1997-05-29 przełożony 1997-06-02
Apator DGG Toruń
- ZKŻ Polmos Zielona Góra 45 : 45


Mecz dziewiątej kolejki ekstraklasy miał być meczem kończącym pierwszą rundę spotkań. Jednak dla Apatora i ZKŻ-tu mecz ten odbył się dopiero po rozegraniu pierwszej rundy rewanżowej, a przeszkodą w terminowym rozegraniu był oczywiście pogoda.

W meczu tym torunianie jak się później miało okazać przegrali być może medal DMP, bowiem remis jaki zanotowano w tym spotkaniu dawał Apatorowi na finiszu rundy zasadniczej jeden punkt straty do Polonii Philips Piła i start do play-off z czwartej pozycji, a to oznaczało że w półfinale spotkają się z Jutrzenką Polonią Bydgoszcz, która przed sezonem stawiana była w roli faworytów do mistrzowskiego tytułu. Wygrana Apatora z ZKŻ-tem dawała drużynie trzecie miejsce i w półfinale ich rywalem byłby zespół z Gorzowa, który mimo pozyskania Bajerskiego uchodził za drużynę teoretycznie słabszą.
Jak już wspomniano mecz ten odbył się po rozegraniu X kolejki spotkań, w której zielonogórzanie podejmowali Apatora na swoim torze, rozstrzygając wynik konfrontacji na swoją korzyść. Zawodnicy z Winnego Grodu uskrzydleni tą wygraną przyjechali do Torunia nie tylko powalczyć o możliwie jak najbardziej korzystny rezultat, ale o wygraną. Zawodnicy ZKŻ walczyli z ogromną determinacją, bowiem ich wygrana dawała im cień szansy na udział w play-offach. Ta chęć wygrania spowodowała, że trener ZKŻ-tu Jan Grabowski desygnował najlepszy skład jaki posiadał w danym momencie, z "Niezniszczalnym i Niezatapialnym" Andrzejem Huszczą na czele, walecznym Grzegorzem Walaskiem i Australijczykiem Jasonem Crumpem. Pozostali zielonogórscy zawodnicy stanowili niezwykle wyrównaną drugą linię, która była zdecydowanie lepsza od zawodników toruńskich, którzy tworzyli drugi rzut zespołu. Trener Grabowski zastosował niecodzienną taktykę umieszczając Crumpa na rezerwie co dawało mu możliwość większego manewru taktycznego w rozgrywaniu meczu.
Torunianie wystartowali w swoim tradycyjnym zestawieniu, z Krzyżaniakiem Mirosławem Kowalikiem i Sullivanem na czele. Pomimo tego, że ta trójka zawodników pojechała na swoim poziomie, to pozostali zawodnicy nie potrafili znaleźć recepty na wyrównaną drużynę ZKŻ.

Spotkanie było niezwykle wyrównane, prowadzenie obejmowała raz jedna raz druga drużyna. Goście wygrywając pierwszy bieg (upadek Mirka Kowalika) kontrolowali przebieg meczu do ostatniego biegu. Dwa następne biegi zakończyły się remisem. Indywidualne zwycięstwo zaliczyli Krzyżaniak oraz Rayan Sullivan. Po raz kolejny okazało się, że w drużynie toruńskiej słaby występ zaliczył Kuczwalski, który tylko raz na skutek nieopanowania motocykla przez Kwiecińskiego przyjechał na punktowanej pozycji (6 bieg). 4, 5 oraz 6 bieg podopieczni trenera Kniazia wygrywają parowo (kolejno 5:1, 4:2, 4:2) i obejmują prowadzenie 20:16. Goście wygrywając bieg młodzieżowy doprowadzają do remisu 21:21. W biegu ósmym wprowadzony za Kruka jako rezerwa zwykła Crump wspólnie z Szymkowiakiem wygrywają 4:2. Goście ponownie skorzystali z usług Crumpa w 9 biegu, lecz ten "nie zmieścił" się w limicie 2 minut. Gospodarze wykorzystując tą okazję wygrywają 4:2 (M. Kowalik przed Dudkiem i Kościechą) i doprowadzają do remisu 27:27. Bieg 10 oraz 11 nie zmienia wyniku meczowego. Krzyżaniak oraz Sullivan wygrywają bezapelacyjnie, lecz po raz kolejny w tym meczu zawodzą młodszy z braci Kowalików-Marcin oraz Wronkowski.
W biegu dwunastym zielonogórzanie odskoczyli Apatorowi na dwa punkty, by w następnym powiększyć swoją przewagę o następne dwa. W takiej sytuacji przed biegami nominowanym, w których występowali najsilniejsi zawodnicy sytuacja Apatora był nie ciekawa.
Jednak w biegu czternastym Mirosław Kowalik uratował remis. Ostatni bieg spotkania należy jednak do torunian. Krzyżaniak oraz Sullivan nie dają żadnych złudzeń kto w tym biegu jest lepszy. W pokonanym polu pozostawili oni Crumpa oraz Huszczę.

Być może stracony punkt wynikał ze złej taktyki przyjętej przez trenera Kniazia, który wystawił Roberta Kosciechę nie jako juniora, ale z pozycji seniora. Jednak nie wiadomo jak spisywałby się ten zawodnik w roli młodzieżowca, bowiem z trzech wywalczonych przez niego punktów dwa zdobył na skutek pecha innych zawodników.

Na zdobycz zespołu z Zielonej Góry złożył się dorobek całego zespołu. Każdy dołożył swoją cegiełkę do ogólnego wyniku. Jedynie Kruk oraz Kwieciński odbiegali od swoich kolegów.
W zespole Apatora-DGG tylko trzech zawodników potrafiło rywalizować z zespołem Jana Grabowskiego. Zdobycz Mirosława Kowalika, Krzyżaniaka oraz Sullivana wyniosła 38 punktów. Pozostali nie mogą zaliczyć udanego występu. Po raz kolejny zawiódł w tym sezonie Kuczwalski. Niedostosowali się do swoich kolegów młodzieżowcy tylko 3 pkt.

tekst Wiesław Banaszkiewicz

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt