1998-04-05
Apator
DGG Toruń - Polonia Piła 39 : 50
Na inaugurację sezonu żużlowego 1998 roku żużlowcy Apatora Toruń przegrali na własnym stadionie z Polonia Piła. Licząc rozgrywki ubiegłoroczne, była to już szósta z rzędu porażka torunian w lidze i trzecia z zespołem pilskim. Na pocieszenie toruńskim kibicom pozostał jedynie fakt, iż byli oni świadkami ciekawego widowiska.
Emocje w tym spotkaniu rozpoczęły się w drugim wyścigu. Start wygrali wówczas
torunianie: Mirosław Kowalik i Wiesław Jaguś, którzy przez prawie trzy okrążenia
"wieźli" podwójne zwycięstwo. I prawdopodobnie by je dowieźli, gdyby nie
znakomity atak Roberta Flisa, który po wewnętrznej minął Jagusia i w ten sposób
rozdzielił "Aniołów". Kolejny bieg nie przyniósł rozstrzygnięcia. Lepiej
wystartował w nim Ryan Sullivan i pomimo zaciekłych ataków Hansa Nielsena,
dowiózł trzy punkty do mety. Po kolejnym wyścigu gospodarze prowadzili już 15:9.
Bieg ten zdecydowanie wygrał starszy z braci Kowalików, przed swoim kolegą
klubowym, Robertem Kościechą. Junior z Torunia musiał się jednak sporo namęczyć
i przez całe cztery kółka odpierać ataki najpierw Jarosława Olszewskiego, a
później Rafała Okoniewskiego.
Jako że w tym momencie Apator wygrywał różnicą sześciu punktów, trener pilan,
Stanisław Chomski mógł skorzystać z rezerwy taktycznej. Wysłał on do boju
Dobruckiego i Nielsena, którzy nie mieli żadnych problemów z pokonaniem
Sullivana i Kuczwalskiego. Także następne dwa pojedynki zakończyły się dubletem
gości i po biegu młodzieżowym Polonia prowadziła już 24:18. W tym momencie z
rezerwy taktycznej skorzystał szkoleniowiec toruński, a para Mirosław Kowalik -
Ryan Sullivan pokonała podwójnie Dobruckiego i debiutującego w zespole z Piły,
Roberta Kesslera.
Kolejny, dziewiąty wyścig miał bardzo ciekawy przebieg. Najpierw, przed jedno
okrążenie prowadzili gospodarze. Później z kolei udanie zaatakowali Flis i
Okoniewski wychodząc na prowadzenie 4:2. Ostatecznie jednak Jacek Krzyżaniak
"odbił" pierwszą pozycję i uratował w ten sposób remis. Takim samym re-zultatem
zakończyły się następne trzy biegi i przed wyścigiem trzynastym Apator ciągle
przegrywał dwoma punktami.
Owa trzynasta gonitwa okazała się przełomową w tym spotkaniu. Ze startu
znakomicie wyszli torunianie. Sullivan szybko objął prowadzenie, natomiast drugi Kościecha musiał odpierać zaciekłe ataki Flisa. Na początku trzeciego
okrążenia eksgorzowianin zbyt ostro "wjechał" w toruńskiego juniora i
spowodował jego (a także i swój upadek). Bieg został oczywiście przerwany, a
zawodnik gości z niego wykluczony. W powtórce wygrał zdecydowanie Rafał Dobrucki,
przed Robertem Kościechą. Ryan Sullivan zaliczył defekt motoru już na starcie i
do mety nie dojechał.
Biegi nominowane nie dostarczyły spodziewanych emocji. Podwójne zwycięstwo pilan
w wyścigu czternastym zapewniło im sukces a całym meczu, a pojedynek finałowy
tylko potwierdził ten fakt.
Na najwyższe noty wśród zwycięzców zasłużyli Duńczyk
Hans Nielsen i Rafał Dobrucki. W debiucie w pilskiej drużynie znakomicie
zaprezentował się Robert Flis, który był "ojcem zwycięstwa".
W zespole
gospodarzy wyróżnić można jedynie Mirosława Kowalika. Pozostali zawodnicy, z
których kilku miało problemy ze sprzętem, pojechali poniżej oczekiwań.