1975-10-05 mecz barażowy o I ligę
Polonia Bydgoszcz - Stal Toruń 50 : 28


 
Nr
Start
NAZWISKO I IMIĘ
ZAWODNIKA

B          I          E          G          I

PKT
IND
C
Z
A
S
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
KLUB

Stal Toruń

3 5 7 8 10 11 14 17 20 21 22 26 28  
1 Jan Ząbik w -

2

1 d 3 74,80
2 Kazimierz Araszewicz 3 0 1' u 4+1 74,00
3 Adam Olkiewicz 2 1

1 1 5 74,20
4 Jerzy Knyter 0 - - - 0 75,00
5 Roman Kościecha 2 0

2 2 6 75,00
6 Bogdan Krzyżaniak 0 2 1' - 3+1 75,60
7 Janusz Plewiński 1 1'

3

5+1 75,80
8R Roman Janczuro 0 2 0 2 75,40
KLUB

Polonia Bydgoszcz

3 7 11 16 20 25 28 31 34 39 44 46 50   ---
9 Stanisław Kasa u/- - - - 0 75,20
10 Marian Michaliszyn 2 3 3 3 11 74,60
11 Henryk Gluecklich 3 3 3 3 12 76,20
12 Lech Bewicz 1 1 0 2' 4+1 ---
13 Kazimierz Ziarnik 1 0 3 0 4  
14 Marian Zaranek 3 3 2' 1 9+1  
15 Andrzej Koselski 2'

2'

3

2

9+2  
16R Paweł Bukiej 1 0 1  

Sędzia T. Skiba - Wrocław

T - Taśma     K  - Kontuzja    
DS - Def Start      D - Defekt
U
- Upadek    
W - Wykluczenie
SU-Spowodował U      SS - Świeca Start
CZ - Przekroczenie Czasu 2    
 
F - Falstart (nierówny start)
2x
; dwa koła poza wew. linią toru
P - Powtórka Biegu
"-" - zawodnik nie wystartował w biegu

A B A B A B A A B A B A B Goście
C D C D C D C C D C D C D
D A B A B A B B A B A B A Gospodarze
B C D C D C D D C D C D C

Felieton Adama Golińskiego dla Trybuny Ludu.

Gęsty tłum prze do wyjścia. Chłopak w pstrej ortalionowej kurtce dudni palcami po masce samochodu z toruńską rejestracją i szczerzy zęby do siedzących wewnątrz pasażerów – "proszę jak uciekają! Nic Apatorowi nie pomoże, kiedy Gluecklich jest na torze…". Powoli stygną emocje meczu barażowego na żużlu pomiędzy Polonią a Apatorem. Niestety Kasa w szpitalu. Noga bardzo poharatana. Zaraz w pierwszym biegu wywrócił się na wirażu Ząbik z Apatora. Kasa jechał za nim. Zaryzykował karkołomną próbę ominięcia leżącego i wyleciał jak z procy. Karetka pogotowia. Co najmniej kilkadziesiąt młodych gardeł w sektorze pod sztandarem Apatora zakrzyczało radośnie. Ubył Kasa. Szanse rosną.
W innym sektorze starzy kibice z Torunia kręcili z dezaprobatą głowami – co za chuliganeria. Jak można cieszyć się, kiedy zawodnikowi trafia się takie nieszczęście.
Źle się zaczyna – medytował kibic Polonii.

Wynik pierwszego powtórzonego biegu już bez Kasy i zdyskwalifikowanego za przerwanie biegu Ząbika zdawał się potwierdzać słowa kibica Polonii, bowiem wygrał Araszewicz po pięknym ataku na ostatniej prostej z drugiej pozycji ostrym zrywem przedarł się do przodu.
Na torze twarda sportowa rywalizacja. Na trybunach zdwojone emocje. Wiadomo – Dreby! Tu nie chodzi tylko o wygranie meczu! My lepsi czy oni lepsi! Toruń górą czy Bydgoszcz górą!
Kiedy wygrywa Apator zrywają się z miejsc kibice toruńscy. Dużo ich w każdym sektorze. Wiwatują "nic Polonii nie pomoże, gdy Plewiński jest na torze".
Kiedy wygrywa Polonia, odwrotnie. Gluecklich jest klasą dla samego siebie. Wygrywa jak chce.

Kibice toruńscy sumują punkty. "Przydałaby się pierwsza liga dla Torunia. Gdyby tak przegrać tylko dziesięcioma punktami, to w rewanżu na własnym torze nadrobimy". Słychać w komentarzach
"Wygrać jak najwyżej, bo w rewanżu może być ciężko". Szepczą równie skupieni kibice Polonii i dopisują w programie kolejne wygrane Michaliszyna i Gluecklicha.
"Sztandarowy" w sektorze Polonii niezmordowanie dopinguje. Na dwie godziny przed meczem zaczęło się już zdzieranie gardeł. I ciągle trwa.
Starzy kibice z Torunia w innym sektorze. Również aktywni, ale komentują młodszych kolegów. "Wstyd za taki doping i to pod klubowym sztandarem". Derby mają swoje prawa. Jednak młodzi ludzie niewiele mający wspólnego z dopingiem sportowym nie wiadomo po co przyszli dopingować zawodników obu drużyn. Skandowanie ordynarnych i głupich tekstów nie ma sensu przytaczać, bo zbyt ordynarne i zbyt głupie. Kilku wyrostków wdrapuje się na płot otaczający tor i zwróceni w stronę trybun próbują dyrygować dopingiem.

Mecz kończy się wysoką porażką Apatora – 22 punkty "do tyłu". Prawie nie do odrobienia. Kibice dzielą się wrażeniami. "Za bardzo nasi chcieli wygrać". "Źle taktycznie pojechali". "Zamiast ciułać punkty, żeby przegrać jak najmniej, ścigali się między sobą". "Nie umieją jeździć oj nie umieją" – komentował strapiony kibic z Torunia. "Tor im nie leżał" – pocieszał inny. "U siebie pokażą co potrafią" – za tydzień rewanż.

W siedzibie Apatora tłoczno. Bilety i programy idą jak woda. Toruń kocha żużel. Na dzień przed zawodami dziesiątki kibiców wystają na koronie stadionu, by popatrzeć na prace na torze. A wałowany tor równiutki będzie jak stół, taki jak lubią miejscowi zawodnicy.

Po meczu rozmawiam z działaczami i trenerem z Torunia.

- Walka na torze w Bydgoszczy była fair. Prawda?
    "Prawda, pretensji nie zgłaszaliśmy. Tyle że bydgoski tor wybitnie nie leży naszym zawodnikom. Na innym byłoby znacznie lepiej. Nawierzchnia nieżużlowa, za duży stopień nawilgocenia. Na jednym z wiraży tam gdzie wyleciał Araszewicz była dziura. Nasi nie umieją jeździć po mokrym dziurawym torze. Zgłaszaliśmy te dziury u sędziego, ale stwierdził, że iluś biegach dziury są normą. Orzeczenia sędziego nie kwestionujemy".

Ktoś z boku dopowiada: "bydgoski tor ma być zamknięty, a to najlepszy dowód, że się nie nadaje".

- zawody były fair, ale część kibiców była nie fair, jak to wytłumaczyć?
    "Od takich kibiców odcinamy się zdecydowanie. Nie mamy i nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego".

- ale udostępniono im klubowe sztandary?
    "Ci którzy trzymali sztandar zachowywali się jak najbardziej poprawnie. Zresztą co mogliśmy zrobić, siedzieliśmy w innym miejscu. Takich kibiców nie chcemy i od takich zdecydowanie się odcinamy".

Słyszę jeszcze na usprawiedliwienie niesfornej grupy kibiców, że gdyby porównać kibiców z tymi w Anglii, to nie było tak najgorzej. Nie wiem jednak czy to dobre podejście, bo może lepiej wychowywać, chociażby w trosce o honor klubu.

Jan Ząbik z kolei tak komentował mecz w Bydgoszczy:
    "Szkoda że nie startował Kasa. Mam względem niego dług wdzięczności. Mógł wybrać łatwiejsze wyjście z sytuacji, ale wtedy mnie, a nie jego zabraliby do szpitala".
Czy lubi Pan startować w derbach i czy jest to dodatkowe obciążenie psychiczne dla zawodnika skwitował krótko:
    "Mnie osobiście jest to bez znaczenia. W walce na torze wygrywa lepszy".
Słyszał Pan reakcję części kibiców po wypadku Kasy:
    "Takich trudno nazwać kibicami".
A jak będzie w rewanżu:
    "Postaramy się wygrać, ale straty chyba są nie do odrobienia"

Rozmawiam z działaczami i zawodnikami z Bydgoszczy, jak to jest z tym torem. Odpowiedź przekonuje:
"Gdyby był zły nie organizowalibyśmy na nim mistrzostw Europy i innych zawodów w randze międzynarodowej. Tu wygrali Mauger, Olsen. Tu potrafią przegrywać inne ligowe drużyny. Na całym świcie coraz powszechniej jeździ się na torach przyczepnych. Bydgoski tor taki właśnie jest. Powstawanie dziur w trakcie zawodów jest nie do uniknięcia i jakie by one nie były stanowiły one jednakową przeszkodę dla wszystkich zawodników".

Henryk Gluecklich na pytanie czy lubi startować w derbach odpowiada:
    "Nie widzę różnicy, to ściganie takie samo jak w każdych innych zawodach".
A jak będzie w rewanżu, tu odpowiada niejednoznacznie:
    "Będzie ciężko, ale będziemy walczyć. Zobaczymy".

W Bydgoszczy wygrywał Pan z dużą przewagą, jak będzie w Toruniu:
    "Jak w każdej sportowej walce".

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt