2006-06-15 Runda zasadnicza 9
Unia Tarnów - KS Adriana Toruń

W Boże Ciało Anioły udały się do Tarnowa na rewanżowe spotkanie z tamtejszą Unią. Dla obu zespołów było to ważne spotkanie. Unia musiała wygrać różnicą 25 punktów aby zdobyć cenny bonus. Anioły aby myśleć o awansie do pierwszej czwórki musiały wywalczyć co najmniej punkt bonusowy.
Ostatecznie zawodnicy obu ekip zafundowali swoim fanom prawdziwy horror, bowiem przez cały mecz prowadzili torunianie (w pewnym momencie nawet różnicą 11 oczek) by w końcówce oddać zwycięstwo Jaskółkom.

Mecz rozpoczął się fatalnie dla Unii Tarnów. W biegu juniorów ze startu najlepiej wyszedł Karol Ząbik i pewnie prowadził. Dość nieoczekiwanie drugi był Kamil Zieliński. Z tyłu Paweł Hlib toczył walkę z Adrianem Miedzińskim o jeden punkt. Niestety na ostatnim okrążeniu defekt miał Zieliński i upadł na tor. W niego wjechał Miedziński i także upadł. Na szczęście obaj żużlowcy wyszli z tego cało. W powtórce, bez wykluczonego Zielińskiego, goście nie dali Hlibowi szans w pierwszym łuku. Jednak na drugim młodzieżowiec rodem z Gorzowa reprezentujący barwy Unii, zbyt ostro zaatakował Miedzińskiego, który upadł na tor. Hlib został wykluczony z biegu i w powtórce pod taśmą stali już tylko goście. Bieg zakończył się w rezultacie wynikiem 0:5.
W drugim biegu można było podziwiać jazdę pod płotem Tomasza Golloba, który w swoim stylu minął pod bandą Bjarne Pedersena. Marcin Rempała, który jechał w tym biegu w miejsce Janusza Kołodzieja (ZZ w tym meczu) zupełnie niedopasowany nie liczył się w stawce. W biegu trzecim fantastyczny pojedynek stoczył rewelacyjnie spisujący się w tym meczu Stanisław Burza z Wiesławem Jagusiem. Trzeci był Mariusz Puszakowski, a ostatni Jacek Gollob, który kolejny raz zanotował fatalny występ. Sporo działo się w kolejnym biegu. Z pod taśmy cała czwórka wyszła równo. Na pierwszym łuku upadł niestety Hlib i sędzia zawodów Ryszard Bryła wykluczył ponownie tarnowianina z biegu. Decyzja sędziego rozzłościła tarnowskich fanów i niestety na tor poleciały liczne butelki, trąbki i wszystkie podręczne rzeczy, za co na Unię Tarnów nałożona została kara. W powtórce pewnie wygrał Tony Rickardsson.
Po piątym biegu konsternacja na trybunach była coraz większa a to za sprawą pary Pedersen- Dryml, która zdołał przedzielić rewelacyjny tego dnia Staszek Burza. Kolejny zawód sprawił Tarnowskim kibicom Jacek Gollob, który przywiózł do mety drugiego tego dnia zero. Po tym biegu przewaga gości wzrosła do siedmiu punktów. Kolejny bieg do dość nieoczekiwana wygrana gości 1:5. Rickardsson i Hlib byli bezradni wobec Puszakowskiego i Jagusia. Mistrz Świata ani przez moment nie mógł zagrozić parze Aniołów i drużyna gości osiągnęła po szóstym biegu jedenastopunktową przewagę.
Riposta Unistów była jednak natychmiastowa i w następnym biegu para Tomasz Gollob – Stanisław Burza nie dała szans Ząbikowi i Słaboniowi. W biegu ósmym zwyciężył Rickardsson, a ponieważ Hlib kolejny raz przyjechał na ostatniej pozycji odnotowano biegowy remis. W dziewiątym biegu trener gospodarzy sięgnął po zmianę taktyczną, która przyniosła 100% efekt. Piorunująca para Rickardsson - Tomasz Gollob pokonała podwójnie Jagusia i Puszakowskiego i Anioły prowadziły w Tarnowie już tylko 28:25. W dziesiątym wyścigu w miejsce fatalnie spisującego się Jacka Gollob wystartował najmłodszy z klanu Rempałów. Zmiana ta przyniosła efekt w postaci remisu 3:3. Zwyciężył Miedziński ale najciekawsze rzeczy działy się na trzeciej i czwartej pozycji. Burza, który niemal cały bieg gonił "Słabego", dopiął swego na wejściu w czwarte okrążenie i pięknym atakiem przy bandzie minął przeciwnika.
W jedenastym wyścigu bardzo dobre wrażenie pozostawił po sobie Kamil Zieliński. Zaraz po starcie wspólnie z Tomaszem Gollobem objęli podwójne prowadzenie jednak Tomasz , który jakby nie spodziewał się, że kolega z zespołu może jechać za nim nawet nie spojrzał do tyłu i pognał do przodu po kolejne w tym meczu trzy punkty. A Kamil już na drugim okrążeniu został minięty przez obu torunian. Po biegu „Zielak”, który nie ma okazji do nawet dwóch biegów w meczu dostał za tą krótką walkę dużą porcję braw od tarnowskich kibiców.
W dwunastym biegu bezpardonową akcją popisał się Marcin Rempała. Na ostatnim okrążeniu i przedostatniej prostej rozpędzającego się Ząbika zablokował właśnie Rempała. Chwile wcześniej Karol poradził sobie z Burzą jednak „wbicie” w bandę przez Marcina spowodowało całkowite wytracenie prędkości motocykla "Karlosa". Dzięki temu Burza wrócił na trzecią pozycję i szczęśliwie uratował gospodarzom remis w tym biegu. Trzynasty big miał przynieść Tarnowianom podwójne zwycięstwo i pierwsze prowadzenie w tym meczu. Z zastępstwa zawodnika pojechał młodszy z klanu Gollobów a do pary miał Tony’ego Rickardssona. To co udało się kilka wyścigów wcześniej nie dało rezultatów w trzynastej gonitwie a sensacyjnym zwycięzcą tego biegu był Ales Dryml. Rezultatów nie przynosiły nawet desperackie ataki po zewnętrznej pary gospodarzy. Z tyłu niestety jechał Adrian Miedziński. W takich okolicznościach goście przed biegami nominowanymi wciąż utrzymywali trzy punktową przewagę ido zwycięstwa potrzebowali tylko 5 punktów. Jednak w 14 wyścigu mieli sporego pecha, a pech dopadł Wiesława Jagusia. Nie wytrzymał on napięcia i wjechał w taśmę, za co został oczywiście wykluczony. W powtórce Burza i Rempała nie dali szans osamotnionemu Miedzińskiemu. Po tym bieg „Jaskółki” objęły po raz pierwszy prowadzenie w tym spotkaniu. Piętnasty bieg to koncert jazdy zespołowej Rickardssona z młodszym Gollobem. Bjarne Pedersen i Ales Dryml mogli się tylko przyglądać z końca stawki.
Spotkanie ostatecznie zakończyło się wygraną 47:42 Unii Tarnów. Choć wygrana z pewnością cieszy tarnowskich kibiców, to już zdecydowanie mniej styl w jakim to osiągnięto. Kolejny raz fatalne występy zanotowali Jacek Gollob i Paweł Hlib. Po meczy w Rybniku oczekiwania kibiców wobec nich były zdecydowanie większe. Tradycją, niestety niechlubną, staje się już fakt, że tarnowianie wygrywają spotkania trzema czołowymi zawodnikami. Jednak w tym meczu zabrakło jednego z nich. Janusz Kołodziej, leczący wciąż kontuzję obojczyka, zasiadł na trybunie i stamtąd dopingował kolegów z drużyny. Lukę po nim starali się wypełnić pozostali zawodnicy broniący biało-niebieskich barw. Obok Tomasza Golloba i Tony Rickardssona z wyśmienitej strony pokazał się Stanisław Burza. Angielski "Bandyta" swoje ligowe podboje przeniósł także na polskie tory. Ręce same składały się do oklasków, kiedy przez swój upór, waleczność i niezwykły charakter "Burzyński" przedzierał się z ostatniej na pierwszą pozycję. Całkowicie zawiódł starszy z braci Gollobów - Jacek. Niezwykle doświadczony zawodnik nie był w stanie nawet nawiązać wyrównanej walki z drużyną przyjezdną.
Toruńskiej ekipie zabrakło bardzo niewiele do sprawienia niespodzianki w Tarnowie. Goście prowadzili od pierwszego wyścigu i jedynie chwila nieuwagi, drobny błąd odebrała im szansę przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. W teamie Adriany z Torunia zdobyczą punktową wyróżniał się Bjarne Pedersen gromadząc na swoim koncie 10 oczek. Za postawę warto pochwalić również Alesa Drymla, Wiesława Jagusia i Adriana Miedzińskiego, którzy zapisali przy swoim nazwisku po 7 punktów. Sympatycy nadmorskiego żużla zawiedzeni mogą być postawą Karola Ząbika i Krzysztofa Słabonia, którzy nie zachwycili podczas dzisiejszego spotkania.

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener KST - Wygrała lepsza drużyna. W 14. biegu liczyliśmy, że Wiesiu Jaguś poradzi sobie w parze z Adrianem z parą gospodarzy. Wyszło odwrotnie – dotknął taśmy i wygrał Tarnów. Taki jest sport.

Karol Ząbik - junior KST - Jestem zadowolony ze swojej jazdy, tylko tak jak Marcin Rempała się nie jeździ. Wyprzedzam dwóch zawodników, a on na połowie prostej wjeżdża zawodnikowi na tor jazdy. To tak nie bardzo fair play, co prawda po biegu mnie przeprosił i przyznał, że to jego wina. Ale spotykamy się w tym sezonie jeszcze na kilku imprezach i ja na pewno miejsca mu w takiej sytuacji nie ustąpię. Jeśli chodzi o wynik drużyny, to jest on bardzo dobry. Przed meczem były spekulacje, że nie zdobędziemy nawet bonusa, ale pokazaliśmy trochę walki. Wpływ na wynik miała też z pewnością nieobecność Janusza Kołodzieja, ale taki jest sport. Na zastępstwie zawodnika Unia zdobyła sporo punktów, więc jakaś rekompensata była. Szkoda, że nie udało nam się rozstrzygnąć tego spotkania na naszą korzyść.

Mariusz Puszakowski - zawodnik KST - Wróciłem do składu po prawie 1,5 miesiąca przerwy i wypadłem całkiem przyzwoicie. Pięć punktów i dwa bonusy na torze mistrza Polski ujmy mi nie dodaje. Chciałem jeszcze pojechać w biegu 14., trener zadecydował jednak, że ma jechać Adrian. Ciężko oceniać, czy była to jego słuszna decyzja czy nie. Ogólnie jestem zadowolony ze swojego występu, ale nie wyniku. Kontrolowaliśmy wynik przez prawie całe zawody, niestety ostatnie biegi pokazały, że para Tomek Gollob – Tony Rickardsson to w tej chwili chyba najlepszy duet na Świecie. Z łatwością wygrali swój bieg 5:1 i ten swoisty "trick" trenera Unii się powiódł. Błąd Wiesława Jagusia, ale każdemu może się to zdarzyć i nikt nie ma do niego jakichkolwiek pretensji. Piętnasty bieg to już była tylko i wyłącznie loteria. Etatowa para Tomek Gollob - Tony Rickardsson, ciężko z nimi wgrać wszędzie, tym bardziej tutaj na tym torze. Po prostu zrobili co do nich należało. Przejeżdżając tutaj chcieliśmy walczyć o obronę punktu bonusowego i to nam się na szczęście udało. Pierwsze biegi potoczyły się pechowo dla tarnowian, ale szczęśliwie dla nas. Praktycznie prowadziliśmy całe zawody, jedynie końcówka nam uciekła. Gratuluje zwycięzcom, wygrali zasłużenie.

Marian Wardzała - trener Unii - Drużyna przyjezdna bardzo dobrze zaprezentowała się na naszym torze. Myślę, że wyciągnęli wnioski z poprzedniego sezonu, kiedy to dostali tutaj dość mocne "lanie". Z parkingu bardzo dokładnie widać było, że dobrze się czuli zawodnicy przyjezdni na naszym torze. My słabo zaczęliśmy. Przegrana 0:5 to bardzo duży bagaż strat przed kolejnymi biegami. Ten nasz darmowy prezent trudno było potem odrobić. Na szczęście postawa połowy drużyny uchroniła nas przed porażką i bardzo im za to dziękuję, bo Tomek Gollob, Tony Rickardsson i Staszek Burza błyszczeli. Bardzo ładnie pojechał również Marcin Rempała i to oni głównie wzięli ciężar na swoje barki, wygrywając ten mecz. Pozostali nie zdobyli punktu i szkoda tego. Choć ostatnio bardzo mało trenowaliśmy na naszym torze. Wszyscy byli w rozjazdach i mieliśmy spore problemy z zebraniem składu na poważny trening. Dopiero wczoraj to się udało, byli wszyscy oprócz Rempały i Rickardssona. I w tym kontekście zaskoczyła mnie bardzo postawa Jacka Golloba, który na tym treningu jeździł fantastycznie. Był szybki na starcie i odjeżdżał swoim klubowym kolegom, a w tym meczu nie istniał, a tor był praktycznie taki sam. Nie wiem jak to wytłumaczyć.

Tomasz Gollob - zawodnik Unii - Był to bardzo ciężki mecz. Do ostatniego biegu trwała ogromna walka. Myślę, że kibicom mogło się to podobać. Nas to dużo zdrowia kosztowało, ale jesteśmy zadowoleni. Dobrze nam się jechało, ale już czas żeby Janusz do nas dołączył bo ciężko się bez niego jedzie. Gdyby był na pewno byłoby troszeczkę łatwiej. Toruń jest bardzo wymagającym przeciwnikiem. Są to dobrzy zawodnicy, którzy punktują w każdym biegu i każdy bieg był przez nich kontrolowany. W końcówce to jednak my przejęliśmy inicjatywę i wygraliśmy. Dzisiejsze spotkanie było bardzo wyrównane i myślę, że zabrakło nam jednego zawodnika. Z drugiej strony jednak weszły "zet zetki", więc ja jechałem raz więcej i Rickardsson, także powiedzmy, że to się zrównoważyło. Jednak to nie to samo, dlatego, że motocykle są zmęczone i my jesteśmy zmęczeni. Jechać sześć biegów na wysokim "c", ciągle zwyciężać to nie jest takie łatwe. Cieszymy się, że wygraliśmy. Do Częstochowy jedziemy walczyć i zdobywać punkty - takie mamy założenie.

Paweł Hlib - junior Unii - Bardzo trudny mecz, goście prowadzili niemal całe spotkanie, tym bardziej wygrana cieszy. Mój występ był tragiczny, żałuję bardzo, że nie dołożyłem żadnych punktów do tego zwycięstwa. Dwa wykluczenia w moich pierwszych startach, z którymi osobiście się nie zgadzam, ale sędzia zadecydował inaczej, a jak to mówią "sędzia ma zawsze rację". Trudno mi cokolwiek powiedzieć o tym torze, bo dla mnie jest on wciąż magiczny. Wystarczy spojrzeć na mój dzisiejszy wynik, dramat po prostu. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

Stanisław Burza - zawodnik Unii - Mecz był bardzo ciężki, spodziewałem się, że będzie łatwiej, bo jechaliśmy na własnym torze. Niestety mieliśmy kłopoty ze zdobywaniem punktów. Dobrze mi się jeździło na tym torze, byłem w miarę dobrze dopasowany. Nie da się ukryć, że w tej chwili mam dużo startów w Anglii i to wszystko procentuje, teraz na torze mogę dać z siebie wszystko. Myślę, że z mojego motocykla zbyt wielu rzeczy nie dało się wyciągnąć. Każda korekta mogła w następnym starcie przynieść niepowodzenie, dlatego bardziej pracowałem nad tym co pasowało od początku. W tych biegach, w których przyjechałem z tyłu popełniłem błędy, źle poprowadziłem motocykl na starcie i wyjechałem z pasa, który ciągnął. Ale to jest sport, nie zawsze można wygrywać. Cieszę się, że udało mi się odczarować mój pierwszy star i zdobyć w nim trzy punkty. Wreszcie jechałem z czwartego toru, który jest zdecydowanie lepszy od trzeciego. Ważne jest aby właśnie w pierwszym biegu pojechać dobrze, wówczas do następnego startu podchodzimy już na większym luzie, z większym spokojem. Przed nami ciężki wyjazd do Częstochowy, będziemy robić wszystko co w naszej mocy, aby przywieźć stamtąd trzy punkty. Bardzo chciałbym wystąpić w Częstochowie.

Szczepan Bukowski - prezes Unii - Obawiałem się o utratę bonusa, ale mówiłem – najpierw wygrajmy mecz, a potem myślmy o bonusie. Miałem w pamięci torunian z ubiegłego sezonu, gdzie w pierwszym naszym meczu wygraliśmy po ciężkim boju dziewięcioma punktami. Tym razem, niestety, brak Janusza Kołodzieja sprawił, że mieliśmy ogromne kłopoty. Źle przełożony motocykl Marcina Rempały, wywrotka Kamila Zielińskiego, wykluczenia Pawła Hliba – to wszystko wprowadziło ogromne zamieszanie w szeregi zespołu. Później doszedł układ ZZ za Janusza, gdzie ze zmiany Tony Rickardssona i Tomka Golloba mogliśmy skorzystać dopiero pod sam koniec. Wierzyłem jednak cały czas w to, że końcówka będzie nasza. Jestem zbudowany postawą Staszka. Właśnie przed chwilą dogadaliśmy temat jego występu w Częstochowie. Pierwotnie miał być zwolniony z tego meczu, bo grozi mu wykluczenie z ligi angielskiej. Ale ja mu powiedziałem, że już nie patrzę na tą Anglię, tylko jeżeli zachowa taką formę, lub choćby zbliżoną do tej dzisiejszej, bo nie zawsze można pojechać tak dobrze jak się chce, to ma pewne miejsce w składzie. Ten styl jazdy, jaki pokazał, napawa nas optymizmem, że Staszek w końcu będzie takim zawodnikiem, jakiego wszyscy oczekujemy. Że będzie zdobywał te 7-8 punktów w każdym meczu.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt