2000-06-11
Apator
Netia Toruń
- Atlas Wrocław 47 : 43
Drużyna wrocławska przyjechała do Torunia bez swojego krajowego lidera - Roberta Sawiny, który doznał urazu kostki w sobotnim turnieju par klubowych w Częstochowie. Obydwa zespoły poprzebywały punktów by wspiąć się po ligowej tabeli z jej dolnej części. Do meczu obie drużyny przystąpiły bardzo skoncentrowane.
W biegu pierwszym pod taśmą startową stanęli Piotr Winiarz (zastępujący
kontuzjowanego Sawinę), Ryan Sallivan, Dariusz Śledź i Stefan Andersson.
Start wygrywa Sallivan i z wyraźną przewagą dojeżdża do mety na pierwszym
miejscu, a zanim Winiarz i Andersson, który atakiem przy krawężniku na pierwszym
wirażu wyprzedził Śledzia. 4:2 dla Apatora. Kolejny wyścig to dobry start
Krzyżaniaka i Kościechy, którzy pierwsi "złożyli się" w łuk. Za nimi jechali
Jaguś i Andersen. Prowadzącego Krzyżaniaka na drugim wirażu zaatakował Kościecha
- jadąc po zewnętrznej. Na prostej prawie zrównał się z Jackiem jednak
wewnętrzna część toru była "szybsza". Jadący blisko, śladem Krzyżaniaka, Jaguś
na wyjściu z pierwszego wirażu II okrążenia wyprzedził jadącego szerzej
Kościechę i w takiej kolejności dojechali do mety. Remis 3:3 i stan meczu 7:5.
Trzeci bieg to przedsmak tego co czekało wszystkich na stadionie i przed
telewizorami Wizji Sport w dalszej części zawodów. Start wygrała para Wrocławska
- Hancock, Zieja. Trzeci Mirosław Kowalik, niczym "przyklejony" do wewnętrznej
części toru przy wyjściu z I wirażu wyprzedza szerzej jadących Wrocławian i
zapowiada się na remis. Tomasz Chrzanowski zbliżył się sukcesywnie do Zieji by
na drugim okrążeniu, w taki sam sposób jak to uczynił Kowalik, wyprzedził
Wrocławianina i bieg wygrany przez Apator 4:2. Druga seria startów rozpoczęła
się od pokazu waleczność toruńskiej pary - Jaguś, Kościecha. Wyraźnie przegrany
start przez toruńskich zawodników i Winiarz ze Śledziem wysunęli się na
prowadzenie. Na wyjściu z pierwszego wirażu Jaguś "wcisnął" się miedzy
Wrocławian wyprzedzając Winiarza. Dariusz Śledź w II łuku jadąc środkiem toru
popełnił błąd bezwzględnie wykorzystany przez szybkiego Jagusia. Równocześnie w
ten sam sposób (po wewnętrznej) Kościecha wyprzedza Winiarza i zapowiada się na
bieg wygrany w stosunku 4:2 przez Apator. Jednak na II wirażu trzeciego
okrążenia Dariusz Śledź nie jedzie płynnie odchodząc od krawężnika, co skrzętnie
wykorzystuje Robert Kościecha i przywozi 2 pkt. Podwójne zwycięstwo gospodarzy
5:1 i stan meczu 16:8. W piątym biegu na torze powiało grozą. Startujący z
pierwszego toru, jako rezerwa taktyczna Mariusz Węgrzyk wygrywa start i przy
wejściu w łuk tylnym kołem trąca blisko jadącego Kowalika, który upada. Refleks
Chrzanowskiego nie doprowadził do większego karambolu. Mimo to Kowalik zjeżdża
na noszach karetką do parkingu. Czekamy na decyzję lekarza, o stanie zdrowia
Mirka i sędziego zawodów Pana Marka Wojaczka, o składzie biegu powtórzonego. Po
paru minutach Kowalik dosiada swojego motocykla i w cztero osobowym składzie
przystąpiono do powtórki, w którym znakomicie z pod taśmy wyszli torunianie
mając około pięciometrową przewagę nad parą Krzyżaniak - Węgrzyk już na środku
łuku. Niestety pewne 5 pkt dla Torunian, w wyniku awarii układu elektrycznego w
motocyklu Kowalika, co zmusza Chrzanowskiego do jazdy pod siatkę, powoduje
utratę pierwszych pozycji nie tylko przez Kowalika ale i Chrzanowskiego. W
kolejna odsłona to walka Hancocka z Sallivanem i Wegrzyka z Anderssonem. Bieg
zakończył się zwycięstwem Amerykanina przed toruńskim "kangurem" i Andersonem,
który ładnym atakiem przy krawężniku wyprzedził Węgrzyka. W biegu siódmym tym
razem bez problemów sprzętowych wygrywa Mirosław Kowalik, który wyprzedził
Dariusza Śledzia, walecznego Tomka Chrzanowskiego i Piotra Winiarza. 4:2 dla
gospodarzy i stan meczu 24:18.
Druga część meczu rozpoczęła się od roszad taktycznych w zespole gości,
bowiem jako pod taśmą stanął Greg Hancock, który wraz z Jackiem Krzyżaniakiem
stanowili najmocniejszy duet wrocławski. Jednak bezbłędna jazda Sallivana nie
pozwala na odrobienie strat zawodnikom WTS-u. Wygrywa Sallivan przed Hancockiem
i Krzyżaniakiem broniącym się przed trwającymi 3,5 okrążenia atakami Stefana
Anderssona. Ten ostatni w połowie czwartego okrążenia zwalnia i zjeżdża z
toru, ale nie z powodu defektu, ale jak się później okazało Andersson stracił
przytomność. Od rana miał kłopoty z żołądkiem, nie przyjmował pokarmu i
płynów. Wysoka temperatura zewnętrzna (ponad 45st c w słońcu) spowodowała
przegrzanie osłabionego organizmu i utratę przytomności.
Kolejny bieg to znakomita jazda pary Jaguś - Kościecha, która nie pozostawiła
złudzeń Hancockowi i Wegrzykowi wygrywając podwójnie i zwiększając przewagę
Torunian do 10 pkt W biegu dziesiątym goście sięgają po kolejną rezerwę
taktyczną w osobie Jacka Krzyżaniaka. Wrocławianin wygrał start i nie pozwolił
dogonić się na dystansie Mirkowi Kowalikowi. Ciężki bój 1 pkt stoczyli
Łukasz Pawlikowski z Brianem Andersenem. Dopiero na czwartym okrążeniu
Duńczykowi udało się wyprzedzić młodego Torunianina, któremu zabrakło trochę
doświadczenia. Bieg jedenasty to sprytna jazda Krzyżaniaka, który po przegranym
starcie z Węgrzykiem i Chrzanowskim atakiem przy krawężniku wyprzedza jadącego
na drugiej pozycji Chrzanowskiego i podwójne zwycięstwo gości staje się faktem.
Zupełnie nieudany start w tym biegu zaprezentował Jaguś. Zdołał wyprzedzić tylko
swojego kolegę z drużyny. Kolejny bieg zadowolił chyba najbardziej wybrednych
kibiców. Znakomicie ze startu "wyszli" Hancock ze Śledziem zostawiając
Salllivana i Kościechę z tyłu. Widać było, że Australijczyk jest szybki, lecz
Śledź i Hancock umiejętnie bronili zdobytych pozycji. Przy ciągłych atakach
Sallivana, próbach wciśnięcia się pomiędzy prowadzących Wrocławian, na pierwszym
wirażu czwartego okrążenia "kangur" w końcu znalazł lukę i "wyszedł" na drugą
pozycję przed Śledzia. Jadąc w ostatnim łuku przy krawężniku, ku radości kibiców
wyprzedza szerzej jadącego Amerykanina o pół długości motocykla, ratując dla
drużyny toruńskiej remis.
Przed biegami nominowanymi przewaga Torunian wynosi 4 pkt, a stan meczu
brzmiał 38:34. Pierwszy zbiegów nominowanych zakończył się skuteczną jazdą
Węgrzyka, który prowadził od startu do mety. Ataki po zewnętrznej Tomka
Chrzanowskiego momentami groziły utratą drugiej pozycji, którą próbował zdobyć
Andersen. Wrocławianie odrobili kolejne 2 pkt Stan meczu 40:38 dla Torunia.
W biegu czternastym ponownie wystartował Węgrzyk, który na starcie puścił
sprzęgło równocześnie z Kowalikiem, nieco słabiej wystartował Śledź, a
najwolniej Kościecha, który w tym biegu już się nie liczył. Kowalik delikatnie
wypychał Węgrzyka na zewnętrzną część toru, lecz Wrocławianin nabrał dużej
prędkości i na wyjściu z pierwszego łuku wyprzedził Kowalika. Jednocześnie z
lewej strony zaatakował Śledź, lecz nie dał rady. W drugim łuku jadąc przy
krawężniku Mirosław Kowalik wyprzedził Węgrzyka i przywiózł 3 punkty dla swojej
drużyny, za nim Węgrzyk, Śledź i Kościecha. Przed biegiem piętnastym przewaga
gospodarzy zmalała zaledwie do dwóch punktów i o wyniku miał zadecydować ostatni
bieg. A w biegu tym bezbłędna jazda Ryana Sallivana, zapewniła Apatorowi
trzy punkty i meczowe zwycięstwo. Drugi na mecie zameldował się najlepszy
zawodnik wrocławski Jacek Krzyżaniak, nie dający szans na skuteczny atak
trzeciemu na mecie Wiesławowi Jagusiowi.
Dzięki wygranej w piętnastym wyścigu pary Sallivan - Jaguś w stosunku 4:2
mecz zakończył się zwycięstwem Apatora - Netii Toruń wynikiem 47:43.