2006-10-08 Runda barażowa 1
Intar Lazur Ostrów Wielkopolski - KS Adriana Toruń

Pierwszy mecz barażowy o prawo startu w Ekstralidze 2007 zakończył się pewnym zwycięstwem KS Toruń w stosunku 40:50. Torunianie nie mieli zamiaru czekać na mecz rewanżowy i już w Ostrowie pokazali, że są drużyną zdecydowanie lepszą. Do zwycięstwa poprowadził "Anioły" przyszłoroczny uczestnik cyklu GP i zdobywca 13 punktów w meczu - Wiesław Jaguś. Najskuteczniejszym zawodnikiem Intaru Lazur Ostrów był już tradycyjnie Szwed Peter Karlsson.

Gospodarze przystępowali do meczu osłabieni barakiem kontuzjowanego Karola Ząbika, który w ostatnim okresie regularnie zdobywał po 10 pkt w każdych zawodach. Zatem siła uderzenia toruńskich juniorów znacznie zmalała i w tej sytuacji wynik pierwszego wyścigu był niewiadomą dla obu trenerów. Ale jak to w sporcie bywa, los bywa przewrotny, a szczęście sprzyja lepszym i w pierwszej odsłonie dnia najpierw taśmy dotknął Henrik Moeller i z powtórki biegi został wykluczony. W niej zgodnie z oczekiwaniami najlepszy okazał się Adrian Miedziński. Z jego plecami linię mety minął Ricky Kling. Trzeci w tym biegu był Damian Stachowiak. W wyścigu drugim dobrze ze startu wyszedł Węgrzyk, ale już chwile później musiał walczyć ze Steadem o trzecią pozycję. Świetnie jechał Iversen i to właśnie on zwyciężył w tym biegu. Fenomenalnie jechał także Jaguś, który wygrywając gonitwę trzecią ustanowił, jak się później okazało, najlepszy czas dnia. Dobre ściganie kibice mogli obejrzeć chwilę później. Peter Karlsson początkowo znajdował się na trzeciej pozycji ale skutecznymi atakami przedostał się na prowadzenie ratując biegowy remis.
Kolejny czwarty już remis padł w piątym wyścigu, a następne dwie gonitwy praktycznie przesądziły o dalszych losach spotkania. Najpierw w biegu szóstym Jaguś ze Słaboniem podwójnie pokonali Karlssona i Klinga. Następnie w wyścigu siódmym Jędrzejak z Węgrzykiem ulegli Miedzińskiemu i Pedersenowi. Zanim jednak wyścig wystartował awarii uległ motocykl Węgrzyka i wszyscy zastanawiali się czy ten zdąży na start. Mariusz zdążył zmienić motocykl i najlepiej wyszedł ze startu, jednak do mety dojechał za rywalami i goście powiększyli prowadzenie w meczu do dziesięciu punktów.
Kolejne dwie gonitwy nie przyniosły zmiany rezultatu, a w dziesiątej ponownie dublet stał się udziałem torunian. Wyjątkowo słabo zaprezentował się w niej Ferjan z Maxem i dziwne było, że trener Grabowski nie zdecydował się na zmianę taktyczną.
Wyścig jedenasty był chyba najbardziej widowiskowym biegiem dnia. Po starcie na prowadzeniu znajdował się Wiesław Jaguś. Za wygraną nie dawał jednak Peter Karlsson. Szwed na moment wyprzedził nawet popularnego "Jagodę". Za ich plecami trwała walka o jedno oczko. Henrik Moeller podobnie jak Karlsson wyprzedził Słabonia. Przez pewien czas ostrowianie prowadzili więc w tym biegu 4-2. Żużlowcy z Torunia pokazali jednak klasę i odzyskali wcześniejsze pozycję. Ku uciesze sporej liczby kibiców z Torunia bieg zakończył się wygraną Adriany 4-2.
Nieco optymizmu w serca ostrowskich kibiców tchnęła para wychowanków - Jędrzejak i Szczepaniak - przywożąc 5:1 dla ostrowskiego teamu w biegu dwunastym. Po dobrze rozegranym pierwszym łuku żużlowcy KMO znaleźli się na prowadzeniu i nie pozwolili się wyprzedzić Iversenowi ani Miedzińskiemu.
Na zwycięstwo Intaru Lazur zapowiadało się także w kolejnym starcie jednak Bjarne Pedersen najpierw wyprzedził Petera Karlssona, a na ostatnim okrążeniu Jędrzejaka.
W wyścigu czternastym Michał Szczepaniak zastąpił Mikaela, Maxa, który jak można było wcześniej przewidzieć zawiódł po raz kolejny w tym sezonie. Popularny "Szczepan" ponownie zaprezentował się z dobrej strony tocząc walkę o zwycięstwo z Iversenem. Ostrowianinowi udało się wyprzedzić Duńczyka na trzecim okrążeniu, jednak zawodnik Adriany szybko odpowiedział atakiem i to on przywiózł do mety 3 "oczka".
Ostatni pojedynek dnia ułożył się na remis, jednak sędzia szybko zweryfikował jego rezultat. Wojciech Grodzki z Opola zauważył, że Niels Kristian Iversen na jednym z łuków pojechał niezgodnie z regulaminem, wjeżdżając dwoma kołami na murawę. Duński żużlowiec, który wpadł na metę jako trzeci został, więc wykluczony.

Po zakończeniu spotkania publiczność zgromadzona na stadionie nagrodziła brawami wszystkich zawodników za stworzenie wspaniałego widowiska, godnego rozgrywek Ekstraligi.

Najważniejszym czynnikiem, który zadecydował o wygranej ekstraligowców, jest z pewnością, fakt, iż w drużynie Adriany wszyscy pojechali równo. Wreszcie obudzili się Duńczycy, którzy zdobyli ważne punkty dla zespołu z grodu Kopernika. Niels Kristian Iversen brylował pokonując w swoich pierwszych dwóch startach Tomasza Jędrzejaka czy Mateusza Szczepaniaka. Z kolei Bjarne Pedersen zachowywał się odwrotnie, w pierwszej fazie zawodów jechał mizernie, ale z biegiem czasu zaczął się rozkręcać. Świadczyć mogą o tym ostatnie dwa biegi, w których zanotował zwycięstwa. Do zdobyczy tej dwójki dodajmy punkty Wiesława Jagusia i również znakomicie spisującego się w tym meczu Adriana Miedziński i 50 pkt. Adriany, przy dorzuceniu przez drugą linię reszty, staje się faktem. Z pewnością ta dziesięciopunktowa zaliczka pozwala myśleć gościom o tym, iż jedną nogą już w Ekstralidze się utrzymali.
Po drugiej stronie znajdowali się pierwszoligowcy nie stanowiący już takiego kolektywu, jak zespół "Aniołów". Team KM-u, w którym punkty w zasadzie zdobywali tylko Peter Karlsson i Tomasz Jędrzejak. Dodając jeszcze do tego Mateusza Szczepaniaka, który również odjechał dobre zawody, meczu wygrać nie można. Główny czynnik to przede wszystkim brak wyrównanego składu i to zadecydowało o porażce gospodarzy. Wystarczy zajrzeć do meczowych statystyk, które mówią same za siebie. Ostrowianie na 15 wyścigów wygrali raptem dwa, a przy pięciu gości to widać różnice. Na pewno przed spotkaniem rewanżowym czeka ich sporo pracy, ponieważ z pewnością zdają sobie oni sprawę z tego, że w grodzie Kopernika łatwo nie będzie.

Po meczu powiedzieli
Jan Ząbik - trener KST - Wygraliśmy my, przegrał Ostrów, raczej w rewanżu też będziemy chcieli przechylić szalę na swoją korzyść. Szczerze mówiąc ja jestem za tym, aby w ekstralidze było dziesięć zespołów, bo Ostrów i Zielona Góra są za mocni na pierwszą ligę. Troszeczkę tylko brakuje sprzętowo i może paru zawodników wymienić o można naprawdę w ekstralidze walczyć. Ja liczyłem, że wygramy, ale może nie tak wysoko, wierzyłem, że jak Duńczycy pojadą i zrobią swoje to będę spokojny o wynik.
Karol bardzo przeżywał, że nie mógł wystartować i pomóc zespołowi?
Na pewno ubolewał, że nie może jechać, ale jest z drużyną. Użyczył swoich motocykli chłopakom po to żebyśmy wygrali.

Adrian Miedziński - junior KST - Myślałem, że wynik będzie oscylował wokół remisu, nie sądziłem, że wygramy to spotkanie jeszcze taką różnicą. Przy okazji chciałbym podziękować prezydentowi miasta, że znalazły się dla nas środki, co na pewno wpłynęło też mobilizująco na chłopaków. Myślę, że ten gest przyczynił się do tego zwycięstwa. Jesteśmy w uprzywilejowanej pozycji i trzeba podejść do tego meczu poważnie i skupić się, jak wiadomo w sporcie są różne niespodzianki.

Wiesław Jaguś - kapitan KST – Dziękuję za ten mecz nie tylko sobie, ale i wszystkim kibicom zgromadzonym, zawodnikom przede wszystkim mojej drużyny. Wszyscy pojechali na swoim poziomie, widać, że od razu wynik jest. Jak ktoś nie jechał dobrze, to od razu przegrywaliśmy i dlatego spotkały nas baraże. Cieszę, się bardzo, że wygraliśmy w Ostrowie, mamy jakąś zaliczkę. Bądźmy dobrej myśli, że utrzymamy tą przewagę i zostaniemy w ekstralidze. Zrobiły się zaległości finansowe wobec zawodników, ale jakieś pieniążki znalazły się na baraże. Myślę, że teraz tym bardziej jak zostaniemy w ekstralidze zostanie wszystko uregulowane i na parę lat będzie dobry żużel w Toruniu.

Jan Grabowski - trener Intaru - ustępowaliśmy drużynie z Torunia, praktycznie dwóch zawodników Peter Karlsson i Tomek Jędrzejak walczyli jak równy z równym. Te wszystkie głosy, które były, że trzeba było Węgrzyka zmienić to się bardzo dobrze mówi po zawodach. Ale po pierwszym wyścigu trudno coś zrobić jak Węgrzyk jest liderem przez cały sezon. Przykro mi z powodu porażki. W Toruniu chyba ze wszystkich zawodników nie skorzystamy, bo trzeba jechać do końca, wszystko będzie zależało od decyzji mojej i prezesa. Będziemy się zastanawiać, kto ma pojechać.

Michał Szczepaniak - zawodnik Intaru - w moim motocyklu zagrało wszystko jak należy, dokonałem dużych zmian silnika, można powiedzieć, że było tak jak przed rokiem. Tor nie był za dużo lany przez całe zawody, był dobry do ścigania, było widać walkę i o to chyba chodzi.

Henrik Moeller - junior Intaru Uważam, że moja jazda była w porządku, jednak startowałem trochę pechowo. Byłem zbyt szybki i zbyt zdeterminowany na starcie w pierwszym wyścigu. Bardzo trzymała zewnętrzna część toru. W ostatnim biegu zanotowałem bardzo dobre wyjście spod taśmy, ale jak wiadomo wyścig składa się z czterech okrążeń i niestety dałem się na nich wyprzedzić.

Peter Karlsson - zawodnik Intaru - Dla mnie były to bardzo ciężkie zawody, ponieważ jestem chory i mam gorączkę. Nie czułem się zbyt dobrze, jednak to było bardzo ważne spotkanie, więc starałem się jechać jak najlepiej. Toruń ukończył sezon w dolnej części tabeli, ale jest to bardzo dobra, ekstraligowa drużyna, która okazała się dla nas zbyt trudna do pokonania. Miałem nadzieję, że zwyciężymy. Nie jakąś wielką ilością punktów, ale chociaż minimalnie, różnicą czterech, sześciu punktów. Jednak obecnie cała sytuacja wygląda odmiennie i będzie bardzo ciężko, ale musimy próbować.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt