2000-05-07
Atlas Wrocław - Apator Netia Toruń
52 : 38


Po dwóch odsłonach meczu Atlas - Apator był remis, dzięki indywidualnym zwycięstwom Jagusia i Kościechy. W pierwszym z biegów trzeci na wyjściu z łuku był Andersson, który jednak utracił chwile póŸniej swoją pozycję na rzecz Andersena. W biegu trzecim po doskonałym, starcie prowadził Chrzanowski, za którym jechał Sullivan odpierający ataki szarżującego Węgrzyka. Zwycięstwo 5:1 dało prowadzenie Apatorowi. Gdy wydało się, że Jaguś znów wygra, dobrze spisujący się w spotkaniu Śledź po zewnętrznej na trzecim okrążeniu minął go. Źle pojechał zwycięzca z pierwszego swojego startu Kościecha, który wypchnięty lekko przez Krzyżaniaka dał się ponieść motocyklowi aż pod bandę, co spowodowało spadek na czwartą pozycje. Po piątym biegu był wiec remis, jednak dwa kolejne gospodarze wygrali w stosunku 5:1 i objęli prowadzenie w meczu, którego już nie oddali do końca spotkania. W drugim z przegranych przez torunian biegu opór gospodarzom stawiał Chrzanowski pokonany przez Krzyżaniaka na zakończenie pierwszego okrążenia (Jaguś nie odegrał żadnej roli zostając w tyle już na trzydziestu metrach). Riposta gości nastąpiła w biegu siódmym wygranym 4:2, choć pod wypchniętego przez Kościechę na pierwszym łuku Hancocka miał szansę wejść Kowalik. W kolejnych trzech biegach przewaga wrocławian zwiększyła się do czternastu punktów. Odsłona XII przyniosła remis, gdyż po wykluczeniu Śledzia, Hancock nie dał szans toruńskim obcokrajowcom. Przed biegami nominowanymi wygrana Atlasu była pewna, lecz zespół Apatora walczył o jak najmniej dotkliwą porażkę.
W wyścigu trzynastym prowadzącą podwójnie parę WTS-u (Krzyżaniak przed Andersenem), rozdzielił na drugim łuku Andersson, wyprzedzając tego ostatniego po zewnętrznej. W kolejnym tuż po starcie Jaguś wypchnął rywali, ułatwiając Sullivanowi przejście na trzecią pozycje. Australijczyk walczył do końca z Węgrzykiem, którego minął po wewnętrznej na ostatnim okrążeniu, jednak młody wrocławianin wykonując nożyce odbił swą utraconą wcześniej lokatę.
Ostatni bieg nie przyniósł już emocji. Dobry start wszystkich zawodników. Sawina pomknął nie zagrożony do samej mety.

W zespole gospodarzy wszyscy pojechali na równym poziomie. Zespół Apatora nie miał oparcia w obcokrajowcach, słabiej pojechał Chrzanowski, lecz ten w każdym z biegów miał dość trudnych rywali. Mecz przebiegał spokojnie, jedyny wypadek zdarzył się już po zakończeniu spotkania, gdy cieszący się ze zwycięstwa swego zespołu Robert Sawina przesadził z akrobacjami.

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt