2002-04-07
BGŻ
SA Polonia Piła - Apator
Adriana Toruń
50 : 40
Rok temu w Pile toruńscy żużlowcy najlepszy wyjazdowy mecz w sezonie i pokonali gospodarzy 57:33. - Powtórzyć ten wynik będzie trudno, ale jedziemy do Piły po zwycięstwo - zapowiada Tomasz Bajerski. Niestety przypuszczenia "Bajerka" sprawdziły się, bowiem pierwszy tegoroczny wyjazdowy mecz żużlowców Apatora-Adriany zakończył się porażką. Mistrzowie Polski ulegli BGŻ-Polonii Piła 40:50.
Pojedynek w niczym nie przypominał tego sprzed roku. Początkowo jednak
także nie zapowiadało się na tak dotkliwej porażkę torunian.
Po dwóch biegach goście prowadzili 8:4. Mieli jednak sporo szczęścia, gdyż w
pierwszej gonitwie prowadzący Tomasz Gapiński miał defekt. Taka przykrość
spotykała go, aż trzy razy, za każdym razem na punktowanej pozycji. W drugim
wyścigu wygrał Tomasz Bajerski przed Rafałem Dobruckim, Mirosławem Kowalikiem i
Gary Havelockiem.
Później zanotowano aż trzy remisy, a w siódmym biegu Tony Rickardsson i Tomasz
Chrzanowski pokonali 4:2 Jasona Crumpa i Roberta Miśkowiaka. Dla Australijczyka
była to jedyna porażka w tym meczu. Mistrzowi świata, Rickardssonowi zrewanżował
się jeszcze dwukrotnie wygrywając z dużą przewagą wyścigi dziesiąty i piętnasty.
Gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie dopiero po dziewiątym biegu,
gdy Dobrucki i Havelock pokonali podwójnie Wiesława Jagusia i Przemysława Kłosa.
Było wtedy 28:26. Sytuacja mogła być zupełnie inna gdyby dwa biegi wcześniej
faworyzowana para Bajerski-Kowalik nie przegrała 2:4 z Jarosławem Hampelem i
Michałem Szczepaniakiem. Tego ostatniego, rozgrywającego drugi mecz w
ekstralidze juniora, nie potrafił przez cztery okrążenia skutecznie zaatakować
Bajerski.
Apator-Adriana szansę na korzystny wynik zachował jeszcze po biegu dwunastym,
gdy przegrywał tylko 34:38. Mogło być jeszcze lepiej, ale Chrzanowski nie
powstrzymał ataków Havelocka i stracił jeden punkt na drugim okrążeniu tego
wyścigu.
W wyścigach nominowanych torunianie poddali się jednak całkowicie. W
pierwszym Chrzanowski i Marcin Jaguś zremisowali jedynie dzięki kolejnemu
defektowi Gapińskiego. Zwycięstwo gospodarzy stało się faktem po przedostatniej
gonitwie. Mimo ambitnych ataków Kowalika Dobrucki i Havelock pewnie dowieźli do
mety podwójne zwycięstwo i BGŻ/Polonia wygrywała 46:38. W ostatnim biegu zawiódł
nawet Tony Rickardsson, który po przegranym starcie wjechał na metę daleko za
pozostałymi zawodnikami.
W zespole gospodarzy o ile przed tygodniem w Toruniu mistrzowie Polski byli zespołem bez słabych punktów, to na wyjeździe dziury w składzie było widać aż nadto. Tomasz Chrzanowski z rywali pokonać zdołał jedynie Roberta Miśkowiaka, juniorzy Apatora-Adriany wykorzystywali defekty Gapińskiego. Wszystko wyglądało jeszcze nieźle do dziewiątego wyścigu. Potem przewaga gospodarzy była coraz większa
Dla odmiany BGŻ-Polonia była prawdziwym kolektywem. W zespole gospodarze nawet młodziutki Michał Szczepaniak zdobył ważny punkt pokonując Tomasza Bajerskiego. Bez zdobyczy zakończył swój występ jedynie Tomasz Gapiński (trzy defekty). I całe szczęście, bo gdyby dowoził swoje pozycje do mety torunianie przegraliby 35:55. -
Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik - trener Apatora Adriany - O meczu tym można powiedzieć, że
młodość wygrała z rutyną. Popełnialiśmy błędy na torze. W drugiej części meczu
pilanie dopasowali się do niego i uciekali nam ze startów. W kilku wypadkach
moim zawodnikom brakowało pomysłu na atak, a gospodarze atakowali na całej
szerokości toru. Poza tym trzeba uczciwie przyznać, że Polonia to mocny zespół.
Jak jeszcze dojdzie Kościecha, będzie groźna dla wszystkich
Robert Sawina - zawodnik Apatora Adriany - Mamy bardzo wyrównany zespół, jeden jest w stanie w razie potrzeby zastąpić drugiego.
Czesław Czernicki - trener BGŻ Polonii - Dedykuję ten mecz całej mojej drużynie
Tomasz Gapiński - zawodnik Polonii - Nie mam na czym jeździć. Klub obiecał mi pieniądze na zakup nowych części, jednak jeszcze ich nie otrzymałem. Jeżeli to się nie zmieni, to chyba nie ma sensu, żebym w ogóle startował.
Źródło Gazeta Wyborcza