W Toruniu osiemnasta kolejka spotkań rundy finałowej nie przyniosła
niespodzianki, bowiem miejscowa Adriana w dość eksperymentalnym pokonała RKM
Rybnik. W barwach gospodarzy znalazło się, aż 5 młodzieżowców, w tym dwaj
debiutanci - Damian Celmer i Adam Wiśniewski. Awizowanego wcześniej Simona
Steada zastąpił z kolei Bjarne Pedersen, który był jedynym zawodnikiem z cyklu
Grand Prix, który zjawił się w Toruniu. Wśród gości zabrakło z kolei Martina
Smolińskiego, a jedynym obcokrajowcem był Chris Harris.
Po tym zwycięstwie torunianie awansowali na 6 pozycję w tabeli, natomiast
rybniczanie pozostali na ósmej pozycji.
Od początku spotkania ton wydarzeniom na torze nadawali gospodarze, którzy
wygrali pierwszych siedem wyścigów. Od początku zawodów niepokonani byli
Karol Ząbik, Adrian Miedziński i Wiesław Jaguś, natomiast wśród rybniczan walkę
próbowali nawiązać jedynie Chris Harris i Roman Povazhny.
Pierwsze wyścigi meczu nie przyniosły emocji. Torunianie dyktowali warunki od
samego początku. Wyścig juniorski to wygrana Karola Ząbika przed Patrykiem
Pawlaszczykiem. Cenny punkt dorzucił nie mający zbyt wiele okazji do startów
Damian Stachowiak. Bieg drugi był właściwie kopią poprzedniego. Kolejność, jeśli
patrzeć na kaski, była taka sama, identyczny był czas. Jedyna różnica - wyścig
ukończyło trzech zawodników. Na czwartej pozycji upadł Michał Mitko, ale zdążył
pozbierać się z toru.
Gonitwa numer trzy to jedno z dwóch podwójnych zwycięstw gospodarzy w dniu
dzisiejszym. Ząbik, mimo spóźnionego startu, szybko uporał się z Pawlaszczykiem,
a następnie objechał też Bjarne Pedersena, co bardzo ucieszyło kibiców.
Chimeryczny Duńczyk nie budzi bowiem owacji na trybunach.
Czwarty wyścig także wygrała Adriana, a w piątym fantastyczny pojedynek stoczyli
Karol Ząbik i Chris Harris. Po dramatycznej walce na dystansie górą był
reprezentant gospodarzy, co zapewniło im kolejne zwycięstwo biegowe. Kolejne
odsłony meczu to kapitalna postawa lidera "Aniołów", Wiesława Jagusia, który
wygrał dziś wszystkie cztery biegi, w których startował. Kolejny punkt dorzucił
też Stachowiak. Blado wypadł natomiast Krzysztof Słaboń, który raczej tracił
zajmowane pozycje, aniżeli wyprzedzał.
Począwszy od gonitwy ósmej, przez kolejne trzy, nastąpił okres bardziej
wyrównanego stanu meczu. Najpierw był remis za sprawą rezerwy taktycznej w
postaci Romana Povazhnego. Należy dodać, że w ósmym biegu debiut w
ekstralidze zanotował Adam Wiśniewski, który jednak nie maił większych szans
w pojedynku z Jagusiem, Povazhnym i Harrisem. W kolejnym biegu jedyne zwycięstwo
zespołowe odnieśli goście, gdy wygrał Harris przed Miedzińskim, Chromikiem i
dość niemrawym Słaboniem. W kolejnej odsłonie zanotowano remis i wynik brzmiał
37:23 dla torunian.
Najszczęśliwszym z żużlowców, którzy ukończyli wyścig numer jedenaście, był
młody torunianin Damian Stachowiak. Jemu przypadł w udziale jeden punkt, po
defekcie maszyny Romana Chromika. Dzięki temu bieg zakończył się kolejnym
triumfem zawodników Adriany, którzy nie oddali do końca już żadnego wyścigu.
Dwa kolejne biegi to kolejne "trójki" dla dzisiejszych liderów zwycięskiej
drużyny: Jagusia i Ząbika. Przed wyścigami nominowanymi miejscowa Adriana była
już pewna zwycięstwa nad najsłabszą drużyną tegorocznej żużlowej Ekstraligi.
A w biegach nominowanych wygrywali Pedersen oraz na zakończenie para
Miedziński-Ząbik poradziła sobie z najlepszymi wśród gości: Harrisem i
Povazhnym i całe spotkanie zakończyło się wygraną torunian 58:32.
W zespole gości najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Anglik Chris Harris, dla którego nie było straconych pozycji. Momentami mógł się podobać również Roman Povazhny, natomiast pozostali nie zachwycili. Brak Szombierskiego, Czerwieńskiego, Smolińskiego czy tez pozostałych obcokrajowców był bardzo widoczny, a rybnicka młodzież ma jeszcze wiele nauki przed sobą.
Wśród zwycięzców najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Karol Ząbik,
który zanotował komplet punktów wraz z bonusem. Niepokonany był także Wiesław
Jaguś, a tylko jedną "wpadkę" zaliczył Adrian Miedziński. Momentami podobać się
mogli też Pedersen i Stachowiak i to wystarczyło do zdecydowanej wygranej nad
ekstraligowym outsiderem.
Zwycięstwo to dla Aniołów krok do przodu w drodze o utrzymanie się w
najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz czeka ich mecz u siebie z Marmą
Rzeszów, a następnie spotkanie w Lesznie, gdzie powinni wywalczyć co najmniej
remis, aby uniknąć meczów barażowych.
Po zawodach powiedzieli
Jan Ząbik - trener KST - - Myślę, że wszystko jest możliwe i u nas, i na
wyjeździe, czas pokaże. Wierzę, że wszyscy będą walczyć i że podołamy.
Przyjedzie cała trójka obcokrajowców, zrobimy wspólny trening i najlepsi pojadą.
Moglibyśmy też startować w lidze pomorskiej, ale reszta zespołów nie ma kim
jechać, nie ma sprzętu. Zakontraktowałem trochę meczów w Niemczech i Czechach
dla młodych zawodników, pojadę z nimi, aby się najeździli. Naszym juniorom
brakuje objeżdżenia, sprzętu, na tym, na czym zdali licencję to na tym jeżdżą
praktycznie do tej pory. Damian i tak zrobił dobry wynik, bo ścigał się z
ligowcami, którzy mają o wiele lepszy sprzęt od niego. Czas pokaże, co z nich
będzie, musi to być podyktowane sprzętem, żeby mieli, na czym jechać. To nie tak
jak na treningu, pojedzie jeden bieg, drugi i odstawia, żeby starczyło jeszcze
na ligę, to jest za mało. Zdecydowanie za mało tego jest, oni muszą jeździć, a
żeby mogli jeździć to trzeba w sprzęt i w nich zainwestować.
Co do młodzieży nie ma co narzekać, jest jej sporo, ale tak jak mówię nie ma
sprzętu i to jest jedyny problem, dlatego o młodzież nie ma co się martwić jest
dobrze. Tylko właśnie chodzi o sprzęt, miejmy nadzieje, że w przyszłości coś się
poprawi.
Adam Wiśniewski - junior KST debiut na torze w meczu ligowym - Na początku było trochę tremy, ale później koledzy mnie rozweselili i nie myślałem o zawodach. Mam 16 lat, trenuję od 3 lat. Pierwszy zaczął trenować mój brat, pomagałem mu w czasie treningów, "pociągnęło" mnie to i również zacząłem treningi. Na razie nie mamy sponsorów, próbujemy znaleźć, ale w tym roku raczej nie ma szans. Bardzo dużo pomaga nam trener, a tata kupuje tylko mniejsze części. Trzeba jechać szybko i do przodu.
Damian Stachowiak - junior KST - Dziś tak naprawdę zdobyłem 3 punkty, a nie 4, bo jeden udało się zdobyć "na trupa", przez nieszczęście innego zawodnika, więc liczę trzy punkty. Mam świadomość tego, że będę musiał zastąpić Adriana w przyszłym roku. Co do występów, mam nadzieje, że będzie coraz lepiej, teraz coraz więcej startuje w lidze. Zawodów młodzieżowych praktycznie teraz nie mamy. Muszę zacząć sobie sam silniki składać no, bo wiadomo jak nasz klub teraz stoi. Nie stać klubu na to, żeby młodzieży remontować silniki u dobrych mechaników. Na razie sam walczę z tym swoim silnikiem, po każdym biegu rozkładam, bo coś tam się rozwala zawsze. Mam nadzieje jednak, że będzie coraz lepiej.
Karol Ząbik - junior KST - Jestem zadowolony, ale jeździło się łatwo z
kolegami z Rybnika, nie ubliżając im, mają słabszy sezon, ale miejmy nadzieję,
że będą jeździć lepiej i będziemy unikać sytuacji, kiedy drużyna z Rybnika
będzie przyjeżdżała na mecze i będzie ponosić takie porażki. Musimy co najmniej
zremisować w Lesznie, taki jest nasz cel i oczywiście wygrać u nas z Rzeszowem,
żadna inna opcja nie wchodzi w grę. Nie ukrywam, że będzie ciężko, ale w Lesznie
jest dobry tor, można się na nim dobrze pościgać, tylko trzeba mieć bardzo
szybkie motocykle.
Zmieniłem kierownicę w motocyklu, były efekty. Zresztą jest końcówka sezonu
trzeba próbować różnych rozwiązań, żeby nie zacząć przyszłego sezonu tak jak
obecnego.
Bjarne Pedersen - zawodnik KST - Cieszę się ze zwycięstwa drużyny, ważne, że zdobyliśmy 2 punkty i bonus, teraz przed nami ważne mecze u siebie z Rzeszowem i na wyjeździe w Lesznie. Jestem pewny, że wywiezienie remisu z Leszna jest możliwe, powrócił Miedziński i nasz zespół jest groźny. Cieszę się, że jeżdżę w Toruniu, i być może zostanę tutaj, zobaczymy co się stanie.
Adrian Miedziński - junior KST - Do końca jeszcze dobrze nie jest, bo jest stan zapalny, druty pracują i muszę jeździć bez ochraniacza na bark i muszę bardziej uważać na torze, ale trzeba tak odjechać do końca ten sezon. Zostały mi jeszcze Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów, oprócz tego Indywidualne Mistrzostwa Europy, do tego jeszcze występy w lidze angielskiej, bo moja drużyna awansowała do play-offów i będziemy walczyć o medale, właśnie w czwartek jadę do Anglii.
Roman Chromik - zawodnik RKM - Mój poprzedni występ tu w Toruniu, to była totalna plama. Wtedy akurat nie byłem przygotowany kompletnie do zawodów, bo jechałem tutaj prosto z Austrii. Także byłem zmęczony i nieprzygotowany w ogóle. Dzisiaj było znacznie lepiej, ale z kolei pech rozpadł się mój najszybszy silnik i nie wiem, co teraz będzie dalej. Moje pozostanie w Rybniku, zależy głównie od działaczy, nie wiem jak w przyszłym roku będzie wyglądać liga. Nie wiem za bardzo czy porywać się w przyszłym roku na, Ekstraligę, bo jeżeli znowu nie trafię ze sprzętem to będzie taki sezon jak ten. Z pewnością to nic dobrego nie wróży, bo po prostu zawodnik się tylko dołuje i nic poza tym. Także może warto by było zmienić barwy na jakieś pierwszoligowe i pojeździć spokojnie, spróbować gdzieś poszukać formy, a może później zaatakować Ekstraligę.
Patryk Pawlaszczyk - junior RKM - Mój występ oceniam jako bardzo nieudany, na pewno mogłoby być dużo, dużo lepiej. Pierwsze starty wychodziły jako tako, później wymieniliśmy sprzęgło w motorze i to nie wypaliło. Występ drużyny oceniam, już jako standardowy w tym sezonie jako kiepski, przegraliśmy wysoko. W tej części sezonu już nikt się tym nie przejmuje, bo wszyscy wiemy, jaka jest nasza pozycja w tabeli. Myślę, że powoli zaczniemy myśleć o końcu tego sezonu. Przed nami w młodzieżowych imprezach mamy jeszcze finał MDMP i Mistrzostw Polski Par. Myślę, że powalczymy, chociaż w kategorii juniorów i coś wywalczymy, bardzo bym się z tego cieszył.
Wojciech Druchniak - junior RKM - Nie wiem co się dzieje, nic mi nie pasuje. Na Mistrzostwach Polski było całkiem inaczej, jechało się i było dobrze. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Co mogę powiedzieć, sezon "klapa", nieudany w moim wykonaniu. Jeszcze się nie skończył, co prawda, ale i tak jest coraz gorzej. W Rybniku też się źle dzieje, ale może nie będę tego komentował.
Chris Harris - zawodnik RKM - Dzisiejszy wynik był dobry dla mnie, ale niestety nie dla drużyny. Tutejszy tor jest nieco podobny do torów angielskich, ma ładny kształt i można tu rozgrywać ciekawe mecze. Nie wiem jeszcze, czy zostanę w Rybniku, wszystko zależy od kształtu ligi i do tego, czy spadniemy.
Roman Povazhny - zawodnik RKM - Z dzisiejszego występu nie jestem zadowolony. Spadliśmy już do pierwszej ligi, ale kontrakt mam podpisany i będę zdobywać punkty w pierwszej lidze.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl