2002-09-22
przełożony 2002-09-22; przełożony 2002-09-28
Pergo
Gorzów - Apator
Adriana Toruń
44 : 46
Anioły zjawiły się w
Gorzowie bez dwóch czołowych zawodników, bowiem w ekipie toruńskiego Apatora Adriany
zabrakło kontuzjowanego Mirosława Kowalika i mistrza świata Tonyego Rickardssona. Ten
drugi, chociaż miał podpisany kontrakt na występy we wszystkich meczach
ekstraklasy, po rozmowach z przedstawicielami klubu, zrezygnował ze startu w
potyczce ze Stalą Pergo.
Toruński szkoleniowiec nie miał więc większych kłopotów z ustawieniem drużyny na
niedzielny mecz. Skład, jaki zgłosił do programu zawodów, nie różni się od tego,
jaki był w Gdańsku. Jedyny znak zapytania widnieje przy numerze 4.
- Zgłosiłem Przemka Kłosa, ale jeszcze na 100 procent nie jestem pewien, czy to
właśnie on wystąpi w tym spotkaniu, ponieważ pod uwagę biorę jeszcze Mariusza
Puszakowsiego - mówi Jan Ząbik.
Kłos ostatnio prezentuję nierówną formę. Potrafi wygrać zawody młodzieżowe, aby innym razem uplasować się w końcówce
stawki. Należy pamiętać o tym, że z kolei Puszakowski bardzo
dobrze wspomina tor w Gorzowie. W 1999 roku był bowiem jednym z głównych
współautorów zwycięstwa Apatora nad Pergo, kiedy goście jechali w osłabionym
składzie, bez Kowalika i Wiesława Jagusia.
- Jeżeli wszyscy będą walczyć, jak tylko najlepiej potrafią, jeżeli każdy z
moich zawodników zdobędzie po kilka ważnych punktów, to jesteśmy w stanie wygrać
w Gorzowie - zapowiadał trener Ząbik. - Na pewno nie "odpuszczamy" sobie tego
spotkania i jedziemy po zwycięstwo. Wbrew pogłoskom, nie zamierzamy ani pomóc w
utrzymaniu się w lidze Wybrzeżu, ani zbijać KSM-ów.
No i tak jak powiedział toruński szkoleniowiec, Anioły jadąc w krajowym składzie
pokonały w Stal-Pergo i przyczyniły się do spadku tej drużyny po 40 latach z
ekstraklasy. Pod nieobecność toruńskich liderów, siły zespołów się wyrównały
i kibice w Gorzowie mogli oglądać zaciekły pojedynek.
Po czterech biegach zanosiło się jednak, że górą będzie Stal-Pergo bowiem prowadziła 15:9. Wystarczyły trzy wyścigi, by torunianie
odrobili straty (21:21). Przed wyścigami nominowanymi było już 38:34. W
trzynastej gonitwie
świetnie spisała się para Tomasz Chrzanowski (na bardzo szybkim GM-ie Mariusza
Puszakowskiego) i Adrian Miedziński, objeżdżając 5:1 Pawła Hliba i Roberta Flisa.
Gospodarze mogli więc już tylko zremisować w meczu i to pod warunkiem dwóch
podwójnych wygranych w dwóch pozostających biegach. W przedostatnim biegu dnia tak się stało, bo
Mariusz Staszewski i Piotr Paluch uciekli Tomaszowi Bajerskiemu i Robertowi
Sawinie. Na koniec jednak "Anioły" uległy tylko 2:4: za Jesperem Jensenem do
mety dojechał najlepszy w Apatorze-Adrianie Wiesław Jaguś, który wytrzymał
wściekłe ataki Joe Screena (ostatni był Puszakowski). - Głupio się stało, że nie
możecie załatwić sprawy spadku z Wybrzeżem między sobą - stwierdził trener
torunian Jan Ząbik, "przepraszając" za zwycięstwo szkoleniowca Stali-Pergo
Stanisława Chomskiego.
Źródło Gazeta Wyborcza