Niebywałych emocji przyniosło dzisiejsze spotkanie dwóch sąsiadujących ze sobą w tabeli drużyn. Ostatecznie po bardzo burzliwym pojedynku Unia Leszno zremisowała z Apatorem Toruń. Leszczynianie rzutem na taśmę uratowali punkt dla swojego zespołu wygrywając dwa ostatnie biegi.
Bieg juniorski zakończył się zwycięstwem Karola Ząbika. Na trzeciej
pozycji jechał drugi reprezentant gości Adrian Miedziński jednak
zdefektował mu motocykl i wyścig zakończył się podziałem punktów.
W pierwszej odsłonie następnego biegu wszyscy zawodnicy wyszli równo z pod taśmy
i przy wejściu w łuk doszło do zderzenia. Zabrakło miejsca dla jadących z dwóch
zewnętrznych pól startowych Rafała Dobruckiego i Tomasza Bajerskiego
przez co doszło do dość groźnie wyglądającego upadku. Obaj zawodnicy powstali o
własnych siłach, jednak torunianin poza powtórką tego biegu nie pojawił się już
na torze. Podczas drugiej odsłony bardzo dobrze wystartował Jacek Rempała,
który nie oddał prowadzenia do mety. Bardzo ładną walkę stoczyli o trzecią
pozycję Bajerski z Dobruckim. Ostatecznie lepszy okazał się leszczynianin.
W kolejnej gonitwie bezkonkurencyjny okazał się Leigh Adams. Dobrze
wyszedł również ze startu Łukasz Jankowski, ale na I łuku wyprzedził go
Miedziński. Leszczynianin natomiast skutecznie odpierał ataki Wiesława
Jagusia.
Wielu emocji przyniósł kibicom bieg czwarty. Najlepiej ze startu wyszedł
Jason Crump, jednak Damian Baliński skutecznie zaatakował przy
krawężniku. Na drugim łuku zbyt szeroko pojechał Australijczyk co wykorzystał
Norbert Kościuch przechodząc na drugą pozycję. Stracił ją na rzecz Karola
Ząbika, a następnie musiał odpierać ataki Crumpa, któremu ostatecznie
zdefektował motocykl.
Z kolejnego wyścigu wykluczony został Jacek Rempała ponieważ po upływie
regulaminowego czasu nie ustawił się prawidłowo pod taśmą... Osamotniony
Dobrucki po zaciętej walce z Wiesławem Jagusiem obronił drugą pozycję.
W wyścigu siódmym doszło do pierwszego starcia Australijczyków. Ze startu
najlepiej wyszedł Crump, jednak już na wyjściu z łuku wyprzedził go Leigh Adams.
Na trzeciej pozycji przyjechał Łukasz Jankowski, przez co przewaga gospodarzy
ponownie zwiększyła się do sześciu punktów. Na odpowiedź gości nie trzeba było
długo czekać. W ramach rezerwy taktycznej w miejsce Arkadiusza Kalwasińskiego
pojechał Piotr Protasiewicz, a torunianie po pięknej zespołowej jeździe
przywieźli podwójne zwycięstwo.
Z bardzo dobrej strony pokazał się w biegu dziewiątym Jacek Rempała, który
najlepiej wyszedł z I łuku i skutecznie odpierał ataki Jasona Crumpa. Słabo
natomiast zaprezentował się Rafał Dobrucki, przyjeżdżając na ostatniej pozycji.
Szansę na powiększenie przewagi mieli leszczynianie w kolejnym wyścigu. Para
Adams-Jankowski najlepiej wyszła z I łuku, jednak na drugim gdy Łukasz chciał
dołączyć do prowadzącego Australijczyka został potrącony i upadł. Sędzia
wykluczył go z powtórki za przerwanie biegu. Osamotniony Adams nie mógł dogonić
bardzo dobrze dysponowanego Protasiewicza i na tablicy wyników pojawił się
rezultat remisowy.
Sporo kontrowersji wzbudził wyścig dwunasty. Najpierw idealnie wyszedł ze startu
Leigh Adams, jednak sędzia zarządził powtórkę biegu, w której górą był Jason
Crump. Zawodnik gości nie oddał już prowadzenia do mety, natomiast słabo
prezentujący się Krzysztof Kasprzak stracił trzecią pozycję na rzecz
Karola Ząbika. Przewaga gości wzrosła do sześciu punktów po wygranym podwójnie
przez parę Protasiewicz - Miedziński biegu trzynastym.
Na stadionie mało kto wierzył w wygrana gospodarzy, ale sytuacje poza sportowe
zwiększyły napięcie wśród kibiców. Najpierw została przywołana karetka do
parkingu, gdyż potrzebna była pomoc medyczna jednej z osób. Pacjent ten został
odwieziony do szpitala. Podczas przerwy na tor wbrew zakazowi sędziego wjechała
polewaczka. Mimo powrotu karetki i zachodzących ciemności sędzia nadal kazał
równać tor po tym jak został on zroszony. Wywołało to zniecierpliwienie u
kibiców i bójki na stadionie.
W pierwszej odsłonie czternastego biegu bardzo dobrze wyszła para leszczynian.
Nienajgorzej wyszedł również Arkadiusz Kalwasiński, który podczas jednego z
ataków upadł na tor i został przewieziony do szpitala z wybitym barkiem, co
spowodowało kolejną przerwę w zawodach. W powtórce biegu dobrze z pod taśmy
wyszedł Wiesław Jaguś. Damian Baliński najpierw bezpardonowym atakiem
wyprzedził, a nastepnie skutecznie blokował torunianina, za co mieli wiele
pretensji goście. Łukasz Jankowski skorzystał z tego że Jaguś musiał zamknąć gaz
i wyszedł na drugą pozycję co zmniejszyło przewagę gości do dwóch punktów. W
ostatnim biegu najlepiej ze startu wyszedł Jason Crump, jednak skutecznie
zaatakował go Leigh Adams, a Jacek Rempała wyprzedził Piotra Protasiewicza,
któremu ostatecznie zdefektował motocykl. Ku wielkiej radości kibiców Byki
zatrzymali jeden punkt w Lesznie.
Po meczu powiedzieli:
Leigh Adams - obcokrajowiec Unii - Remis jest
w porządku, ale wszyscy chcieliśmy wygrać. Nie udało się - nikt nie jest do
końca zadowolony, ale nie mogę narzekać
Łukasz Jankowski - zawodnik Unii - Były dzisiaj dobre zawody, przede wszystkim zacięte. Mieliśmy drobne problemy, gdy się popsuła polewaczka, ale później było już lepiej. Ja mam żal do Leigh Adamsa za ten bieg dziesiąty, no ale stało się. Później mnie trener zaskoczył, gdy wywalił mnie z biegu i wstawił Krzysztofa. To posuniecie nie przyniosło efektów. Następnie bardzo dobrą robotę wykonał Damian Baliński, za co mu dziękuję i liczę na to, że będzie coraz lepiej.
Karol Ząbik - junior Aparora - Zawody moim zdaniem to jest jedna wielka parodia. Brak mi słów, aby opisać to co wyczyniali dzisiaj gospodarze. To jest możliwe tylko w Polsce. Zero prawdziwej walki. To co Damian Baliński zrobił z Wiesławem Jagusiem, to była jedna wielka chamska zagrywka.
Piotr Protasiewicz - kapitan Apatora - Duży szwindel tak by trzeba było to skomentować. Jakieś kombinacje z torem, sędzia po raz kolejny nie panuje nad zawodami. Remis jest dla nas porażką, gdyż z przebiegu meczu powinniśmy go wygrać. Bardzo dobrze pojechała cała drużyna. Troszkę oszustwem jest, że dzisiejszy mecz zakończył się remisem .
Jan Krzystyniak - trener Unii - Wiadomo, że Damian Baliński
jest nielubiany przez polskich sędziów. Już za samą obecność w parkingu jest
wykluczany. Na arbitrów działa jak płachta na byka. Każdy nawet delikatny atak
jest przez arbitrów kwalifikowany jako niebezpieczny. W moich oczach w 14.
wyścigu nic wielkiego Jagusiowi nie zrobił. A co do upadku Rafała Dobruckiego i
Tomasza Bajerskiego to uważam, że sędzia podjął słuszną decyzję. Obaj panowie
upadli w pierwszym łuku. Można upatrywać się przewinienia naszego żużlowca, a
także jeźdźca Apatora Adriany. (...)
Sędzia nakazał polewanie toru w trakcie meczu. Na stadionie zepsuła się miejska
polewaczka i nie mogliśmy zrobić w trakcie zawodów. Więc przed biegami
nominowanymi wypuściliśmy klubową pseudopolewaczkę, która nawodniła tor. A
powracając do arbitra - pana Jerzego Najwera, to zawody sędziował bardzo
stronniczo. Na pewno dużo pomógł toruńskiej drużynie. (...)
Nie widziałem żeby fani Unii rzucali w toruńczyków butelkami z piwem przed i
podczas meczu. Zresztą to jest sprawa służb porządkowych, które powinny czuwać
nad bezpieczeństwem na obiekcie. Muszę powiedzieć, że w Toruniu na pewno czeka
nas podobne przyjęcie. Na pewno toruńska ekipa przygotuje odpowiedni tor. Fani
Apatora będą rzucać w nas wszystkim co popadnie. Jestem pewien, że tak będzie.
Jan Ząbik - trener Apatora - Przed nominowanymi biegami ktoś
zasłabł i karetka musiała pojechać do szpitala. I nagle organizatorzy
zadecydowali wysłać na tor polewaczkę. Ale nie taką klasyczną, tylko wylewającą
wodę strumieniami z tyłu. Sędzia kazał zjechać polewaczce, ale gospodarze
zdążyli zlać połowę toru. Zrobiła się straszna maź. Moim zdaniem w tym momencie
arbiter powinien zakończyć mecz i zaliczyć wynik po 13 biegach. (...)
Wiesiu prowadził, ale zaatakował go Baliński. Na wyprostowanym motocyklu
docisnął mojego zawodnika do bandy. Jaguś zdołał jeszcze odbić pierwszą lokatę,
ale za chwilę leszczynianin powtórzył swój manewr. A potem jeździł mu przed
nosem, próbując blokować. Wiesiu przymknął gaz, bo nie chciał wylądować w
szpitalu. Wcześniej, już w drugim biegu straciliśmy Tomka Bajerskiego. Też na
prostym motocyklu wjechał w niego Rafał Dobrucki. Tomkowi szumiało w uszach i
bolała go ręka. Nie chciałem ryzykować i potem nie zdecydowałem się na
wypuszczanie Bajerskiego na tor. (...)
A żeby obraz był pełen, to dodam, że leszczyńscy kibice rzucali w nas przed
spotkaniem i w jego trakcie butelkami z piwem. Dopóki się nie ukarze takich
zachowań, to ta zabawa nie ma sensu. Dlaczego w Anglii czy Danii nie ma takich
problemów? Siedzimy teraz na stadionie i boimy się wracać do Torunia. Powtarzam
- takiego bandytyzmu jak w Lesznie dawno nie widziałem. Ostatnio do Torunia
przyjechała Unian Tarnów, ale z niczym nie kombinowaliśmy. Przegraliśmy po
uczciwej walce. W Lesznie tak nie potrafili.
Piotr Nagel - kierownik Apatora - To co stało się w
Lesznie, to wielki skandal. Przed biegami nominowanymi jakiś kibic zasłabł
i musiała wyjechać karetka. Pacjent udawał zawał. Uśmiechał się i "puszczał
oczko" do miejscowych działaczy. Kiedy lekarze próbowali udzielić mu pomocy,
wyjechało urządzenie, które zlało doszczętnie tor. Kiedy wbiegłem pokazać
kierowcy, żeby zjechał z nawierzchni, bo taka jest decyzja sędziego, to w
charakterystycznym geście pokazał mi środkowy palec. Roszenie toru odbywało się
przy wielkim aplauzie miejscowych kibiców.
- Z takim bandytyzmem dawno się nie spotkałem. Myśmy umieli przegrać honorowo na
własnym torze tydzień temu z Unią Tarnów. Lesznianie tak nie potrafili.
Jerzy Kaczmarek - przewodniczący Kolegium Sędziów - Wybrałem się prywatnie na niedzielny mecz. Widząc, co się dzieje przed biegami nominowanymi, nie mogłem pozostawić tego bez żadnej reakcji. Mimo tego, że pochodzę z Leszna, nie miałem żadnych sentymentów. Gospodarze jawnie spreparowali tor. Po meczu, po konsultacji z sędzią zawodów Jerzym Najwerem, postanowiliśmy odebrać licencję kierownikowi zawodów. Musieliśmy podjąć takie radykalne kroki. W Polsce już się z nas śmieją, że pozostajemy obojętni na takie wybryki. Koniec pobłażania. Leszczyński klub poniesie surowe konsekwencje. Jednak torunianie mogą mieć pretensje sami do siebie, że nie wygrali tego spotkania. W 14. biegu Wiesław Jaguś popełnił błąd, co Damian Baliński wykorzystał i wyszedł na pierwszą pozycję. Tam nie było żadnego faulu. A później zawodnik Unii zrobił to, co do niego należało. Wyprowadził, przy biernej postawie starszego z braci Jagusiów, Łukasza Jankowskiego na drugą pozycję.
W związku z zaistniałą sytuacją, toruńscy działacze zdecydowali się sporządzić pismo, które zostanie wysłane do Głównej Komisji Sportu Żużlowego. "Jutro takie pismo zostanie wysłane. Będzie tam opisane punkt po punkcie wszystko to, co wczoraj działo się w Lesznie. Po prostu tak dalej być nie może, bo psute jest widowisko i wypaczany jest wynik. Do tego dochodzi chora atmosfera, bo "polewaczka", której nie powinno być jedzie przy aplauzie publiczności, a gdy ja wybiegam na murawę pokazany zostaje w moją stronę środkowy palec" - opowiada kierownik Apatora.
Sędzia zawodów w protokole zamieścił informacje o nieprawidłowym postępowaniu osób kierujących zawodami. "Gdy podpisywałem protokół, to widziałem taką wzmiankę. Nie mam pojęcia czy i ewentualnie jakie zostaną wyciągnięte konsekwencje" - mówi Piotr Nagel.
Jednak nie wynik uzyskany w Lesznie wydaje się być problemem toruńskich Aniołów,
a plaga kontuzji jaka nawiedziła zespół. Od meczu z Wrocławiem niezdolny do
jazdy jest Marcin Jaguś, a w lesznie urazów doznali Tomasz Bajerski i Arkadiusz
Kalwasiński.
Bajerski wystartował co prawda w powtórce ,ale jak się później okazało, był to
jego jedyny występ w tym meczu, gdyż zawodnik zbił sobie ramię i miał zawroty
głowy. Upadek wykluczył toruńskiego żużlowca z zawodów na torze w Motali, gdzie
na inaugurację ligi szwedzkiej Piraterna podejmowała Masarnę Avesta.
Z kolei Kalwasiński z nawierzchnią leszczyńskiego toru zapoznał się w biegu
czternastym i bezpośrednio po upadku odwieziony został do szpitala. Jak się
okazało zawodnik miał wybity bark, który jednak w leszczyńskim szpitalu został
mu nastawiony.
Na szczęście w rozgrywkach ligowych nastąpiła dwutygodniowa przerwa, bo przy
krótkiej ławce rezerwowych torunianie mogliby mieć problem, aby wystawić skład
na zawody z outsiderem ligi RKM-em Rybnik.
Źródło:
Nowości
www.sportowefakty.pl
www.przegladzuzlowy.pl