2004-05-03 Runda zasadnicza 6
Unia Leszno - Apator Adriana Toruń

Niebywałych emocji przyniosło dzisiejsze spotkanie dwóch sąsiadujących ze sobą w tabeli drużyn. Ostatecznie po bardzo burzliwym pojedynku Unia Leszno zremisowała z Apatorem Toruń. Leszczynianie rzutem na taśmę uratowali punkt dla swojego zespołu wygrywając dwa ostatnie biegi.

Bieg juniorski zakończył się zwycięstwem Karola Ząbika. Na trzeciej pozycji jechał drugi reprezentant gości Adrian Miedziński jednak zdefektował mu motocykl i wyścig zakończył się podziałem punktów.
W pierwszej odsłonie następnego biegu wszyscy zawodnicy wyszli równo z pod taśmy i przy wejściu w łuk doszło do zderzenia. Zabrakło miejsca dla jadących z dwóch zewnętrznych pól startowych Rafała Dobruckiego i Tomasza Bajerskiego przez co doszło do dość groźnie wyglądającego upadku. Obaj zawodnicy powstali o własnych siłach, jednak torunianin poza powtórką tego biegu nie pojawił się już na torze. Podczas drugiej odsłony bardzo dobrze wystartował Jacek Rempała, który nie oddał prowadzenia do mety. Bardzo ładną walkę stoczyli o trzecią pozycję Bajerski z Dobruckim. Ostatecznie lepszy okazał się leszczynianin.
W kolejnej gonitwie bezkonkurencyjny okazał się Leigh Adams. Dobrze wyszedł również ze startu Łukasz Jankowski, ale na I łuku wyprzedził go Miedziński. Leszczynianin natomiast skutecznie odpierał ataki Wiesława Jagusia.
Wielu emocji przyniósł kibicom bieg czwarty. Najlepiej ze startu wyszedł Jason Crump, jednak Damian Baliński skutecznie zaatakował przy krawężniku. Na drugim łuku zbyt szeroko pojechał Australijczyk co wykorzystał Norbert Kościuch przechodząc na drugą pozycję. Stracił ją na rzecz Karola Ząbika, a następnie musiał odpierać ataki Crumpa, któremu ostatecznie zdefektował motocykl.
Z kolejnego wyścigu wykluczony został Jacek Rempała ponieważ po upływie regulaminowego czasu nie ustawił się prawidłowo pod taśmą... Osamotniony Dobrucki po zaciętej walce z Wiesławem Jagusiem obronił drugą pozycję.
W wyścigu siódmym doszło do pierwszego starcia Australijczyków. Ze startu najlepiej wyszedł Crump, jednak już na wyjściu z łuku wyprzedził go Leigh Adams. Na trzeciej pozycji przyjechał Łukasz Jankowski, przez co przewaga gospodarzy ponownie zwiększyła się do sześciu punktów. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. W ramach rezerwy taktycznej w miejsce Arkadiusza Kalwasińskiego pojechał Piotr Protasiewicz, a torunianie po pięknej zespołowej jeździe przywieźli podwójne zwycięstwo.
Z bardzo dobrej strony pokazał się w biegu dziewiątym Jacek Rempała, który najlepiej wyszedł z I łuku i skutecznie odpierał ataki Jasona Crumpa. Słabo natomiast zaprezentował się Rafał Dobrucki, przyjeżdżając na ostatniej pozycji.
Szansę na powiększenie przewagi mieli leszczynianie w kolejnym wyścigu. Para Adams-Jankowski najlepiej wyszła z I łuku, jednak na drugim gdy Łukasz chciał dołączyć do prowadzącego Australijczyka został potrącony i upadł. Sędzia wykluczył go z powtórki za przerwanie biegu. Osamotniony Adams nie mógł dogonić bardzo dobrze dysponowanego Protasiewicza i na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy.
Sporo kontrowersji wzbudził wyścig dwunasty. Najpierw idealnie wyszedł ze startu Leigh Adams, jednak sędzia zarządził powtórkę biegu, w której górą był Jason Crump. Zawodnik gości nie oddał już prowadzenia do mety, natomiast słabo prezentujący się Krzysztof Kasprzak stracił trzecią pozycję na rzecz Karola Ząbika. Przewaga gości wzrosła do sześciu punktów po wygranym podwójnie przez parę Protasiewicz - Miedziński biegu trzynastym.
Na stadionie mało kto wierzył w wygrana gospodarzy, ale sytuacje poza sportowe zwiększyły napięcie wśród kibiców. Najpierw została przywołana karetka do parkingu, gdyż potrzebna była pomoc medyczna jednej z osób. Pacjent ten został odwieziony do szpitala. Podczas przerwy na tor wbrew zakazowi sędziego wjechała polewaczka. Mimo powrotu karetki i zachodzących ciemności sędzia nadal kazał równać tor po tym jak został on zroszony. Wywołało to zniecierpliwienie u kibiców i bójki na stadionie.
W pierwszej odsłonie czternastego biegu bardzo dobrze wyszła para leszczynian. Nienajgorzej wyszedł również Arkadiusz Kalwasiński, który podczas jednego z ataków upadł na tor i został przewieziony do szpitala z wybitym barkiem, co spowodowało kolejną przerwę w zawodach. W powtórce biegu dobrze z pod taśmy wyszedł Wiesław Jaguś. Damian Baliński najpierw bezpardonowym atakiem wyprzedził, a nastepnie skutecznie blokował torunianina, za co mieli wiele pretensji goście. Łukasz Jankowski skorzystał z tego że Jaguś musiał zamknąć gaz i wyszedł na drugą pozycję co zmniejszyło przewagę gości do dwóch punktów. W ostatnim biegu najlepiej ze startu wyszedł Jason Crump, jednak skutecznie zaatakował go Leigh Adams, a Jacek Rempała wyprzedził Piotra Protasiewicza, któremu ostatecznie zdefektował motocykl. Ku wielkiej radości kibiców Byki zatrzymali jeden punkt w Lesznie.

Po meczu powiedzieli:
Leigh Adams - obcokrajowiec Unii -  Remis jest w porządku, ale wszyscy chcieliśmy wygrać. Nie udało się - nikt nie jest do końca zadowolony, ale nie mogę narzekać

Łukasz Jankowski - zawodnik Unii - Były dzisiaj dobre zawody, przede wszystkim zacięte. Mieliśmy drobne problemy, gdy się popsuła polewaczka, ale później było już lepiej. Ja mam żal do Leigh Adamsa za ten bieg dziesiąty, no ale stało się. Później mnie trener zaskoczył, gdy wywalił mnie z biegu i wstawił Krzysztofa. To posuniecie nie przyniosło efektów. Następnie bardzo dobrą robotę wykonał Damian Baliński, za co mu dziękuję i liczę na to, że będzie coraz lepiej.

Karol Ząbik - junior Aparora - Zawody moim zdaniem to jest jedna wielka parodia. Brak mi słów, aby opisać to co wyczyniali dzisiaj gospodarze. To jest możliwe tylko w Polsce. Zero prawdziwej walki. To co Damian Baliński zrobił z Wiesławem Jagusiem, to była jedna wielka chamska zagrywka.

Piotr Protasiewicz - kapitan Apatora - Duży szwindel tak by trzeba było to skomentować. Jakieś kombinacje z torem, sędzia po raz kolejny nie panuje nad zawodami. Remis jest dla nas porażką, gdyż z przebiegu meczu powinniśmy go wygrać. Bardzo dobrze pojechała cała drużyna. Troszkę oszustwem jest, że dzisiejszy mecz zakończył się remisem .

Jan Krzystyniak - trener Unii - Wiadomo, że Damian Baliński jest nielubiany przez polskich sędziów. Już za samą obecność w parkingu jest wykluczany. Na arbitrów działa jak płachta na byka. Każdy nawet delikatny atak jest przez arbitrów kwalifikowany jako niebezpieczny. W moich oczach w 14. wyścigu nic wielkiego Jagusiowi nie zrobił. A co do upadku Rafała Dobruckiego i Tomasza Bajerskiego to uważam, że sędzia podjął słuszną decyzję. Obaj panowie upadli w pierwszym łuku. Można upatrywać się przewinienia naszego żużlowca, a także jeźdźca Apatora Adriany. (...)
Sędzia nakazał polewanie toru w trakcie meczu. Na stadionie zepsuła się miejska polewaczka i nie mogliśmy zrobić w trakcie zawodów. Więc przed biegami nominowanymi wypuściliśmy klubową pseudopolewaczkę, która nawodniła tor. A powracając do arbitra - pana Jerzego Najwera, to zawody sędziował bardzo stronniczo. Na pewno dużo pomógł toruńskiej drużynie. (...)
Nie widziałem żeby fani Unii rzucali w toruńczyków butelkami z piwem przed i podczas meczu. Zresztą to jest sprawa służb porządkowych, które powinny czuwać nad bezpieczeństwem na obiekcie. Muszę powiedzieć, że w Toruniu na pewno czeka nas podobne przyjęcie. Na pewno toruńska ekipa przygotuje odpowiedni tor. Fani Apatora będą rzucać w nas wszystkim co popadnie. Jestem pewien, że tak będzie.

Jan Ząbik - trener Apatora - Przed nominowanymi biegami ktoś zasłabł i karetka musiała pojechać do szpitala. I nagle organizatorzy zadecydowali wysłać na tor polewaczkę. Ale nie taką klasyczną, tylko wylewającą wodę strumieniami z tyłu. Sędzia kazał zjechać polewaczce, ale gospodarze zdążyli zlać połowę toru. Zrobiła się straszna maź. Moim zdaniem w tym momencie arbiter powinien zakończyć mecz i zaliczyć wynik po 13 biegach. (...)
Wiesiu prowadził, ale zaatakował go Baliński. Na wyprostowanym motocyklu docisnął mojego zawodnika do bandy. Jaguś zdołał jeszcze odbić pierwszą lokatę, ale za chwilę leszczynianin powtórzył swój manewr. A potem jeździł mu przed nosem, próbując blokować. Wiesiu przymknął gaz, bo nie chciał wylądować w szpitalu. Wcześniej, już w drugim biegu straciliśmy Tomka Bajerskiego. Też na prostym motocyklu wjechał w niego Rafał Dobrucki. Tomkowi szumiało w uszach i bolała go ręka. Nie chciałem ryzykować i potem nie zdecydowałem się na wypuszczanie Bajerskiego na tor. (...)
A żeby obraz był pełen, to dodam, że leszczyńscy kibice rzucali w nas przed spotkaniem i w jego trakcie butelkami z piwem. Dopóki się nie ukarze takich zachowań, to ta zabawa nie ma sensu. Dlaczego w Anglii czy Danii nie ma takich problemów? Siedzimy teraz na stadionie i boimy się wracać do Torunia. Powtarzam - takiego bandytyzmu jak w Lesznie dawno nie widziałem. Ostatnio do Torunia przyjechała Unian Tarnów, ale z niczym nie kombinowaliśmy. Przegraliśmy po uczciwej walce. W Lesznie tak nie potrafili.

Piotr Nagel - kierownik Apatora -  To co stało się w Lesznie, to wielki skandal.  Przed biegami nominowanymi jakiś kibic zasłabł i musiała wyjechać karetka. Pacjent udawał zawał. Uśmiechał się i "puszczał oczko" do miejscowych działaczy. Kiedy lekarze próbowali udzielić mu pomocy, wyjechało urządzenie, które zlało doszczętnie tor. Kiedy wbiegłem pokazać kierowcy, żeby zjechał z nawierzchni, bo taka jest decyzja sędziego, to w charakterystycznym geście pokazał mi środkowy palec. Roszenie toru odbywało się przy wielkim aplauzie miejscowych kibiców.
- Z takim bandytyzmem dawno się nie spotkałem. Myśmy umieli przegrać honorowo na własnym torze tydzień temu z Unią Tarnów. Lesznianie tak nie potrafili.

Jerzy Kaczmarek - przewodniczący Kolegium Sędziów - Wybrałem się prywatnie na niedzielny mecz. Widząc, co się dzieje przed biegami nominowanymi, nie mogłem pozostawić tego bez żadnej reakcji. Mimo tego, że pochodzę z Leszna, nie miałem żadnych sentymentów. Gospodarze jawnie spreparowali tor. Po meczu, po konsultacji z sędzią zawodów Jerzym Najwerem, postanowiliśmy odebrać licencję kierownikowi zawodów. Musieliśmy podjąć takie radykalne kroki. W Polsce już się z nas śmieją, że pozostajemy obojętni na takie wybryki. Koniec pobłażania. Leszczyński klub poniesie surowe konsekwencje. Jednak torunianie mogą mieć pretensje sami do siebie, że nie wygrali tego spotkania. W 14. biegu Wiesław Jaguś popełnił błąd, co Damian Baliński wykorzystał i wyszedł na pierwszą pozycję. Tam nie było żadnego faulu. A później zawodnik Unii zrobił to, co do niego należało. Wyprowadził, przy biernej postawie starszego z braci Jagusiów, Łukasza Jankowskiego na drugą pozycję.

W związku z zaistniałą sytuacją, toruńscy działacze zdecydowali się sporządzić pismo, które zostanie wysłane do Głównej Komisji Sportu Żużlowego. "Jutro takie pismo zostanie wysłane. Będzie tam opisane punkt po punkcie wszystko to, co wczoraj działo się w Lesznie. Po prostu tak dalej być nie może, bo psute jest widowisko i wypaczany jest wynik. Do tego dochodzi chora atmosfera, bo "polewaczka", której nie powinno być jedzie przy aplauzie publiczności, a gdy ja wybiegam na murawę pokazany zostaje w moją stronę środkowy palec" - opowiada kierownik Apatora.

Sędzia zawodów w protokole zamieścił informacje o nieprawidłowym postępowaniu osób kierujących zawodami. "Gdy podpisywałem protokół, to widziałem taką wzmiankę. Nie mam pojęcia czy i ewentualnie jakie zostaną wyciągnięte konsekwencje" - mówi Piotr Nagel.

Jednak nie wynik uzyskany w Lesznie wydaje się być problemem toruńskich Aniołów, a plaga kontuzji jaka nawiedziła zespół. Od meczu z Wrocławiem niezdolny do jazdy jest Marcin Jaguś, a w lesznie urazów doznali Tomasz Bajerski i Arkadiusz Kalwasiński.
Bajerski wystartował co prawda w powtórce ,ale jak się później okazało, był to jego jedyny występ w tym meczu, gdyż zawodnik zbił sobie ramię i miał zawroty głowy. Upadek wykluczył toruńskiego żużlowca z zawodów na torze w Motali, gdzie na inaugurację ligi szwedzkiej Piraterna podejmowała Masarnę Avesta.
Z kolei Kalwasiński z nawierzchnią leszczyńskiego toru zapoznał się w biegu czternastym i bezpośrednio po upadku odwieziony został do szpitala. Jak się okazało zawodnik miał wybity bark, który jednak w leszczyńskim szpitalu został mu nastawiony.
Na szczęście w rozgrywkach ligowych nastąpiła dwutygodniowa przerwa, bo przy krótkiej ławce rezerwowych torunianie mogliby mieć problem, aby wystawić skład na zawody z outsiderem ligi RKM-em Rybnik.

Źródło: Nowości
www.sportowefakty.pl

 www.przegladzuzlowy.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt