Włókniarz Częstochowa zainaugurował sezon 2004 na własnym torze. Spotkanie z Apatorem Toruń było pierwszym ligowym meczem Włókniarza. Oficjalnego otwarcia sezonu dokonał prezydent miasta Częstochowy Tadeusz Wrona. Przed meczem trudno było doszukać się kogokolwiek, kto by wątpił w zwycięstwo częstochowian. Co więcej - pojawiały się głosy, że zdobycie przez Toruń więcej niż 40 pkt. będzie sensacją.
Z kolei trener żużlowców Apatora przed meczem obawiał się o stan toru w Częstochowie.
Jego zdaniem nie wytrzyma on w dobrym stanie piętnastu biegów. Przed zawodami
Jan Ząbik podzielił sie swoimi odczuciami z redaktorem Gazety Wyborczej:
Słyszał Pan o problemach Włókniarza z torem? - Tak.
Czy to oznacza, że Apatorowi Adrianie łatwiej będzie wygrać w Częstochowie?
- Wszędzie i na każdym torze trzeba tak samo walczyć. Gdybyśmy do takich rzeczy
przywiązywali wagę, to pewnie nie pozwolilibyśmy trenować u nas Rune Holcie. Ale
przecież to ma być sportowa rywalizacja, a nie walka na śmierć i życie.
Ale gdyby to Apator po raz pierwszy trenował przed ważnym meczem dwa dni
wcześniej, to byłby Pan spokojny o wynik? - Na pewno nie. W tym sporcie, jak
chyba w żadnym innym, niezwykle istotne jest wjeżdżenie w tor. Jeżeli tego
brakuje, bardzo trudno odrobić te straty w trakcie meczu. My przygotowujemy się
do Częstochowy bardzo solidnie. Cały czas trenujemy na torze, jak tam
prawdopodobnie zastaniemy: zbronowanym i fałszywym.
Działacze Włókniarza zapowiadają, że nawierzchnia będzie gotowa na niedzielę.
- Nie wierzę, żeby po tak krótkim czasie wytrzymała piętnaście wyścigów.
Przypuszczam, że w połowie meczu mocno się już porozrywa.
Jednak obawy toruńskiego trenera były bezpodstawne, bowiem goście zaczęli mecz od mocnego uderzenia. W pierwszym biegu para Karol Ząbik - Adrian Miedziński, pokonała podwójnie młodzieżowców Włókniarza Michała i Mateusza Szczepaniaków. Kolejne trzy biegi doprowadziły do remisu 12:12 i spotkanie zaczęło się od nowa.
Jednak bieg piąty i szósty to znów zwycięstwa
zawodników Apatora, którzy uzyskali czteropunktową przewagę nad gospodarzami.
Duża zasługa w tym młodego Adriana Miedzińskiego, który pokonał słabego tego
dnia Zbigniewa Czerwińskiego. Jak się później okazało był to ostatni
występ Czerwińskiego w dzisiejszym spotkaniu.
W biegu ósmym po raz kolejny dobrze pojechał Adrian Miedziński. Wspólnie z
Wiesławem Jagusiem pokonali podwójnie Michała Szczepaniaka. Na starcie defekt
zanotował Norweg z polskim paszportem Rune Holta. W kolejnym biegu trener
Lwów wprowadza jako rezerwę taktyczną Sebastiana Ułamka. Jednak pech nie
opuszczał częstochowian. Tym razem Sebastianowi Ułamkowi motocykl odmówił
posłuszeństwa i goście wygrali bieg 2:4.
Zawodnicy Włókniarza od jedenastego biegu zaczęli odrabiać straty. Najpierw Rune
Holta - który pojechał jako rezerwa taktyczna za Czerwińskiego wspólnie z
Ułamkiem pokonali 5:1 Miedzińskiego i starszego z braci Jagusiów. W dwunastej
gonitwie Ryan Sullivan wygrał ze znakomicie dziś dysponowanym Jasonem Crumpem,
a że trzeci przyjechał Ułamek przewaga przyjezdnych zmalała do czterech oczek.
Po trzynastu biegach na tablicy wyników widniał rezultat 37:41 i kibice
zgromadzenia na stadionie przy ulicy Olsztyńskiej liczyli jeszcze na zwycięstwo
swojego zespołu.
O wszystkim zadecydować miał czternasty bieg dnia. Wystąpili w nim ze strony
Włókniarza Grzegorz Walasek i Ryan Sullivan, natomiast gości
reprezentował Wiesław Jaguś i Adrian Miedziński. Po bardzo dobrym starcie na
czele jechał Jaguś. Za nim podążali dwaj częstochowianie. Ostatecznie bieg
zakończył się remisem i chyba większość ludzi siedzących na stadionie liczyła
się z tym, iż włókniarze poniosą porażkę w inauguracyjnym meczy na własnych
śmieciach.
Mecz mógł zakończyć się remisem, jednak wszystko zależało od Ułamka i Holty.
Musieliby pokonać parę gości, która jednak okazała się za mocna. Atomowy start
Aniołów nie pozostawił złudzeń kto był lepszy dzisiejszego dnia. Crump z
Protasiewiczem wygrali ostatni bieg 5:1 i przypieczętowali zwycięstwo swojej
drużyny.
W przeciwieństwie do Częstochowy, w drużynie toruńskiej nie było słabych punktów. Obok liderów Jasona Crumpa i Piotra Protasiewicza dobre występy zanotowali Wiesław Jaguś i niewidoczny w poprzednim meczu z Zielona Górą Tomasz Bajerski. Na szczególną pochwałę w zespole Apatora zasługują młodzieżowcy, którzy wspólnie zebrali 11 punktów, przy dwóch punktach częstochowskich młodzików. W zespole aktualnego Mistrza Polski zdecydowanie zawiódł Zbigniew Czerwiński, który nie zdobył żadnego punktu.
Lepszego początku sezonu torunianie wymarzyć sobie chyba nie mogli - dwa mecze i dwa zwycięstwa. Czyżby to był sygnał, że Apator zamierza włączyć się do walki o mistrzowską koronę?
Po zawodach powiedzieli:
Tomasz Bajerski - zawodnik Apatora - Byliśmy dziś zgranym zespołem. Pojechała cała drużyna, każdy punkt był bardzo cenny. Ogólnie jestem troszkę niezadowolony ze sprzętu. Wymaga kilku poprawek i wszystko będzie dobrze. Tor przygotowany był dobrze, troszkę dziurawy i przyczepny. Najważniejsze jest to, że dwa punkty pojadą do Torunia.
Grzegorz Walasek - zawodnik Włókniarza - Dobre spotkanie. Zabrakło jednak zwycięstwa mojej drużyny. Na początku było dobrze i myślałem, że do końca tak będzie. Niestety było inaczej. Miałem słabszy jeden bieg. Wygrali lepsi i szczerze im tego gratuluje.
Jan Ząbik - trener Apatora - Wygraliśmy i to bardzo cieszy. Mieliśmy mniej luk w składzie niż Włókniarz. Dobrze pojechali juniorzy, seniorzy również nie zawiedli. Trzeba jechać na każdym torze. Po pierwszych dwóch trzech biegach, trzeba się dopasować i zdobywać punkty.
Marian Maślanka - prezes Włókniarza - Bardzo dobre widowisko. Szkoda jednak, że przegraliśmy. Zawiodła nas druga linia. Trzeba będzie popracować i podnieść poziom reszty zespołu. Myślę, że wtedy wszystko będzie dobrze.
Piotr Protasiewicz - kapiatan Apatora - Czy dzisiejsza wygrana to jest początek drogi do mistrzostwa? - Spokojnie. Już mamy dwóch Mistrzów Polski, jakimi zostali ogłoszeni przed sezonem Tarnów i Częstochowa. Nie mamy co się oszukiwać, Włókniarz ma czterech bardzo dobrych zawodników, w tym Rune Holte, który jeździ jako Polak. Także skład jest bardzo mocny. Jednak dzisiaj chyba Toruń miał lepszy dzień no i tak to się ułożyło. Do zdobycia Mistrzostwa Polski zostało jeszcze osiemnaście meczy, my równie dobrze możemy przegrać z każdą drużyną, to jest dopiero początek. Dzisiejsza wygrana świadczy o tym, że jesteśmy dobrze przygotowani i teraz trzeba na spokojnie iść w tym kierunku. Nie ma co się grzać, bo to jest żużel i różne rzeczy się zdarzają.
Michał Szczepaniak - zawodnik Włókniarza - Jestem bardzo zawiedziony ze swojej postawy w dzisiejszym meczu. W pierwszym biegu zdefektował mi motocykl. Drugi motocykl już nie był tak dobrze spasowany z torem. Niepotrzebny upadek i tak nieszczęśliwie się to wszystko potoczyło.
Źródło:
Nowości
www.sportowefakty.pl
www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
Gazeta Wyborcza