prawda tor był twardszy niż na treningach, jednak to nie nawierzchnia była przyczyną naszej porażki, a nasza słaba postawa w tym meczu.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl