1997-04-06
Pergo
Gorzów - Apator
DGG Toruń 35 : 25
W drugiej kolejce spotkań torunianie rozegrali swój pierwszy wyjazdowy pojedynek i to z nie byle kim, bo z pretendentem do korony mistrza Pergo Gorzów. Na początku zawodów nic nie wskazywało na to, że zawody będą miały niecodzienny przebieg. Pogoda nie była tego dnia najlepsza, ale nikt nie przypuszczał, że od drugiego wyścigu zacznie padać śnieg i żużlowcy będą ścigali się w anormalnych warunkach.
Już od pierwszego biegu obydwu zespołom przyszło rywalizować przy obfitych
opadach śniegu. Mecz rozpoczął się od planowanego remisu - wygrał
bezkonkurencyjny w tym dniu australijczyk Ryan Sullivan pozostawiając w pobitym
polu Roberta Flisa oraz exmistrza świata Toniego Rickardsona., ale już od drugiego wyścigu
gorzowianie sukcesywnie zwiększali swoją przewagę nad rywalami. Być może na
jazdę Aniołów mała wpływ pogoda, a może rywal okazał się za silny.
Drugi bieg za sprawą sędziego zawodów Wojciecha Grodzkiego (arbiter
międzynarodowy) gorzowianie rozstrzygnęli na swoją korzyść w stosunku 5:1.
Wygrał prowadzący od startu Tomasz Bajerski przed swoim kolegę klubowym Piotrem
Paluchem, który zdaniem sędziego na ostatnich metrach minął Mirosława Kowalika
(torunianin na mecie o pół koła wyprzedził Palucha) i słabiutkim tego dnia
Wiesławem Jagusiem. Po pięciu biegach stan meczu wynosił 18:12 dla gospodarzy, a
stało się to za sprawą zwycięstwa Sullivana (rezerwa taktyczna), którego plecy
przez cztery okrążenia oglądał jeden z liderów Pergo - Piotr Świst. Ponieważ
Jacek Krzyżaniak przyjechał na metę jako trzeci żużlowcy z aniołem na plastronie
wygrali ten bieg w stosunku 4:2. Torunianie
właśnie w piątym biegu odnieśli w tym spotkaniu jedyne biegowe zwycięstwo. W
kolejnych trzech wyścigach mimo, że wygrywali je
indywidualnie toruńczycy nie udało się zniwelować straty.
Decydujący o końcowym wyniku meczu okazał się bieg dziewiąty w którym miał
miejsce upadek, a uczestniczyli w mim Mirosław Kowalik i Jaguś.
Wypadek miał miejsce tuż po starcie, gdy pierwszym wirażu uślizgu tylnego koła
doznał starszy z braci Kowalików, na którego z pełną szybkością najechał
filigranowy Jaguś. Sędzia winnym całego zajścia uznał Kowalika i wykluczył go z powtórki, a
osamotniony Kościecha wystawiony w ramach rezerwy za niezdolnego do jazdy
Jagusia, nie nawiązał walki i gorzowianie powiększyli przewagę do
10 pkt.
Po remisowym dziesiątym biegu przy stanie 35:25 dla Pergo na skutek
pogarszających się warunków atmosferycznych sędzia zdecydował o zakończeniu
zawodów
Spotkaniu temu dodatkowego smaczku dodawał występ Tomasza Bajerskiego,
który jak już wspomniano zmienił środowisko toruńskie na gorzowskie.
Wszystkich interesował również pojedynek Bajerskiego z Krzyżaniakiem, bowiem
jednym z powodów zmiany barw klubowych była wzajemna niechęć obu zawodników,
jaka się wytworzyła po rewanżowym meczu finałowym w play-off przeciwko
Częstochowskiemu Włókniarzowi, kiedy to Apator nie sprostał żużlowcom spod
Jasnej Góry i przegrał złoty medal DMP.
Krzyżaniak z Bajerskim spotkali się w dziesiątym wyścigu i górą był lider
torunian. Należy dodać, że walka na torze tych dwóch zawodników przebiegała w
sportowej atmosferze i można było już tylko pomarzyć jak silną parę tworzyliby
ci dwaj zawodnicy, gdyby Bajerski pozostał w Toruniu.
Należałoby również wspomnieć o tym, że w spotkaniu tym najsłabszy występ w
sezonie zanotował Wiesław Jaguś, jak się później miało okazać skończony
przedwcześnie dla tego zawodnika.
Przegrana w Gorzowie zepchnęła torunian na trzecie miejsce w tabeli i dała awans
gorzowianom na fotel wicelidera.