2001-09-23
Bractwo
Polonia Bydgoszcz -
Apator
Adriana Toruń
47 : 43
By nie bać się "dziwnych układów" i nie liczyć na innych w walce o tron mistrzowski Apator Adriana Toruń musiał wygrać mecz w Bydgoszczy.
Tym razem do
składu nie załapał się Robert Kościecha. Próbę toru miał wykonać Mirosław Kowalik,
ale czegoś takiego jeszcze kibice nie widzieli, bowiem na próbie zdefektowały dwa przygotowane motory
kapitana toruńskich "aniołów". Taki stan rzeczy nie napawał optymistyczne.
Jednak w pierwszym biegu po znakomitym
starcie Golloba i Jagusia, torunianin nie odpuścił i wyprzedził na wyjściu z
łuku bydgoszczanina. Przy wejściu w pierwszy łuk Gollob odbił się od Jagusia. Tajchert zrobił świecę na starcie i upadł. Jonsson bez problemów dojechał na
trzeciej pozycji. W kolejnym biegu Kowalik, już na sprawnym motorze, wypchnął na
wejściu w wiraż Lorama na zewnętrzną, który pociągnął za sobą Lyonsa.
Wykorzystał to czwarty
po starcie Bajerski i ścinając do krawężnika wyszedł na drugą pozycję, którą
dowiózł do mety. Po dwóch biegach Apator prowadził różnicą sześciu punktów.
W trzecim biegu para Rickardsson - Chrzanowski po znakomitym starcie już na
pierwszym łuku daleko odjechali Protasiewiczowi i Robackiemu. Michał ścigał
rywali, ale nie dał rady wyprzedzić żadnego znich. Piotr nie liczył się w tej walce
i przewaga gości wzrosła do dziesięciu pkt.
W biegu czwartym gospodarze po raz pierwszy skorzystali z rezerwy taktycznej w
ramach której Gollob wystartował za Lyonsa. Spod taśmy ponownie znakomicie wystartował Jaguś,
lecz tym razem Tomasz Gollob atakiem po zewnętrznej na drugim łuku wyprzedził
"małego wojownika", a Loram uporał się z Jonssonem co pozwoliło
gospodarzom po raz pierwszy przywieźć biegowe zwycięstwo i zniwelować stratę do
prowadzących gości. Przed biegiem piątym PePe zmienił
motor i od razu było widać efekt, bowiem nie dał szans Kowalikowi i Bajerskiemu
wygrywając z dziesięciometrową przewagą.
Robacki dysponujący szybkim motocyklem nie zdołał wyprzedzić Bajerskiego.
W szóstym biegu Rickardsson startując z pola pierwszego nie dał się objechać
szarżującemu pod bandą Gollobowi i wygrał z trzydziestometrową przewagą. Jadącemu na trzeciej pozycji Loramowi na trzecim okrążeniu pękł łańcuch
i dzięki temu Tomek Chrzanowski zdobył 1 pkt. Kolejna gonitwa to ponowne
zwycięstwo Protasiewicza, który pewnie pokonał Jagusia z Jonssonem ratując remis
dla miejscowej drużyny. Ósma odsłona to ponowna rezerwa taktyczna, ale tym
razem startuje Protasiewicz w parze z
Gollobem. Znakomicie pierwszy łuk rozegrał Kowalik, który z drugiego pola startowego
wyszedł na zewnętrzną i ściął do krawężnika obejmując prowadzenie. Na drugim
wirażu Gollob zaatakował po zewnętrznej części toru i wyprzedził Mirka. Przy wyjściu z tego
wirażu kapitan "aniołów" za daleko odszedł od krawężnika, co próbował
wykorzystać Protasiewicz, który
zaatakował po wewnętrznej. Kowalik widząc co się dzieje próbował zamknąć PePe
przy krawężniku, jednak Piotra nieco wyniosło na zewnętrzną i na prostej obaj zawodnicy
szczepili się motorami. Wyglądało bardzo groźnie, ale na szczęście nikt nie
upadł. Decyzją sędziego Protasiewicz był winny zdarzenia i został z biegu
wykluczony. W powtórce Mirek próbował tego samego manewru co w pierwszym
starcie, lecz Gollob był zbyt szybki.
W dziewiątym biegu start wygrał Lyons przed Chrzanowskim. Za ich plecami Lorami Rickardsson ścięli do krawężnika wciskając się pod łokieć Chrzanowskiemu
i Szwed objął prowadzenie, którego nie oddał do końca. Chrzanowski ostatecznie spadł na czwartą pozycję.
Biegowy remis utrzymał dziesięciopunktową przewagę gości. W kolejnym biegu
wystartował Protasiewicz z Lyonsem (czwarta rezerwa taktyczna) i podwójnie pokonali
Jagusia z Bajerskim, którzy zamiast ścigać rywali walczyli między sobą.
Jedenasty bieg to znakomity start pary Kowalik - Chrzanowski. Mirek jednak pojechał w
pierwszym łuku za szeroko i Loram na wyjściu wyprzedził Torunianina. Podobny błąd na drugim łuku popełnił prowadzący bieg Tomek Chrzanowski.
Były mistrz świata nie
zwykł przegapiać takiej szansy i objął prowadzenie. Z touńskiego 5:1 zrobiło się
bydgoskie 2:4, gdyż
na trzecim okrążeniu Kowalikowi zdefektował motocykl i Stanisławski zdobył jeden punkt. Przewaga
Apatora zmalała do 4 pkt, i wynik był sprawą otwartą.
W ostatnim biegu serii zasadniczej znakomicie wystartował Jonsson, który wyprzedził Golloba, Lyonsa i
Rickardssona. Jednak bydgoski lider na wyjściu z drugiego łuku w swoim "szerokim
stylu" wyprzedził młodego Szweda, a dodatkowo na trzecim okrążeniu Jonsson odszedł od krawężnika i
został wyprzedzony przez jeszcze Lyonsa. Tony znów się nie liczył i przed biegami
nominowanymi na tablicy widniał remis 36:36.
Toruńscy kibice zastanawiali się jak można stracić przewagę 10 punktów w takim meczu.
W trzynastej odsłonie dnia Chrzanowski z Jonssonem pokonali Tajcherta,
który startował na motorze Golloba i
Robackiego.
W kolejnym biegu nominowanym "atomowym" startem popisuje się Lyons, a Kowalik z Jagusiem ustawili się
parą broniąc remisu. Jednak jadący po wewnętrznej Kowalik na drugim łuku
odchodzi od krawężnika co wykorzystuje Loram i wyprzedza Mirka. Jaguś pewien, że
kolega z drużyny jest za nim jedzie szerzej i zostaje wyprzedzony przez
nieustępliwego Anglika. Kibice są załamani bowiem czteropunktowa przewaga
znowu została roztrwoniona, a o wszystkim miał zadecydować ostatni bieg, w
którym toruńscy fani liczyli na Rickardssona, ale się srogo zawieli.
Ricky przegrał start i nie powalczył z parą Gollob - Protasiewicz, która podwójnie pokonała
szwedzkiego mistrza i i Bajerskiego przywożąc
meczowe zwycięstwo dla swojej drużyny.
60 Derby Pomorza na Żużlu wygrał drużyna Poloni Bydgoszcz 47:43.