1998-05-31
Apator
DGG Toruń - Pergo Gorzów 41 : 49
Spotkanie dwóch drużyn z końca tabeli rozpoczęło się od zwycięstwa gości.
Pierwszy bieg wygrał zdecydowanie Tomasz Bajerski, który na starcie pokazał
plecy starszemu z braci Kowalików. Przez jedno okrążenie na trzecim miejscu
jechał Wiesław Jaguś, jednak udany atak Dariusza Stenki spowodował, iż to
gorzowianie prowadzili po tym biegu 4:2. Ta przewaga została utrzymana także po
wyścigu kolejnym, pomimo tego, iż jeszcze na wejściu w drugi wiraż pierwszego
"kółka" na czele znajdowali się gospodarze. Ale udana szarża Waldemara Walczaka,
który wypchnął pod bandę Mariusza Puszakowskiego spowodowała, iż jedynie Jacek
Krzyżaniak zdobył w tym biegu punkty dla gospodarzy. W wyścigu trzecim najlepiej
spod taśmy ruszył Ryan Sullivan, a tuż za nim podążał Tony Rickardsson. I kiedy
wydawało się, że Szwed zacznie gonić zawodnika gospodarzy, do akcji "wkroczył"
Robert Kościecha. Wspaniałym atakiem przy krawężniku minął lidera tegorocznej GP
i ku uciesze publiki, dowiózł do mety dwa punkty.
Przez kolejnych kilka wyścigów
z toru wiało nudą - jedynie w gonitwie piątej było trochę walki. Rickardsson, po
przegranym starcie, na drugim okrążeniu minął Sullivana, a z tyłu Stenka co
chwilę atakował, jednak bezskutecznie, Jagusia.
Dziewiąty wyścig wygrali podwójnie torunianie i w ten sposób Apator objął
prowadzenie 29:25 i wydawało się, że zakończy zwycięsko ten pojedynek. Innego
zdania bylą jednak ekipa gorzowska, która po dwóch kolejnych remisach przystąpiła
do szturmowego ataku.
W dwunastej gonitwie wspaniałą szarżą popisał się Stenka, który po przegranym
starcie, przy wyjściu z pierwszego łuku, wcisnął się pomiędzy dwójkę gospodarzy
i nie oddał drugiej lokaty do końca. Na tablicy wyników pojawił się wówczas
remis i.... mecz rozpoczął się od nowa. Następny wyścig zakończył się remisem,
chociaż przez prawie trzy okrążenia to torunianie prowadzili 4:2. Jednak bardzo
dobra, taktyczna jazda Walczaka, który przy krawężniku blokował Jagusia
umożliwiła Tomaszowi Bajerskiemu przeprowadzenie skutecznej akcji i zdobycie
punktów.
Remis zatem utrzymał się do biegów nominowanych, ale już pierwszy z nich rozwiał
nadzieje gospodarzy o zwycięstwie w tym zaciętym meczu. Ze startu najszybciej
ruszył Waldemar Walczak, tuż za nim jechał Krzysztof Cegielski. I chociaż
stracił on na pewien czas tę lokatę (po udanej akcji Mirosława Kowalika), jednak
ładna kontra przywróciła istniejący po pierwszym łuku porządek rzeczy.
Ostatni
wyścig to popisowa jazda gości którzy, po przegranym starcie, niczym tyczkę
mijali Ryana Sullivana i podwójną wygraną przypieczętowali pierwsze w tym
sezonie zwycięstwo. I trzeba uczciwie przyznać, zwycięstwo jak najbardziej
zasłużone.
Radosław Kowalski - Tygodnik Żużlowy