2004-04-12 Runda zasadnicza 3
Apator Adriana Toruń - BTŻ Polonia Bydgoszcz

Derby Pomorza wpisały się już trwałymi zgłoskami w historię  regionu i choć ekipa bydgoska i toruńska mają dwa różne cele w lidze AD 2004 to emocje, które towarzyszyły 67 pojedynkowi derbowemu, który zaplanowano w świąteczny "lany poniedziałek" były nie mniejsze od tych które towarzyszą walce o medale.
Emocje były tym większe, że w czasie meczu miał po raz pierwszy być zaprezentowany kibicom hymn Aniołów;
- Żużel jest dla Torunia czymś niezwykle ważnym. Czymś, co przekracza granice samej tylko sportowej rywalizacji i staje się niemalże zjawiskiem socjologicznym - przekonuje Sławomir Jagas inicjator powstania hymnu toruńskiego Apatora/Adriany i zarazem autor muzyki oraz tekstu. - Taka piosenka po prostu musiała w końcu powstać. To taki nasz świąteczny prezent dla wszystkich kibiców.

 Przed spotkaniem  powiedzieli:
- Chcemy powalczyć, a nie pojechać sobie mecz w świątecznej atmosferze - zapowiada wiceprezes BTŻ-u Polonii Leszek Tillinger.
- Nie chcemy, aby powtórzyła się historia z Leszna, gdzie przegraliśmy różnicą 24 punktów. Zabraknie Andreasa Jonssona, ale za to będzie okazja, aby sprawdzić przydatność do drużyny Andyego Smitha. Po tym spotkaniu pozostanie potrenować w Bydgoszczy i być może pojedzie również w meczu z Quick-miksem Zielona Góra.

W składzie Apatora Adriany w programie zawodów nie ma tym razem Marcina Jagusia. Nie jest jednak powiedziane, że Marcin nie pojedzie, mogę go przecież jeszcze wstawić do drużyny przed meczem - mówi trener Jan Ząbik. - Trzeba dać szansę wszystkim. Marcin ostatnio jeździł słabiej, ale wciąż odczuwa skutki upadku w Grudziądzu. Nie wiem, czy na sto procent nie wystąpi w poniedziałek Andreas Jonsson, bo różne przypadki się zdarzają. W zeszłym roku też nie miało być Marka Lorama i Todda Wiltshirea. W każdym razie my ściągniemy Jasona Crumpa. Trzeba dmuchać na zimne, bo derby rządzą się swoimi prawami. A w żużlu wszystko jest możliwe. Nas skazywano na porażkę w Częstochowie, a bydgoszczanie mieli wysoko przegrać z Unią Tarnów. A gdyby nie pech, wygraliby to spotkanie. Poza tym pojedzie u nas Crump, bo kibicom należy się szacunek.

Nie sprawdziły się jednak zapowiedzi trenera o wstawieniu do drużyny Marcina Jagusia bowiem w meczu ligowym trener Aniołów dał szansę Arkadiuszowi Kalwasińskiemu, dla którego był to debiut w rozgrywkach ligowych. Debiut Arka w lidze wypadł nieźle - w dwóch biegach zdobył trzy punkty. Arkadiusz Kalwasiński licencję żużlową zdobył w 2001 roku. Na ligowy debiut musiał czekać trzy lata. Co prawda jego nazwisko pojawiło się w składzie toruńskich "Aniołów" w ubiegłym sezonie, ale wtedy Arek nie pojawił się na torze. W tym roku zawodnik ten skończy 20 lat, tak więc przed nim jeszcze dwa lata startów w gronie juniorów. Największym indywidualnym osiągnięciem Arka jest awans do finału Brązowego Kasku w 2003r., w którym to zajął ósme miejsce. Ponadto toruński zawodnik nieźle spisywał się w MDMP, Pomorskiej Lidze Młodzieżowej czy Indywidualnych Mistrzostwach Pomorza.

Jak mawiają kibice derby "rządzą się swoimi prawami" jeenak tym razem wszystkie Atuty były po stronie żużlowców Apatora, bygdoszczanie nie stawili praktycznie żadnego oporu gospodarzom z Torunia. Ambicji i woli walki na pewno nie można im było odmówić, ale ze skutecznością było już zdecydowanie gorzej.

Apator objął prowadzenie 4:2 już po pierwszym biegu za sprawą pary juniorskiej Ząbik-Kalwasiński. Dla tego ostatniego był to debiut w podstawowym składzie toruńskiej ekipy i trzeba przyznać że całkiem udany. W kolejnych biegach gospodarze powiększali jeszcze prewagę nad swoimi rywalami. W drugim wyścigu Protasiewicz i Bajerski nie mieli żadnych problemów w pokonaniu Fijałkowskiego i Krzyżaniaka. Trochę emocji kibicom dostarczył trzeci bieg, a to za sprawą...defektu motocykla Adriana Miedzińskiego na ostatnim łuku! Jadący tuż za juniorem Apatora Michał Robacki od razu wyprzedził torunianina jednak czwarty Mirosław Kowalik tracił sporo dystansu i wydawało się, że siłą rozpędu Miedziński zdoła dojechać po jeden punkt. Miedziński zaczął się nawet odpychać nogami by zdołać dojechac do mety na zdefektowanej maszynie, jednak praktycznie na lini mety to jednak jego rywal okazał się lepszy. Po trzech wyścigach na tablicy wyników widniał rezultat 12:6 dla gospodarzy
W kolejnym biegu para Crump-Ząbik powiększyła przewagę Apatora do 10 punktów dzięki swojemu podwójnemu zwycięstwu nad Krzyżaniakiem i Jędzejewskim. W piątym biegu bydgoszczanie mieli szansę na zmniejszenie dystansu dzielącego ich od torunian. Tuż po starcie na czole stawki znaleźli się bowiem Robacki i Kowalik. Tomasz Bajerski nie dał jednak za wygraną i tak zacięcie atakował Mirosława Kowalika, że już na początku drugiego okrążenia bydgoszczanin musiał spasować. Tym samym z podwójnego prowadzenia bydgoszczan zrobił się remis.
Dwa następne biegi nie dostarczyły zbyt wielu emocji kompletowi widzów zgromadzonych na stadionie Apatora. W obu gospodarze triumfowali podwójnie, nie napotykając praktycznie żadnego oporu ze strony rywali, chociaż w szóstym biegu Jacek Krzyżaniak naciskał jadącego za plecami Crumpa Karola Ząbika. To spowodowało że już po siedmiu biegach torunianie prowadzili różnicą 18 punktów 30:12 i powoli zanosiło się na pogrom bydgoszczan. W ósmym wyścigu szyki torunianom pokrzyżował jednak Michał Robacki. Ze startu w tym biegu najlepiej wyszedł Arkadiusz Kalwasiński jednak bardzo szyko "został połkinięty" przez Robackiego. Dość niespodziewanie przez jakiś czas na ostatniej pozycji jechał Jason Crump jednak zdołał się uporać z niezbyt dobrze dysponowanym tego dnia Mirosławem Kowalikiem. Także w kolejnym biegu za sprawa startującego z "rezerwy taktycznej" Robackiego bydgoszczanie zdołali uratować remis. Po dziewięciu biegach BTŻ przegrywał z Apatorem 36:18.
Kolejne biegi to już kompletny blamaż bydgoszczan. Biegi od 10 do 15 zostały przez nich bowiem przegrane 5:1, a dodatkowo w 13 gonitwie stracili jednego ze swoich zawodników- Dariusza Fijałkowskiego. W ogóle ten bieg był wyjątkowo pechowy dla zawodników. Najpierw taśmy dotknął Krystian Klecha i został wykluczony. Później wspomniany Fijałkowski upadł. Gdyby nie refleks Jasona Crumpa który położył motocykl widząc leżącego rywala wszystko mogło się skończyć dużo gorzej. Zawodnik długo nie podnosił się z toru, a ostatecznie został odwieziony do szpitala. Prawdopodobnie nic poważnego mu się nie stało ale potwierdzą to dopiero badania.

Bydgoszczanie doznali sromotnego "lania"  w meczu z Apatorem/Adrianą (najwyższa dotychczasowa wygrana w histori pojedynków obu ekip). Ale nie mogło być inaczej skoro w ich składzie był tylko jeden wartościowy zawodnik- Michał Robacki, który sam zdobył prawie połowę punktów dla swojej drużyny. Walczyć próbował Krystian Klecha, ale w starciu z bardzo szybkimi torunianami był bez szans. Po raz kolejny fatalnie wypadł Mirosław Kowalik, który swój jedyny punkt zdobył na defekcie przeciwnika. Na tle rywali Apator zaprezentował się jak prawdziwy "dream team" w którym po raz kolejny znakomicie zaprezentowali się juniorzy. Klasą dla siebie był także Wiesław Jaguś, który zdobył komplet 15 punktów.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Apatora - Trudno mi ocenić dzisiejsze spotkanie. Więcej liczyłem na Jacka Krzyżaniaka i na Mirka Kowalika i teraz nie wiem, czy nasi zawodnicy są tak dobrzy, czy bydgoszczanie słabsi. Mecz się bardzo dobrze układał, a nam wszystko wychodziło, bardzo mnie cieszy postawa naszej młodzieży, która pojechała bardzo dobrze. Byliśmy przygotowani na przyjazd Jonssona, jednak Bydgoszcz przyjechała bez niego i tym bardziej było nam łatwiej. Tomek Bajerski pojechał dzisiaj lepiej niż ostatnio, na pewno musi jeszcze dograć wszystko, trzeba mu dać szanse, aby się odbudował. Za tydzień pojedziemy do Wrocławia powalczyć. Jak jednak będzie? Nie wiem - czas pokaże.

Zdzisław Rutecki - trener Polonii - Sam wynik świadczy o tym, jak się dzisiaj zaprezentowali moi zawodnicy. Na miarę swoich możliwości pojechał tylko Michał Robacki, który miał dwa indywidualne zwycięstwa. Pozostali zdobywali punkty na swoich zawodnikach, a zatem nic nie pokazali, tylko młody Klecha i Jędrzejewski zrobili punkty na przeciwnikach. Nie najlepiej pojechał Andy Smith i przyznam szczerze, że już przed meczem obawiałem się jego występu. Niestety, mamy teraz taką sytuację, że trzeba będzie korzystać z jego usług, ponieważ Darek Fijałkowski doznał kontuzji. Jeżeli za tydzień przegramy mecz z Zieloną Górą, to nasza sytuacja będzie bardzo nieciekawa. Musimy w końcu zacząć wygrywać na własnym torze.

Mirosław Kowalik - wychowanek Apatora, zawodnik BTŻ - Doznaliśmy niestety druzgocącej porażki, co było wynikiem naszej słabej postawy. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna. Być może jest tak, bo nastawiamy się za bardzo na swój tor i obawiam się, że każdy nasz wyjazd będzie wyglądał podobnie do dzisiejszego. Wygląda na to, że mamy słabą drużynę i trzeba będzie szukać punktów u siebie, gdzie jesteśmy w miarę dopasowani. Tydzień temu z Unią Tarnów pokazaliśmy, że możemy powalczyć i właśnie walka na naszym torze będzie naszym priorytetem. Teraz trzeba bardzo dobrze pojechać za tydzień przeciwko ZKŻ-owi. Naszym ogólnym założeniem jest walka o utrzymanie. Niestety. Po trzech kolejkach nie wygląda to wesoło, jednak mam nadzieję, że się to poprawi. Na pocieszenie dzisiejszego dnia zostaje mi to, że kibice w Toruniu o mnie nie zapomnieli i bardzo ciepło mnie przywitali. Miałem nadzieję, że po zawodach będę mógł podziękować im za to, jednak zabrakło mi chyba odwagi po tak słabym występie.

Jacek Krzyżaniak - wychowanek Apatora, kapitan BTŻ - Nie było dobrze, nie było średnio, było po prostu bardzo źle. Nastawiłem się w tym sezonie jedynie na mecze w Bydgoszczy i to okaże się za tydzień. Nie znaczy to, że odpuszczam mecze wyjazdowe, ale w taki sposób mamy ustawione motocykle. Zacząłem sezon od niezłego występu w Lesznie, ale teraz wszystko pozmieniałem pod kątem spotkań na własnym torze. Walczymy o utrzymanie i tam musimy przede wszystkim szukać punktów. W sumie tak źle dziś nie jechałem, cały czas w kontakcie z przeciwnikami, ale niestety bez jakiegokolwiek wyniku.

Michał Robacki - zawodnik BTŻ - Jestem zadowolony ze swojego dzisiejszego występu, można powiedzieć, że zdobyłem połowę punktów mojej drużyny. Cieszę się, gdyż miałem dużego pecha w tym sezonie, ale myślę, że już on mnie opuścił i będzie coraz lepiej. Szkoda, że koledzy dzisiaj mi nie pomogli i przegraliśmy bardzo dużą ilością punktów. Teraz trzeba jak najlepiej przygotować się do niedzielnego meczu z drużyną z Zielonej Góry, bo wiadomo jak nam potrzebne są punkty. Zrobimy wszystko, aby po meczu z ZKŻ-em 2 punkty został w Bydgoszczy.

Andy Smith - zawodnik BTŻ - No cóż, nie mogę być zadowolony z mojego dzisiejszego występu. Byłem po prostu zbyt wolny na starcie. Jak się czuję ponownie w Bydgoszczy? To dopiero pierwszy mecz, więc zobaczymy...

Wiesław Jaguś - zawodnik Apatora - Cieszę się z tego, że zdobyłem pierwszy, czysty komplet, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy i dwa duże punkty zostały w Toruniu. Z Adrianem dobrze jeździło mi się dziś w parze. Jeśli chodzi o nasz wyjazd do Wrocławia, to na pewno będziemy się starali wygrać, ale to jest tylko sport i zobaczymy jak będzie.

Piotr Protasiewicz - kapitan Apatora - Myśleliśmy, że zawodnicy z Bydgoszczy stawią nam większy opór, bo nie było dzisiaj zbyt dużo walki. Musimy wziąć jednak pod uwagę fakt, że oni jechali osłabieni, nie było Andreasa Jonssona, który na pewno nawiązałby z nami równorzędna walkę i trochę tych punktów do dorobku Polonii dołożył. Ale nieobecni nie mają prawa głosu i wynik był wysoki. W parze z Tomkiem Bajerski można powiedzieć, że na razie jeszcze się docieramy, ale dobrze mi się z nim jeździ. Prawdziwy sprawdzian czeka nas wszystkich jednak za tydzień we Wrocławiu.

Tomasz Bajerski - zawodnik Apatora - Bardzo się cieszę, że wygraliśmy trzecie spotkanie z rzędu. Ze swojej postawy nie jestem zbyt zadowolony, bo przeciwnik dziś nie był zbyt wymagający. Chyba dlatego wygraliśmy tak wysoko, ale trzeba zauważyć, że byliśmy dziś zdecydowanie lepszą drużyną. W kolejnym spotkaniu we Wrocławiu będzie na pewno bardzo ciężko.

Jason Crump - obcokrajowiec Apatora - Oczywiście, każdy mecz jest trudny i nawet teraz musieliśmy dawać z siebie 100%. Na szczęście rezultat okazał się kożystny dla nas. Wrocław? Każdy mecz jest bardzo trudny, nie można spojrzeć tylko na wynik i powiedzieć- ten mecz był łatwy a ten trudny bo w każdym musisz dać z siebie 100% i liczyć na osiągnięcie dobrego rezultatu. Na taki liczę także w niedzielę we Wrocławiu...

Karol Ząbik - junior Apatora - Nie czuję się żadnym bohaterem, choć pierwszy komplet punktów bardzo mnie cieszy. Słyszałem już głosy, że teraz to mi dopiero woda sodowa uderzy do głowy, ale zapewniam, że tak nie będzie. Tata nade mną czuwa i bardzo mu za to dziękuję. Zresztą cała drużyna pojechała dziś doskonale i wszystkim należą się brawa. Nie ubliżając kolegom z Bydgoszczy, to nie mieliśmy się z kim ścigać. Gdyby był Jonsson, to byłoby pewnie dużo ciekawiej. Ale i tak ze swojej postawy jestem dumny. Chciałem zdobyć osiem punktów, a udało się więcej.

Adrian Miedziński - junior Apatora - Szkoda mi mojego pierwszego biegu, bo gdyby nie defekt silnika, to byłoby dzisiaj jeszcze lepiej. Szkoda także, że nie wystartowałem w czternastym biegu, taka jednak była decyzja trenera i trzeba ją uszanować. Mecz z Atlasem będzie na pewno cięższym meczem niż zeszłotygodniowy w Częstochowie, ponieważ Wrocław ma bardzo dobrą drużynę z bardzo dobrymi juniorami. Jeżeli wszyscy nie pojedziemy na wyrównanym, wysokim poziomie, to będzie bardzo trudno. W tym roku jeździ nam się troszkę lepiej niż w roku ubiegłym, bo nie startujemy z pozycji lidera i nie musimy wygrywać. Nie ma tej presji. A i kibice są chyba zadowoleni z naszej dotychczasowej postawy, skoro tak licznie przybyli na dzisiejszy mecz. Oby tak dalej.

Hymn Apatora - Adriany Toruń
Pobierz Hymn w MP3 (zip 3369kb)

Apator, Apator
Razem stoimy, razem krzyczymy
Razem jedziemy, na pełny gaz
Ty nam do życia dodajesz siły
Ty ukochany klubie nasz
Tu przyprowadza ojciec syna
By poznał męskiej walki smak
Tutaj się rodzi adrenalina
Krzyżacka flaga to nasz znak
        Ref.  Apator Toruń - siła motorów
                Adriana Toruń - aniołów klub
                Będziemy z tobą w szczęściu i biedzie
                Byś mistrzem Polski znów zostać mógł
Apator, Apator
Stoją pod taśmą nasi rycerze
Zaraz wyruszą na czarny tor
Czuwa nad nimi anioł na piersi
Czuwa nad nimi kibiców moc
To się nazywa prawdziwa walka
Gdy jesteś tutaj, dobrze ją znasz
Cała energia jest w naszych sercach
Toruński klubie, klubie nasz...

O pomyśle napisania hymnu mówiło się już od dawna. Wreszcie, Sławomir Jagas z zespołu Zdrowa Woda na poważnie zabrał się za realizację przedsięwzięcia.
- Nie chciałem, żeby była to jakaś sezonowa piosenka, tylko rzecz ponadczasowa - przekonuje Sławomir Jagas. - Jednocześnie nie podobała mi się koncepcja nagrywania materiału z lokalnymi politykami, czy innymi "znanymi twarzami". Pomyślałem, że najlepiej będzie, jeżeli hymn stanie się wspólnym dziełem "rasowych" muzyków.
Do współpracy Sławek Jagas zaprosił więc m.in. Mariusza Lubomskiego, Adama Nowaka (Raz, Dwa, Trzy), Andrzeja Kraińskiego (Kobranocka) i Jacka Bryndala (Atrakcyjny Kazimierz).
Oto co sądzą muzycy o speedway'u i nie tylko;
Adam Nowak (Raz, Dwa, Trzy):
- Na żużel pierwszy raz, jeszcze jako małego chłopaka, zabrał mnie ojciec. Jestem mu wdzięczny, że nauczył mnie rozkoszować się zapachem spalin. Od tego czasu jestem fascynatem sportów motorowych. W dzieciństwie moim marzeniem było zostać motokrosowcem. Przekonałem się jednak, że prościej będzie mi zarobić na instrument, niż na motor. Zostałem więc muzykiem. Teraz okazuje się, że można w jakiś sposób połączyć obie te fascynacje. Traktuje naszą pracę nad tym hymnem jak wesołą, męską przygodę.

Jacek Bryndal (Atrakcyjny Kazimierz): - Nie jestem zagorzałym kibicem speedwaya. Moi koledzy znacznie bardziej się tym fascynują. Przyznam jednak, że ta ich fascynacja czasami mi się udziela. Cieszę się z każdego zwycięstwa Apatora i smucę z porażki. Zwłaszcza, że żużel to jedyny w Toruniu sport przez duże "S". Pomyślałem więc, że warto w jakiś sposób dołożyć się do świetności tej dyscypliny. Stąd mój udział w pracach nad hymnem.

Andrzej Kraiński (Kobranocka): - Kiedyś poszedłem na żużel. Zwyczajnie, jako kibic. Usłyszałem wtedy, że puszcza się na stadionie reklamy jakichś studiów urody i innych takich rzeczy. Pomyślałem, że warto się postarać o taką reklamę mojego salonu tatuażu. Skontaktowano mnie z dyrektorem Apatora/Adriany. Podczas rozmowy pojawiła się propozycja stworzenia hymnu. I tak się to wtedy, dwa lata temu, zaczęło. Ze względu na moje wrodzone lenistwo pomysł skrystalizował się właśnie teraz.

Źródło: Nowości
www.sportowefakty.pl

 www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt