Niestety dla toruńskiej publiczności w rozegranych awansem 72 Derbach Pomorza
lepsi okazali się bydgoszczanie. Dzięki wygranej Poloniści awansowali na trzecie
miejsce w tabeli, z kolei torunianie spadli na pozycję szóstą.
Przed spotkaniem derbowym więcej szans na zwycięstwo dawano torunianom, którzy
lepiej prezentowali się w poprzednich spotkaniach. W
rozegranym dwa dni wcześniej spotkaniu dziewiątej kolejki byli oni o krok od
sprawienia sensacji i pokonania w Tarnowie Mistrzów Polski, czyli miejscową
Unię. Bydgoszczanie z kolei zaledwie zremisowali na własnym torze z zespołem z
Częstochowy i ich szanse na awans do czołowej "czwórki" stawały się powoli
iluzoryczne. To jednak, że derby rządzą się swoimi prawami, widać było od
początku spotkania, bowiem mecz rozpoczął się od dość sensacyjnego zwycięstwa
młodego Rosjanina, który pewnie pokonał młodzieżowy duet Adriany. Sajfutdinow na
torze zaprezentował się później jeszcze cztery razy, w każdym z biegów pokazując
się z jak najlepszej strony.
W drugiej gonitwie goście objęli prowadzenie dzięki wygranej Protasiewicza przed
Pedersenem, na trzecim miejscu finiszował Sawina, który dość ostro potraktował
Iversena. W trzecim biegu spod taśmy najlepiej wyszedł Robert Kościecha. Mimo
ataków Mariusza Puszakowskiego i Krzysztofa Słabonia, "Kostek" zdobył trzy
punkty i padł kolejny biegowy remis. W czwartej gonitwie wygrał Jonsson, a za
jego plecami toczyła się ładna walka o 2 oczka. Sajfutdinow był drugi, ale na
pierwszym łuku trzeciego okrążenia wyprzedzili go obaj torunianie. Piąty wyścig
to trzeci z rzędu remis z sprawą Słabonia, który przywiózł 3 punkty. Piękną
parową jazdą popisali się Protasiewicz i Sajfutdinow i nie dali szans
Puszakowskiemu.
Dwupunktową stratę torunianie zdołali odrobić w szóstym biegu, wygranym przez
Wiesława Jagusia przed Kościechą i Miedzińskim. Riposta bydgoszczan była jednak
natychmiastowa, bowiem w kolejnym biegu dzięki punktom Jonssona i Sajfutdinowa
bydgoszczanie, którzy ponownie wyszli na prowadzenie. Spore problemy sprzętowe
miał w tym biegu Niels Kristian Iversen, który ostatecznie niebezpiecznie upadł
i nie pojawił się już więcej na torze. W dziewiątym podwójnie wygrała Adriana.
Adrian Miedziński i Bjarne Pedersen pokonali Krzysztofa Buczkowskiego i
Kościechę. Jednak już w kolejnej gonitwie szybko odpowiedzieli poloniści. Para
Jonsson - Sajfutdinow wygrała z "Puzonem" i Słaboniem. Wprowadzona przez
torunian w trzynastym wyścigu rezerwa taktyczna (Pedersen za Iversena) nic nie
dała, bowiem jak natchniony jeździł Jonsson. I przed wyścigami nominowanymi
bydgoszczanie prowadzili już 42:36 i tylko dwa podwójne triumfy w biegach
nominowanych mogły uratować torunian.
Przed czternastym wyścigiem nastąpiła przerwa, bo startowy przy zdejmowaniu
taśmy doznał urazu oka i został zabrany do karetki. W przedostatniej gonitwie
wygrał Jaguś, ale z powodu defektu motocykla zjechać z toru musiał Miedziński, a
Buczkowski musiał dopchać niesprawny motocykl do mety. Tym samym stało się
jasne, że zawodnicy z Bydgoszczy zdobędą 3 oczka.
Niecodzienna sytuacja miała
miejsce w ostatnim biegu. Krótko przed upływem czasu dwóch minut bydgoszczanie
Jonsson i Protasiewicz zorientowali się, że pomyli kolory kasków. W tej sytuacji
sędzia miał innego wyjścia, jak wykluczyć obu zawodników gości z tego wyścigu,
bowiem nie byli oni gotowi do startu w momencie gdy zegar pokazywał 0:00. Wyścig
rozegrano zatem w dwuosobowym składzie, a triumfował w nim Jaguś przed
Miedzińskim, który ponownie miał problemy z motocyklem. Zwycięstwo 5:0 było
jednak tylko pyrrusowym, bowiem całe spotkanie zakończyło się wygraną gości
45:44
Wśród bydgoszczan na najwyższe uznanie zasłużyli przede wszystkim Andreas
Jonsson i Emil Sajfutdinow, który bez kompleksów walczył z torunianami. Ważne
punkty dołożyli także Protasiewcz, Kościecha i Buczkowski i zwycięstwo w
derbowym pojedynku w Toruniu stało się faktem. Tym samym bydgoszczanie zbliżyli
się do awansu do czołowej "czwórki".
W zespole "Aniołów" nie zawiedli tylko Wiesław Jaguś i Adrian Miedziński, którzy
właściwie jako jedyni skutecznie walczyli z gośćmi. Przeciętny występ zanotował Bjarne Pedersen, który nie potrafił jednak odnieść zwycięstwa w żadnym z biegów,
natomiast pozostali zawodnicy zdecydowanie zawiedli. Ta porażka stawia zespół z
Torunia w trudnej sytuacji w obliczu dalszej walki o medale.
Po meczu
powiedzieli
Mirosław Batorski - prezes KST - Zespół pojechał beznadziejnie,
oprócz Wiesława Jagusia nikt nie walczył. Na pewno zawiedli tzw. zachodni,
jeżeli uczestnik Grand Prix nie przywozi żadnego punktu i sprzęt ma taki jak na
3 ligę, chyba nawet takiej nie ma, no to, o czym tu rozmawiać. Z naszych na
pewno zawiedli Puszakowski i Słaboń. Niestety Ales Dryml nie mógł w tym meczu
pojechać, ponieważ się przygotowuje do zawodów jutrzejszych w Ljublianie i
zrezygnował ze startu w dzisiejszym meczu.
Decydujący wpływ na porażkę miała absencja Alesa Drymla. Jednak po spotkaniu
możemy gdybać co byłoby gdybyśmy skorzystali z usług Alesa. Zawodnik prosił nas
przed tym spotkaniem, żeby zwolnić go z tego spotkania jeżeli nie będzie
niezbędny. Daliśmy mu wolną rękę i teraz żałujemy. Powtórzyliśmy błąd z zeszłego
roku kiedy to porażka na własnym torze z Unią Leszno skomplikowała naszą
sytuację. Teraz pokonała nas Bydgoszcz choć trzeba podkreślić, że sąsiedzi zza
miedzy zmobilizowali się na to spotkanie. Nie tłumaczy to jednak naszego
zespołu, w którym zawiedli wszyscy poza wspomnianym Wiesławem Jagusiem.
Jan Ząbik - trener KST - Źle rozgrywaliśmy pierwszy łuk, a później było ciężko coś zrobić, a ten, kto robi mniej błędów, wygrywa. Nie da się ukryć, że zrobiliśmy więcej błędów i przegraliśmy te zawody. Trzeba zrobić wszystko, żeby wygrać w Rzeszowie i liczyć się dalej w czwórce. Adrianowi w czternastym biegu strzelił gaźnik, można gdybać, ale to jest sport, gra błędów, rzeczy martwe decydują, że wynik jest taki a nie inny. Nieraz my mieliśmy więcej szczęścia, inni mieli pecha. O naszej porażce zadecydowała między innymi niedyspozycja Iversena. Jeszcze rano przed meczem trenował on na motocyklach Jespera Jensena i wdawało się, że wszystko jest w porządku, natomiast na meczu Duńczyk praktycznie nie istniał. Obok punktów Iversena zabrakło lepszej dyspozycji Pedersena, Słabonia, Puszakowskiego, Karola, każdy gdzieś punkty pogubił i to się w końcówce liczyło.
Wiesław Jaguś - kapitan KST - Bydgoszczanie byli szybsi ze startu, nie mogliśmy im dorównać, dziwi mnie to, że u siebie nie mogliśmy wygrywać startów. Ja też miałem z tym problemy, ale walczyłem na dystansie, udawało mi się wygrywać biegi. Po prostu byli lepsi i wygrali. Tor nie był naszym atutem, bo nie wygraliśmy, ale gdybyśmy wygrali, to by był naszym atutem, nie będę narzekał na tor, bo tor był dla wszystkich równy. Nie chciałbym się wypowiadać na temat obcokrajowców, bo nie tylko u nas zrobiono wolny rynek, może dobrze, może źle, ale widać, że chyba nie idziemy w tym kierunku z polskim żużlem. Zajmują miejsce i brakuje punktów. Pierwsza czwórka nam odjechała, przegraliśmy i nasze szanse zmalały, ale jeszcze jest kilka meczów i na pewno powalczymy.
Mariusz Puszakowski - zawodnik KST - Nie do mnie należy ocena zespołu, natomiast mój występ był fatalny, 3 pkt. w trzech startach to trochę za mało. Liczyłem na trochę więcej, szkoda, że przegraliśmy ten mecz, ale wygrał lepszy no i trudno. Na pewno będziemy dalej walczyć. Nie można mieć na pewno pretensji do toru, był dla wszystkich równy, wystarczyło praktycznie wygrywać starty. Z tego, co było widać nam się to nie udawało i dlatego jest taki, a nie inny wynik, gratuluję bydgoszczanom tego wyniku i tyle. Wydaje mi się, jednak że to może troszkę pogoda pokrzyżowała nam szyki, było parno, a silniki mieliśmy przygotowane tak jak zawsze na twardy tor. Okazało się, że były za słabe. Zaczyna mi się maraton: w nocy wybieram się z Adrianem do Słowenii, potem prosto do Anglii, do Szwecji i z powrotem do Anglii. Muszę się zastanowić nad ligą angielską, bądź którąś inną, oczywiście oprócz polskiej, żeby trochę odpocząć. Fakt faktem, że jazdy potrzebuję, żeby zgrać się z motocyklem, ale wiadomo, przed zawodami trzeba się naładować, a wychodzi trochę zmęczenia, będę musiał pomyśleć.
Adrian Miedziński - junior KST - Na pierwsze dwa biegi źle się przełożyłem, później zmieniłem ustawienie i było dużo lepiej. Szkoda czternastego wyścigu, gdzie wygrałem start i na dojeździe do wirażu motor zaczął przerywać. Teraz sprawdziliśmy i okazało się, że to był gaźnik, wymieniliśmy tyrystor, a w następnym biegu było to samo, wystartowałem i gaz przerywał. Wymieniliśmy gaźnik po zawodach i było widać, że musiał dostać się jakiś paproszek czy kamyczek i motocykl nie dostawał paliwa. Nie mamy wyrównanego składu, ciężko jest wygrać, jeśli w drużynie nie jadą wszyscy zawodnicy. Nie zakładaliśmy wcześniej porażki na własnym torze i dlatego teraz będziemy walczyć w kolejnych meczach, choć o awans do czołowej „czwórki” nie będzie łatwo. Jednak na pewno się nie poddamy
Bogdan Sawarski - prezes BTŻ - nie popełniliśmy takich błędów, jakie były podczas ostatniego meczu z Częstochową, czyli wygrywaliśmy starty. Wiadomo, że w żużlu start to połowa sukcesu, byliśmy lepsi na starcie. Wczoraj mieliśmy takie małe spotkanie mobilizujące gdzie wszyscy powiedzieli, że zdają sobie sprawę, że jazda w Toruniu jest właściwie jazdą o "czwórkę". Wiadomo, że gdybyśmy nie wygrali to już było by pozamiatane. Wszyscy się spięli i dobrze się spasowali, paru chłopaków pojechało lepiej, można powiedzieć, że wszyscy, poza Krystianem, któremu nie poszło, ale każdy ma prawo mieć słabszy dzień. Mimo słabej zdobyczy punktowej myślę, że Robert Sawina pojechał bardzo dobrze, bo był w kontakcie i punkty nie odzwierciedlają tego, co było. Jonsson bezbłędnie, Piotrek dobrze, „Kostek” tam miał zera, ale jak trzeba było to punkty robił, wszyscy się spięli i ja się z tego bardzo cieszę. Na pewno połowa zespołu znała dobrze tor, ale ten tor w Toruniu jest troszeczkę inny, ponieważ on był niby trochę przyczepny, ale w zasadzie jest twardy. My w Bydgoszczy jeździmy troszeczkę na innym torze, ale wiedzieliśmy o jednym, że trzeba wygrywać starty i trzymać krawężnik i to jest właściwie klucz do sukcesu.”
Zdzisław Rutecki - trener BTŻ - Tylko zwycięstwo w Toruniu dawało nam szanse na znalezienie się w czołowej "czwórce", a więc przyjechaliśmy tutaj z mocnym postanowieniem wywiezienia 3 dużych punktów. Nawet wygrany mecz w Lesznie nie dawał tyle, ile dał ten. 2 punkty więcej dla Torunia i byśmy już go nie dogonili. Recepta na skuteczną jazdę, to dobre dopasowanie się na starcie, bo wiadomo, że na tym torze trudno się wyprzedza na dystansie. Często jeździmy na tym obiekcie i gospodarze nam niczym nie zaskoczyli, spodziewaliśmy się nawet bardziej twardego toru. Jeśli chodzi o Emila Sajfutdinowa, to jest on młodym, bardzo zdolny zawodnikiem, któremu jednak brakuje jeszcze objeżdżenia n obcych torach, jednak widać, że robi postępy. Wiadomo, że w pewnym sensie zabiera on miejsce w składzie Buczkowskiemu i Jęjdrzejewskiemu, ale jeśli tak młody zawodnik przewyższa już naszych, krajowych jeźdźców, to muszą oni wyciągnąć odpowiednie wnioski i jechać po prostu lepiej.
Andreas Jonsson - zawodnik BTŻ - Liczyłem na zwycięstwo i bardzo cieszę się, że udało nam się wygrać. Na pewno nie jestem rozczarowany, że nie zdobyłem kompletu punktów, ponieważ najważniejsze było zwycięstwo całej drużyny. Jesteśmy naprawdę bardzo szczęśliwi. Czuję że moja forma rośnie z każdym dniem, sam czuję się dużo lepiej oby tak dalej. W ostatnim biegu popełniliśmy z Piotrkiem mały błąd, bo okazało się, że pomyliliśmy kolory kasków i pod taśmą mieliśmy małą niespodziankę. Dostałem informację, że mam jechać w żółtym kasku, a wtedy powinienem jechać z czwartego pola. Jednak zobaczyłem dziewczynę w żółtym stroju, może to przez to (śmiech). Myślałem, że możemy po prostu zmienić pola, ale okazało się, że musimy wrócić i zmienić kaski. Czy spodziewałem się zwycięstwa dla Bydgoszczy? Oczywiście, przecież jesteśmy lepsi (śmiech).
Piotr Protasiewicz - zawodnik BTŻ - Chyba mało kto się spodziewał, że wygramy w Toruniu, gdzie w tym roku nikomu jeszcze się to nie udało. Derby zawsze rządziły się swoimi prawami, my mamy problemy z punktami i to jest szansa na przedłużenie nadziei na ewentualny awans do czwórki. Były rozmowy, ale rozmowy są przed każdym meczem w klubowych kuluarach i to zawsze coś zmienia. Mieliśmy troszkę szczęścia, wykorzystywaliśmy atut pierwszego łuku, a toruński tor pozwala na zamykanie drogi zawodnikom jadącym z tyłu, robiliśmy to w miarę dobrze. Po czternastym biegu była kupa szczęścia, jeden chwycił biały kask, drugi żółty. Wydaje mi się, że nie powinno było się nas wypuścić w parkingu widząc nasze kaski. Myślałem, że mając trochę czasu zdążymy, ale niestety zabrakło mi trzech sekund.
Robert Kościecha - zawodnik BTŻ - Nie jeździłem w Derbach 5 lat, jednak potraktowałem je jako normalny mecz. Nie udały mi się środkowe 2 biegi, później wyciągnęliśmy wnioski i było lepiej. Zdobyłem 7 punktów, ale pomogłem w zwycięstwie drużynie. Przed meczem mówiłem, że wygra Polonia, robiłem wszystko, żeby było jak najlepiej, zrobiłem kilka błędów, może przez nerwy. Ważne, że Polonia wygrała i bardzo się z tego cieszę. Pokazaliśmy lwi pazur, nie załamaliśmy się po niepowodzeniu przeciwko Częstochowie. Moim pracodawcą jest Polonia Bydgoszcz, szanuję ją i kibice zachowali się w stosunku do mnie trochę nie fair, ale myślę, że niedługo się to poprawi.
Krzysztof Buczkowski - junior BTŻ - Mój występ był w miarę dobry, udany, drużyna wygrała, z tego się cieszymy. Na pewno podwójna radość jest taka, że wygraliśmy w Toruniu, bo o ile wiem to nie wygrywaliśmy tutaj zbyt często. Na pewno nam tor pasował gdyż w naszym zespole cały trzon to zawodnicy, którzy niegdyś tu jeździli i znają go bardzo dobrze. Szkoda tylko wykluczenia w 15 wyścigu, bo gdyby nie to wykluczenie to wynik mógłby być wyższy. Zdobyliśmy 3 punkty, co wydawało się niemożliwe po Częstochowie i myślę, że jest bardzo dobrze. Udowodniliśmy swoją siłę i cieszymy się z tego. Trzeba wygrywać mecze i wywalczyć bonus w Lesznie i jeśli to nam się uda, to będziemy bardzo blisko czwórki.
Emil Sajfutdinow - junior BTŻ - Mój występ oceniam bardzo dobrze, starałem się. Wygrała drużyna i z tego również się cieszę. Byłem przygotowany, spodziewałem się dobrego wyniku.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl