Mecz RKM-u i Adriany z uwagi na fatalny stan toru rozegrany został w przeddzień drugiej kolejki ligowej. Jak wcześniej przypuszczano mecz wygrali faworyzowani goście z Torunia, którzy od początku nadawali ton widowisku. Tercet Jaguś - Pedersen - Miedziński kolekcjonował biegowe zwycięstwa, a niezbędne punkty dorzucali zawodnicy drugiej linii – Stead i Iversen. W tej sytuacji nawet słaba postawa Karola Ząbika i Mariusza Puszakowskiego nie przeszkodziła „Aniołom” w odniesieniu dość wyraźnego zwycięstwa.
Spotkanie zaczęło się od godzinnego opóźnienia. Czas ten był potrzebny
na należyte przygotowanie rybnickiego toru, bowiem wieczorne opady deszczu mocno
go nadwerężyły. Zanim przystąpiono do ścigania, głos zabrał prezes Rybnickiego
Klubu Motorowego, Aleksander Szołtysek. Uroczystego otwarcia tegorocznych
ligowych zmagań na torze przy ulicy Gliwickiej dokonał Prezydent Miasta Rybnika,
Adam Fudali.
Sam mecz nie był porywającym widowiskiem, a na trudnym torze od początku lepiej
radzili sobie goście. Torunianie imponowali znakomitymi startami i szybkimi
motocyklami, choć czasem brakowało w ich szeregach współpracy na torze.
Pierwszy bieg napawał rybniczan optymizmem gdyż startujący bowiem
świetnie ze startu wyszedł Adrian Miedziński, a za jego plecami znaleźli się
juniorzy zespołu gospodarzy - Patryk Pawlaszczyk oraz Wojciech Druchniak. W
drugim biegu przegranym 5:1 przez RKM, doszło do groźnej sytuacji. Od startu
prowadzili żużlowcy Adriany Toruń - Bjarne Pedersen i Simon Stead - których
zaciekle ścigał Roman Povazhny. Niestety, jedna z prób ataku zakończyła się
upadkiem żużlowca RKM-u. Zawodnik dosyć szybko podniósł się z toru, jednak nie
miał możliwości sprawnego sprowadzenia motocykla spod bandy. Sędzia nie przerwał
wyścigu, a popularny "RoPa" przyglądał się z toru jeździe rywali i klubowego
kolegi, Łukasza Romanka, pilnując jednocześnie, aby nikt nie uderzył w jego
motocykl.
W wyścigu czwartym popis swoich umiejętności dał Renat Gafurov. Trzeba
jednak oddać, że swój sukces zawdzięczał nierozważnie jadącemu Karolowi Ząbikowi,
który omal nie wywrócił swojego partnera, Nielsa Kristiana Iversena. Właśnie na
tym zamieszaniu skorzystał czający się za ich plecami Renat Gafurow, który
ładnymi, przemyślanymi atakami mijał kolejno rywali i ukończył wyścig na
pierwszym miejscu.
Emocji dostarczył kibicom wyścig szósty. Wszystko za sprawą rewelacyjnej
postawy Patryka Pawlaszczyka, który znalazł się na czele stawki. Walkę o trzy
punkty toczył z nim Wiesław Jaguś. Obaj zawodnicy zamieniali się między sobą
prowadzeniem, jednak górę ostatecznie wzięło doświadczenie i to zawodnik z
Torunia zainkasował trzy oczka. Po tym wyścigu przewaga gości wynosiła nadal
sześć punktów, dlatego szkoleniowiec rybniczan - Czesław Czernicki - sięgnął po
rezerwę taktyczną. Romana Povazhnego zastąpił Martin Smolinski, który do spółki
z Łukaszem Romankiem objęli prowadzenie w tym wyścigu. Niemiec w barwach RKM-u
pewnie wygrał ten wyścig, jednak drugą pozycję na rzecz Adriana Miedzińskiego
utracił Romanek.
Wyścig numer dziewięć to drugi start i druga wygrana jokera w talii Czesława
Czernickiego, Martina Smolinskiego. Martin jeździł jak natchniony,
wygrywając także gonitwę jedenastą. Nie pomogło to jednak w poprawieniu
wynoszącej dziesięć punktów straty do torunian. Smolinski wystąpił także w
następnym biegu, zastępując jeżdżącego bez pomysłu na walkę Zbigniewa
Czerwińskiego. Tym razem zawodnik wywalczył tylko jedno oczko, a jako że czwarty
na mecie zameldował się Roman Chromik, przewaga żużlowców z grodu Kopernika
wynosiła już czternaście punktów.
Goście przez całe spotkanie utrzymywali kilkupunktową przewagę, której
gospodarze nie byli w stanie zniwelować. Po dwunastej gonitwie wynik meczu
brzmiał 43:29 dla Torunia, a zwycięstwo stało się faktem po następnym, remisowym
wyścigu.
Po 13 biegu kibice KST urządzili mały pokaz pirotechniczny za co dostali
brawa. To co podobało się wszystkim zgromadzonym na stadionie, nie spodobało
się policji, która zatrzymała prezesa toruńskich Net Fansów i przedstawiła mu
zarzuty które mogły spowodować, że człowiek ten 48h spędził by w celi, a we
wtorek czekała by go rozprawa w Sądzie Grodzkim w Rybniku. Negocjacje trwały
ponad godzinę. Pomoc kibicom z Torunia udzielił zarząd toruńskiego klubu, trener
Jan Ząbik, a nawet prezes RKM-u Aleksander Szołtysek. Wszystko skończyło się
"jedynie" na 400 złotowym mandacie.
Torunianie niczym specjalnym w Rybniku nie zachwycili, ale równa jazda trójki liderów wystarczyła do odniesienia planowego sukcesu. Bjarne Pedersen, Adrian Miedziński i Wiesław Jaguś jeździli w zasadzie bezbłędnie. Goście zaprezentowali się w Rybniku bardzo stabilnie, a należy pamiętać, że w odwodzie posiadają jeszcze Alesa Drymla i Krzysztofa Słabonia. Z pewnością na więcej stać także Karola Ząbika, który w sobotnim meczu raczej przeszkadzał na torze.
Honoru rybniczan bronił z kolei fenomenalnie jeżdżący Martin Smolinski, który znakomicie wychodził spod taśmy, a na dystansie spokojnie powiększał przewagę. Właśnie postawa młodego Niemca była największą niespodzianką tego meczu, a debiut Smolinskiego należy ocenić bardzo wysoko. Strach pomyśleć, co by było, gdyby tego przebojowego żużlowca zabrakło w składzie „Rekinów”. Ambicją wykazał się Renat Gafurow, który notorycznie wychodził ze startu ostatni, za to na dystansie uparcie odrabiał straty, jak we wspomnianym już wyścigu czwartym, oraz trzynastym, kiedy przebił się z pozycji czwartej na drugą. Sporo radości w serca kibiców wlał również junior Patryk Pawlaszczyk, szkoda tylko, że swój dobry występ zakończył upadkiem w biegu ósmym, po którym już więcej na torze się nie zaprezentował.
Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik - trener KS Toruń - Moi chłopcy spisali się dziś bardzo
dobrze. Plan wykonany. Na podstawie treningów padł wybór, że pojedzie
Puszakowski, a nie Słaboń. W poniedziałek mamy ciężki mecz. Nie powinien się
zatem Mariusz zdziwić, jak pojedzie w jego miejsce Krzysiek. Jeżeli chodzi o
postawę rybniczan to przyznam, że nie zdziwiła mnie świetna postawa Smolinskiego.
Widać, że jazda w Anglii procentuje.
Niels-Kristian Iversen - KST – Było dość ciekawe widowisko, na pewno byliśmy dziś nieco lepiej dysponowani niż Rybnik. Jeżeli chodzi o moją postawę to muszę przyznać, że nie jestem do końca zadowolony. Miałem dziś problemy z zapłonem, ale udało mi się wygrać kilka wyścigów i pomóc w zwycięstwie.
Adrian Miedziński - junior KST – Tor był dość ciężki. Pierwszy mecz wiąże się oczywiście z pewną presją kibiców. Cieszę się, że odjechaliśmy mecz zdrowo i zwycięsko. Rybnik mimo porażki zaprezentował się całkiem nieźle, stawiali duży opór. Tu nie ma słabych. Każdy z każdym może wygrać – takimi prawami rządzi się ekstraliga. Dwa lata temu przyjechaliśmy do Rybnika po bezproblemowe zwycięstwo. Jak było, każdy pamięta.
Łukasz Benz - rzecznik prasowy KST - Z pewnością rybniczanie nie będą zespołem do bicia tak jak to wcześniej się mówiło. Nie jedna drużyna będzie miała kłopoty z RKM-em. Z pewnością brakuje u rybniczan objeżdżenia i startów na torze. Jeżeli chodzi o naszą ekipę to zaprezentowała się dobrze. Parę defektów i upadków naszych zawodników sprawiło że mecz stał na wysokim poziomie. Różnica punktowa przez większą część spotkania była bardzo mała.
Czesław Czernicki - trener RKM - Porażka, co więcej można powiedzieć. Przegraliśmy zbyt wysoko to spotkanie, ale fakty mówią same za siebie i są potwierdzone na torze. Liczyłem na zwycięstwo, zwłaszcza po pierwszym biegu kiedy to para naszych młodzieżowców przyjechała na 3:3. Po tym biegu z optymizmem patrzałem na to spotkanie. Najbardziej zawiódł mnie duet Romanek - Povazhny. Liczyłem że ci zawodnicy, którzy są najbardziej objeżdżeni najlepiej zapunktują. Liczyłem także na Zbigniewa Czerwińskiego, który bardzo dobrze rozumie się w parze z Romanem Chromikiem. Ponadto przykre jest gdy zawodnik nie dojeżdża do mety tylko pozoruje defekt motocykla. Dobrze że miałem w składzie Martina Smolińskiego.
Martin Smoliński - RKM - Przykro mi że przegraliśmy tyloma punktami. Jednak Toruń jest silniejszym zespołem od nas. W ich składzie są dwaj zawodnicy z Grand Prix u nas niestety takowych nie ma. Z pewnością z czasem się rozjeździmy i nasze wyniki będą lepsze. Zespół musi wspólnie pracować, gdyż jest bardzo młody. Nie załamuję się i wierzę że w przyszłości będzie lepiej. Dzisiaj na stadionie było wielu wspaniałych kibiców, chciałbym aby podczas następnego spotkaniu frekwencja była równie wysoka jak dzisiaj. Następnym razem będzie lepiej.
Aleksander Szołtysek - prezes RKM - Cieszę się że kolejny raz udało nam się zakontraktować dobrego obcokrajowca, który wcześniej praktycznie nie był znany. Sprzęt przed meczem był dobrze przygotowany, dla niektórych zawodników tor jednak był zdecydowanie za długi.
Źródło:
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl