W rewanżowym spotkaniu o ostatnie wolne miejsce w ekstraklasie Adriana
Toruń pokonała Intar Lazur Ostrów 58:32 i zapewniła sobie utrzymanie w
najwyższej klasie rozgrywek.
Faworytem spotkania byli niewątpliwie gospodarze. Drużyna "Aniołów" po
10-punktowej wygranej tydzień temu w Ostrowie, miała dopełnić formalności i
uzyskać minimum 41 punktów, które gwarantowało utrzymanie się w ekstralidze.
Zespół ostrowski przyjechał jednak w swoim najmocniejszym składzie, wierząc w
to, że jednak uda im się sprawić niespodziankę.
Zaczęło się pomyślnie dla "Aniołów". W biegu młodzieżowym pewnie
zwyciężył Adrian Miedziński, za plecami którego linię mety minął Sebastian
Brucheiser. Początkowo trzecią pozycję zajmował Ricky Kling, ale ku uciesze
miejscowej publiczności wyprzedził go Damian Stachowiak.
Chwilę później Niels Kristian Iversen i Simon Stead podwójnie "ograli"
Jędrzejaka i Szczepaniaka.
Gonitwy 3-6 zakończyły się remisami, co jednak nie oznacza, że brakowało w nich
emocji. W trzeciej odsłonie start był nierówny i sędzia Marek Wojaczek
zdecydował o powtórzeniu biegu w czteroosobowym składzie. Problemów z jej
wygraniem nie miał Wiesław Jaguś. Piąty wyścig to doskonały start i pewne
zwycięstwo Bjarne Pedersena, który "wykręcił" doskonały czas 60,00 sekund. Jest
to najlepszy czas w Toruniu w tym sezonie. Później wyczyn ten wyrównał Matej
Ferjan. Na dystansie Słaboń dał się objechać Szczepaniakowi. Szósty bieg był
ostatnim z serii remisów. Po starcie ostrowianie prowadzili podwójnie, ale
Mariusz Węgrzyk został wyprzedzony najpierw przez "Miedziaka", a później przez
"Jagodę". Po tym wyścigu gospodarze prowadzili już 21:15 i byli bardzo blisko
Ekstraligi 2007. Po sześciu biegach zatem wynik brzmiał 21:15 dla gospodarzy.
W siódmym biegu ponownie para Iversen-Stead nie miała problemów z przywiezieniem
do mety pięciu punktów - tym razem ich plecy musiał oglądać lider ostrowian
Peter Karlsson. Torunianie poszli za ciosem i kolejne biegi także kończyły się
wygranymi "Aniołów" Sporo emocji dostarczył widzom bieg dziewiąty, w którym
początkowo prowadził Ferjan, jednak na dystansie został wyprzedzony przez
Iversena, a i Simon Stead szybko zbliżał się do Słoweńca, jednak na wyprzedzenie
rywala zabrakło czasu. Ferjan z dobrej strony pokazał się w jedenastej gonitwie,
w której zwyciężył, pokonując niepokonanego do tej pory Iversena. Remis w tym
biegu dawał jednak torunianom upragnione 41 punktów (41:25), co gwarantowało im
pozostanie w ekstraklasie.
Dwa kolejne wyścigi to zwycięstwa gospodarzy po 4:2. W dziesiątym Pedersen
odpierał wściekłe ataki Karlssona, a trzecie miejsce zajął Słaboń, co oznaczało,
że torunianie juz oficjalnie pozostaną w Ekstralidze! Kibice utworzyli
meksykańską falę z radości. Jedenasta gonitwa zakończyła się podziałem punktów.
Ferjan "przywiózł" parę Iversen - Miedziński, a zrobił to dokładnie w czasie w
którym kilka minut wcześniej cztery okrążenia pokonał Pedersen. Do rekordu
Tony’ego Rickardssona zabrakło 0,97 sek.
Jedyne zespołowe zwycięstwo gości zanotowano w dwunastym biegu, jednak
stało się to głównie z powodu dotknięcia taśmy przez Bjarne Pedersena. W
powtórce, bez wykluczonego Duńczyka, najszybszy okazał się Tomasz Jędrzejak,
choć Krzysztof Słaboń walczył o wygraną do ostatnich metrów. Ciekawie było także
w trzynastym biegu, w którym Wiesław Jaguś i Simon Stead podwójnie pokonali
Karlssona i Szczepaniaka. Po tej wygranej torunianie prowadzili przed biegami
nominowanymi 48:30, a te potwierdziły dominację gospodarzy. W czternastym
biegu Iversen i Stead po raz trzeci w tym meczu wygrali w stosunku 5:1, a chwilę
później ich wyczyn skopiowali Miedziński i Pedersen, choć Matej Ferjan starał
się do tego nie dopuścić. Ostatecznie torunianie wygrali 58:32 i bez problemów
obronili miejsce w ekstraklasie.
W zespole ostrowskim zdecydowanie najlepiej spisał się Matej Ferjan, który
walczył jak równy z równym z torunianami. Kilka ciekawych momentów miał
także Tomasz Jędrzejak, natomiast pozostali zawiedli. Tylko sześć punktów zdobył
najlepszy zawodnik I ligi w tym sezonie Peter Karlsson, a zaledwie dwa punkty -
trzeci w tej samej klasyfikacji Mariusz Węgrzyk. Bez punktów tych zawodników
goście nie mogli marzyć o nawiązaniu wyrównanej walki z gospodarzami i po raz
kolejny nie zdołali zapewnić sobie awansu do najwyższej klasy rozgrywek.
Wśród gospodarzy najwięcej punktów zdobył tym razem Niels Kristian Iversen.
Duńczyk pokazał się z jak najlepszej strony, tworząc z Simonem Steadem
najlepszą parę tego meczu. Anglik, korzystający z motocykli Karola Ząbika, także
zanotował najlepszy występ w tym roku i po spotkaniu tryskał humorem w parku
maszyn. Na swoim, wysokim poziomie pojechali również Wiesław Jaguś i Adrian
Miedziński, także Bjarne Pedersen może zaliczyć ten mecz do bardzo udanych.
Jednym słabszym ogniwem w talii trenera Jana Ząbika był Krzysztof Słaboń, który
od dłuższego czasu nie może wrócić do wysokiej formy. Po tej wygranej torunianie
zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie i w przyszłym roku ponownie walczyć
będą o medal Drużynowych Mistrzostw Polski.
Podsumowując spotkania barażowe można było zauważyć ewidentną różnicę klas
między zespołami, oraz przepaść między Ekstraligą, a 1 ligą. Od samego
początku torunianie dominowali na torze i kontrolowali sytuację, jaka na nim
panowała. Nie było żadnego momentu grozy, poza kilkoma biegami z udziałem
Ferajna, który był najjaśniejszym punktem zespołu Intaru.
Z pewnością na taki, a nie inny wynik spotkania i jego przebieg wpłynął pierwszy
mecz, gdzie w zasadzie ostrowianie stracili już wszelkie możliwe szanse na to,
aby sądzić, iż awans jest jeszcze możliwy. W zawodach było widać, że jakby
zeszło z nich powietrze i chcieli jedynie odjechać to spotkanie.
W ekipie toruńskiej wszyscy pojechali na miarę swoich możliwości, może poza
Krzysztofem Słaboniem, który jednak już od jakiegoś czasu nie może się odnaleźć.
Bardzo dobrze spisała się dwójka Duńczyków Bjarne Pedersen i Niels Kristian
Iversen, brylował również Simon Stead, który startował na motocyklach Karola
Ząbika i uzbierał 10 pkt. z 3 bonusami. Poza nimi oczywiście nie zawiedli
Wiesław Jaguś oraz Adrian Miedziński. Z pewnością żałować po tym meczu toruńska
strona może jednego, tego, iż dopiero teraz Adriana Toruń zaczęła jeździć
zespołowo i zaczęto wreszcie podczas meczy tworzyć kolektyw, który prowadził do
dobrych wyników. Nie ma, co się zagłębiać w te szczegóły, ponieważ uwzględnimy
je przy podsumowaniu sezonu w wykonaniu, "Aniolów", lecz warto powiedzieć, że za
późno przyszła ta równa jazda całego zespołu.
Po wygranych barażach w Toruniu trwała feta, bo było się, z czego cieszyć.
Torunianie kolejny już rok będą jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej i to
najważniejszy wniosek z barażowych pojedynków.
Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik - trener KST - Udało się, zawodnicy stanęli na wysokości
zadania, no i mamy Ekstraligę, teraz poukładać to wszystko na przyszły rok i
jechać, walczyć. Na pewno po tym meczu z Ostrowem było już pozamiatane, ale też
jak Ferjan nie pojechał tam tak pojechał u nas. Brakowało może wsparcia u
Węgrzyka, czy Szczepaniak, ale na tyle nam pozwolili i odjechaliśmy im z
wynikiem. Na pewno wygraliśmy zasłużenie, bo na wysokości zadania stanęli
Pedersen, Iversen i Stead, Wiesiu to wiadoma rzecz i Adrian też. Słabiej może
Słaboń, ale jest uparty robił swoje, potem przesiadł się na motocykl inny i w
miarę już zaczął walczyć, ale to już jest za późno. Stead musiał w domu zostawić
te swoje "motorynki" i przyleciał samolotem, u nas dostał motocykle i jechał tak
jak trzeba. Nie da się ukryć w Ostrowie też już pojechał dobre zawody, tylko się
wystraszył, bo nigdy na naszych takich szybkich motocyklach nie jechał. Jak
zostanie u nas to Karger przygotuje mu już odpowiednie silniki jak Karolowi i
powinno być dobrze, ale nie wiadomo czy zostanie o tym zadecydują działacze.
Sezon bardzo pechowy dla nas, można powiedzieć, że gdyby nie kontuzja Alesa to
moglibyśmy walczyć o medale. Słaby początek miał też Karol, nie jechał kilka
meczy, słabsze pojedyncze postawy Pedersena i Iversena. Gdyby tak jak mówię,
jednak Ales Dryml jechał to, sądze, że byśmy walczyli o te medale. Ales czuje
się już dobrze, byłby na meczu, gdyby nie musiał komentować zawodów w
Pardubicach, powiedział, że chce rozmawiać o przyszłym sezonie, to znaczy, że
chce jeździć dalej, a jak będzie, to sam najlepiej wie.
Niels Kristian Iversen - zawodnik KST - Bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć tyle punktów. Jestem naprawdę szczęśliwy, to był mój najlepszy występ w tym roku. Nie udał mi się jeden bieg, gdzie coś się stało z moim pierwszym motocyklem. Dalej było już wszystko w porządku. W tym sezonie były lepsze i gorsze chwile, chciałem osiągać trochę lepsze wyniki. Jednak cieszę się ze startowałem w GP, nabrałem doświadczenia, teraz mogę myśleć już, o przyszłym sezonie. Chciałbym zostać w Toruniu, ale zobaczymy, jaka sytuacja będzie w zimie.
Simon Stead
- zawodnik KST - To był bardzo dobry mecz. Jestem
bardzo zadowolony ze swojej postawy, bowiem udało mi się zdobyć dużo punktów.
Najważniejsze jednak jest to, że Toruń pozostał w ekstralidze. Chciałbym bardzo
podziękować Karolowi Ząbikowi za to, że pożyczył mi swoje motocykle. Były one
bardzo szybkie, co zresztą było widać. Myślę także, że dzięki mojej postawie
udowodniłem, że jestem dobrym zawodnikiem, który potrafi zdobywać punkty.
Chciałbym zostać w Toruniu na przyszły sezon, drużyna jest bardzo dobra, tor mi
odpowiada, a kibice byli fantastyczni od samego początku sezonu. Kibice przyszli
na stadion w dużej ilości, bardzo fajnie jest się ścigać dla takich kibiców i
jeśli działacze będą chcieli mnie zatrzymać, będę chciał zostać. Z moich wyników
w tym sezonie nie mogę być zadowolony, ale było bardzo ciężko, był to mój
pierwszy rok w Polsce i nie pojechałem w zbyt wielu meczach, ale mam nadzieję,
że w przyszłym sezonie pojadę w większej ilości spotkań i moje wyniki będą
lepsze.
Krzysztof Słaboń - zawodnik KST - Od połowy sezon jeżdżę bardzo słabo. Cóż mogę powiedzieć? Nie wiem, na czym polega problem, czy to tylko wina sprzętu i finansów, czy może ze mną jest jakiś kłopot? Koledzy na pewno chcą pomagać i bardzo im za to dziękuję, ale wiadomo, że w jeden dzień nikt nie zacznie nagle dobrze jeździć.
Bjarne Pedersen
- zawodnik KST - Był to bardzo ważny mecz,
wszyscy o tym wiedzieli i musieliśmy się utrzymać w Ekstraligę. Nie tylko ja
decyduję o tym, czy zostanę w Toruniu, zobaczymy jak będzie. W jednym z biegów
dotknąłem taśmy, byłem zbyt szybki, a sędzia zbyt wolny.
Co będzie w przyszłym sezonie? Nie wiem jeszcze, czy zostanę tutaj, czy może
trafię gdzieś indziej…
Wiesław Jaguś - kapitan KST - Cieszę się bardzo wraz z drużyną i kibicami z utrzymania Ekstraligi, myślę, że zasłużenie wygraliśmy te 2 mecze. Co roku potwierdza się różnica między Ekstraligą a pierwszą ligą i, nie ubliżając chłopakom z Ostrowa, ale widać klasę i to, że ścigamy się z najlepszymi. Bardzo dobrze pojechali Duńczycy, trzeba im pogratulować, gdyby jechali tak od początku sezonu, na pewno bylibyśmy w pierwszej czwórce. Teraz można jednak tylko gdybać, mieli słabszy początek sezonu i to było widać, dlatego musieliśmy jechać w barażach. Z dobrej strony pokazać się chciał Simon Stead, był to jego ostatni mecz w tym roku w Polsce. Myślę, że zrobił dobre wrażenie na kibicach i działaczach, szkoda, że nie jechał tak w całym sezonie. Każdy z zawodników musi się ocenić sam, jeśli chodzi o mnie, to jechałem dobrze w lidze polskiej, w lidze szwedzkiej i w turniejach indywidualnych. Wydaje mi się, że był to najlepszy sezon w mojej karierze jak do tej pory. Przyszły sezon będzie bardzo ciężki, chciałbym dobrze wypaść w Grand Prix, na pewno nie będzie to łatwe, ale będę się starał. Muszę się teraz "wyłączyć", do grudnia mam wakacje, a od grudnia rozpoczynam treningi, muszę też ustalić sprawy ze sponsorami. Na temat pozostania w Toruniu na razie nie chcę się wypowiadać, bo jest jeszcze za szybko. Najpierw trzeba uregulować stare sprawy, a później rozmawiać o przyszłym sezonie.
Adrian Miedziński - junior KST - Myślę, że sezon nie był zły, miałem troszeczkę pecha w zawodach indywidualnych, ale nie zawsze może być dobrze, muszą być i lepsze, i gorsze chwile. Niepotrzebna kontuzja w tym roku, szkoda, że z obojczykiem stało się jak się stało, miesiąc przerwy wybił mnie z rytmu, ale na szczęście wróciłem i zakończyłem sezon cało o zdrowo. Czekają mnie jeszcze jedne zawody w Anglii, a po nich kończę z jazdą w roku 2006. Wydaje mi się, że my, zawodnicy, zrobiliśmy wszystko, aby było jak najlepiej i utrzymaliśmy Ekstraligę, a teraz reszta zależy od działaczy. Myślę, że wszystko wyjaśni się w październiku, chciałbym mieć już wszystko poukładane i móc się spokojnie przygotować do przyszłego sezonu. Na pewno w Toruniu chciałbym zostać, bo jest to moje rodzinne miasto, ale wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, żeby nie było takich sytuacji, jak w tym roku, było ciężko uprawiać ten sport na wysokim poziomie. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim sponsorom za pomoc w tym sezonie, jestem im bardzo wdzięczny.
Jan Grabowski
- trener Intaru - spotkanie potraktowaliśmy
bardzo poważnie, choć zabrakło w naszym składzie Maxa, który jednak zawodził nas
ostatnio. Sprawę awansu do ekstraligi przegraliśmy tak naprawdę kilka tygodni
temu w Gnieźnie, bowiem w spotkaniach z Zieloną Górą ciężko nam było odrabiać
straty z pierwszego pojedynku. Nie udało nam się wygrać barażu i jeśli władze
nie powiększą ekstraklasy do 10 zespołów, to w przyszłym sezonie ponownie
walczyć będziemy o awans.
Nie możemy powiedzieć na pewno, że był to sezon stracony, bo oceniając
całokształt to drużyna dotarła daleko, bo aż do baraży. Indywidualnie również
dobrze, nasi młodzieżowcy i seniorzy byli w MPPK i MMPPK, dwóch zawodników
mieliśmy w brązowym i srebrnym kasku. W seniorach w finale IMP mieliśmy
przedstawiciela w MIMP również był przedstawiciel, w MEJ również. Dlatego jak
widać jakby nie było tych sukcesów jest dość dużo. Niestety nie został
osiągnięty ten najważniejszy cel, który był zakładany przed sezonem. Czyli
wiadomo awans drużyny do Ekstraligi. W barażach, jak było widać zespół Adriany
wygrał u nas i tutaj, okazał się lepszym zespołem. Na samym już starcie drużyna
z Torunia była uprzywilejowana, chociaż nie można w pełni zganiać na to.
Torunianie mieli trzech przedstawicieli cyklu GP, my takiej możliwości nie
mogliśmy mieć. Praktycznie trójka: Iversen, Pedersen i Jaguś widać po jednym i
drugim spotkaniu punktowała. Gratuluje im, że zostali i tyle.
Tomasz Jędrzejak - zawodnik Intaru - Na takie podsumowania sezonu jeszcze nie ma czasu. Spotkanie było do przewidzenia, że przegramy i niestety tak się stało.
Matej Ferjan - zawodnik Intaru - Z mojego indywidualnego wyniku jestem dość zadowolony, był to mój pierwszy występ na toruńskim torze, miałem pewne problemy na początku, ale później "rozgryzłem" go i było lepiej. Na tym torze bardzo ważne są stary i jeśli wygrywa się starty, można wygrywać biegi. Ciążyła na nas bardzo duża presja, być może był to jeden z powodów naszej gorszej postawy, czasami jest lepiej, a czasami gorzej, miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. Nie jestem oczywiście zadowolony z wyniku zespołu, dałem z siebie wszystko, ale nie wystarczyło to. Jestem dość zadowolony z moich wyników w Szwecji i w Polsce w tym sezonie, nie jeździłem w Anglii, ale chciałbym tam wrócić. Nie wiem jeszcze, czy zostanę w Ostrowie, wszystko zależy od ofert i tego, który z torów będzie dla mnie lepszy.
Michał Szczepaniak - zawodnik Intaru - Sezon w moim wykonaniu nie za ciekawy można powiedzieć. Na początku sezonu praktycznie mało jazdy miałem, bo wprowadzony został przepis, że zawodnik do 23 lat może być rezerwowym. Akurat na mnie trafiło w tym roku i miałem mało jazdy, a gdy pojechałem to była to już 3 czy 4 kolejka. Wtedy naprawdę jest ciężko wywalczyć jakieś punkty, trudno powiedzieć, co by było gdybym jechał normalnie w składzie od początku. Nie jestem zadowolony, ale dobrze, że pojeździłem trochę w Szwecji, miałem tam coraz lepsze starty i jestem zadowolony z tamtej ligi. Szkoda trochę że w tym meczu, tak słabo pojechałem, ale to już Ekstraliga w której nie ma przelewek. W tym dwu meczu było widać przepaść między pierwszoligowym zespołem, a drużyną z Torunia, która ma doświadczonych zawodników z GP. Nam brakuje jeszcze tej rutyny i jazdy w Ekstralidze. Trudno powiedzieć coś o planach na przyszłość, zobaczymy, jaki regulamin ustali GKSŻ na przyszły sezon i jak będą wyglądały rozgrywki.
Ricky Kling
- junior Intaru - To było bardzo ciężkie spotkanie,
tym bardziej, że drużyna z Torunia świetnie radzi sobie na własnym torze. Jazda
z przeciwnikami ekstraligowymi nie jest łatwa, jednak gdybym w przyszłości
dostał szansę ścigania się z najlepszymi, to z pewnością chciałbym ją
wykorzystać.
Ricky Kling - Mój wynik dobry na pewno nie był, zawiódł motocykl, na którym
czułem się dobrze, musiałem go zmienić i drugi był w porządku. Myślę, że moje
ostatnie wyniki nie były złe, miałem problemy na początku sezonu, ale i tak było
dużo lepiej, niż w zeszłym roku, ale nie jestem do końca zadowolony z tego
sezonu. W tej chwili rozmawiam z klubem, niedługo wszystko powinno się wyjaśnić,
a Ostrów to bardzo dobry klub i chciałbym tu zostać.
Peter Karlsson - zawodnik Intaru - To nie był najlepszy mecz w moim wykonaniu, najgorszy chyba w tym sezonie w Polsce. Dodatkowo Toruń jest bardzo dobrym zespołem. or w Toruniu jest bardzo dobry do ścigania, dla mnie jest idealny i nie powinienem był mieć problemów, ale niestety były problemy i nie pokazałem 100% swoich możliwości. Na początku miałem małe problemy z przełożeniem. Wysoko przegraliśmy pierwszy mecz w Ostrowie i ciężko było to odrobić tutaj. Na przyszły sezon nie mam żadnych sprecyzowanych planów, wszystko zależy od formy, jaką będę prezentował, po prostu chcę jeździć na żużlu.T Nie wiem jeszcze, czy zostanę w Ostrowie, ale mam nadzieję, że podpiszę dobry kontrakt.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl