2002-04-14
Pergo Gorzów - Apator Adriana Toruń
43 : 47



Drużyna trenera Stanisława Chomskiego w roku 2002 była jedną z dwóch najsłabszych ekip w ekstralidze, stąd była skazana w przedmeczowych spekulacjach na przegraną. Gorzowianie rok wcześniej przesadzili z wydatkami, dodatkowo zimą władze miasta upomniały się o źle wykorzystaną dotację i w efekcie zasłużony dla speedwaya klub pogrążył się w największym w swojej historii kryzysie. Przed sezonem pod dużym znakiem zapytania stał w ogóle występ w ekstralidze. Ostatecznie wybrano nowe władze, które przekonały zawodników do dalszej jazdy. Jednak nieopłacany i osłabiony zespół (odeszli Rafał Okoniewski i Jason Crump) w dwóch pierwszych kolejkach nie był w stanie stawić czoła rywalom.
Dodatkowo w zespole gorzowskim roszady były niejako wymuszone: Robert Flis złamał bowiem nogę, a Lukas Dryml został pilnie wezwany do Anglii. Zastąpili ich debiutujący w tegorocznych rozgrywkach ekstraligi Jesper Jensen oraz juniorzy: Marcin Rajkowski i Paweł Hlib.

Z kolei torunianie byli zdecydowanymi faworytami pojedynku, i pewnie dlatego nieco zlekceważyli rywali. Niestety toruńczycy zapomnieli o tym, że w Gorzowie nigdy nie jeździło im się lekko. Poza niespodziewanym zwycięstwem w 1999 roku (Apator jeździł wtedy bez Wiesława Jagusia i Mirosława Kowalika) po raz ostatni wygrali na wyjeździe ze Stalą siedem lat temu. Nawet w ubiegłym roku, gdy Apator-Adriana niemal przez cały sezon przewodził stawce, w Gorzowie przegrał dwa razy bardzo zdecydowanie
Przed meczem działacze Apatora-Adriany bardzo poważnie zastanawiali się nad zakontraktowaniem drugiego obcokrajowca, a kandydatem był mistrz świata juniorów z roku 1999. Swoje decyzje działacze uzasadniali, tym że Tomek Chrzanowski musi czuć oddech konkurencji. jednak młodego Anglika nie było łatwo namówić do startu w polskiej lidze i ostatecznie torunianie zrezygnowali z tego kontraktu
W ekipie Aniołów, po słabym występie w Pile miejsce w składzie stracił Tomasz Chrzanowski, bowiem na wyjazd do Gorzowa awizowany został Mariusz Puszakowski, który w toruńskich barwach w ligowym meczu pojechał po raz ostatni 5 września 1999 roku przeciwko Unii Leszno. Miejsce w składzie na rzecz Sawiny stracił też Wiesław Jaguś. Nie było także Marcina Jagusia, poobijanego na ostatnim treningu. Zawodnicy, którzy nie załapali się do składu pomagali swoim kolegom w parkingu.

W Gorzowie Apator-Adriana wygrał mecz, ale nie zachwycił. Mistrzowie Polski pokonali Stal-Pergo 47:43, ale gdyby gospodarze wystąpili w pełnym składzie, mogliby pokusić się o niespodziankę.
Do ósmego wyścigu zapowiadało się na wysokie zwycięstwo Apatora/Adriany, który prowadził 28:14. Znakomicie jeździli przewyższający rywali o dwie klasy Tomasz Bajerski i Tony Rickardsson. Po wpadce w pierwszym biegu dwa kolejne wygrał Robert Sawina. - Zabrakło mi zdecydowania - skomentował swój inauguracyjny wyścig. Pierwsze zwycięstwo w ekstralidze odniósł również Puszakowski, który w V gonitwie pokonał Piotra Palucha, Kowalika i Jakuba Śpiewanka.
Trener Stali/Pergo Stanisław Chomski w ósmym biegu zdecydował się na pierwszą rezerwę taktyczną. W efekcie Piotr Świst i Jensen podwójnie pokonali Kowalika i Puszakowskiego. Kolejne cztery wyścigi po indywidualnych zwycięstwach toruńskich liderów kończyły się remisami. Efektowny był zwłaszcza bieg dziesiąty. Bajerski został zamknięty na starcie, ale już w trakcie pierwszego okrążenia przy krawężniku minął najpierw Palucha, a chwilę później Śwista. - Wydaje mi się, że ten wyścig ostatecznie przesądził o naszym zwycięstwie - powiedział "Bajer".
Gospodarze dużo strat odrobili w wyścigach nominowanych. Pierwszy z nich wygrał Paweł Hlib. Było to pierwsze w karierze indywidualne zwycięstwa szesnastolatka. Potrzebował do tego zaledwie trzech wyścigów. Najpierw został wykluczony za spowodowanie upadku Przemysława Kłosa (choć według większości obserwatorów torunianin upadł bez niczyjej pomocy). Potem przegrał jedynie z Kowalikiem.

O ekipie gospodarzy można było po meczu tylko gdybać, bowiem jest niemal pewne że zwycięstwo Stali mogło stać się faktem, gdyby gorzowski trener miał do dyspozycji Drymla. Ale trzeba również pamiętać, że zawodnicy miejscowi pogubili kilku punktów.

W teamie gości bohaterem meczu był  Tomasz Bajerski, który jeszcze niedawno startował w barwach Stali, co z całą pewnością pozwoliło mu wystawić opinię najbardziej widowiskowo jeżdżącego żużlowca Apatora-Adriany

Źródło Gazeta Wyborcza

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt