2001-05-13
Bractwo
Polonia Bydgoszcz - Apator
Adriana Toruń
43 : 47
58 Derby Pomorza na żużlu pomiędzy Bractwem Polonią Bydgoszcz a Apatorem Adrianą Toruń jak zwykle dostarczyły niesamowitych wrażeń. W tym meczu było wszystko to co najlepsze w sporcie żużlowym: wspaniałe pojedynki, zmiany kolejności na dystansie, dramaturgia i wspaniała atmosfera na trybunach. Takie spotkania chciałoby się oglądać zawsze.
Drużyna gospodarzy przystąpiła w swoim normalnym składzie.
Ponownie nie wystąpił Gustafsson, w miejsce którego trener Kniaź wstawił Jasona
Lyonsa. W drużynie toruńskiej zabrakło Roberta Kościechy, dla którego zabrakło
miejsca w składzie. Można by rzec mecz zaczął się planowo.
W pierwszym biegu Tomasz
Gollob nieco podpuścił, dając pozorną możliwość wyprzedzenia się, Mirosława
Kowalika i Andreasa Jonssona wywożąc w swoim stylu zawodników tuż po starcie pod
bandę. Z tej sytuacji skorzystał, po fatalnym starcie, Przemysław Tajchert jazdą przy krawężniku dołączył do prowadzącego Golloba. Mimo zaciekłych ataków
kapitana drużyny toruńskiej para bydgoska dowiozła podwójne zwycięstwo do mety.
W drugiej odsłonie znakomitym startem popisał się Tood Wiltshire, który jadąc
dwa metry od
krawężnika wyprzedził Jagusia i ostro przy krawężniku atakującego Tomasza Bajerskiego. Wiesław Jaguś gonił przez cztery okrążenia prowadzącego Wiltshire'a,
lecz nie dał rady go wyprzedzić. Słabo zaprezentował się drugi "obcokrajowiec"
bydgoski - Jason Lyons.
W biegu numer trzy Apator odrobił dystans punktowy bowiem najszybciej ze startu ruszyli Rickardsson
z Chrzanowskim i jadąc parą przywieźli podwójne
zwycięstwo dla gości co pozwoliło wyrównać stan meczu na 9:9. W czwartej
gonitwie ponownie
najszybszym na starcie okazał się Tood Wiltshire, jednak "wszedł" zbyt szeroko w
wiraż co wykorzystali Kowalik z Jonssonem i ścinając do krawężnika
objęli prowadzenie. Przy wyjściu z wirażu dysponujący szybkim motocyklem
Australijczyk wykonał tzw. nożyce i na prostej "połknął" Torunian i pewnie
wygrał bieg. Ponownie tłem dla
wszystkich był Amerykanin Lyons. W biegu pątym Piotr Protasiewicz i Michał Robacki zdystansowali już na starcie Wiesława Jagusia i
Tomasza Chrzanowskiego pewnie wygrywając bieg 5:1. Gospodarze ponownie objęli
cztero punktowe prowadzenie i wynik meczu brzmiał 17:13.
Do pierwszego pojedynku "odwiecznych rywali",
jak niektórzy nazywają Golloba i Rickardssona, doszło w biegu szóstym. Torunianie
(Rickardsson - Chrzanowski) spóźnili start i para bydgoska Gollob - Tajchert objęła
prowadzenie. Szwed dwoił się i troił, by wyprzedzić Bydgoszczan. Pod koniec
trzciego okrążenia zamarkował atak na zewnętrznej, chcąc wcisnąć się pomiędzy Golloba i Tajcherta,
jednak przy wyjściu z łuku "ściął" do krawężnika wchodząc Przemkowi pod lewy
łokieć i na wejściu w kolejny wiraż wyprzedził Tajcherta. Widząc to Gollob
przyblokował nieco Szweda nie pozwalając mu na objęcie prowadzenia. Chrzanowski
był za daleko by odebrać trzecie miejsce Tajchertowi i przewaga gospodarzy
zwiększyła się do sześciu punktów. W siódmym biegu obejrzeć można było wspaniałą
walkę Piotra Protasiewicza z Mirosławem Kowalikiem. Tuż po starcie Piotr
próbował wypchnąć pod bandę Mirka, ten jednak był zbyt szybki i po zewnętrznej
uciekł do przodu. Bydgoszczanin rozpoczął pościg. Atakując po zewnętrznej i przy
wejściu w pierwszy wiraż drugiego okrążenia wyprzedził zawodnika Apatora. Kowalik
natychmiast skontrował i odbił prowadzenie na wyjściu z tego łuku. "Pepe" nie
rezygnował i ponawiał ataki. Na trzecim okrążeniu kolejny atak po zewnętrznej
przyniósł powodzenie. Protasiewicz wyprzedził Kowalika i wygrał bieg. Jonsson
bez problemów poradził sobie z Robackim. Jednak biegowy remis nie pozwolił
zniwelować sześciopunktowej przewagi zawodników z gryfem na plastronie i w biegu
siódmym Jagusia zastąpił Rickardsson. Ponownie doszło do pojedynku liderów drużyn. Piękna walka przez pełne cztery okrążenia zakończyła
się zasłużonym zwycięstwem Tomasza Golloba. To co pokazali mistrzowie wprawiłoby
w zachwyt największych malkontentów. Dwaj pozostali zawodnicy równie zacięcie
walczyli o punkt. Bajerski wyprzedził Tajcherta, który na ostatnim wirażu
zaatakował ostro przy krawężniku, jednak Bajer pojechał przy krawężniku i
bydgoszczanin trącił rywala co spowodowało jego niegroźny upadek. W biegu
dziewiątym ponownie pojechał
Rickardsson, któremu partnerował tym razem Chrzanowski. Torunianie znakomicie "wyszli" ze
startu, jednak Tony za daleko odjechał od swego polskiego imiennika, który przez
prawie pełne 4 okrążenia odpierał "wściekłe" ataki Tooda Wiltshire'a i
na ostatnim wirażu po zewnętrznej pozwolił Australijczykowi dojechać na drugiej
pozycji. Zwycięstwo w biegu dziewiątym pozwoliło zmniejszyć Apatorowi przewagę Polonii do 4 pkt
i można powiedzieć że mecz wchodzi w decydującą fazę.
W dziesiątej gonitwie znakomitymi startami popisali się Protasiewicz z Tajchertem. Kowalik z Jagusiem
zostali z tyłu, jednak kapitan "Aniołów" na wyjściu z pierwszego wirażu ostro
zaatakował młodego Bydgoszczanina i trącił go tylnym kołem. Po biegu Przemek miał pretensje
do rywala, ale trzeba obiektywnie powiedzieć, że bydgoski zawodnik również nie
jechał swoim torem jazdy i nad faulem Kowalika m,ożna by dyskutować. Ważne
jednak było to, że nie
doszło do upadku, a Kowalikowi udało się przedzielić rywali. Do groźnej sytuacji doszło w
biegu jedenastym. Start
wygrał Chrzanowski przed Robackim, Bajerskim i Wiltshirem. Chrzanowski do końca
biegu skutecznie odpierał ataki Robackiego i dowiózł 3 pkt. O trzecie miejsce trwała
bardzo zacięta walka pomiędzy Bajerskim i Wiltshirem. Australijczyk atakował na
całej szerokości toru i kończąc trzecie okrążenie zdecydowanym atakiem przy
siatce próbował wyprzedzić Bajerskiego. Tomek ostro pojechał pod siatkę i
"przykleił" Australijczyka do bandy, jednak doświadczenie "kangura"
pozwoliło mu na utrzymanie się na motocyklu i uniknięciu karambolu. Bajerski
utrzymał trzecią pozycję, jednak sędzia zawodów dał (słusznie) ostrzeżenie za
spowodowanie niebezpiecznej sytuacji. Po dwunastym biegu większość
gardeł kibiców obu drużyn chyba była całkowicie zdarta. Był to bowiem już trzeci w tym dniu
pojedynek Golloba i Rickardssona. Wszyscy oglądający skoncentrowali uwagę na na
dwóch wielkich rywalach. Taśma poszła w górę i najszybszy był Gollob. Rickardsson
spóźnił start i spadł na czwartą pozycję. Natomiast startujący z pierwszego pola Andreas
Jonsson zaatakował po wewnętrznej Golloba i objął prowadzenie. Stanisławski
startujący za Lyonsa, po słabym starcie Tonyego szybko stracił trzecią pozycję
na rzecz Szweda. Jonsson znakomicie bronił się przed atakami Tomasza Golloba, do
którego w ekspresowym tempie zbliżał się Rickardsson. Na drugim okrążeniu do walki o
zwycięstwo biegowe włączył się Tony. Tomasz widząc to musiał bardzo uważać by
nie zostać wyprzedzony przez drugiego Szweda. Ostatecznie na mecie pierwszy zameldował się
Jonsson przed Gollobem, Rickardssonem i Stanisławskim. Wynik biegowy 4:2 dla Apatora przed
biegami nominowanymi dawał gospodarzom dwupunktowe prowadzenie.
W pierwszym biegu nominowanym para
Bajerski - Jaguś wygrywa start obejmując podwójne prowadzenie. Jadący na
motocyklu Golloba Jason Lyons zdołał wyprzedzić Jagusia, lecz Bajerski był zbyt
szybki. Kolejne 4:2 dal gości i Torunianie doprowadzają do remisu 39:39. Na starcie do
czternastej gonitwy stanęli: Tomasz Chrzanowski, Michał Robacki, Mirosław Kowalik i z
czwartego pola Tood Wiltshire. Najszybciej spod taśmy ruszył Chrzanowski przed
Robackim i Wiltshirem. Kowalik całkowicie "zaspał" pod taśmą. Australijczyk zaatakował
Chrzanowskiego, jadącego środkiem toru, próbując wcisnąć się pod jego łokieć, a
ponieważ Michał Robacki, atakujący przy krawężniku był bardzo blisko Tomka,
zabrakło miejsca i dla Kangura i Chrzanowskiego którzy upadki na tor. Sędzia zawodów wykluczył z biegu Wiltshire'a
i do
powtórki przystąpiono w trzy osobowym składzie Michał Robacki wyjechał na motocyklu
Golloba, ale niewiel mu to pomogło na starcie bowiem ten ponownie wygrał Chrzanowski, który w stylu Tomasza Golloba
przypilnował szarżującego po zewnętrznej Michała Robackiego, a na prowadzenie
wyszedł przy krawężniku Mirosław Kowalik. Mimo szybkiego motocykla Robacki
nie był w stanie wyprzedzić bardzo mądrze jadącego Tomasza Chrzanowskiego.
Podwójna wygrana w przedostatnim biegu dała pierwsze prowadzenie drużynie toruńskiej w tym
meczu.
Gospodarze by zremisować musieli ostatni bieg wygrać 5:1. Na starcie do
oststniej gonitwy dnia stanęli od krawężnika: Protasiewicz, Jonsson, Gollob i Rickardsson. Na
wejściu w pierwszy łuk szybszy był Gollob, lecz Tony "przepuścił' Bydgoszczanina
"ścinając" do wewnętrznej i przy wyjściu z
pierwszego wirażu Rickardsson objął prowadzenie. Tomasz Gollob atakował
szwedzkiego straniero nieprzerwanie to z lewej to z prawej strony, a ponieważ Jonsson wyprzedził Protasiewicza
bieg układał się na 4:2 dla
Apatora. Zawzięcie atakujący Gollob na trzecim okrążeniu zaatakował po raz
kolejny i po raz czwarty pokonał szwedzkiego mistrza. Ponieważ Jonsson dowiózł
do mety jeden punkt ostatni
bieg zakończył się remisem 3:3, co dało dwa punkty meczowe drużynie Apatora Toruń
i ustaliło wynik na 47:43.