Atlas Wrocław potwierdził aspiracje mistrzowskie i bez problemów pokonał jednego
z faworyta ligi - Unibax Toruń w stosunku 58:35. Mecz stał na wysokim poziomie,
więc kibice nie mieli powodów aby narzekać na widowisko.
Zawodnicy Atlasu chcieli "zetrzeć plamę" po niezbyt udanym wyjeździe do Tarnowa,
gdzie nie udało się wygrać, i za wszelką cenę chcieli się jak najlepiej
zaprezentować wrocławskiej publiczności. Również
zawodnicy z Torunia nie mieli powodów do narzekań, bo całkiem spora liczba
kibiców tego miasta przybyła do Wrocławia, aby dopingować swoich jeźdźców. Przy
prezentowaniu zawodników posypały się tor liczne serpentyny, tak więc trzeba
było chwilkę poczekać zanim służby porządkowe poradziły sobie z tym problemem.
Już pierwsze biegi pokazały, że o kolejny dobry występ na torze Stadionu
Olimpijskiego we Wrocławiu zawodnikom Unibaxu będzie ciężko. Co prawda w biegu
juniorskim para Alan Marcinkowski – Karol Ząbik wygrała z parą gospodarzy Filip Sitera – Piotr Korbel w stosunku 5:1 to już w kolejnych to wrocławianie byli w
zdecydowanej większości górą. Jednak poziom ścigania był na niskim
poziomie bowiem o kolejności na mecie decydował praktycznie moment startowy po
którym na torze nic ciekawego już się nie działo. Zawodnicy gęsiego jeden za
drugim pokonywali kolejne okrążenia toru.
Sygnał do walki dał wrocławianom w szóstym wyścigu sam Mistrz Świata Jason Crump. Po
doskonałym starcie para toruńska Ząbik-Sullivan objęła podwójne prowadzenie
natychmiast odskakując będącemu na trzeciej pozycji Crumpowi. Ten mimo usilnych
starań miał ogromne kłopoty z nawiązaniem kontaktu z rywalami, którzy pewnie
zmierzali po zwycięstwo. Na ostatnim wirażu Sullivan za daleko odjechał jednak
od krawężnika co natychmiast wykorzystał Crump i ku zaskoczeniu
niespodziewającego się takiego obrotu sprawy prowadzącego Ząbika o mały włos nie
wygrałby wyścigu. Wszystko to działo się na ostatnim wirażu. Sędzia, aby ustalić
kolejność na mecie musiał obejrzeć zapis wideo. Ząbik lepszy był dosłownie o
milimetry. W kolejnym wyścigu przebudził się wśród wrocławian Tomasz Jędrzejak.
Dynamicznym atakiem na pierwszym wirażu po zewnętrznej wyprzedził obu rywali
dołączając do prowadzącego Hansa Andersena.
Gdyby nie walka o drugą pozycję Sitery z Jagusiem, który naszego juniora
wyprzedził na drugim okrążeniu, to o biegu numer osiem można by rzec tylko:
bezapelacyjne zwycięstwo Crumpa.
Dziewiąty wyścig to kolejne podwójne zwycięstwo Atlasa. Andersen i Jędrzejak
niezagrożeni prowadzili przez cztery okrążenia. Niegroźny upadek zaliczył Ząbik,
na szczęście podniósł się o własnych siłach i sędzia nie musiał przerywać biegu.
Pod taśmą jedenastego biegu ponownie stanął Robert Kościecha, jako rezerwa
taktyczna. Nie pomogło to gościom. Wrocław wygrał podwójnie. Ale dzięki
walecznemu Robertowi, Jędrzejak do końca musiał pilnować drugiej pozycji. Linię
mety jako pierwszy minął Jason Crump.
Zapowiadał się pogrom drużyny toruńskiej. Jednak wówczas trener Jan Ząbik,
wykorzystując nowinki regulaminowe, posłał w dwunastym biegu w ramach złotej
rezerwy kapitana swojego zespołu – Wiesława Jagusia. Okazało się to strzałem w
dziesiątkę, gdyż "Jagoda" wspólnie z Karolem Ząbikiem przywieźli w tym biegu
siedem punktów dla swojej drużyny , co pozwoliło na odrobienie kilku punktów
straty do Wrocławian. Jednak to wszystko, na co było stać torunian w tym meczu. Atlasowcy,
najwyraźniej lekko podenerwowani tym, iż Unibax zdołał odrobić kilka punktów,
całkowicie zdominowali dalszą część zawodów, wygrywając trzynasty i czternasty
bieg w stosunku 5:1.
Niewiele zabrakło, aby wynik czternastej gonitwy WKS powtórzył w ostatniej
odsłonie meczu, jednak
Hans Andersen zakopał się na drugim wirażu i spadł na ostatnią pozycję. Duńczyk,
nie chcąc popsuć swojego bardzo udanego występu, walczył o trzecią pozycję i na
ostatniej prostej udało mu się minąć defekujący motocykl Wiesława Jagusia.
Goście z Torunia nie powinni specjalnie narzekać, wszak mogli przegrać zdecydowanie wyżej. Wśród gospodarzy na wyróżnienie zasłużyła cała drużyna, jedynie Filip Sitera musi popracować nad swoimi motocyklami, gdyż na razie nie jest sprzętowo przygotowany do występów w polskiej lidze. Klasą dla siebie byli Jason Crump oraz ku uciesze licznej publiczności, Tomasz Gapiński, który w niepamięć odłożył poprzedni sezon i teraz swoją jazdą może spokojnie się starać o miejsce w składzie Polaków na Drużynowy Puchar Świata.
Trudno kogoś pochwalić za dobry występ z ekipy Toruńskiej. Dość nadmienić, że w całym meczu ekipa trenera Jana Ząbika odniosła zaledwie 3 biegowe zwycięstwa, a jej zawodnicy tylko 3 razy mijali metę na pierwszej pozycji. Dwukrotnie dokonał tego Karol Ząbik, który był najjaśniejsza gwiazdą swojej drużyny, choć i on nie ustrzegł się błędów włącznie z upadkiem. Przebłyski dobrej jazdy było widać u Wiesława Jagusia, jednak to zdecydowanie za mało na zawodnika, który będzie w tym roku walczył o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Zdecydowanie zawiedli kreowani na liderów Toruńskiej drużyny – Adrian Miedziński oraz Ryan Sullivan.
Nie tak wyobrażali sobie początek sezonu kibice i działacze Unibaxu Toruń.
Drużyna, która przez wielu była typowana jako jeden z głównych kandydatów do
tytułu mistrza Polski, teraz potrzebuje dużej mobilizacji, by podnieść się po
dotkliwej klęsce we Wrocławiu.
Wysoka porażka na Dolnym Śląsku, to szok dla wszystkich ludzi związanych z
toruńskich klubem, gdyż jeszcze rok temu torunianie walczyli z Atlasem jak równy
z równym. Tymczasem w ekipie z grodu Kopernika brakowało lidera, który
pociągnąłby resztę zespołu, choć przed sezonem spekulowano, że do klubu trafią
Rune Holta i Tomasz Gollob. Obaj jednak wybrali oferty tarnowskich ''Jaskółek.''
W pomeczowy poniedziałek zawodnicy i działacze spotkali się na specjalnym zebraniu, gdzie
ze strony szefów poleciało kilka gorzkich słów.
- Ten mecz nam nie wyszedł, ale
to dopiero początek ligi. Jeszcze się zrewanżujemy - pociesza się Robert
Kościecha.
Niezadowolony z postawy zawodników był również Wojciech Stępniewski, prezes
pomorskiego zespołu. Stępniewski przyznał, że po meczu trudno było o jakąkolwiek
rozmowę z zawodnikami, gdyż każdy z nich mocno przeżywał sromotną porażkę.
-
Trudno było, bo każdy z nich zamknął się w sobie i w milczeniu przeżywał klęskę,
nawet na kolację nie chcieli nigdzie stanąć. W poniedziałek zrobiliśmy "burzę
mózgów” w klubie, wspólnie zastanawialiśmy się, co możemy jeszcze zmienić i
poprawić. Nie przewidujemy żadnych sankcji i kar, na nie jeszcze za szybko. To
ma być spokojna rozmowa. Byliśmy bardzo słabi w tym meczu i zawodnicy muszą z
tego zdać sobie sprawę. Na pewno będziemy działać, żeby takie mecze już więcej
się nie powtórzyły - stanowczo zapowiada miejscowy prezes.
W klubie rozważana jest również możliwość zatrudnienia psychologa, który pomógł
by psychicznie niektórym zawodnikom.
- Trzeba przede wszystkim rozmawiać,
wszyscy wiemy, że mamy w składzie dobrych zawodników. Być może jest jakiś
problem mentalny w ich głowach. Chcemy zatrudnić na stałe psychologa, który
pomagałby w każdej chwili zawodnikom, rozmowy trwają. Jestem przekonany, że
chłopcy się rozjeźdżą i przyniosą kibicom jeszcze wiele radości - kończy
Stępniewski.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik – trener Unibaxu -
Nie wiem co się stało, na analizy przyjdzie czas na spokojnie w Toruniu. Na
pewno nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Wiedzieliśmy jaki tor będzie we
Wrocławiu i niedopasowanie do warunków w żaden sposób nie może nas tłumaczyć.
Wrocław ma silną drużynę. Nawet bez Jarka Hampela reszta zawodników potrafi
nadrobić jego stratę. Mają świetnych obcokrajowców, którzy wykręcili
ponad 30 punktów. Do tego Tomek Gapiński wraca do wysokiej formy co udowadnia od
początku sezonu. W mojej drużynie zabrakło liderów, którzy mogli by pociągnąć
wynik. Próbował Kościecha, próbował Karol, ale to za mało. Mamy dopiero początek
sezonu i trudno wyrokować co będzie dalej, jeszcze nie raz sytuacja w tabeli
ulegnie zmianie, jeszcze nie raz padną wyniki, których nikt się nie spodziewał.
Wiesław Jaguś – kapiatan Unibaxu - Cóż mogę powiedzieć. Na pewno jechaliśmy do Wrocławia z nastawieniem odniesienia zwycięstwa, wiedzieliśmy, ze będzie to trudny pojedynek, ale nie przypuszczałem, że pojedziemy tak słabo. Nie będę się usprawiedliwiał, bo moja jazda nie była najlepsza i wszyscy to widzieli. Muszę szybko coś z tym zrobić, bo przede mną kolejne mecze ligowe, no i Grand Prix, w tym ta we Wrocławiu. Mam nadzieję, że wtedy lepiej się zaprezentuję.
Robert Kościecha – Uniabax - Próbowaliśmy walczyć, ale Wrocław był zdecydowanie mocniejszą drużyną. Chłopaki mieli perfekcyjnie spasowane motory z torem i nawet jak przegrali start to odjeżdżali nam na drugiej prostej. Musimy mocniej popracować przy sprzęcie i myślę, że będzie dobrze. Za nami dopiero dwa mecze, nie skazywałbym nas, ani innych drużyn na to albo inne miejsce, bo jeszcze tyle spotkań musimy odjechać, że równie dobrze możemy skończyć sezon na pierwszym, i nie zapeszając ostatnim miejscu. Dziękuję kibicom toruńskim za doping, pomimo, że nie mogli się cieszyć z naszej dobrej postawy.
Adrian Miedziński - Unibax - Przepraszam wszystkich Kibiców za te dwa słabe występy, a za nie najlepszy wynik we Wrocławiu obarczam siebie. Dużo myślałem o tym wszystkim i daję słowo, że to była ostatnia taka wpadka. Moja ambicja sportowa została bardzo poruszona i zrobię wszystko żeby taka sytuacja się nie powtórzyła, a wczorajszy mecz był dla mnie największą i ostatnią lekcją w tym sezonie. We wtorek wyruszam do Pragi na zawody ligi czeskiej i tam będę miał okazję sprawdzić swoją wizję i się przełamać.
Alan Marcinkowski - junior Unibax - Cieszę się z mojego występu, bardzo ważne dla mnie jest to że nie zrobiłem zera. Drużynę toruńską na pewno stać na wiele, ale widze że chłopaki muszą jeszcze popracować przy sprzęcie, ja zresztą też. To dopiero początek, ale zawody były dla mnie udane."
Marek Cieślak – trener Atlasu - Jest bardzo dobrze, cieszę się z postawy wszystkich zawodników. Zawsze się cieszę kiedy wygrywamy, a zwłaszcza kiedy wszyscy moi zawodnicy równo punktują. Spodziewałem się trudniejszego meczu, myślałem, że Toruń postawi poprzeczkę wyżej, ale Toruń nie miał armat i stąd pewnie taki a nie inny wynik. Przecież ta drużyna ostatnio bardzo dobrze się czuła na wrocławskim torze. Nie wiem co się z nimi dzieje, ale to już problem trenera Ząbika. Plan został wykonany i myślę, że kolejny punkt bonusowy dopiszemy na nasze konto. W tym sezonie trzeba przede wszystkim wysoko wygrywać mecze u siebie i starać się dobrze zapunktować na wyjeździe. Potem są play offy, a wtedy to już całkiem inną strategie trzeba obrać.
Hans Andersen - Atlas - Ogólnie jestem zadowolony, ale powinienem zdobyć komplet punktów. Jechaliśmy z Jasonem na 5:1 w 15 biegu, i wpadłem w koleinę, musiałem zwolnić, a po takim błędzie ciężko jest poprawić swoją pozycję. Toruń był w tym meczu słabym zespołem, i sądzę że obecność Zagara diametralnie nie zmieniłaby sytuacji. Fakt jest jednak taki, że jechaliśmy u siebie a to ogromny handicap.
Jason Crump - Atlas - Po meczu w Tarnowie chcieliśmy wygrać wysoko, pokazać że jesteśmy mocną drużyną. Do meczu z Toruniem byliśmy przygotowani naprawdę solidnie, i wynik jest bardzo dobry.
Kenneth Bjerre - Atlas - Odjechałem bardzo dobre zawody, jestem zadowolony z wyniku drużyny i swojego. W tym meczu Gapą stworzyliśmy naprawdę dobrą parę, ale jeździ się tak jak przeciwnik pozwala. Mam nadzieje, że dalej badzie tak dobrze jak teraz.
Piotr Korbel - Atlas - No cóż, cały czas się uczę, od lepszych od siebie, i mam nadzieje że to zaprocentuje. Cały czas próbuje się nauczyć czegoś od Crumpa czy innych, staram się jak mogę, z biegiem czasu będzie coraz lepiej, ważne że cały czas zdobywam doświadczenie.
Filip Sitera - Atlas - Szkoda, że nie było próby toru. Nie trenowałem wczoraj na Olimpijskim i nie wiedziałem jak wygląda tor. W ósmym biegu zaczęło mi się układać, nawet przez chwile byłem drugi, ale poszedłem za szeroko a to wykorzystał Wiesław Jaguś. Polska liga jest bardzo ciężka. Wczoraj w Slanach zdobyłem 14 punktów, a w tym meczu zaledwie dwa. To mówi bardzo wiele.
Tomasz Gapiński - Atlas - Mecz z naszej strony był bardzo dobry, wszyscy punktowali, jeszcze Nicolai niedługo do nas wróci i będziemy bardzo mocną drużyną. Toruń nie postawił nam wysoko poprzeczki, co nie znaczy że był to łatwy mecz. Zawsze trzeba się mocno sprężyć i napracować aby zwyciężyć. Cieszę się w wygranej mojej drużyny i swojej postawy. Na razie wszystko idzie po mojej myśli i jeśli nie będzie kłopotów ze sprzętem to utrzymam wysoką dyspozycję do końca sezonu.
Tomasz Jędrzejak - Atlas - Nie do końca jestem jeszcze zadowolony z silników, ale cały czas pracuje z moim teamem, żeby były jeszcze szybsze. Cieszę się, że wygraliśmy z drużyną toruńską, więc mecz można uznać za udany. Za tydzień jedziemy z Rzeszowem i na pewno postaramy się po raz kolejny o wysoką wygraną.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl