2002-08-18
Apator
Adriana Toruń
- Pergo Gorzów 58 : 31
Zwycięstwo torunian nie było ani przez chwilę zagrożone.
Już dwa pierwsze wyścigi wygrane przez toruńczyków po 5:1 (choć w pierwszym
biegu po starcie prowadził Piotr Paluch) potwierdziły, że należy się spodziewać
wysokiej wygranej. Zastanawiano się nawet, czy zostanie pobity rekord sezonu (w
rundzie zasadniczej Apator wygrał ze Stalą 69:20), ale do tego nie doszło. Mimo
słabego sprzętu gorzowianie starali się jak najwięcej punktować. Podobali się
zwłaszcza wspomniany Paluch, Paweł Hlib, Piotr Świst, a także - nieoczekiwanie -
Michał Rajkowski, który wyjechał na tor tylko raz, ale za to zajął drugie
miejsce za Tomaszem Chrzanowskim, a przed ... Mirosławem Kowalikiem.
Wygrana gospodarzy pewnie byłaby wyższa, gdyby trener Jan Ząbik nie zdecydował
się zamieniać czwórki seniorów (Bajerskiego, Sawiny, W. Jagusia i Kowalika)
juniorem Przemysławem Kłosem. Ten ostatni jednak danej szansy nie wykorzystał.
Zdobył trzy punkty, ale z tego dwa dość szczęśliwie, bowiem z dwunastego wyścigu
sędzia Marek Wojaczek wykluczył Chrzanowskiego i Roberta Flisa, którzy nie
zdążyli w limicie dwóch minut podjechać pod taśmę. Ostatecznie wygrał Świst
przed Kłosem i był to jedyny bieg, w którym triumfowali goście. Na uwagę
zasługiwała też nie najgorsza postawa Adriana Miedzińskiego, który mimo młodego
stażu na żużlowym torze znacznie lepiej zaprezentował się niż wspomniany Kłos.
Gorzowianie zmagali się z własnymi problemami i marzyli nie o zwycięstwie w
Toruniu, ale wyprzedzeniu w tabeli Wybrzeża Gdańsk. Najlepszy w Stali był Piotr
Świst choć nie jeździł tak błyskotliwie jak w turnieju Stamir Cup czy finale
IMP.
Po meczu powiedzieli:
Tomasz Bajerski - zawodnik Apatora - Przeciwnik zbyt wysoko poprzeczki
nam nie postawił, stąd dobry rezultat. Jak widać poradziliśmy sobie nawet bez
lidera (Rickardssona) i jeżeli dobrze się wszystko ułoży, powinniśmy już do
końca sezonu jeździć w krajowym składzie. Ze swojej postawy w kontekście bliskiego finału kontynentalnego w
Pile jestem bardzo zadowolony.
Jan Ząbik - trener Apatora - Cieszymy się, że mimo aktualnego kontraktu Rickardsson odpuścił te zawody i dał szansę na występy młodzieży. Chwała również naszym starszym zawodnikom za to, że oddali po jednym biegu do dyspozycji młodszym kolegom. Dobrze, że zrozumieli iż młodzież też musi się objeździć i pokazać. W tych najbliższych meczach zrobimy wszystko, aby na własnym torze dalej dawać im szansę na częstsze starty.
Adrian Miedziński - junior Apatora - Myślę, że to był dobry występ. Raz byłem ostatni, ale to był błąd przy pracy. Zmieniłem w motocyklu jedną rzecz, ale to nie poszło w oczekiwanym kierunku. Chciałbym wreszcie zdobywać tyle punktów na wyjeździe - powiedział
Piotr Świst - zawodnik Pergo - nie pojechałem źle, poza jednym biegiem, w którym zmieniłem trochę zapłon i przełożenie. Ponadto chciałem "doholować" Michała Rajkowskiego, ale popełnił on tyle błędów, że mnie do tego wszystkiego wyprzedził jeszcze Mirek Kowalik. W turniejach indywidualnych wypadam lepiej niż w lidze, ale dlatego, że wiem, za co w nich jeżdżę. W drużynie ligowej jeździmy za własne pieniądze i nie wiadomo, czy je kiedykolwiek odzyskamy. Ostatnie pieniądze dostaliśmy w maju i pół sezonu jeździmy za darmo. Nie wiadomo czy pojedziemy w następnym spotkaniu. Jeżeli klub nie wypłaci zaległych pieniędzy, to ja nie pojadę. Nie zamierzam zabierać więcej pieniędzy z domu, żeby pokazać działaczom, że Świst potrafi.
Stanisław Chomski - trener Pergo - Nie mamy zdecydowanego lidera w drużynie, poza tym każdy sam sobie "grzebie" we własnym sprzęcie, wyciągając własne wnioski. Niezależnie od sytuacji finansowej, jaką mamy, jestem zadowolony, że młodzież robi nadal postępy. Ale z tego, co jestem zorientowany, to poza Wrocławiem wszędzie są kłopoty finansowe i żaden klub nie płaci na czas. W meczu z Apatorem popełniliśmy za dużo szkolnych błędów, gubiąc co najmniej 10 punktów. Poza drobnym zastrzykiem finansowym brakuje nam jakiegoś spektakularnego zwycięstwa, co pozwoliłoby zespołowi uwierzyć we własne siły.
Źródło Gazeta Wyborcza